02

Kilka dni wcześniej

Mei obudziła się z samego rana. Złapała się za głowę, starając się zapobiec wspomnieniom przepływającym przez jej umysł. Widziała przed sobą całą tą sytuację sprzed kilku tygodni. Dynamit, podłożony niedaleko Mondstadtu. Wielką eksplozję. Dym powiewający w jej oczy, sprawiając, że ledwo cokolwiek widziała. Cień Yuki, upadającej na kolana, w samym centrum ognia.

Mei zacisnęła dłonie na swoich włosach. Łzy napłynęły jej do oczu. Czemu nie zdołała jej uratować?Czemu ją tam zostawiła?
Dziewczyna złapała poduszkę i mocno ją przytuliła. Tak samo jak Yuki tamtego dnia. Trzymała ją mocno w dłoniach, głaszcząc ją po głowie, próbując ją ratować. Ręce miała we krwi. Nie potrafiła nic zrobić. Tylko wmawiać, że wszystko będzie dobrze. Tylko wmawiać...

Po chwili opanowała się i puściła poduszkę. Wzięła kilka głębokich wdechów, po czym założyła okulary i poszła do łazienki trochę się ogarnąć.

Gdy tylko weszła, przywitał ją zimny powiew wiatru. Początkowo go zignorowała. Podeszła do lustra, zdjęła koszulkę i zaczęła oglądać rany sprzed kilku tygodni, pozostałych jej po eksplozji. Sięgnęła po bandaż, chcąc je opatrzeć, gdy wiatr stał się mocniejszy i zwiał jej okulary z nosa. Szybko przykucnęła i wymacała leżące na ziemi okulary, po czym spojrzała na okno, myśląc że jest otwarte. Zdziwiła się gdy zobaczyła, że jest zamknięte. Założyła z powrotem koszulkę i wybiegła do salonu sprawdzić inne okna. Wszystkie były zamknięte.

Mei zaczęła panikować. Może ma gorączkę? Może jest po prostu wstrząśnięta śmiercią Yuki i jej się tylko wydaje, że wieje?

Ciemnowłosa otworzyła okno i zaczerpnęła świeżego powietrza. Po chwili, nagle coś poczuła. Zapach. Zapach świeżo kwitnących kwiatów wiśni. Kwiaty te rosły zawsze w wiosnę, a była jesień. Jednak Mei często czuła je częściej. Kiedy Yuki jeszcze żyła.

- Nie... Niemożliwe... - wyszeptała. Jak na zawołanie, wiatr znów się zerwał, tym razem delikatnie rozwiał jej włosy. Wcześniej nie zauważyła, że wiatr ma lekko zielony odcień, lecz gdy już dostrzegła ten drobny szczegół, wydała z siebie zduszony okrzyk.

- Y-yuki... Ona... Ona przeżyła.

Nie zajęło jej zbyt długo przyswojenie informacji o siostrze. Po chwili, Mei myślała już tylko o jednym: Musi za wszelką cenę ją odnaleźć.

-----------------

Nie wiem, słabe, robione na szybko.
Następny będzie lepszy lol, muszę tylko jeszcze ogarnąć tytuły skoro ma się to przerodzić w pełnego fanfika-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top