-19-

Jimin! Jimin!

Odłożyłem książkę na bok patrząc na drzwi, przez które wparował młodszy zaraz wskakując na mnie.

ㅡ Ty.. Wszedłeś sobie tak po prostu do domu, bez pukania i..

ㅡ Wiesz, że cię bardzo kocham tak?

ㅡ Aigoo co zrobiłeś?

ㅡ Już coś zrobiłem. ㅡ Mruknął. ㅡ Ale tym razem tak. Pamiętasz jak śpiewałeś u mnie?
No... Tak jakby... Nagrałem wtedy to i... Pokazałem to demo mojej wytwórni.

ㅡ Co zrobiłeś?

ㅡ Chcą cię poznać. Posłuchać na żywo. Jimin, proszę nie bądź zły.

ㅡ Nie mam zamiaru nigdzie iść.

ㅡ Słuchaj. Nie dam im satysfakcji, że mną kierują. Zrobiłem to, bo chcę być z tobą. Wiesz, dlaczego byliśmy w Busan? Prawda była taka, że.. Uciekłem tak. Z tego powodu wytwórnia była wściekła na mnie, bo musieli odwołać ważny wywiad dla Japońskiej telewizji. Uciekłem, bo zakazali mi się z tobą spotykać, dlatego mój menadżer usunął mi twój numer wszystko co miałem z tobą związane bez mojej wiedzy. Pilnował jak nie wiem, ale gdy miałem okazję uciekłem i przyjechałem do ciebie.
Tym kawałkiem co zaśpiewałeś chce udowodnić, że jesteś dla mnie ważny.
Zgódź się.

ㅡ Jungkook..

ㅡ Proszę. Zrób to dla mnie. Błagam. ㅡ Spojrzał na mnie szczenięcymi oczkami, przez które uległem. Westchnąłem skinając głową. Ten uradowany pocałował mnie w usta, a potem całą twarz. ㅡ No normalnie cię kocham. Cały czas kocham. No to się ubieraj.

ㅡ Ale że teraz?

ㅡ No tak.

ㅡ Nie rozmawiali z moją sekretarką. Może nie mam czasu?

ㅡ Jak ty jej nawet nie masz, a czasu masz mnóstwo. ㅡ Zaśmiał się podchodząc do mojej szafy. ㅡ Ubierz to.... I może to. ㅡ Rzucił mi ubrania.

ㅡ Jasne, jeśli myślisz, że to założę to.. Ya! ㅡ Krzyknąłem, kiedy złapał za końce mojej koszuli ciągnąc w górę tym sposobem ją zdejmując.
Wywróciłem oczyma zakładając tą, którą mi wybrał. ㅡ A a a. Spodnie ja sam.

ㅡ Okay. ㅡ Uniósł ręce do góry. Odwrócił się, więc szybko przebrałem dolne odzienie.

ㅡ Um, Guk?

ㅡ Hm? ㅡ Odwrócił się przodem.

ㅡ Nie mówiłem ci, ale... W następnym tygodniu jadę z Tae nad jezioro.

ㅡ Dlaczego nie mogę z wami?

ㅡ Bo chce spędzić z nim trochę czasu. Widuje się z nim jedynie w pracy, bo taki mamy zapierdziel.

ㅡ Nie przeklinaj, bo to do ciebie nie pasuje, hyung. Ale wracając. Co będziecie robić? ㅡ Spytał podchodząc bliżej.

ㅡ Nie musisz być zazdrosny, Kook.
Taehyung jest moim przyjacielem i jedynym... ㅡ Szepnąłem ostatnie słowo. ㅡ Nie mogę spędzić z nim czasu?

ㅡ Możesz. Przecież ci nie zabraniam, Chim.

ㅡ Nie jesteś zły?

ㅡ O co? ㅡ Spytał obejmując mnie w talii. ㅡ Jedź. Baw się dobrze. Przecież życie jest tylko jedno. W międzyczasie przygotuję dla ciebie niespodziankę.

ㅡ Jaką?

ㅡ Rozumiesz słowo niespodzianka?
Bym ci powiedział, gdybym powiedział spodzianka, ale niespodzianka.... To niestety.

ㅡ Jesteś okrutny, ale.. Dziękuję. ㅡ Przytuliłem go. ㅡ Na pewno nie jesteś zły? Żebyś do mnie nie dzwonił co pięć minut.

ㅡ Nie jestem, Jimin. Ale masz mi wysyłać zdjęcia.

ㅡ Chcesz mnie sprawdzać?

ㅡ Nie, skądże... ㅡ Zaśmiał się całując następnie mnie w usta.

ㅡ Nie mieliśmy iść do twojej wytwórni?

ㅡ Pięć minut ich nie zbawi. ㅡ Powiedział kładąc dłoń na mym policzku pogłębiając pieszczotę. ㅡ Od wczoraj cię nie całowałem. Muszę się nacieszyć. ㅡ Dodał ponownie wpijając mi się w usta.

Uśmiechnąłem się zarzucając ręce za jego kark. Ręce młodszego zjechały na moje pośladki, lecz tak jak wcześniej nie zaciskał ich tylko je masował. Podobało mi się to.

ㅡ Teraz możemy iść. ㅡ Powiedział odrywając się.

ㅡ Czekaj, zrobię tylko lekki makijaż.

ㅡ Wyglądasz lepiej bez niego..

Prychnąłem rozbawiony idąc do łazienki, a młodszy za mną. Objął mnie od tyłu obserwując moje poczynania.

ㅡ Nie za dużo. ㅡ Odparł.

Po kilku minutach skończyłem odwracając się do chłopaka. Ten oparł mnie o umywalkę przybliżając swoją twarz do mojej. 

ㅡ Kookie... Chodźmy już.

ㅡ Ah tak. Masz racje. 

***

Cały zestresowany czekałem przed ciemno brązowymi drzwiami, za którymi jest Jungkook.
Podskoczyłem, kiedy powłoka się otworzyła, a uśmiech młodszego zachęcił bym wszedł do środka.
Było to studio nagrań. Przełknąłem gęstą ślinę podchodząc do chłopak.

ㅡ Prezesie, to jest właśnie Park Jimin.

ㅡ Miło mi cię poznać. Pokaż na co cię stać. ㅡ Wskazał na pomieszczenie po drugiej stronie szyby.
Ze strachem wszedłem tam stojąc przed mikrofonem. Złożyłem słuchawki, a po kilku minutach usłyszałem muzykę.
Nie chciałem zawieść Jungkooka, więc próbowałem szybko odrzucić strach na bok, dlatego zacząłem śpiewać tak jak u niego w mieszkaniu patrząc ciągle na niego.
Nim się obejrzałem piosenka się skończyła.

ㅡ Świetnie, zdejmij słuchawki i tu przyjdź.

Bałem się. Strach ponownie nade mną zapanował.
Wykonałem polecenie wracając do tego całego prezesa. 

ㅡ Masz talent, ale czegoś w tym brakuje. Niektóre momenty były wymuszane. Brak w tym uczucia.

ㅡ Prezesie..ㅡ Zaczął Kook, lecz uciszyła go dłoń mężczyzny.

ㅡ Nie przerywaj mi. Jimin, mogę mówić po imieniu, prawda? Po usłyszeniu twojego demo, wpadłem na pomysł czy byś zaśpiewał z Jungkookiem.
Lecz ono różni się od tego co zaprezentowałeś nam tutaj. Po prostu myślę, że to nie twoje demo, a nasz Jungkook się po prostu pomylił dawając nam innego chłopaka. A teraz wybacz nie mam zbyt wiele czasu. Możesz iść.

Najgorsza krytyka świata.
Zraniony opuściłem pomieszczenie kierując się w stronę wyjścia.

ㅡ Jimin poczekaj! ㅡ Krzyknął za mną.   ㅡ Skarbie.. ㅡ Powiedział zatrzymując mnie. Natychmiast go przytuliłem dając upust swoim emocjom zaczynając płakać. ㅡ Nie słuchaj go. Nie zna się. Byłeś po prostu zestresowany i się bałeś. Chim, nie płacz już. ㅡ Złapał moją twarz patrząc w oczy. ㅡ Aish... ㅡ Ponownie mnie przytulił kołysząc nas na boki i głaszcząc po głowie. ㅡ Dla mnie zawsze będziesz cudowny. Śpiewasz jak anioł, Chim. Nie wie co traci.
Odprowadzę cię do domu. ㅡ Zdeklarował się, odsuwając. ㅡ Ale nie płacz już, hyung. ㅡ Starł moje łzy posyłając ciepły uśmiech. ㅡ Ya, kocham cię. Naprawdę. ㅡ Cmoknął moje czoło. ㅡ Chodźmy. ㅡ Złapał mój nadgarstek ciągnąc do wyjścia.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy... Do mieszkania, Guka. Nie mojego.

ㅡ Nie chcę by twoja mama cię męczyła pytaniami. ㅡ Powiedział wpuszczając mnie do środka.
Wchodząc do salonu od razu zasłonił okna zapalając światła. Dziękowałem mu za to. ㅡ Siadaj, zrobię ci kakao. ㅡ Rzekł wskazując na kanapę idąc do kuchni. Lecz zamiast usiąść poszedłem za nim zaraz przytulając go od tyłu.
Młodszy odwrócił się przytulając moją osobę.

ㅡ Brakuje ci czułości? Nie dołuj się, Chim. Byłeś świetny. Nie słuchaj go.
Pewno się przestraszył myśląc, że jesteś dla niego zagrożeniem.

ㅡ Nie mów już o tym, dobrze? ㅡ Szepnąłem z zachrypniętym głosem.

ㅡ Przepraszam.

ㅡ I... Ja ciebie też kocham, Jungkookie. ㅡ Powiedziałem cicho. ㅡ Dziękuję za wszystko. Jesteś.. Moim pierwszym chłopakiem, a dajesz mi tak dużo troski, miłości.. Gdzie to ja powinienem dać tobie, bo jestem starszy i...

ㅡ Jimin, mówiłem ci już. Kocham się tobą opiekować. Mogę to robić cały czas. Nie chcę by ktoś mną się opiekował, bo tego nie potrzebuje. Nie myśl już tak, dobrze? Zrobić ci kakao?

Skinąłem głową odsuwając się nie chcąc mu przeszkadzać, lecz on z powrotem mnie przytulił wyjmując czekoladowy proszek praktycznie ani na chwilę nie puszczając mojego ciała.
Może to dziwne wyglądało, ale czułem się bezpieczny.

*********************

14.06.20

Hejka!
Niedziela, tydzień wolnego minął.
Jak wam się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top