lii


    program miał mieć premierę za dwa tygodnie. jeszcze tylko trzy dni zdjęć.

    minęły dwa, a on wciąż tylko stał i ładnie wyglądał.

    na każde z jego zastrzeżeń odpowiadano mu niezmiennie, że jeżeli nie odpowiadała mu treść, zawsze mogli go wyciąć. na dodatek nikt nie chciał z nim rozmawiać.

    wysłał swojego menadżera. ten też wrócił z tą samą odpowiedzią.

    trzeciego dnia zbuntował się. wcześniej w nocy postanowił, że tym razem im nie odpuści. robił tam za statystę. nie na tym rzecz polegała.

    do studia przyjechał godzinę wcześniej, niż było w planie i od razu pomaszerował do biura producentów.

    znów rozmawiał z asystentem.

    a później z asystentem asystenta.

    wspólnymi siłami udało im się ściągnąć scenarzystę, który jedynie wzruszył ramionami, bo nad całością programu niepodzielną władzę sprawował szef.

    — ja tylko robię, co mi każą — odparł scenarzysta. — producent kim też tylko kieruje się polecianiami w góry. ale jak tak panu zależy, to poproszę, żeby do pana przyszła, kiedy wróci z zebrania.

    kolejny kwitek.

    minęło już kilka lat, odkąd ktoś mu tak uparcie odmawiał.

    zapomniał, jak potrafiło to być denerwujące.


✖️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top