2
Lily nie wiedziała, o co może chodzić Dropsowi. Jednego była pewna. Nie było to przyjemne ani miłe. Doszły do chimery. Cytrynowe dropsy - McGonagall wypowiedziała hasło. Ukazały im się schody prowadzące do gabinetu Dumbledora. Minerva zapukała do drzwi. Proszę! Usłyszały.
- Minnie, zostaw nas samych, dobrze?
- Jasne, już wychodzę.
- A więc, Lily. Mam dla ciebie trzy wiadomości. Dwie dobre i jedną złą. Od której zacząć?
- Może od dobrej proszę pana - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna.
- brakuje nam prefekta naczelnego Gryffindoru, a ty najbardziej się nadajesz - powiedział to z takim spokojem!
- Jejku, naprawdę profesorze? Ja chyba nie jestem gotowa na to psychicznie...
- Ależ jesteś gotowa. Teraz zła. Twój dom został zaatakowany przez śmierciożerców. Wszyscy zginęli. Bardzo mi przykro. Widział łzy w jej oczach. Teraz wyjawię Ci sekret będący drugą dobrą informacją.
Tu, w Hogwarcie masz blisko jedną osobę z rodziny. Sama musisz dojść, kto nią jest. A teraz zmykaj do dormitorium. Jak będziesz potrzebowała, to przyjdź, nie krępuj się.
- Ddziękkuję proffesorze Dumbledore. Powiedziała załkanym głosem. Po tym udała się do sypialni dziewcząt. Po drodze zatrzymała ją McGonagall i powiedziała:
- Dumbledore zwolnił Cię z lekcji do końca tygodnia.
Lily podziękowała i poszła do wieży Gryffindoru.
------------
Hej hej!!!
Jak wam się ludziska podoba?
Domyślacie się kto jest rodziną Lily?
Piszcie lub czekajcie na wyjaśnienia!
Przepraszam za błędy, lub literówki
Do zobaczonka!
210 słów.... yyyyyyyy...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top