2.42
Czekałem na Jimina, który nie wracał długo aż w końcu wieczorem postanowił się pojawić. Przez ten czas dużo rozmawiałem z Sung i grałem z nią w gry, a także próbowałem się dostosować do zaleceń lekarza. Teraz oglądaliśmy razem bajkę na dobranoc.
Po kilku minutach do środka wszedł starszy. Przez ten czas myślałem też o naszym małżeństwie. Czy to już czas by pójść na terapię małżeńską?
ㅡ Wiesz co zauważyłem? ㅡ Spytałem nie patrząc na niego. ㅡ Że odkąd skończyliśmy karierę nasze małżeństwo się rozpada.
ㅡ Co masz na myśli?
ㅡ Za co tak naprawdę mnie kochasz? ㅡ Spytałem głaszcząc dziewczynkę po włosach, która zasnęła. ㅡ Za pieniądze? Za to, że jestem sławny?
ㅡ Nie. Nigdy nie odchodziły mnie twoje pieniądze czy sława. I już ci to kiedyś mówiłem.
ㅡ To dlaczego między nami się psuje? Gdy fani protestowali pamiętam jak sam mówiłeś, że to problem wytwórni. Więc o co teraz chodzi? Co kombinujesz Jimin? Nie chcesz być już ze mną? ㅡ Wstałem biorąc dziewczynkę na ręce i zanosząc ją do sypialni, a następnie wracając na parter. ㅡ Czy może... ㅡ Urwałem, gdy starszy wpił mi się w usta.
ㅡ Z każdym dniem mam coraz większą ochotę na ciebie Jungkook. Im więcej mnie nie dotykasz tym bardziej wariuje. Dlaczego pozwalasz mi wariować? Zajmij się mną, błagam cię. Czy może nie masz ochoty? ㅡ Odsunął się. W jego oczach ujrzałem łzy.
ㅡ Najpierw odpowiedz mi na pytania.
ㅡ Co mam ci powiedzieć? Kocham cię, Jungkook. Nie zganiaj na mnie, że to ja psuje nasze małżeństwo.
ㅡ A czyli to ja psuje?
ㅡ Wina leży po obu stronach, lecz najwięcej po twojej, Jungkook. Nie będę kłamać.
Zamilkłem siadając na kanapie.
ㅡ Mamy się wyprowadzić?
ㅡ Co ty mówisz, Guk? Dlaczego zamiast naprawiać swoje błędy wolisz od razu się rozstać, uciec? Teraz ty prowadzisz do rozpadu naszego małżeństwa. Pomyśl do cholery jasnej co robisz.
ㅡ Mam dosyć. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Jutro zapisze nas na terapię małżeńską. ㅡ Wstałem chcąc pójść na górę.
ㅡ Czy masz nadzieję, że nam jeszcze coś pomoże? Wszystko jest w porządku tylko niepotrzebnie się kłócimy. Zarzucasz mi ciągle, że kocham cię przez twoją sławę. A tak nie jest! ㅡ Uniósł głos płacząc. ㅡ Drugim twoim błędem jest to, że cię nie pociągam. A nie.... przepraszam to moja wina. Mogłem bardziej pracować nad swoim ciałem. Pewno jestem dla ciebie atrakcyjny, bo jestem gruby tak?
ㅡ Jimin nieprawda.
ㅡ To dlaczego nie chcesz się ze mną kochać? Nie wierzę, że nie masz ochoty.
ㅡ Chcesz się kochać?
ㅡ Tak.
ㅡ Tam są klucze i jedź do Jung-hyunga. On chętnie cię przyjmie. ㅡ Odparłem sam nie wiedząc co mówię. Nie wiedziałem czemu tak bardzo psuje naszą miłość i chce ją zakończyć choć z jednej strony nie chcę go stracić.
ㅡ Porąbało cię? ㅡ Wyszlochał będąc zaskoczony. ㅡ Uważasz, że jestem dziwką? Że kiedy mąż nie chcę uprawiać ze mną seksu to pojadę do jego brata? Pojebało cię?
ㅡ Ja... Ty nic nie rozumiesz!
ㅡ Co mam rozumieć?! Że każesz mi jechać do własnego brata bym mógł zaspokoić swoje potrzeby? To chore.
ㅡ Nie chciałem tego powiedzieć. Przepraszam. Po prostu uważam, że on bardziej zasługuje na ciebie niż ja. ㅡ Sam się rozpłakałem łapiąc się za włosy. Miałem w myślach chaos. Traciłem go wiedziałem o tym, ale nie wiedziałem dlaczego wszytko psułem.
ㅡ Co?
Wtedy zrobiłem to co zawsze udawało mi się zrobić. Wyszedłem z domu nie racząc założyć butów czy kurtki, a następnie poszedłem na molo, na którym usiadłem.
ㅡ Jungkook. Gubisz się. Powinieneś porozmawiać z psychologiem. ㅡ Usiadł obok okrywając mnie moją kurtką.
ㅡ W dupie mam psychologa. Powiedz mi... Mam jeszcze u ciebie szansę?
ㅡ Mamy szansę się poprawić. Tylko proszę. Nie kłóćmy się. To wszystko pogarsza. I wpierw musisz poprawić się ty.
ㅡ Wiem, ale... Nie umiem się opanować. Boję się, że cię stracę.
ㅡ W takim razie potrzebujemy przerwy. Pojadę na kilka dni do rodziców.
ㅡ Nie tylko tego się boje. ㅡ Szepnąłem bardziej się okrywając materiałem.
ㅡ A czego?
ㅡ Za tydzień wychodzi Tae. Gdy wtedy ją odwiedziliśmy zagroziła, że zabierze mi Sung. Może lepiej będzie jak wyjedziesz do rodziców. Nie chcę byś w tym uczestniczył.
ㅡ Dlaczego nie?
ㅡ Jimin. Jedź do rodziców. Tak będzie najlepiej. ㅡ Podkurczyłem nogi pod brodę, lecz po chwili starszy usiadł mi na udach okrakiem. ㅡ Co ty robisz?
ㅡ Pierwsza zasada. Nie zadawaj głupich pytań. Druga wyjadę, gdy to zrobimy.
ㅡ Tutaj?
ㅡ Jest ciemno i jesteśmy sami. ㅡ Dodał łapiąc moje dłonie, które ułożył na swoich pośladkach. ㅡ Nikt nie zauważy.
Ścisnąłem jego pośladki przyciskając do siebie bliżej powodując, że się o nas otarł.
ㅡ W porządku. Ale też mam warunek. Gdy wyjedziesz masz mi pisać co u ciebie. Dobrze?
ㅡ Dobrze. Będę cię informować o wszystkim. Lecz ty także to rób.
ㅡ W porządku.
*****************************
07.11.21
Hej
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top