°1°
Pov. Erwin
Siedziałem na stole w warsztacie na ZS'e czekając na call od chłopaków w sprawie napadu, który planowaliśmy na bank. Oparłem się o ściane patrząc na wjazd do mechanika widząc jak wjeżdża radiolka, którą prowadził Shelby. Zszedłem z stolika podchodząc do zaparkowanego pojazdu podczas gdy Shelby wysiadał z pojazdu.
-Witamy na ZS Custom, jak możemy pomóc?- Odparłem z uśmiechem dając telefon do tylniej kieszeni spodni.
-Witaj pastorze, naprawa tylko- Powiedział Shelby zamykając drzwi od radiowozu
Uśmiechnąłem się do niego i otworzyłem maskę pojazdu zaczynając naprawę dymiącego się silnika.
-Jak tam służba? Coś ciekawego się dzieje?- spytałem chcąc przerwać cisze.
-W sumie dzień jak codzień, narazie nic się nie dzieje lecz moge zakładać że coś planujecie na dizsiaj - odparł Shelby patrząc na mnie i obserwując jak naprawiam jego pojazd.
-Czysto teoretycznie planujemy coś, ale co z tego praktycznie wyjdzie to już inna bajka - powiedziałem dolewając płynu do spryskiwaczy.
-Klasyczek czyli bank czy coś innego? - zapytał Shelby stojąc oparty o bok swojego pojazdu.
-Teoretycznie klasycznej - odparłem odsuwając się od pojazdu i wycierając ręce w szmatę, która była przywiązana do mojego paska.
-To będe wyczekiwał - odparł krótko.
-I to już gotowe, podaj numer SSN na który dać fakture - odparłem biorąc z stolika tablet.
-220 - powiedział Shelby wyciągając telefon.
-Dobra- odparłem wpisując numer SSN które mi podał i wystawiając fakturę na niego.
Shelby pożegnał się że mną wsiadając do radiowozu i odjeżdżając z mechanika. Wróciłem do siedzenia na stole i przeglądania telefonu. Odpaliłem Instagrama i zacząłem pisać z jedną z osób, które wysłały do mnie wiadomość wczoraj, od razu gdy opublikowałem nowe zdjęcie.
Patrząc na te wiadomości nie mogłem zrozumieć jak ktoś jest tak obrzydliwy, bo wiadomości typu 'jakie masz małe rączki, ciekawy jestem czy byłbyś w stanie objąć mnie jedną ręką, chcesz się przekonać?' lub 'śliczny jesteś, ale śliczniejszy byłbyś w moim łóżku' były po prostu okropne i nie mogłam na nie patrzeć. Zrobiłem ich screen wraz z numerem i podesłałem do Carbo z podpisem że kolejna osoba której się odkleja i jest do odjebania.
Byłem tak skupiony na telefonie, że nie zauważyłem jak ktoś podjechał na warsztat i stanał przedemną. Gdy ktoś klasnął mi przed twarzą szybko podniosłem wzrok i zauważyłem lekko rozbawionego Speedo patrzącego na mnie.
-Oh... Cześć Speedo - powiedziałem chowając telefon do kieszeni.
-Siema siwy, chcesz iść ze mną się przebrać na napad? Bo z tym twoim gustem to nie przyznałbym się do ciebie - odparł Speedo bawiąc się kluczykami.
-Aha?!? - spytałem oburzony - ale dobra masz rację, więc tak, pojadę - dodałem po chwili.
Zszedłem z stołu i wraz z Speedo wsiedliśmy do auta tak, że on kierował a ja siedziałem na miejscu pasażera. Zmieniając jedną ręką stacje radiową zapiąłem pasy i rozsiadłem się wygodniej.
-Więc jak tam z Vaskim? - zapytałem z lekko podniesioną brwią i nutą rozbawienia w głosie.
-Jest zajebiście, wczoraj zabrał mnie na randkę na wyścig a po nim siedzieliśmy na dachu pojazdu patrząc w gwiazdy - odparł głupio uśmiechnięty Speedo.
-Ooo so cute - powiedziałem ciesząc się z jego szczęścia, i że układa im się w związku.
-Noo a potem pojechaliśmy do niego i zjedliśmy u niego w domu kolacje. I to taką, którą on ugotował, przyznam on znakomicie gotuje. Znalazłem w tedy kolejny powód do kochania go - powiedział rozmarzony Speedo zajeżdżając pod sklep z ciuchami.
Zaśmiałem się cicho na jego słowa wysiadając z pojazdu i zamykając za mną drzwi. Weszliśmy razem do środka dalej rozmawiając o Vasquezie oraz ich poprzedniej randki. Podeszliśmy do jednego z wieszaków i Speedo zaczął przeglądać ubrania, które tam wiszą podając mi te, które mogłyby na mnie pasować. Kiedy już nie widział żadnej innej opcji a ja miałem ręce pełne ubrań wygnał mnie do przymierzalni by mógł wybrać w czym będe szedł na napad.
Po jakiś 20 minutach przebierania się co chwilę w końcu postawiliśmy na
Ten strój to elegancka i odważna kombinacja, składająca się z bordowego żakietu o dopasowanym kroju, spodni w tym samym kolorze oraz czarnego body z koronką, które jest widoczne pod otwartym żakietem. Żakiet wykonany jest z miękkiego i luksusowego materiału, ma klasyczny i wyrafinowany krój. Spodnie, w zestawieniu z żakietem, mają prosty krój i sięgają do kostek. Całość mojego stroju dopełniły kilka łańcuszków i małe kolczyki, które miały na wykończeniu niewielkie czerwone rubiny, kolorystycznie pasujące do całego stroju. Jako buty postawiliśmy na wygodne, klasyczne czarne botki na platformie.
-No, i teraz możesz tak iść na napad - powiedział Speedo gdy zobaczył mnie w tym stroju.
-Podoba mi się, ładny jest -odparłem patrząc na siebie w lustrze i lekko się obracając.
-To co, idziemy już na ten napad? - zaproponował Speedo ubierając czarną maskę na pół twarzy więc zrobiłem to samo kiwając głową.
Wyszliśmy ze sklepu z ubraniami i wsiedliśmy do pojazdu od razu go odpalając gdy ja zapiąłem pasy. Wyjechaliśmy spod sklepu i zaczeliśmy jechać w stronę naszego warsztatu lecz gdy już byliśmy pod komendą usłyszeliśmy za sobą syreny więc popatrzyliśmy na siebie i zjechaliśmy na pobocze.
-Jesteś może poszukiwany? -spytał się mnie kierowca.
-Odsiedziałem wczoraj więc chyba nie - odparłem patrząc jak policjant wysiada z pojazdu i idzie do nas.
-Gregory Monthana nr odznaki 201 czy znają państwo powód zatrzymania - usłuszałem ten znajomy głos i moje dzisiejsze obawy się potwierdziły, podczas zatrzymania musiałem trafić na mojego byłego narzeczonego, który mnie zdradził z policjantką.
===================================
Może i krótszy niżeli one shot który ostatnio napisałam ale będą dluższe rozdziały gdy nie będe mieć w szkole takiego zapierdolu.
Mam nadzieję że się podobało.
Za wszelkie błędy przepraszam.
Miłego dnia/wieczoru/nocy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top