-12-
Jungkook POV.
Pojutrze pojechałem prosto do Jimina, zaraz po pracy. Stęskniłem się za nim ten jeden dzień. Zresztą.. Cały czas tęskniłem. Nawet podczas trasy.
Pierwszy raz się tak czuję przy drugiej osobie. Tak byłem już w związku i była prawdziwa miłość, ale to nie to samo co przy Jiminnie.
Późnym popołudniem zaparkowałem przed domem starszego.
Wysiadłem, ówcześnie zamykając auto, następnie podchodząc do drzwi pukając.
ㅡ O, witaj Jungkook. ㅡ Przywitała się mama chłopaka.
ㅡ Dzień dobry, jest Jimin?
ㅡ Na górze. ㅡ Uśmiechnęła się wypuszczając mnie do środka. Podziękowałem idąc na piętro po zdjęciu butów. Już na korytarzu słyszałem jak z kim się kłóci.
Kobieta nie mówiła, że ma gościa.
Przysunąłem ucho do drzwi wiedząc, że tak nie wypada.
ㅡ Daj spokój, Donghu. Jesteś głupi i tyle. W ogóle po co tu przyjechałeś?
ㅡ Byś mi wybaczył, Jimimnie. Zachowałem się jak dupek. No weź.. Nie będę klękał.
ㅡ Goń się. Upokorzyłeś mnie, zraniłeś. Masz tupet by tu przyjeżdżać.
ㅡ Mam. Żebyś wiedział. No dalej. Przyjedź w ten weekend do mnie. Pójdziemy na miasto, spędzimy czas.
ㅡ Jesteś niedorzeczny!
Wszedłem do pokoju widząc dwójkę chłopaków stojących blisko siebie.
ㅡ O. Jiminnie patrz kto cię odwiedził. ㅡ Zaśmiał się nieznajomy. ㅡ Czy to nie ten Jeon Jungkook, który mi cię porwał? ㅡ Spytał obejmując ramieniem mojego chłopaka.
ㅡ Jimin, kto to jest?
ㅡ Cześć, jestem Donghu.
ㅡ Kim jesteś?
ㅡ Hm.. A czy to takie ważne? Mogę być kimkolwiek. Sąsiadem, kolegą, komornikiem...
ㅡ Ale jesteś głupi, Dong.
ㅡ Przyszedłem do mojego Chimka, bo się trochę pokłóciliśmy ostatnio, ale jest już wszystko okay, prawda?
ㅡ Chciałbyś. W co ty teraz grasz, co?
ㅡ W nic. ㅡ Uśmiechnął się.
ㅡ Nie będę wam przeszkadzać. ㅡ Mruknąłem wychodząc z pokoju.
Jimin POV.
ㅡ O to mi chodziło. ㅡ Rzekł brunet.
ㅡ Ty idioto. Jesteś z siebie zadowolony? ㅡ Fuknąłem biegnąc za młodszym. ㅡ Kook, poczekaj. ㅡ Krzyknąłem łapiąc go za dłoń, kiedy chciał wsiąść do samochodu. ㅡ To nie tak.
ㅡ A jak? Drugi dzień związku, a ty już innego masz?
ㅡ Jungkook... Donghu jest moim kuzynem. Nikim więcej. To kompletny debil. Nie słuchaj go, bo o to mu chodziło.
Młodszy westchnął patrząc gdzieś indziej.
ㅡ Kookie, po co mi ktoś inny jak mam ciebie, prawda? A teraz uśmiechnij się i wejdźmy do środka. Muszę go zabić, więc zamknij oczy, dobrze?
Zaśmiał się skinając głową.
Weszliśmy do domu idąc na górę.
ㅡ O, szybko się pogodziliście. ㅡ Powiedział kuzyn, który siedział na łóżku. ㅡ Wybacz, Jungkook, myślałem, że znasz się na żartach.
ㅡ Daj mu już spokój. ㅡ Sięgnąłem po poduszkę uderzając nią w chłopaka. ㅡ Jesteś głupi!
ㅡ Jimin, spokojnie.. ㅡ Powiedział młodszy odsuwając mnie od mojej ofiary trzymając mocno.
ㅡ Posłuchaj swojego kochasia, bo dobrze prawi. Chociaż wygląda jak królik. Podmienili cię?
Młodszy puścił mnie podchodząc do kuzyna łapiąc go za koszulkę i podnosząc.
ㅡ Oj, gwiazdeczka się wkurzyła.
ㅡ Kook, nie. Zostaw, a ty Dong się ucisz.
Prychnął z uśmiechem po czym rzucił bruneta na łóżko, gdzie ten się odbił lądując na podłogę.
ㅡ Zwłoki padły. ㅡ Mruknął. ㅡ Ubieraj się. ㅡ Rzucił spojrzawszy na mnie.
ㅡ Kookie..
ㅡ Ubieraj. ㅡ Rozkazał.
Trochę wystraszony posłuchałem go wyjmując świeże ubrania z szafy idąc do łazienki, myśląc czy dobrze zrobiłem zostawiając ich samych.
Gotowy wróciłem do pokoju czując w powietrzu gęstą oraz napiętą atmosferę.
ㅡ Jestem. ㅡ Powiedziałem cicho. ㅡ Dong, możesz już iść.
ㅡ Przyjdę jutro. Wtedy porozmawiamy na spokojnie. ㅡ Dał nacisk na ostatnie zdanie po czym wyszedł z mojej sypialni wręcz trzaskając drzwiami, że aż podskoczyłem.
ㅡ Jungkook? O czymś jeszcze rozmawialiście? Co ci jeszcze powiedział?
ㅡ Nic. Chodźmy, hyung.
ㅡ Kookie.. ㅡ Zacząłem, lecz przerwał mi całując mnie w usta opierając o ścianę.
ㅡ Nic się już nie dzieje. Nie martw się, hyung. ㅡ Uśmiechnął się lekko.
ㅡ Czasami mam wrażenie, że to ja jestem tym młodszym.
ㅡ Nie chcę byś się zmieniał. Kocham cię takim jakim jesteś. Zapamiętaj to. Bądź sobą. ㅡ Dodał. Uśmiechnąłem się ciepło z tych słów. Myślałem, że ma problem z tym, że zachowuje się jak dziecko niż jak dorosły facet, a tu proszę. Jednak nie musiałem się martwić.
ㅡ Jeszcze. ㅡ Poprosiłem przyciągając go do pocałunku trzymając w talii.
ㅡ Jedźmy do mnie. Spędzimy razem czas. Jakiś film, popcorn...
ㅡ Nie jestem jeszcze gotowy. ㅡ Zarumieniłem się spuszczając głowę.
ㅡ Co?
ㅡ Przepraszam. Za dużo fanfiction (?).
ㅡ Nadal nie rozumiem.
ㅡ No, bo... Tak wszędzie piszą. Wiesz film, popcorn... A później namiętna scena i potem ta para no... Aish.. Nie słuchaj mnie. ㅡ Schowałem twarz w dłoniach zażenowany i cały czerwony jak burak.
ㅡ Nie musimy tego robić, hyung jak tego nie chcesz. ㅡ Odsłonił moją twarz uśmiechając się. ㅡ Nie zmuszam. Poczakam aż będziesz gotów.
ㅡ N-na pewno?
ㅡ Jimin, spokojnie. Nie zależy mi tylko na tym. Ważne jest uczucie.
ㅡ Jesteś cudowny. ㅡ Przytuliłem go.
ㅡ I twój. ㅡ Dodał.
ㅡ I mój. ㅡ Zaśmiałem się, a a po chwili poczułem jak dłonie o trzy centymetry wyższego chłopaka zjeżdżają na moje pośladki, lecz nie zaciskając się na nich. I to doceniałem.
ㅡ Mogę tak? Czy cię zrażam? ㅡ Spytał mi na ucho.
ㅡ Jest w porządku. ㅡ Zarzuciłem ręce za jego kark patrząc w oczy. ㅡ Jedziemy?
ㅡ Oczywiście. ㅡ Cmoknął mój nos, a następnie wyszliśmy z pokoju, a potem z domu.
***
ㅡ Co wolisz? ㅡ Spytał pokazując przeróżne filmy.
ㅡ O! Włącz to. ㅡ Pokazałem. ㅡ Uwielbiam to.
ㅡ Ted?
ㅡ Nie dla dzieci. Nie oglądaj. ㅡ Zasłoniłem mu oczy.
ㅡ Ya. Tak się nie robi. ㅡ Oburzył się zabierając moją dłoń. ㅡ Pójdę po popcorn. ㅡ Wstał idąc do kuchni. ㅡ Do picia?! Mam cole!
ㅡ Może być!
Po kilku chwilach wrócił z miską prażonej kukurydzy oraz dwoma szklankami, a pod pachą trzymał butelkę.
ㅡ Mogłem pomóc.. ㅡ Rzekłem czując wyrzuty sumienia.
ㅡ Przestań, hyung. To ty jesteś tutaj moim gościem specjalnym, więc to dla mnie przyjemność ci usługiwać. ㅡ Powiedział siadając obok mnie nalewając napój do szkła.
ㅡ Wiesz, że muszę jeszcze dzisiaj wrócić. Jutro idę do pracy.
ㅡ Naprawdę? Nie możesz zostać tutaj?
ㅡ Nie mogę, Kook.
Wydnął dolną wargę zawiedziony oraz smutny przy czym wyglądał jak mały chłopczyk.
ㅡ Kolejna samotna noc, w wielkim mieszkaniu.
ㅡ Dlaczego po prostu nie zmienisz go?
ㅡ Wytwórnia mi taki dała. Nie mogę zmienić.
ㅡ Rozumiem.. ㅡ Skinąłem głową sięgając po pilota. ㅡ Oglądamy?
ㅡ Jakby inaczej? ㅡ Zaśmiał się przytulając mnie do siebie.
Wcisnąłem play wtulając się w młodszego.
*****************
03.06.20
Gdyby nie ta notatka na końcu rozdziału słów by było 1069 😏 xd
Jak wam się podoba?
Miłego dnia skarby 💖💖💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top