-16-
Po niezręcznościach, które były na samym początku naszego poznania udało nam się dogadać, więc zaczęliśmy normalnie rozmawiać oraz grać w nieliczne gry rodzinne.
Nim się obejrzeliśmy nastał wieczór.
ㅡ Jimin, chodź. ㅡ Powiedział brunet łapiąc mój nadgarstek prowadząc na górę. ㅡ To mój stary pokój. Czuj się jak u siebie. ㅡ Dodał, gdy weszliśmy do środka.
ㅡ Może powinienem zatrzymać się w jakimś hotelu czy gdzie indziej....
ㅡ Żartujesz sobie? Śpisz ze mną. ㅡ Poklepał miejsce obok po czym położył się plackiem na materacu.
ㅡ To może kanapa na dole? ㅡ Spytałem cicho.
ㅡ Aigoo, Chimmy. ㅡ Wstał podchodząc bliżej i obejmując w pasie. ㅡ Po prostu połóż się tutaj. Chcę mieć cię przy sobie. ㅡ Przytulił mnie głaszcząc po głowie.
ㅡ No dobrze. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko, oddając gest.
ㅡ Co robimy? Do północy jeszcze trzy godziny. ㅡ Uśmiechnął się zadziornie kładąc dłonie na moich biodrach, następnie odwrócił i zmusił bym usiadł na łóżku.
ㅡ Nie mam pojęcia.
Nachylił się nade mną patrząc intensywnie w oczy, po czym pocałował mnie w usta. Oddałem gest przymykając oczy oraz kładąc dłoń na jego policzku, dając mu się prowadzić.
Położyłem się na materacu ciągnąc go za sobą, że zawisł nade mną.
ㅡ Myślę, że już mamy zajęcie. ㅡ Stwierdził pomiędzy pocałunkami. ㅡ A ty całujesz coraz lepiej. ㅡ Pochwalił pogłębiając pieszczotę.
Zrobiło mi się gorąco, a na dole poczułem swojego rodzaju mrowinie, a także podniecenie.
ㅡ Guk.. Zaczekaj. ㅡ Powiedziałem odrywając się. ㅡ Nie wiem czy jestem gotowy, ale nawet jeśli... Nie chcę tego robić tutaj.
ㅡ Rozumiem. ㅡ Skinął głową. ㅡ W takim razie poprzytulam się do ciebie. ㅡ Położył się obok faktycznie przytulając. Zaśmiałem się cicho chowając twarz w jego zagłębieniu szyi wdychając jego męski zapach perfum.
Powoli przysypiałem, dlatego po paru chwilach poczułem jak się unoszę i zostaje przykryty. Mruknąłem pod nosem odwracając się na bok, a zaraz usłyszałem piosenkę, która ukoiła mnie do snu.
***
Obudziłem się czując ogarniające mnie zimno. Podniosłem się do siadu natychmiast tego żałując i rumieniąc się jak soczysty burak. Przede mną stał całkowicie nagi brunet. Zapiszczałem zasłaniając się kołdrą.
ㅡ Ya! Mógłbyś chociaż założyć ręcznik, wiesz?
ㅡ O, wstałeś. ㅡ Zaśmiał się, a po chwili wyrwał mi kołdrę, dlatego zakryłem oczy dłońmi. ㅡ Nie wstydzę się swojego ciała, Chim. Ubrania są strasznie niewygodne. Lubię paradować nago, szczególnie po prysznicu.
ㅡ Ubierz się, proszę. Mogą być nawet bokserki.
ㅡ A co? ㅡ Siłą odsłonił moje ręce patrząc w oczy. ㅡ Nie podobam ci się? ㅡ Spytał uwodzicielsko, zagryzając wargę.
ㅡ N-nie to nie tak... Po prostu... ㅡ Speszyłem się walcząc z tym, aby nie spojrzeć w dół. ㅡ Ugh.. Na filmikach jesteś taki słodki i niewinny, a teraz...
ㅡ Oj, Chim... To tylko kamera.
ㅡ No tak. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Ubierzesz się?
ㅡ Dlaczego?
Wywróciłem oczyma przypadkowo zerkając na jego męskość. Wstrzymałem oddech i jak idiota nie mogłem oderwać od niej wzroku.
ㅡ Podoba ci się? ㅡ Spytał popychając na łóżko i zwisając nade mną. Przełknąłem ślinę patrząc mu w oczy.
ㅡ Dlaczego się wstydzisz, skoro już widziałem ciebie, więc teraz ty widzisz mnie. W dodatku naprawdę mamy to samo, a nie jakieś monstrum.
ㅡ Jednak za kamerami jesteś dziwny.
ㅡ Jeszcze nie raz mnie poznasz z innej strony. No dalej... ㅡ Złapał moją dłoń przybliżają do swojego członka dając tym znak bym go złapał.
ㅡ Um..Ja... Muszę do łazienki. ㅡ Powiedziałem wstając i uciekając do wspomnianego pomieszczenia.
Usiadłem pod drzwiami próbując się uspokoić. To wszystko idzie za szybko.
Mówił, że nie zależy mu tylko na tym, ale gdy tylko jest okazja próbuje do tego zachęcić. Może taki jest jego plan? Każda gwiazda taka jest jak odbije jej przez pieniądze, lecz Kook nie wygląda na takiego.
Ręce drżały tak jak i moja warga. Naprawdę się przestraszyłem. To dla mnie nowe. Nie miałem swojego pierwszego razu, więc wszystko inne wydaje się być jeszcze trudniejsze poza tym jak młodszy zrobił mi dobrze. Wtedy po prostu odpłynąłem i nie myślałem o wstydzie.
Czytałem wiele scen łóżkowych, gdzie piszą jak jest cudownie, że będziesz w raju i ogólnie tęcza, a na koniec twój ukochany mówi te dwa ważne słowa.
ㅡ Jiminnie? Otwórz mi..
ㅡ Jeszcze chwilę. ㅡ Odpowiedziałem oddychając głęboko.
ㅡ Jimin... Przepraszam..
Przesunąłem się trochę w bok, a potem odkręciłem zamek. Po chwili do środka wszedł młodszy już ubrany w ciuchy, zamykając za sobą drzwi, po czym kucając przede mną.
ㅡ Naprawdę przep-....
Przytuliłem go nie chcąc puścić.
ㅡ Chimmy. ㅡ Oddał gest.
ㅡ Nic się nie stało, ale mogłeś uprzedzić. ㅡ Szepnąłem.
ㅡ Nie chciałem. Wybacz. Wiesz... Dzisiaj chce pokazać ci Busan. Zgodzisz się?
ㅡ Pewnie.
ㅡ Pokaże ci nasze morze. Jest przepiękne jak ty.
Zarumieniłem się wplątując palce we włosy bruneta. Podziękowałem cicho cmokając go w szyję.
Wyszliśmy z pomieszczenia schodząc na dół, gdzie siedziała już cała rodzina Jungkooka oprócz jego ojca. Przywitałem się siadając obok brata młodszego, a ten po drugiej stronie.
ㅡ Jak wam się spało? ㅡ Spytała rodzicielka chłopaka.
ㅡ Mamo, skąd takie pytania? Aczkolwiek nie narzekam. Dobrze, że nie przyszłaś.
Kopnąłem go pod stołem przez co syknął spoglądając na mnie.
ㅡ No... Dobrze. Nie wnikam. Plany na dzisiaj?
ㅡ Ja jadę do Daegu, mamo. ㅡ Odezwał się Jung-hyung.
ㅡ A ja mam zamiar pokazać Jiminowi Busan.
ㅡ Nie powinieneś zająć się swoją pracą, Kook? Nie mówiłeś, że masz wolne, więc tak jakby nadal jesteś w pracy? A może uciekłeś? ㅡ Zaśmiał się.
ㅡ Nie uciekłem, hyung. Ale także nie mam wolnego. Po prostu...
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Dlaczego tu przyjechaliśmy skoro on nie dostał wolnego? Choć z drugiej strony czułem, że musi coś wyjaśnić ze swoją rodziną.
ㅡ Pójdę do łazienki. Przepraszam.. ㅡ Wstałem wychodząc z pomieszczenia wchodząc do toalety. Zacząłem nucić sobie muzykę załatwiając swoją potrzebę, następnie myjąc porządnie ręce.
Skończywszy opuściłem pomieszczenie wracając do kuchni, gdzie od razu czułem na sobie wzrok kobiety. Poczułem się także niezręcznie. Coś zrobiłem? Przysięgam, że wziąłem mało tego mydła, które pięknie pachniało.
Usiadłem na swoje miejsce pijąc herbatę.
ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytałem mierząc ich wzrokiem. ㅡ Jungkook?
ㅡ Hm? O nic, Chim. Naprawdę. ㅡ Uśmiechnął się lekko, lecz sztucznie.
Cisza z ich strony coraz bardziej dobijała. W końcu, kiedy wypiłem napój wstałem dziękując, po czym poszedłem do sypialni młodszego. Coś ukrywają i nie chcą powiedzieć.
ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytałem, kiedy piosenkarz przyszedł za mną. ㅡ Dlaczego tak milczycie? Coś zrobiłem? Albo... Ty im coś nagadałeś o mnie, prawda?
ㅡ Co? Nie. To nie prawda, po prostu nie mogę ci powiedzieć.. Kiedyś się dowiesz....
Prychnąłem krzyżując ręce na piesi.
ㅡ Jiminnie.. ㅡ Podszedł chcąc przytulić, lecz odsunąłem się.
ㅡ Chcę do domu. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Kiedy indziej pokażesz mi plaże i morze. Po prostu... Nie lubię jak ktoś ma jakieś tajemnice. Wtedy myślę, że ta osoba mi nie ufa czy nie jest ze mną szczera. ㅡ Powiedziałem podchodząc do swojej torby pakująv do niej swoje rzeczy. ㅡ Nie. Tu nie chodzi o to byś mi teraz powiedział, tylko... Powód znasz.
ㅡ Jimin, zostań. ㅡ Złapał moje dłonie. ㅡ Zostań jeszcze dzisiaj. Wrócimy jutro, dobrze?
ㅡ Jungkook.
ㅡ Naprawdę chcę pokazać Ci tą plaże.
Westchnąłem widząc w jego spojrzeniu błaganie i szklane oczy.
ㅡ No dobrze. Tylko dzisiaj. Jutro chce wrócić do Seulu.
ㅡ Masz moje słowo. ㅡ Uśmiechnął się przytulając moją osobę i całując w czoło.
*************
11.06.20
Hej!
Jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top