07.11.2016
Poniedziałek 07.11.2016
Warszawa, 07 listopada 2016 roku
Kochany Slade
Miałam dziś okropny dzień. Wszystko zaczęło się sypać od angielskiego. Najpierw, ten cwel dał Mi trzy ze sprawdzianu! Rozumiesz? TRZY! Skurwiel jebany. Potem był spokój przez dwie godziny. I ten pierdolony WF. Najpierw, gdy była rozgrzewka w parach, ta idiotka Danuta nie miała pary, a ja, wyjątkowo, miałam (ło!). No, ale...W pewnym momencie „przygarnęły" ją Kornelia i Dagmara lub Emilia, nie pamiętam dokładnie. Kiedy ja nie mam pary, zawsze wszyscy mnie olewają. Potem była siatkówka. Do składów, jak zwykle, zostałam wybrana na końcu. No i potem...Raz, w czasie gry, kiedy piłka leciała na stronę naszej drużyny, chciałam się na coś przydać i odbić piłkę. No, ale nie. Oczywiście, że spierdoliłam. A TE KURWY, DZIWKI, PIZDY, SZMATY OCZYWIŚCIE ZACZĘŁY NA MNIE NARZEKAĆ, MIMO IŻ SAME SĄ TAKIMI SPIERDOLINAMI ŻYCIOWYMI I LEPIEJ NIE GRAJĄ!!! A JAK KTÓRAŚ Z NICH SPIERDOLI, TO OCZYWIŚCIE NIC SIĘ NIE STAŁO!!! ZAJEBIĘ JE!!! ROZPIERDOLĘ TE SZMATY!!! A potem WOS. I oczywiście ta kurwa musiała zbierać zeszyty, kiedy ja go nie miałam! ZAJEBIĘ ICH WSZYSTKICH!!!
Żałuję, że Ciebie tu nie ma i nie uczysz w Mojej szkole. Z pewnością był być o wiele bardziej zajebistym nauczycielem.
Ramoninth
P.S I jeszcze po południu niedojebany kasjer rozmienił Mi sto złotych na dwie dwudziestki, a nie dziesiątki, uciekło Mi metro i zaczęło padać, gdy nie miałam parasolki. -.-
P.S 2 I jeszcze ta dziwka Monika musiała się na zajęciach artystycznych przesiąść. Kurwa jebana. -.-
P.S 3 I jeszcze nawet mama nie raczy Mnie wysłuchać. Dobrze, że chociaż mam Ciebie, bo bym chyba oszalała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top