-10-

Stałem przed salą, gdzie badali właśnie młodszego piosenkarza, który po kilku dniach wybudził się mając za karę wielkiego kaca.
Gdy tylko lekarz wyszedł z sali sam na nią wszedłem siadając obok łóżka bruneta.

ㅡ Jungkook... ㅡ Zacząłem, lecz ten odwrócił wzrok. ㅡ Nie mam pojęcia kto tu powinien przepraszać, ale jeśli trzeba to, to zrobię. Przepraszam cię. Przeze mnie doprowadziłeś się do takiego stanu, musiałeś odwołać wiele ważnych spotkań, imprez....

ㅡ To ja powinienem przepraszać. Ja cię zraniłem i sam chciałem się tak załatwić. Nie jesteś niczemu winny.
Po prostu czułem się źle, że ważna dla mnie osoba cierpi.

ㅡ Nie jestem ważny, a twoje zdrowie.

ㅡ Nie, Chim. Ty jesteś dla mnie strasznie ważny, wiesz? Nie mogłem sobie tego wybaczyć, że przeze mnie płakałeś.

ㅡ Guk, było minęło. Nie zadreczaj się. ㅡ Złapałem jego dłoń, która ścisnęła moją. ㅡ Ale... Myślę, że... Nie powinniśmy się już przyjaźnić.

ㅡ Co? Dlaczego? ㅡ Spytał zaskoczony. ㅡ Jimin, ja nie chcę kończyć tego co jest pomiędzy nami.

ㅡ Niby czemu? Kook nie rozum..

Dalsze słowa przerwał mi brunet całując mnie w usta kładąc dłoń na mym policzku.

ㅡ Mam być szczery? Dobra. Podobasz mi się. Nawet bardzo, dlatego nie chcę kończyć tego wszystkiego co było.

Patrzyłem w jego tęczówki kompletnie zaskoczony jego słowami.

ㅡ Jimin, zakochałem się w tobie. Bo pokazałeś mi, że nie interesuje cię moja sława, kasa. Po raz pierwszy ktoś traktował mnie jak zwykłego człowieka. ㅡ Szepnął zaczynając płakać. ㅡ Mimo iż mało mi pokazałeś, wystarczyło mi. Wystarczyło mi tylko twoje towarzystwo, twoja bliskość, a zapomniałem, że w ogóle jestem idolem.

ㅡ Kook... ㅡ Położyłem dłoń na tej jego. ㅡ Ja.. Ja też coś do ciebie czuję. Również mi się bardzo podobasz nie chodzi mi tu o rolę piosenkarza, a o ciebie samego. Pokazałeś mi jaki jesteś poza kamerami, choć nie musiałeś. Mogłeś udawać, lecz naprawdę  pokazałeś mi swoją prawdziwą twarz, lecz...

ㅡ Lecz?

ㅡ Powinieneś być z kimś innym niż ze mną. Jestem dla ciebie nieodpowiedni. ㅡ Spuściłem głowę pociągając nosem.

ㅡ Nie interesuje mnie to, że nie jesteś sławny, Chim. Ani że nie jesteś bogaty. Wystarczy mi to jaki jesteś. Nie lubię sztucznych ludzi. Ty potrafisz pokazać swoje prawdziwe uczucia.

ㅡ Przestań. ㅡ Szepnąłem zaczynając płakać. ㅡ Nie możesz kochać takiego jak ja.

ㅡ Dlaczego? Może ja chcę? Zresztą... Już kocham. ㅡ Uśmiechnął się ciepło ujmując dłońmi moją twarz i cmokając w nos, a potem całując w usta. ㅡ Jiminnie.. Zostaniesz moim chłopakiem?

ㅡ C-co? Ja... Nadal uważam, że nie powinniśmy. Jestem nikim.

ㅡ Chim. Powtarzam ci to ostatni raz. Nie obchodzi mnie to, czy masz pieniądze czy nie. Czy jesteś znany czy nie. Dla mnie liczy się to kto ma w sercu.

ㅡ Ale.. Pozwól mi się nad tym jeszcze zastanowić, dobrze?

ㅡ Jiminnie... Dlaczego? Myślę, że czegoś się po prostu boisz. O co chodzi? O media? O ludzi?

ㅡ O twoją karierę. Twoje marzenia, Guk. Co jeśli nie zaakceptują naszego związku? Zaczną mnie i ciebie hejtować. Już wystarczająco słyszałem na swój temat złych słów.

ㅡ Posłuchaj mnie. Moi fani są najrozsądniejszymi ludźmi na świecie. Oni kochają mnie takim jakim jestem. Wiem o tym. Ale w porządku. Dam ci czas, lecz daj mi znać jeśli się zdecydujesz, okay? Będę czekać.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Powiedziałem patrząc w oczy młodszemu, który posłał uśmiech. ㅡ Pójdę już. ㅡ Wstałem.

ㅡ Nie zatrzymuje cię. Do zobaczenia. ㅡ Rzekł. Skinąłem głową.

ㅡ Pa. ㅡ Odparłem wychodząc z sali.

Odetchnąłem kucając pod ścianą chowając twarz w dłoniach. Coś czuję, że kolejne dni będą męczące, bądź nawet szczęśliwe.

**

Nim się obejrzałem minął kolejny tydzień, gdzie Jeon wrócił do pracy olewając zalecenia lekarza, gdzie powinien odpoczywać, a tak zaczynając trasę po Japonii.

Akurat byłem w pracy, robiąc kolejną kawę dla klienta w tym dniu.
Miałem jej już dosyć. Chciałbym ją rzucić, ale za coś muszę żyć, a nie będę ciągle prosił rodziców o pieniądze. Tak chociaż mam na własne potrzeby i zachcianki.
Nie chce także opuszczać Tae, bo widać, że polubił tą pracę.

ㅡ Jimin! Dwie herbaty do stolika numer osiem. ㅡ Powiedział przyjaciel podając mi kartkę z zamówieniem.
Westchnąłem skinając głową.

Nadal się zastanawiałem nad pytaniem Jungkooka.
Z jednej strony... Chciałbym z nim być, lecz jest jeszcze ta druga strona.
Gubiłem się już we własnych myślach.  Musiałem się wygadać. Spojrzałem na uśmiechniętego przyjaciela, który rozmawiał z klientką.

ㅡ Tae? ㅡ Zawołałem go.

ㅡ O co chodzi? ㅡ Spytał podchodząc.

ㅡ Możemy... Albo nie. Zapomnij, dobrze? ㅡ Uśmiechnąłem się ledwo widocznie. ㅡ Masz tu dwie herbaty. ㅡ Podałem mu dwie filiżanki.
Zabrał je podając klientom po czym wrócił do mnie.

ㅡ Jimin, o co chodzi?

ㅡ Mówię, że nic.

ㅡ Przecież mi możesz powiedzieć. Jestem twoim przyjacielem.

ㅡ Porozmawiamy po pracy, dobrze. To nie jest temat do rozmów tutaj.

ㅡ Wiedziałem, ale w porządku. Poczekam.

Po czterech godzinach wyszliśmy z budynku kończąc swoją zmianę.
Powolnym krokiem ruszyliśmy pod mój dom.

ㅡ Powiesz mi?

ㅡ Jungkook zapytał mnie o chodzenie. ㅡ Zatrzymałem się uciekając wzrokiem.

ㅡ Co? Naprawdę? To super!  Zgodziłeś się?

ㅡ Ja powiedziałem mu, że to przemyślę. To trudne, Tae.

ㅡ Jimin dlaczego? Przecież on również ci się podoba.

ㅡ Tak, ale..

ㅡ Chim. Nad czym się tutaj zastanawiać? Ty go kochasz, a on ciebie. Większej logiki nie ma. Zawsze istnieje możliwość zerwania jeśli się nie uda, prawda?

ㅡ Ja chcę z nim być, lecz co będzie kiedy już będziemy parą?

ㅡ Olej to. Olej wszystkich. Media fanów, po prostu wszystkich. Miłość to miłość. Więc zepnij poślady i zgódź się do cholery inaczej będziesz żałować tego do końca swojego życia. ㅡ Fuknął. ㅡ Wiem, że masz wiele pytań i wątpliwości co do tego związku z nim. Ale na ten moment nie myśl o nich tylko o sobie. Co ma być to będzie. Tak ci mówię. Kook to również normalny człowiek, tylko z większą kasą na koncie, ale na początku również był taki jak my. Tak samo wyglądałoby z tobą jeśli byłbyś sławny. Ja ci mówię, że masz się zgodzić. Kochacie się, a to najważniejsze.

Słowa przyjaciela uderzyły we mnie. Miał rację i dotarło to do mnie teraz. Przytuliłem go pociągając nosem.

ㅡ Dziękuję. Potrzebowałem tej rozmowy z tobą. Naprawdę ci dziękuję.

ㅡ Nie ma za co, Jimin. Jesteśmy przyjaciółmi i musimy się wspierać. 
Jeśli będziesz miał jakiś problem przyjdź do mnie, okay?

ㅡ Obiecuję i dziękuję jeszcze raz.

*******************

01.05.20

No dobla. Macie jeszcze jeden na dzień dziecka, ale ani więcej!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top