"Dlaczego...?"
Nie wierzyłam własnym oczom! Mój brat, i rudy siedzieli w celi u Torda! Obok stał niczym nie wzruszony Tom, z grobową miną, kota srającego na pustyni. Ten sukinsyn nie zareaguje, na to, że jego PRZYJACIELE są za kratami?! Kurwa, też mi "przyjaciel od serca"... Edd patrzył się na mnie przerażony, a Matt... Matt po prostu patrzył... Odwróciłam się w stronę Torda i Toma, a po moich policzkach spłynęły łzy.
-Siostrzyczko, dlaczego? Co ja Ci zrobiłem?
-Edd... Ja...
-To nie jej wina-wtrącił się rogacz-To ja-dodał trochę ciszej. Tom nadal stał obok, a jego mina była taka sama jak wcześniej-kamienna. Popłakałam się... Mój brat i przyjaciel siedzą w celi, a ja nie umiem im pomóc, mimo że pracuje dla Torda... Przetarłam łzy, i ruszyłam przed siebie, słyszałam jak reszta za mną woła, tylko Tom udaje, że mnie nie ma... Poczułam nagłe uderzenie gorąca. Głowa zaczęła mi pulsować, a brzuch pobolewać... Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co się dookoła dzieje. Szłam tak jeszcze chwilę, ale w pewnym momencie upadłam i straciłam przytomność... Kim jestem? Co tu robię? Kim jest ten rogacz, czarnooki, brunet, i rudy? Dlaczego żyje? Nie wiem...
+#+#+#+#+#+#+#+#+#+
Hej, z racji z tego, że mam małą depresję, dzisiaj krótki rozdział, ale nie martwcie się. Jutro około 20 będą dwa kolejne, a tym czasem, pa...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top