List od pewnego Samobójcy
Na wstępie chciałbym przeprosić panią aptekarkę. To bardzo złe, ale ukradłem te leki nasenne.
Bez nich moja śmierć nie wyszłaby za bardzo...
Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że ta przemiła pani z apteki mogła mieć przez to kłopoty w pracy.
Przepraszam.
Nie musicie czytać dalej.
Ogólnie, będę przepraszał jeszcze wiele razy. Mamę, chłopaka, dziewczynę, siostrę, gnębicieli, przyjaciela. I ojca.
Ojcze, pamiętasz może jak biłeś mnie butem po twarzy, tak długo aż straciłem przytomność?
Ja pamiętam. I pamiętam, że bolało. Bardzo.
Płakałem wtedy, myślałem, że z bólu. Ale to była złość, może smutek. Nigdy nie byłem dobry w opisywaniu emocji.
Jednak teraz wiem. Płakałem, bo zrobił to mój ojciec. Mój tata.
Oczywiście, że bolało, jednak było coś, co bolało bardziej.
Nie była to moja godność.
Godność straciłem, gdy zacząłem błagać o litość. Błagam bardzo często, bardzo różne osoby w różnych sytuacjach. To nie w porządku.
Bolało to, że nigdy nie powiedziałeś mi, że jesteś ze mnie dumny.
Pewnie przymierzałeś się kilka razy. Na przykład, wtedy gdy wygrałem ten durny konkurs z matematyki.
Przepraszam, że jestem zbyt beznadziejny, abyś był ze mnie dumny.
Nie wiem czy Ciebie też bolało, gdy musiałeś patrzeć jak cały zasmarkany ryczę. Może tak. Może nie.
I raczej się już nie dowiem, bo umarłem.
Gdybym był inny, gdybym Ci się spodobał. Kochałbyś mnie? Powiedziałbyś do mnie "synu"? Wiele razy o tym marzyłem.
Przepraszam, że już na pewno tak nie powiesz. No, chyba, że do zwłok.
Wiesz, boli nadal. Teraz, gdy piszę najbardziej, ponad dumę i sumienie boli to na plecach.
Ostatnio przycisnąłeś mi żelazko do pleców.
Bolało, nie dlatego, że gorące.
Bolało, bo jesteś moim tatą.
Byłeś zły, powiedziałem Ci o moim chłopaku.
Byłeś bardzo zły.
Przepraszam, że Cię zawiodłem.
Ale, przecież... ja tylko powiedziałem Ci o swoim chłopaku.
Chłopaku, którego bardzo przepraszam. Naprawdę przepraszam.
Za to, że odszedłem, bo stchórzyłem.
Chłopaku!
Chciałeś mi pomóc. Bardzo pomogłeś, ale ja nie zasługuję na to, żeby być dla mnie dobrym.
Byłeś dobry. Bardzo dobry. Przepraszam.
Przepraszam, że wtedy wybiegłem...
Przepraszam, że powiedziałem Ci, że Cię nie potrzebuję. Że nie jesteś mi potrzebny.
Jesteś.
A, raczej byłeś, bo ja jestem martwy, tak?
Pewnie jest Ci przykro. Może nawet płakałeś?
Wiesz, nigdy nie widziałem jak płaczesz. Żałuję, że nie zobaczę, chciałbym widzieć, jak płaczesz ze szczęścia.
Nigdy ze smutku, co pewnie teraz robisz, za co przepraszam, przepraszam. Bardzo.
Wybacz mi, że się wstydziłem.
Dziewczynę przepraszam za to, że była dla mnie kimś innym niż zwykle takie dziewczyny są.
Kochana, przepraszam, że dałem Ci nadzieję. Jednak wolę chłopców, naprawdę mi przykro. Ty chciałaś tylko normalnego chłopaka. A wybrałaś mnie, nie wiem czemu.
Sprawiłem Ci ból. Nie powiedziałaś, że mnie nienawidzisz.
Mogłaś mnie uderzyć.
Mogłaś krzyczeć.
Mogłaś rzucić wazonem, czy coś.
Ale Ty tylko patrzyłaś. Bardzo przepraszam.
Byłaś ważna do końca. Może jako przyjaciółka? Przepraszam, że nie jestem tym, kim powinien być dla Ciebie.
Powinienem codziennie przynosić Ci kwiaty i mówić jaka jesteś wspaniała.
Nigdy Ci tego nie powiedziałem, wybacz.
Jest też jedna (z wielu) osoba, której też czegoś nie powiedziałem.
Miałem problem z mówieniem "Kocham Cię".
I nigdy nikomu tego nie mówiłem, nie pamiętam takiej sytuacji. Wiele razy próbowałem, ale nic nie wyszło.
Mamo.
Przepraszam, że musiałem być Twoim synem.
Synem, który nie mówił Ci, że Cię kocha. A kochał bardzo.
I dlatego odszedł. Żeby nie robić kłopotu.
Przepraszam. Bardzo.
Mamusiu, nawet teraz nie dam rady Ci tego napisać.
Jesteś najwspanialsza. Ko... Nie, nie potrafię.
Ale Ty wiesz, prawda? Jesteś mądra.
Tak wielu osobom powinienem mówić kocham, ale nie robię tego.
Przykro mi.
Dlaczego tabletki nasenne?
Nie chciałem niszczyć.
Zbyt dużo razy to robiłem.
Zniszczyłem życie mojej mamie.
Zniszczyłem marzenia o normalnym synu mojemu ojcu.
Zniszczyłem kilka romantycznych chwil, uciekając, uciekałem bardzo często, gdy mój chłopiec chciał mnie pocałować.
Zniszczyłem pomysł pewnej pięknej, mądrej i miłej dziewczynie, która nie wymagała zbyt dużo i miała mnóstwo problemów, a spotkała jeszcze mnie.
Zniszczyłem rozrywkę moich gnębicieli. Zniszczyłem Wasz worek treningowy, którym byłem ja sam. Chyba nie będzie wyżywać się na zwłokach, co?
Zniszczyłem, a może zabrałem czas mojemu przyjacielowi. Nigdy nie spytałem też jak on się czuje. Był taki cichy i taki spokojny. Mądry i pomocny. Zabrałem mu tyle czasu. Marnował go, chcąc ze mną rozmawiać.
Przepraszam moją siostrę, za to, że zniszczyłem tyle jej rzeczy. Przepraszam, że mało o niej napiszę, krótko. Ale ona żyła bardzo krótko. Przepraszam, że jej nie uratowałem wtedy.
Zniszczyłem tak wiele, więc nie chcę niszczyć jeszcze dnia przechodniom.
Nie rzucę się z jakiegoś dachu, bo spóźnicie się do pracy, ja Was szanuję, mimo, że byłem dla Was tylko kolejnym egoistycznym dupkiem, co wymyślił sobie problemy.
Przepraszam.
Boję się. Tak cholernie się boję. Ale muszę. Przepraszam.
Jeśli mnie nie znajdziecie i zacznie śmierdzieć od moich zwłok, to przepraszam.
Wybaczcie, że ktoś będzie musiał kupić tą głupią trumnę. W sumie możecie wrzucić mnie nawet do rzeki. Będzie że mnie wreszcie jakiś pożytek.
Nie obchodzi mnie to.
Przepraszam za mą obojętność i ten list, który pewnie zniszczył Wam humor. Wybaczcie.
Myślę, że nie wiem jak zakończyć.
Zakończę to tak. Wezmę tą tabletkę i połknę. A potem kolejną i kolejną.
Przepraszam wszystkich, o których nie wspomniałem, a powinienem. Pewnie tak. Może nie.
Dobranoc. Może wreszcie uda mi się zasnąć.
Dobranoc.
Dziękuję za uwagę. Był to list od pewnego młodego Samobójcy. Piosenka u góry to "Hurt" Cristina Aguilera.
Co sądzicie? Pozdrawiam wszystkich, którym udało się dorwać do końca.
Polećcie to proszę innym.
Dziękuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top