✉️ Our tradition ✉️
Słowa: 5310
Z dedykacją dla Ayashee11
Chłopak o ciemnobrązowych włosach stał w kuchni, nucąc lecącą w radiu piosenkę. Czekał tym sposobem na swojego chłopaka popijając kawę, która miała uspokoić jego nerwy, jako iż jego partner zakomunikował ważną rozmowę.
Dwudziestodwuletni trener domyślał się, że ma to związek ze zbliżającą się rocznicą ich związku. Sam starał się wymyślić coś, co sprawiłoby starszemu przyjemność. Jego pomysły skończyły się jednak na małym pudełeczku, czekającym na dnie szuflady na swój moment.
Usiadł wygodnie przy stole i złapał za telefon, przeglądając media społecznościowe. Dopił w ten sposób pół kubka swojej kawy, kiedy usłyszał, jak ktoś otwiera drzwi. Uśmiechnął się pod nosem wiedząc, że tylko jedna osoba ma zapasowy klucz do jego mieszkania.
Po chwili poczuł duże oraz ciepłe dłonie swojego ukochanego na swoich ramionach, który złożył mu szybki pocałunek na policzku.
— Hej Jungkookie — powiedział starszy swoim głębokim głosem. Usiadł na krześle naprzeciw młodszego, kładąc przy tym swoją torbę na stole.
— Hej Taehyungie. Jak w pracy? — zapytał się Jungkook, skanując sylwetkę mężczyzny naprzeciw siebie.
Kim Taehyung, dwudziestoczteroletni student historii sztuki, który dorabiał w pobliskim muzeum. Dużo osób miało go za poukładaną osobę z wyróżniającym się stylem, zwłaszcza teraz, kiedy student pofarbował swoje włosy na niebiesko.
Jungkook pamiętał jak tydzień temu, chłopak wpadł do jego mieszkania ze świeżo pofarbowanymi włosami, a on sam nie mógł się powstrzymać przed składaniem komplementów w stronę starszego. Nie raz mówił, że Taehyungowi ładnie byłoby we wszystkim i kiedy owy mężczyzna przefarbował się na niebiesko, utwierdził się tylko w swoim przekonaniu.
Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń, poprawiając opadający kosmyk farbowanych włosów, tak aby nie przeszkadzał starszemu. Na ten gest Taehyung posłał mu swój prostokątny uśmiech i pozwolił, aby dłoń młodszego zaczesała mu włosy do tyłu odsłaniając ciepłe, lecz przenikliwe oczy.
— Spokojnie. Oprowadzałem dziś grupę starszych osób, więc byli tam z ciekawości, choć czułem, że nie podobały im się moje włosy — z westchnieniem oparł podbródek na swoich dłoniach. — A jak twój dzień kochanie?
— Dobrze. Zastanawiam się tylko, co było takie ważne, że zaraz po pracy chciałeś się spotkać — odpowiedział, dopijając kawę.
Na ową wzmiankę oczy Taehyunga rozbłysły przy czym sięgnął do swojej torby, która leżała na jego kolanach. Widocznie złapał za coś, co znajdowało się w jej środku, ale nie wyciągnął swojej dłoni. Przygryzł wargę i patrząc głęboko w oczy trenera, poruszył się niespokojnie.
— Jutro mija rok, odkąd jesteśmy parą... — Zaczął Taehyung, oblizując swoje usta. — W związku z tym mam coś dla ciebie... — dodał niepewnie.
— List? — młodszy uśmiechnął się szeroko na wspomnienie sprzed roku.
To właśnie przez jeden, dostarczony przez pomyłkę list wszystko się zaczęło. Jungkook odważył się zaprosić starszego na randkę, od której wspomnienie ich nocy nabrało słodkiej, choć gorącej nuty.
Od tamtego dnia listy stały się ich małym symbolem związku. Wrzucali sobie liściki do skrzynek, kiedy wiedzieli, że któryś będzie miał długi, ciężki dzień. Zostawiali zapisane kartki na szafce nocnej po upojnej nocy, kiedy jeden z nich musiał szybciej wyjść do pracy bądź na uczelnie. Miały one osłodzić dzień, drugiej połówce i pokazać wsparcie, nawet jeśli były to krótkie, bliższe notatką odręczne zapiski.
Oprócz tych uroczych, były również inne, te słodko-gorzkie listy. Ich związek był dość burzliwy, zwłaszcza na początku. Bywało i tak, że w nerwach podczas kłótni wychodzili trzaskając drzwiami, po czym jeden z nich potrafił wypłakiwać sobie oczy przez następne godziny. Po takich sytuacjach często już następnego dnia z rana na wycieraczce znajdował się list w pastelowej kopercie pasującej do fioletowego hiacyntu, który był nieodłącznym dodatkiem. Kwiat w tym kolorze oznaczał „Przebacz mi. Zrobiłem źle i jest mi przykro". Po ich pierwszej kłótni to właśnie Kim zawitał z owym kwiatem oraz kopertą, pod drzwiami Jeona. Wyjaśnił wtedy na spokojnie swoje wybory podarunków i przepraszał, mimo iż nie on zaczął ową kłótnię.
Listy stały się nieodłączną częścią ich związku. Ich małą tradycją, zarezerwowaną tylko dla siebie. Zamiast pisać krótkie SMS, wrzucali koperty do skrzynek i choć Jungkook nie potrafił pisać o swoich uczuciach tak jak Taehyung, to wkładał w nie całe swoje serce. Z każdym kolejnym było mu łatwiej przelewać myśli na papier, a Kim doceniał każdy jeden otrzymany list, zachowując je w małym kartoniku pod łóżkiem.
Tylko o jednych listach nie rozmawiali, chociaż młodszy wiedział, że istnieją. Pamiętne listy w czerwonej kopercie, stały się w pewien sposób tematem tabu.
Po rozpoczęciu ich związku Kim przyznał się, iż ma ich jeszcze kilka, dodając, że nie tylko czerwone listy chował w swoim mieszkaniu. W ten sposób podrzucał czasem Jungkookowi pojedyncze listy, w których próbował wyznać mu swoje uczucia, jednocześnie chowając je przed światem, a zwłaszcza lepkimi łapami Jimina, listy erotyczne. Były tylko specjalne okazje, na które wyciągał je ze skrytki i wręczał młodszemu.
Jeon widząc owe, wręcz zakazane koperty, był zawsze podekscytowany. Nawet jeśli nie potrzebował ich, aby stwierdzić, że seks z Taehyungiem nie jest nudny. Każdy jeden stosunek był inny. Często próbowali nowych rzeczy, odkrywając siebie na nowo. Mimo to, to właśnie te listy potrafiły go pobudzić lepiej niż niejeden film porno na niezbyt legalnej stronie internetowej.
Siedząc więc przed lekko poddenerwowanym Taehyungiem, który chował coś w swojej torbie, domyślał się, że starszy przyniósł mu jeden z takowych listów.
— Właśnie, Jungkookie... „List" — odpowiedział po chwili Taehyung z dziwnym błyskiem w oku, który sprawił że dreszcz przeszedł po plecach wymienionego.
Jungkook spojrzał na niego pytająco i już chciał coś powiedzieć, kiedy student wyciągnął nie jedną, a trzy koperty w różnych odcieniach czerwieni. Rozłożył je przed nadal zdziwionym Jeonem. Oparł głowę na dłoni, przekrzywiając ją delikatnie i z figlarnym uśmiechem wskazał na koperty.
— Wybierz jedną, kochanie. Wiem, jak bardzo je lubisz, więc pozwolę ci wybrać.
— Tylko jedną...? – powtórzył cicho, z lekkim zawodem młodszy.
Kiedy starszy pokiwał z rozbawieniem głową, spojrzał na koperty. Każda z nich była w innym odcieniu czerwieni.
Pierwsza była koperta rubinowa. Kiedy wyciągnął po nią dłoń, aby obejrzeć ją z bliska, powstrzymał go głęboki głos Taehyunga.
— Jeśli ją złapiesz, to ją wybrałeś. Ta, którą dotkniesz będzie twoim wyborem Kookie — zastrzegł, po czym zacmokał delikatnie. Nie dało się ukryć, że widząc zakłopotanie młodszego czuł satysfakcję. Zawsze uważał, że w takim wydaniu Jeon nie tylko wydaje się młodszy, ale przede wszystkim był najzwyczajniej w świecie uroczy.
Słysząc ową zasadę, źrenice Jungkooka powiększyły się, a on zabrał szybko dłoń umieszczając obie ręce pod stołem. Przyjrzał się pierwszej połyskującej kopercie, ale nie widząc chociażby jednego zadrapania, które by go bardziej zaciekawiło spojrzał na drugą. Ta była w kolorze karmazynowym. Była grubsza od pierwszej, co od razu rzuciło się w oczy trenera, ale nie połyskiwała tak jak poprzednia. Przygryzł wargę i leniwie przeniósł wzrok na trzecią, najciemniejszą kopertę. Matowa, bordowa koperta. Cieńsza od drugiej, do tego nie połyskującą tak figlarnie jak pierwsza.
Wypuścił z płuc powietrze, mierząc po raz ostatni rubinową, karmazynową oraz bordową kopertę wzrokiem. Wyciągnął dłoń i złapał za kopertę leżącą po swojej prawej stronie.
Widząc wybrany kolor z ust Tae wyrwał się cichy chichot. Szybko schował do torby dwie pozostałe koperty, tak aby młodszy nie mógł się rozmyślić i wstał od stołu, mierząc Jungkooka przenikliwym spojrzeniem. Uśmiechnął się, na widok jego dużych sarnich oczu, które teraz były zagubione. Podszedł do niego powolnym krokiem. Nachylił tak, aby jego usta były dosłownie na wysokości jego ucha. Dłonią zaczął masować jego napięte mięśnie ramion, przez co chłopak stęknął mimowolnie.
— Bordowa jest moją ulubioną. Mam nadzieję, że ci się spodoba — wyszeptał swoim głębokim głosem. — Historia lubi się powtarzać, prawda? Nie wracam na noc. Widzimy się jutro wieczorem, kochanie... — dodał, po czym przejechał delikatnie językiem po jego uchu, aby na końcu przygryzł jego płatek.
Nie spodziewając się takiego zachowania od strony swojego chłopaka, Jungkook wziął głęboki oddech i poczuł jak jego policzki zaczynają piec od pojawiającego się rumieńca. Przyjemne ciepło zaczęło się rozchodzić po jego ciele. Odwrócił się szybko, aby przyciągnąć Tae do pocałunku, ale zamiast zobaczyć swojego chłopaka, usłyszał trzask zamykanych drzwi. W ten sposób zrozumiał, że został sam na sam z bordową kopertą, która była ulubioną jego chłopaka.
Co ty ze mną robisz Tae? — zadał sobie to pytanie w myślach, po czym z uśmiechem pełnym fascynacji zaczął otwierać kopertę. Wystarczyło, aby przeczytał pierwszy akapit, by zrozumiał, dlaczego Taehyung cieszył się z jego wyboru.
Jungkook po prostu będzie miał, bolesny problem, z którym będzie musiał sobie sam poradzić.
✉️— ✉️—✉️
— Nie no Tae, ty to jesteś mistrz zbrodni! Rozumiesz to? Biedny pewnie ma tylko rękę do pomocy. A ty mu nawet loda nie zrobisz. Ale z ciebie podły chłopak — skomentował różowo włosy mężczyzna.
— Jimin... Czy ty musisz być taki głośny? — westchnął niebiesko włosy, odkładając zakupione przekąski na stoliku kawowym przyjaciela.
— Jestem u siebie, a na sąsiadów mam wywalone. Oni wiedzą jaki głośny jestem podczas seksu więc... — Machnął ręką na zdegustowaną minę przyjaciela. — Powiedz ty mi lepiej, że wszystko kupiłeś. Zanim tutaj przyszedłeś z jedzeniem miałeś już coś kupić na jutrzejszą sesję porno dla sąsiadów. — Poruszył znacząco brwiami.
— Tak. Kupiłem, większość rzeczy. Namjoon ma zająć jutro Jungkooka do osiemnastej, więc wkradnę się wcześniej i zacznę wszystko szykować — powiedział, łapiąc za babeczkę czekoladową.
— Co zrobisz jak mu się nie spodoba list? Co wtedy? — rozłożył się wygodnie na swojej dwuosobowej sofie i zaczął wciskać żelki do buzi. — Wiesz... Zawsze możesz wziąć go na swój urok jędrnego tyłeczka i dać się najzwyczajniej w świecie przelecieć. Ewentualnie kup dobre żarełko i zapal świeczuszki. Potem jakiś seks w wannie czy coś. Wiesz romantyczne bzdety. No sytuacja win win normalnie.
— Jimin... — jęknął młodszy, siadając na dywanie.
— O nie, nie, nie... Ja znam to twoje „Jimin" — powtórzył po swoim przyjacielu, dodając nutkę dramaturgii, przez przyłożenie dłoni do czoła. — Powiedz lepiej za czym idziemy jutro szukać. Mówiłeś, że będziesz potrzebował mojego boskiego oka do mody.
Kiedy przez chwilę Jimin nie otrzymał odpowiedzi spojrzał na swojego przyjaciela. Policzki Taehyunga były napchane babeczką. Był zarumieniony aż po same czubki uszu i wykręcał swoje palce ze zdenerwowania. Widząc to różowowłosy wybuchnął śmiechem, ponieważ ostatni raz, widząc Tae w takim stanie, chłopak chciał mu opowiedzieć o tym jak stracił swoje dziewictwo. Cała sytuacja skończyła się tym, że on sam ze śmiechu spadł z krzesła i skręcił sobie nadgarstek, a Taehyung popłakał się ze zdenerwowania.
Wziął kilka głębokich wdechów, próbując się uspokoić, aby sytuacja sprzed kilku lat się nie powtórzyła. Skłamałby, gdyby powiedział, że się nie domyślał co chodzi młodszemu po głowie, więc postawił wszystko na jedną kartę.
— Co Tae? Seksi majteczki w kropeczki mam ci wybrać? — poruszył brwiami, na co niebieskowłosy ukrył twarz w dłoniach. — Wiedziałem! Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie! W końcu zaprowadzę cię do moich ulubionych sklepów z bielizną i zabawkami erotycznymi. No ja ci mówię... Dobierzemy jakąś mega bieliznę. Jakaś skóra, koronka, łańcuszki, cekiny i kamyczki. Tu jakiś wibrator i kajdanki, najlepiej takie różowe z futerkiem, pasowałyby do twoich włosów. No wieczór nie do zapomnienia. Gorzej tylko z twoim tyłkiem będzie przez najbliższy tydzień, ale Jeon Junior i jego właściciel będą zadowoleni. No ja sobie łeb dam uciąć, że gdybyś wyszedł w różowym boa to Jungk-...
— Jimin!
— No co mi przerywasz?! Tylko nie pierdol mi, że mu się nie spodoba, bo wpadnę z moim kijem i złamię mu tego małego Juniora. Ja zawsze wiedziałem, że tobie w takich stringach będzie najlepiej, więc jeśli on twierdzi co innego, to on kurwa hetero jest... Albo kurwa ksiądz z nieodkrytego powołania — powiedział, krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej.
— Jimin... Po co ja ciebie prosiłem o pomoc... — wyszeptał zażenowany przez co zaczął bawić się swoimi niebieskimi kosmykami.
— Bo nie masz nikogo równie świetnego jak ja? Hoseok spaliłby buraka i zadzwonił po swoją dziewczynę. Namjoon by ci jakieś bawełniane, ekologiczne, babcine gacie polecił, a Jin kazałby ci od razu ubrać sukienkę. — Przewrócił oczami na wspomnienie o ich najstarszym przyjacielu, a Taehyung pokiwał twierdząco głową. — Jedyna opcja to jeszcze Yoongi, ale błagam cię... Yoongi by z tobą nie poszedł. Powiedziałby coś w stylu „Po co ci to i tak skończycie nago. Od razu możesz się rozebrać." ... Wiesz, chłopak ma rację, ale trochę to nudne... Chyba że użyjesz śmietany. — Poruszył sugestywnie brwiami.
Po chwili na twarzy Jimina wylądowała poduszka. Chłopak wystraszył się, ale kiedy ściągnął przedmiot i zobaczył naburmuszoną minę swojego przyjaciel wybuchnął gromkim śmiechem.
Słysząc zaraźliwy śmiech starszego, Taehyung szybko zapomniał czemu się obraził i zaczął śmiać razem z nim.
— Pomogę ci Tae. Nie ma sprawy. Nawet zwłoki mogę dla ciebie ukryć. Od tego są przyjaciele — powiedział Jimin po dłuższej chwili potrzebnej, aby unormować oddech.
— Jesteś najlepszy — odpowiedział mu chłopak, wtulając się w mniejsze ciało przyjaciela.
Resztę wieczoru spędzili w zdecydowanie lepszej i rozluźnionej atmosferze oglądając wszystkie części „Dziennika Bridget Jones". Jimin miał cichą nadzieję, że dzięki temu jego młodszy przyjaciel się rozluźni, zapominając o czekającym ich jutro zadaniu. Nawet jeśli on sam nie mógł się doczekać zakupów.
✉️—✉️—✉️
Poranek nadszedł zdecydowanie zbyt szybko dla Taehyunga. Już od godziny dziesiątej chodził za Jiminem po galerii handlowej szukając czegoś, co podkreśliłoby wszystkie atuty figury chłopaka. Zakupy z Jiminem był strasznie męczące oraz wymagające. Co chwilę zaciągał go do nowego sklepu i kazał czekać na siebie, „bo widział coś idealnego" bądź „te majtki to nawet do trumny się nie nadają". W ten sposób Taehyung wrócił z zakupów do swojego mieszkania dopiero około godziny piętnastej. Przed wejściem do domu sprawdził swoją skrzynkę pocztową. Kiedy jego oczom ukazała się czarna koperta, poczuł nadchodzące zdenerwowanie. Nigdy nie dostał takiej koperty. Zabrał ją szybko i prawie, że biegiem rzucił się w stronę swoich drzwi wejściowych. Postawił wszystkie torby z zakupami już w progu korytarza i z lekko trzęsącymi się dłońmi zaczął otwierać kopertę.
To, że mi się podobała treść listu nie znaczy, że mu musiała. — Uświadomił sobie Taehyung, przygryzając wargę. Wyciągnął starannie włożoną kartę z koperty i biorąc głęboki wydech przeczytał treść listu.
Przeczytał tą krótką notatkę kilka razy zanim pełny ulgi uśmiech wkradł się na jego usta. Zabrał już wcześniej spakowane torby i ruszył z bojowym nastrojem do mieszkania swojego ukochanego, szykując dla niego „niespodziankę".
Otworzył pomału drzwi do mieszkania Jungkooka, nasłuchując czy aby na pewno jest ono puste. Upewniwszy się, że nie ma nikogo w domu wszedł do środka i postawił torby w korytarzu. Szybko ściągnął buty oraz swoją kurtkę, specjalnie wieszając ją na widoku. Zakluczył drzwi, aby usłyszeć, kiedy młodszy wróci. Miał trochę czasu, aby przygotować wszystko według swojego planu. Czuł presję, ale również miłe napięcie. Chciał, aby wszystko poszło dobrze. Nie, w jego mniemaniu wszystko musiało być perfekcyjne.
Rozpakował szybko zakupy spożywcze, zostawiając sushi z ich ulubionej restauracji na stole. Obok postawił butelkę ich ulubionego wina oraz dwa kieliszki. Ustawił świeczkę, którą mógłby w każdej chwili zapalić i nadać malutkiej kuchni klimatu. To był jego plan awaryjny, który podsunął mu wczoraj Jimin. Stwierdził, że woli mieć jakieś wyjście, gdyby młodszy wrócił w złym humorze od Namjoona i nie miał ochoty na nic więcej.
Biorąc głęboki oddech, wraz z bijącym sercem, ruszył przygotować atrakcję główną. Cicho modlił się, aby te przygotowania nie poszły na marne.
Krótko po osiemnastej drzwi do mieszkania otworzyły się. Wszedł przez nie Jeon ubrany w białą koszulkę oraz jasne jeansy. Ściągnął szybko swoje czarne adidasy i rzucił je w kąt, przez co zauważył białe botki należące do swojego chłopaka. Podniósł swoje spojrzenie na wieszak z kurtkami. Kiedy rozpoznał jasną katanę Taehyunga poczuł pomału rozlewające się ciepło w jego brzuchu, a na usta sam wpłynął uśmiech. Udał się do otwartego na kuchnię salonu. Rozejrzał się, a jego oczom ukazała się przyszykowana kolacja. Problem był tylko taki, że nigdzie nie było śladu Kima. Przygryzł delikatnie wargę, gdy zrozumiał, że chłopaka albo tu nie ma, albo jest w jego sypialni.
Z szybko bijącym sercem złapał za klamkę i nacisnął na nią, a ta ustąpiła pod naciskiem pozwalając mu wsunąć się niepewnie do środka. Omiótł pomieszczenie spojrzeniem. Widok jaki tam zastał odjął mu mowę. Delikatnie rozchylił usta w szoku, a po jego podbrzuszu rozlała się nowa fala gorąca.
Pokój był przyciemniony za pomocą ciężkich zasłon. Jedyne dojście światła stanowiły poustawiane świece na komodzie oraz szafkach nocnych, dodając intymnej atmosfery. Jednak nie to sprawiło, że Jungkook zaczął się wściekle rumienić.
Na jego czarnej satynowej pościeli siedział Taehyung. Siedział, a raczej klęczał w taki sposób, że jego odziane w pończochy stopy ocierały się o boki jego pośladków. Lekko rozchylone uda drżały, przyozdobione w biały skórzany paseczek, połączony z czymś ukrytym powyżej jego bioder. Jego klatka piersiowa osłonięta była białą, delikatnie prześwitującą koszulą, która sięgała mu do połowy uda. Kilka pierwszych guzików było rozpiętych, przez co góra delikatnie zsuwała się z jego ramion. Na szyi miał biały, zawiązywany choker z delikatnego sznureczka, przez co jego smukłą szyję ozdobiła kokardka. Lekko rozchylone usta lśniły od błyszczyku, a oczy koloru gorzkiej czekolady skanowały uważnie sylwetkę nowo przybyłej osoby w pomieszczeniu.
Jeon chłonął ten widok. Przesuwał spojrzeniem centymetr po centymetrze, chcąc zapamiętać ten obraz. Widok był zdecydowanie lepszy niż to co sobie wyobrażał podczas czytania listu. Nie mówiąc, że zdecydowanie mocniej go to podniecało.
— Podoba ci się? — zapytał Taehyung, delikatnie wyginając swoje ciało, przez co jego koszula zsunęła się z jego lewego ramienia ukazując gładką, karmelową skórę chłopaka.
Jungkook przejechał swoim wilgotnym językiem po wyschniętych wargach. Czuł jak pod wpływem tego widoku, jego spodnie robią się ciaśniejsze, a plus boleśnie przyspiesza.
— Wiesz... Wytrzymałeś ze mną tak długo. Chyba należy ci się jakaś nagrodą, prawda? Podobał ci się ten list, Jungkookie? Podoba ci się to co widzisz? — zapytał, zniżając swój głos. Dłonią przejechał po odkrytym ramieniu, nie spuszczając wzroku z młodszego.
Widząc wybrzuszenie w jego obcisłych spodniach uśmiechnął się zwycięsko. Wstał i wręcz mozolnym krokiem ruszył do swojego chłopaka, który wbijał w niego rażące spojrzenie. Stanął trzy kroki przed nim i delikatnie przekrzywił głowę. Złapał długie rękawy koszuli w swoje palce bawiąc się nimi, imitując zdenerwowanie.
— Jeśli ci się nie podoba... Mogę iść się ubrać — powiedział, wywijając usta w smutną podkówkę na co źrenice młodszego się powiększyły.
— Nie! Nie, boże, Tae... — oparł się swoimi pośladkami o zamknięte drzwi i wplótł swoje palce we włosy. — To jest lepsze niż sobie wyobrażałem — dodał już półszeptem.
— Wyobrażałeś to sobie? — zapytał się z przebiegłym uśmiechem. Jungkook przełknął głośno ślinę na ten widok. Wiedział, że Taehyung teraz zacznie swoją zabawę.
Już po ich kilku zbliżeniach zorientował się, że Taehyung nie zawsze jest taki uległy jak wydaje się na porządku dziennym. Pokazał mu już nie raz, że potrafi go zdominować, nie ważne czy będąc przy tym „top", bądź „bottom". Mimo iż nie przyznawał się głośno uwielbiał, kiedy Taehyung pokazywał swoje rogi diabła i wręcz torturował go, doprowadzając na skraj szaleństwa oraz przyjemności. Tak teraz się czuł. Wiedział, że takiemu obliczu Tae nie da rady się oprzeć.
— Tak. Wyobrażałem — przyznał w końcu, śledząc jednocześnie język starszego, którym nawilżył swoją dolną wargę.
— I jak było? Podobało ci się? — Delikatnie pogłaskał policzek brązowowłosego.
— Tak, hyung — wydusił z siebie.
— Co ci się najbardziej podobało? Który moment? Ten jak nabijałem się na twojego twardego kutasa, ujeżdżając cię? — wyszeptał mu wprost do ucha. — A może ten, kiedy pieprzyłeś moje usta? — przygryzł jego płatek. Dłońmi zaczął błądzić po umięśnionym torsie chłopaka.
— N-nie... Nie tylko — wyszeptał, nie ufając swojemu głosowi.
Słysząc odpowiedź na swoje pytanie, Taehyung spojrzał w kasztanowe oczy Jeona. Uśmiechnął się i przejechał dłonią po jego nabrzmiałej erekcji, wciąż uwięzionej w ciasnych jeansowych spodniach. Z ust młodszego uciekł jęk na niespodziewany dotyk, przez co odchylił głowę do tyłu eksponując swoją szyję.
— Powiedz mi. Powiedz mi co ci się podobało, kochanie — rozkazał niebieskowłosy, przejeżdżając językiem po szyi swojego partnera.
— Jak pisałeś o tym... O tej zabawce... – wyszeptał. Jego policzki nabrały delikatny odcień różu a jego klatka piersiowa unosiła się szybko.
— Dotykałeś się przy tym? — kontynuował Taehyung, składając pocałunki na szyi młodszego. Jungkook położył niepewnie dłonie na wąskich biodrach niebieskowłosego i odchylił jeszcze bardziej głowę, rozkoszując się pieszczotami.
— Tak hyungie... — przyznał, a z jego ust uciekło głośne westchnienie.
Słysząc potwierdzenie Taehyung szybko odnalazł usta partnera i wpił się w nie oddając rozkoszy. Zaczął całować go mocno, z pasją oraz całym skrywanym uczuciem. Ich języki zaczęły walczyć o dominację. Dłonie błądziły po ciałach. Koszulka Jungkooka została szybko zdjęta i w zapomnianiu odrzucona w kąt.
Dopiero wtedy gdy zaczęło brakować im tlenu odsunęli się od siebie. Taehyung odsunął się delikatnie, tak aby mieć cały obraz mężczyzny przed sobą. Chciał wiedzieć jego reakcje na następny ruch. Rozpiął ostatnie guziki i pozwolił, aby biały materiał zsunął się z jego ciała.
— Kurwa — zaklął pod nosem Jungkook widząc białe, koronkowe, obcisłe majtki zdobiące dolne partie ciała Kima. Wyżej nad nimi był pasujący gorset ze skórzanymi pasami przytrzymującymi pończochy na miejscu.
Widząc jak Jeon na niego patrzy, Taehyung odwrócił się pomału, aby pokazać całą klasę noszonej przez niego bielizny. Gdy tylko wzrok młodszego padł na jędrne pośladki, Jungkook uświadomił sobie, że Kim nie nosił zwykłej bielizny. Miał na sobie białe stringi o mocniejszym pasku u góry, który podkreślał krągłość jego półkul. Nagle Taehyung złapał za swoje pośladki i delikatnie je rozsunął, tak aby biały kamyczek był widoczny dla oczu kochanka. Jungkook poczuł nagłą suchość w ustach. Tae musiał się wcześniej przygotować. Miał w sobie pluga z ozdobnym kamieniem, który trzymał jego słodkie ścianki rozciągnięte.
Widok zabawki tkwiącej między jędrnymi pośladkami uwolnił ogień w ciele Jungkooka. Nie czekając na pozwolenie, podszedł i odwrócił Kima do siebie chcąc skosztować jego ust. Całował go pomału kierując się w stronę łóżka. Gdy tylko byli wystarczająco blisko, Taehyung odwrócił ich tak, aby to właśnie Jeon upadł na łóżko.
Taehyung w następnej chwili znalazł się nad Jeonem. Szybkimi i sprawnymi ruchami odpiął pasek w jego spodniach. Z pomocą młodszego zsunął spodnie razem z bokserkami uwalniając nabrzmiałą erekcję Jeona. Muskał swoim spragnionym wzrokiem ciało kochanka, tak jakby chciał zapamiętać każdą jego krzywiznę. Oblizał swoje usta na widok rozciągający się przed nim. W pełni pobudzony, atrakcyjny oraz wysportowany młody mężczyzna, który był zdany na jego łaskę. Sama myśl o tym sprawiła, że czuł dumę oraz radość, wiedząc że Jeon należy tylko do niego. Z zadowoleniem spojrzał na pobudzone przyrodzenie. Przejechał kciukiem po czerwonej główce ociekającej preejakulatem, rozsmarowując ciecz na całej długości penisa. Złapał mocno za trzon i powolnymi, okrężnymi ruchami zaczął masturbować swojego kochanka, przyglądając się jego twarzy. Kiedy westchnienia Jeona stały się głośniejsze, a on sam wypchnął parę razy biodra do przodu, Kim nachylił się i dmuchnął delikatnie na czerwoną główkę, omiatając ją ciepłym powietrzem.
— Kurwa Tae, nie baw się! — powiedział zdesperowany Jungkook. Był podniecony a jego chłopak zamiast mu pomóc, bawił się nim.
Słysząc to, Taehyung zacmokał. Jeon chcąc coś powiedzieć otworzył usta, z których jednak wyrwało się głośne jęknięcie. Odrzucił głowę do tyłu i wplątał swoje długie palce w farbowane włosy swojego chłopaka.
Kim ssał i lizał na przemian nabrzmiałego penisa, wsuwając go coraz głębiej do swojej buzi. Czuł napinające się mięśnie Jungkooka, który powstrzymywał się przed zbyt mocnymi ruchami bioder, nie chcąc zrobić krzywdy starszemu. Z każdym kolejnym ruchem głowy jęki stawały się coraz głośniejsze, Taehyung odsunął się, pozwalając, aby penis Jeona wysunął się z jego nabrzmiałych warg, ciągnąc za sobą strużkę śliny.
Klatka piersiowa Jeona unosiła się chaotycznie. On sam zakrył dłońmi twarz starając się uspokoić. Domyślał się, że jeśli Tae chce chociażby w połowie zrobić to co opisywał w liście, był to dopiero początek.
Nagle do jego uszu dostał się dźwięk otwieranej buteleczki oraz zgrzyt metalu. Uniósł dłonie i spojrzał na Taehyunga. Chłopak trzymał w ręku kajdanki oraz lubrykant.
— Rączki do góry panie Jeon. — polecił, tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Jeon uniósł swoje nadgarstki. Taehyung zakuł jeden, przeciągnął kajdanki przez metalową ramę łóżka, po czym skuł drugi.
— Jeśli mam cię rozkuć, bądź będzie za dużo, powiedz „floks" — dodał, głaszcząc czule policzek młodszego.
— Spalmy nasze listy? — uśmiechnął się czule, przypominając sobie znaczenie owego kwiatu.
Taehyung zachichotał po czym rozsunął uda przykutego do łóżka mężczyzny. Otworzył buteleczkę i wylał na swoje palce zimny płyn. Rozprowadził go dokładnie na swoich palcach oraz różowej dziurce młodszego. Zaczął ją masować, aby po chwili delikatnie wsunąć jeden ze swoich długich, smukłych palców. Jego usta wyznaczały ścieżkę pocałunków oraz malinek na wysportowanych udach i podbrzuszu brązowowłosego, chcąc odwrócić jego uwagę od nieprzyjemnego pieczenia podczas rozciągania.
Jungkook wzdychał z każdym kolejnym ruchem dłoni Taehyunga coraz głośniej. Niebieskowłosy dodał drugi palec. Zaczął nimi ruszać, robiąc przysłowiowe nożyczki oraz zginać. Z jego ust uciekały co chwilę komplementy, które rozluźniały jego kochanka.
W pewnym momencie Jungkook szarpnął mocno kajdankami i wygiął plecy w łuk, przeklinając mocno. Taehyung rozumiejąc, że odnalazł jego prostatę zaczął ją masować swoimi palcami.
— Już, już kochanie. Chyba jesteś spragniony czegoś większego — dodał, wyciągając delikatnie swoje palce z jego wnętrza, a brązowowłosy jęknął z niezadowoleniem.
Szybko pozbył się swojej ozdobnej bielizny, zostając w samym chokerze. Przejechał dłonią kilka razy po swoim pobudzonym do granic możliwości przyrodzeniu. Jego usta opuściło głośne westchnienie ulgi. Wylał sobie na dłoń trochę lubrykantu i rozprowadził dokładnie na całej swojej długości. Usadowił się wygodnie między nogami młodszego. Nachylił się i zaczął całować z całą pasją jaką w sobie miał. Dzisiaj chciał, aby to jego kochanek poczuł się tak samo wyjątkowo jak on rok temu.
Jungkook zaczął oddawać pocałunki z równie dużą pasją i zaangażowaniem co jego partner. Po chwili poczuł jak Taehyung napiera na jego wejście swoim penisem. Zamknął oczy, starając się myśleć tylko o idealnych ustach starszego smakujących truskawkami, aby być jak najbardziej rozluźnionym na przyjęcie jego długości w sobie.
Taehyung wchodził pomału z ostrożnością w Jungkooka. Każdy jego ruch pokazywał jak bardzo zależy mu na dobrym samopoczuciu młodszego. Chciał, aby chłopak czuł się dobrze, aby niczego mu nie brakowało. Szeptał mu do ucha komplementy i drażnił ustami jego szyję, zostawiając na niej niezliczoną ilość śladów. Wszystko, aby tylko ten poczuł się bezpiecznie w jego ramionach. Kiedy jego ukochany dał mu znak, zaczął delikatnie kołysać swoimi biodrami. Jego ruchy z czasem zamieniały się na szybsze i głębsze. Celnie trafiały w prostatę młodszego, który jęczał i wzdychał coraz głośniej, wypełniając pokój swoim anielskim głosem i dźwiękiem odbijanych od siebie ciał.
Za każdym razem gdy Taehyung trafiał w czuły punkt Jungkooka, sprawiał że z jego ust staczało się po raz setny imię jego ukochanego wymieszane z przekleństwami. Szarpał swoimi dłońmi, przez co metalowe kajdanki uwierały i obcierały go. Zdawał sobie sprawę, że jutro będzie miał w owych miejscach same siniaki, z których nie będzie umiał się wyjaśnić bez zająknięcia. W pewnym momencie po jego policzku spłynęła łza, a on czuł jak supeł w jego podbrzuszu zacieśnia się coraz mocniej zbliżając go do orgazmu. Z jego penisa ciekło coraz więcej białej cieczy, a on sam zaczął rozpaczliwie ruszać biodrami, szukając choćby najmniejszego tarcia.
— Tae... Taehyungie... — wysapał rozpaczliwie. — Tae... Byłem tak blisko! — Szarpnął mocno kajdankami w akcie desperacji, gdy starszy zaprzestał nagle swoich ruchów.
— Wiem, ja również... — wysypał, nachylając się mocno i wypinając pośladki. — Ale mam ochotę, abyś doszedł we mnie Kochanie, więc jeszcze chwila. — Ucałował go delikatnie w usta.
Jungkook dopiero zrozumiawszy o co chodzi swojemu ukochanemu szarpnął jeszcze raz za kajdanki. Spojrzał na Kima, który podszedł do komody, ściągając nie znane mu pudełeczko. Wziął je, po czym z chytrym uśmiechem przysiadł na łóżku. Położył pudełko obok ciągle drżącego ciała Jeona, po czym otworzył je. Młodszy poczuł jak robi mu się sucho w budzi, a kolejny supeł w brzuchu napina się. W pudełeczku znajdowała się zabawka erotyczna, wibrator. Kim wyciągnął go po tym przejechał językiem po całej długości zabawki, drażniąc w ten sposób młodszego. Jego penis drgnął na owy widok. Taehyung rozprowadził lubrykant na wibratorze po czym delikatnie wsunął czubek zabawki w wejście młodszego. Patrzył mu przy tym prosto w oczy. Każdy kolejny centymetr, który pojawiał się w jego wnętrzu sprawiał że wracało przyjemne uczucie wypełnienia. W końcu starszy mężczyzna wyciągnął pilot sterujący częstotliwością wibrowania i zrzucił pudełko z łóżka. Z szerokim uśmiechem uniósł się na kolanach do góry, po czym sięgnął do swoich pośladków i z głośnym westchnięciem wyciągnął pluga analmego tkwiącego w jego wnętrzu. Odrzucił go, pozwalając, aby stoczył się na podłogę, nie zrywając przy tym choćby na moment kontakty wzrokowego.
— Dasz radę...? — zadał pytanie niebieskowłosy, oddychając głęboko.
— Tak, a ty? — odpowiedział Jungkook z iskierkami w oczach. — Jeśli nie masz siły to w porządku Tae — dodał z lekkim uśmiechem.
Ich oddechy mimo iż nadal chaotyczne były już bardziej unormowane. Taehyung uśmiechnął się i pocałował leniwie, ale namiętnie swojego chłopaka. Starszy zmienił ich pozycję, tak że teraz siedział okrakiem na biodrach młodszego. Ocierał swoimi pośladkami o penisa swojego kochanka. Podniósł swoje biodra i nakierowując z powrotem twardego członka na swoje wejście, opadł szybko na dół, nabijając się do końca. Odchylił głowę do tyłu i pozwolił, aby z jego gardła uciekł długi, głęboki jęk. Nachylił się jeszcze raz nad swoim ukochanym i połączył ich usta w mozolnym pocałunku, zaczynając delikatnie unosić biodra. Po kilku minutach włączył wibrator tkwiący nadal między pośladkami mężczyzny.
Jungkook zaklął głośno, wyrywając biodra do góry, przez co bardziej wbił się z Taehyunga.
— Chyba ci się podoba. — powiedział w usta Jungkooka i z powrotem złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Jeon szarpnął rękoma. Chciał tak bardzo złapać Taehyunga i przewrócić go najlepiej na brzuch. Kazać mu wypiąć swoje seksowne pośladki, tylko po to aby po chwili wbijać się w niego tak szybo oraz mocno, że jedyne o czym mógłby myśleć starszy to jego penis doprowadzający go do orgazmu raz za razem. Nie mógł tego jednak zrobić. Poczuł się sfrustrowany. Zaczął ruszać swoimi biodrami, nabijając się w ciasne wejście Taehyunga bądź mocniej na wibrator tkwiący w jego wnętrzu. Kim co jakiś czas wyłączał zabawkę, tak aby Jeon nie dosięgnął za szybko swojego orgazmu.
Pokój znów wypełniły odgłosy dwóch odbijających się od siebie ciał. Głębokie westchnienia i jęki tej dwójki uzupełniały się w całość. Ich ciała rozpalone, przez swoje usta oraz grzeszne słowa opuszczające je. Dwójka kochanków zatraciła się w sobie do końca. Tak jak za każdym razem, kiedy się sobie oddają. Czas i miejsce przestają mieć znaczenie. Liczą się oni oraz uczucie między nimi.
— Tae-hyungie-hyung. Jestem blisko — wychrypiał Jeon, czując jak supeł w jego podbrzuszu zaciska się tak mocno, jak nigdy przedtem.
— Jungkook... Dojdź we mnie. Ja zaraz... — wyjęczał swoim niskim głosem, podkręcając wibracje zabawki na maksymalne.
Słysząc prośbę kochanka oraz czując silne wibracje sprawiły, że doszedł obficie we wnętrzu starszego. Wibrująca zabawka oraz wciąż doganiający swój orgazm Kim, sprawiły, że z rozkoszy uronił kilka łez, wymawiając imię swojego kochanka niczym mantrę. W końcu i Taehyung doszedł, rozlewając się na brzuchu Jeona. Mimo przed chwilą przeżytego orgazmu wyłączył wibrator oraz uwolnił nadgarstki z zaciśniętych kajdanek, po czym opadł bezwładnie na jego ciało.
Ich ciała drżały po przeżytych orgazmach. Młody chłopak wysunął się ze studenta i opadł na materac wykończony po intensywnej zabawie ze swoim ukochanym. Oplótł ramieniem talię Kima. Przyciągnął go do siebie i złożył czuły pocałunek na jego czole, nosie i ustach. Był zmęczony, ale szczęśliwy.
— Już rok jesteś moim tygryskiem — powiedział, odgarniając spocone kosmyki z jego czoła.
— Za ten i następny rok. — odpowiedział Taehyung, głaszcząc go po policzku.
— Właśnie Tae... Mam coś dla ciebie. Może to nie jest coś tak gorącego jak twój list, ale... — Przypomniał sobie nagle o swoim prezencie.
Jungkook wstał z łóżka i wyciągnął z komody małe pudełeczko. Wrócił z nim do Taehyunga, przy czym usiadł na brzegu łóżka. Otworzył je, a oczy starszego rozbłysły iskierkami szczęścia i wzruszenia. W pudełeczku znajdowały się trzy sznurkowe bransoletki z małymi kamykami na środku.
— Pamiętam, jak oglądałeś te bransoletki na wystawie. Nie kupiłeś ich, bo były drogie, ale bardzo je chciałeś. Nie rozumiałem, dlaczego, więc poczytałem... — wyciągnął zieloną, po czym zawiązał na lewym nadgarstku swojego chłopaka. — Dużo z ich ceny idzie na zwierzęta, a kolor odpowiada zwierzakom. Wziąłem zieloną, to one są dla tygrysów. Ty jesteś moim tygryskiem — oświadczył z czułym uśmiechem.
Po policzku Taehyunga spłynęła łza wzruszenia. Wtulił się w silne ramiona swojego ukochanego nie wierząc, że tyle szczęścia spotkało go przez ten rok.
— Dziękuję Jungkookie... Chociaż ja dla ciebie nic nie mam — powiedział pociągając nosem.
— Jak to nie? A to? – zapytał się, wskazując na wpół wypalone świeczki oraz ślady na nadgarstkach. — A kolacja w kuchni? Może weźmiemy teraz ciepłą kąpiel i ją zjemy? Umieram z głodu — zachichotał pod nosem, gdyż na wspomnienie o jedzeniu jego brzuch zaburczał.
— Dobrze. — Przystanął na propozycję młodszego z rozbawieniem. Zdążył już zapomnieć o kolacji.
Kiedy młodszy wstał, aby wyciągnąć świeże ubrania dla nich, Taehyung spojrzał rozmarzony na jego plecy. Uśmiechnął się prostokątnie i powiedział:
— Jesteś moim najlepszym prezentem Jungkook.
Jungkook spojrzał z rumieńcem na swojego ukochanego. Ich spojrzenia wypełnione były czystym uczuciem, o które chcieli dbać i pielęgnować, aby trwało jak najdłużej. A to wszystko przez jedną czerwoną kopertę, która ich połączyła. Listy stały się ich symbolem, o którym nie będą umieli zapomnieć.
— Tae? — powiedział Jungkook, popijając lampkę wina — A co było w tych dwóch innych kopertach?
Taehyung słysząc pytanie uśmiechnął się szeroko i napił się wina.
— To na następną okazję.
___________________________
Dziękuję za Waszą uwagę!
Trzymajcie się zdrowo❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top