#5

- Nie śpisz? - usłyszała za sobą głos Levi'a przez co zaprzestała wykonywanej czynności i odwróciła głowę w jego stronę.

- Jak widzisz, a czemu ty nie śpisz? Ja poczuwam żeby było spokojnie więc możesz wracać do spania - wróciłam po tych słowach do strugania

- Nie musisz mi matkować aż tak upośledzony nie jestem żebym sobie nie poradził, a tak poza tym co tam tak strugasz w tym drewnie? Wielka zabójczyni a struga w drewnie zamiast w czyimś ciele? Nowość - Chłopak oparł się o barierkę obok Nalli i przyglądał się jej ruchom.

- Taki zapychacz czasu jak nie mam żadnych zleceń czy gdy mi się zwyczajnie nudzi, ale zapewne nie na długo - powiedziałam spoglądając w jego stronę - ty też wyczuwasz tą gęstą atmosferę w powietrzu jakby miało się coś dużego odjebać?

- Jeszcze się nie zorientowałaś gdzie jesteśmy? Tutaj nawet za rogiem coś się może odjebać i nie wiesz kiedy. - podszedł do Nalli i sprawnie zabrał jej figurkę, patrząc na nią - Nie masz roboty tylko bujasz w obłokach i smoczki sobie strugasz?

- Nie bujam w obłokach panie wszechwiedzący tylko zajmuję czymś moją nudę i dawaj to - Wzięła od niego swoją własność i wróciła do strugania

Po tej konwersacji zapadła między nimi długa cisza przerywana jakimiś szmerami czy jękami jakiejś dziwki w jakiejś uliczce, która wykonywała najstarszy zawód jaki może być. Nagle w belkę obok dziewczyny wbiła się strzałka z karteczką, Nalla schowała nóż pod udo a figurkę postawiła na miejscu gdzie przed chwilą siedziała, po czym wyciągnęła strzałkę i zaczynała czytać wiadomość.

- Kłopoty? - zapytał Levi podchodząc do niej i czekając na jej odpowiedź

- Nie tyle kłopoty co ostrzeżenie - powiedziała podając mu wiadomość - Będziemy mieli towarzystwo.

- Nie dość że mamy tu Żandarmów to jeszcze mają tu zawitać Zwiadowcy?! Kogoś ostro pojebało - Podsumował chłopak oddając jej wiadomość.

- Tak, czyli w skrócie mamy przejebane - powiedziała patrząc na niego i kierując się do wejścia do pokoju - Połóż się jeszcze spać bo z samego rana mamy w pizdu roboty, a ja już teraz idę do Nexa i mu zobrazuje wszystko łącznie z planem.

Nalla ubrała się w strój Sójki ale przed założeniem maski uśmiechnęła się do stojącego w drzwiach Levia i odpowiedziała:

- Wrócę później więc nie musicie czekać z śniadaniem - po czym założyła maskę a owa maska najpierw zasłoniła jej nos i usta by zaraz pochłonąć całą jej twarz tworząc na niej twarz odzianą w pióra i szkarłatne oczy otoczone mgłą, oraz zniekształcając jej głos by brzmiał na bardziej męski - Kolorowych snów Levi - po czym wyskoczyła z balkonu znikając w mroku.

Levi jeszcze chwilę patrzył za dziewczyną aż postanowił wziąźć figurkę, którą strugała Nalla i przyjrzał jej się uważnie i zauważył jak wiele szczegółów dziewczyna odzwierciedliła w tej figurce i musiał przyznać że dziewczyna ma talent mimo że zajmuje się brudną robotą......ale coś w niej też zaczęło mu imponować co było dla niego nowe i nie zaznał wcześniej takiego uczucia i nie potrafił go określić, ale też zaczął się niepokoić tym co może się wydarzyć i że Nalla mogła by się zagalopować do tego stopnia że może jej się coś stać, z tymi myślami wrócił do środka zrobić sobie herbatę i posiedzieć przed kominkiem.





KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ

Nalla ciągle była zajęta sprawami gildii oraz wymyślaniem kolejnych akcji by spowolnić działania Żandarmerii oraz Zwiadowców, którzy z informacji jakie dziewczyna zyskała SZUKALI kogoś żeby go zrekrutować w swoje szeregi a Żandarmeria chciała przejąć tą osobę żeby ją torturować i wyciągnąć informacje by ją w końcu dobić pokazując tym swoje dobre serce i że nawet konającego z "Dobroci serca" dobiją żeby się nie męczył. Nalla podejrzewała że albo polują na Nexa lub na nią samą więc taktycznie objęła stanowisko niweczenia ich planów ale w taki sposób by nie wychylać się i nie narażać nikogo z gildii. Teraz dziewczyna siedziała w swoim gabinecie razem z Nexem i chodziła po pokoju rozważając każdą możliwą opcje.

- Nalla nie łaź tak bo zaraz ścieżkę wydepczesz na tym dywanie - Nex się zaśmał widząc jak dziewczyna obgryza sobie paznokcie z nerwów 

- Nex to nie jest śmieszne już zaczyna nam brakować pomysłów i amunicji żeby ich przytrzymać w miejscu - powiedziała Nalla stając w oknie i patrząc na miasto - jak tak dalej pójdzie to będziemy pod ścianą czekać aż nas dobiją

- Spokojnie moja droga nie będzie takiego scenariusza że wszystkich nas wybiją - Nex stanął obok dziewczyny kładąc jej dłoń na ramieniu - Nawet jeśli my się poświęcimy to ty przeżyjesz żeby walczyć dalej

- Nie mogę was prosić o to żebyście poszli dobrowolnie na samobójstwo....... - powiedziała odwracając się do niego

- Możesz nie mieć wyboru niż nam na to pozwolić - odszedł od dziewczyny - Wezmę ekipę i skoczymy na patrol a ty wracaj do domu i odpocznij, jak będziesz potrzebna to wiem gdzie Cię szukać

Nex wyszedł z jej gabinetu a chwilę później wyszedł z członkami Gildii zabierając również zabójców, którzy są wykorzystywani tylko z ukrycia i którzy są ostatnim bastionem jaki mieli ale Nalla ufała Nexowi i wierzyła w jego osąd, choć nie chciała żeby coś się im stało. Minęło już trochę czasu kiedy Nalla wyszła z siedziby Gildii i postanowiła się pokręcić w okolicach gdzie jest Żandarmeria z Zwiadowcami. Gdy prawie przybyła na miejsce usłyszała chuk który nie wróżył nic dobrego więc skierowała się bezzwłocznie na miejsce, wylądowała na dachu pobliskiego budynku i schowała się i obserwowała otoczenie poniżej. Zwiadowcy dorwali jej ludzi ustawiając ich w rzędzie i przechodząc od jednego do drugiego, nie mogła też pominąć faktu że już leżało w uliczce kilka trupów i każdy kto nie udzielał odpowiedzi był zabijany i przechodzili do kolejnego. Na kolanach również zobaczyła Nexa, który był ostatni w kolejce do przesłuchiwania, dziewczyna musiała zabrać przyjaciela i uciec od tych......pojebańców, ale musiała przyznać że to może być wyzwanie. Nalla rozejrzała się bo twarzach Zwiadowców i Żandarmerii, Nile'a poznała niemal od razu bo dosyć często pojawiał się kiedy chciał się powyżywać i zawsze dostawał w dupę od Nalli bo ostatecznie uciekał z krzykiem z Podziemnego miasta, potem spojrzała na Zwiadowców i zobaczyła twarz Shadisa, generała korpusu a obok niego blondyna i to dosyć wysokiego musiała mu to przyznać ale mógłby przyciąć trochę te brwi bo wyglądał bardziej komicznie niż poważnie. Dziewczyna postanowiła zaryzykować i podejść bliżej i spróbować ich spłoszyć, zbliżyła się do nich ale tak żeby jej nie wykryli i zaczęła swoją zabawę, wypuściła z siebie parę, która zaczęła pełznąć po ziemi w stronę trzymanych ludzi.

-  Co jest kurwa?! - zaklnął z nutką strachu Nile

-  Dym? albo bardziej para? Kto wam pomaga z tą zasłoną dymną co? - zapytał blondyn podchodząc do każdego po kolei

- A kogo chcielibyście zobaczyć? - powiedziała Nalla swoim zniekształconym głosem tym samym z prędkością światła uwalniając jeńców i każąc im się przygotować na jej rozkaz będąc otoczeni dymem.

Nagle z dymu zaczęły łapać żołnieży Żandarmerii wielkie łapy ciągnąc ich w głąb dymu, a ich krzyki zostawały szybko uciszane przez dźwięk łamanych kości oraz mlaśnięcia ich zgniatanych ciał.

- Atakujecie moich ludzi i myślicie że zostaniecie niezauważeni? JESTEŚCIE ŻAŁOŚNI!!!!!!







ŻYJE KOCHANI ale bez jakiejkolwiek aktywności na tej książcę nie powiem że moja wena zeszła na psy ale na sylwestra postaram się dla was napisać troszku rozdziałów, właśnie zaczęłam pisać 6 rozdział ale jestem narazie na samym początku, więc jak coś to zostawcie jakiegoś komka czy serduszko dla zachęty dla mnie <3 I chciałam wam życzyć szczęśliwego Nowego Roku i postaram się coś jeszcze dla was napisać ale nic nie obiecuję bo jak mam wenę to piszę a jak nie to wolę nie pisać bo pisanie na siłę i bez weny to nie jest to samo. Do zobaczonka w następnym rozdziale <3 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top