xxi
znów coraz dłużej zostawał w klubie, coraz więcej pomagał rodzicom. tym razem nie dlatego, że robił to automatycznie. nie. chciał zająć czymś myśli, bo coraz ciężej było mu odwracać wzrok, kiedy oni się śmiali.
w czasie ferii również ślęczał w szkole. nawet nie zauważył, że siedział w bibliotece tak długo, jak siedziała i ona, a wychodził dokładnie wtedy, gdy zamykały się za nią drzwi.
tym razem, kiedy w nocy czekał na nią przed klubem, już nie dał się oszukać.
wydawała się zaskoczona, widząc go całego w płatkach śniegu. jego upartość dziwiła i jego.
— możemy porozmawiać? — zapytał.
— jest już późno. wszystko zamknięte, a tu jest trochę zimno — odparła, poprawiając szalik wokół szyi.
— znam jedno miejsce. chodź.
✖️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top