#6
W małym domu w środku lasu .
Było słychać odgłosy zabijanego kota ...i płacz dziecka ...
A nie czekaj to Książę Tord płaczę .Wszystko to wyjaśnia .
Karmelek siedział cały w łzach na łóżku .A krasnoludki skakały wokół niego by go pocieszyć .Młody książę był zdruzgotany tymi wiadomościami .
-Wszytko będzie dobrze -
-Moje kondolencje -
-Ej młody głowa do góry ,będzie jeszcze dobrze -
-Taak na pewno -
-Tee a masz długiego ?-
-Zbigniew !!!-
-Co pytam tylko ?-
-Nie pytaj o takie rzeczy nie teraz !!!-
-Sam jesteś ciekawy co ??-
-NIEEE-
Tord przyglądał się tej kłótni z zboku .Ta niepokojąca wymiana zdań go trochę rozbawiła .
-Dzięki że chcecie mi poprawić humor.To miłe z waszej strony -Powiedział książę z uśmiechem .
-Karmelek się uśmiecha !!!-
-Widzimy -
-Dobra cicho już cicho .Chłopcze co z tobą teraz będzie ?-Zapytał Marek Torda .
-Tak szczerze nie wiem -
Zbigniew podbiegł do Marka i krzyknął z całych sił .
-MOŻE ZOSTAĆ PROSZĘ!!!!!!-
Reszta spojrzała na niego jak na idiotę .(No w sumie Tord przypomina z tymi rogami takiego kota .... ale te rogi bardziej powinny być z tyłu )
-To nasz dom a nie sierociniec -
-ale on jest za młody by chodzić sam po lesie .
-I nie ma gdzie się podziać .
-Dobra głosujemy kto jest za by młody został z nami podnieś rękę .-Podnosi jeden,dwa,trzy,cztery .
-A kto jest przeciw ?-Jeden .
-Fak .Przykro mi Tord ale podejmujemy decyzje jedno głośnie .(Czy ktoś zgadnie kto się nie zgodził ???)
Wszystkie twarze wraz z Tordem odwróciły się w stronę Kazimierza (Który miał czaszeczki w oczkach )
-Nie patrzcie na mnie nic to nie zmieni -
-Proszę tylko na parę dni -Poprosił Tord z smutnymi oczkami .
-Nie -
-Proszę -
-DNJFVNDFNGUTRNGVFGVS Dobra na jedną noc! -
-YEY -Wszystkie szczęśliwe krasnoludki zeszły na dół z Tordem .
-Boże to się źle skończy ...-Kazik zszedł z nimi na dół .
W tym samym czasie w zamku :
Na środku dużego ciemnego pokoju stał ogromny garnek na rozgrzanym drewnie .Woda w rondlu bulgotała .Na stoliku obok można było zobaczyć najróżniejsze rzeczy .Oczy traszki ,skrzydła kaczek ,ząb jędzy z matematyki i wiele wiele innych .
Dookoła kotła chodził Matt który szukał czegoś w jednej z ogromnych książek .W całej sali można było usłyszeć odgłosy ugotowanej wody i wkurzony oddech króla .Kiedy w końcu znalazł to czego szukał .Podszedł do kotła .Zaczął rzucać do niego różne składniki .Mówiąc na głos jakieś zaklęcie .
-Liście dzisiaj już opadły .Kwiaty zwiędły wraz z twym zdrowiem .
Do zdrowych nie powrócisz do żywych się nie uśmiechniesz .
Już do końca swoich dni zapadnięty będziesz we śnie .-Po skończeniu zaklęcia .Król rozciął kawałek swojej ręki by jedna kropla krwi wleciała do garnka .Woda zabrzęczała .Powietrze stęchło .
Matt zamoczył cygaro Torda w zaklętej wodzie .Cygaro było zamoczone jednak nie do końca bo woda dotknęła by skóry króla a to by oznaczało dla niego śmierć .
-No kiedy wszystko już gotowe -Wyszedł z pokoju kierując się do swojej sypialni .Stanął przed magicznym lustrem i zapytał .
-Lustereczko powiedz mi kochane .Gdzie znajduję się książę Tord ?-Lustro zadrżało i przemówiło ludzkim głosem .
-Książę Tord znajduję się w domku w środku lasu u pięciu krasnoludków .-
-A więc to tam ukrywa się moja zguba .Lustro potrzebuję przebrania -
-Kolejne użycie mocy panie ?-
-Tak już myk myk .-
-Za dużo już pan jej użył .W każdej chwili może się skończyć -
-O tym potem się pomyśli -Z lustra wydobył się ciemny kłąb dymu owijający Matta z wszystkich stron .Kiedy dym już się ulotnił na miejscu zamiast rudych włosów pojawiła się prawie łysa głowa .Zamiast pięknych szat pojawiły się stare podziurawione ubrania .Na pięknej twarzy było mnóstwo zmarszczek i duży szpiczasty nos .
-No jak bym tak wyglądał na co dzień to bym dawno strzelił sobie w głowę -Zaśmiał się i ruszył w stronę drzwi. Po cichu wyszedł z zamku i zaczął iść w stronę lasu .
Następnego dnia Perspektywa Torda :
(I mamy zrozumieć że on przez całą noc szedł do tego domu !!!!??? no w sumie daleko trochę ma ....)
-Ale pamiętaj nie otwieraj nikomu drzwi .Wrócimy przed kolacją -Przypominał mi po raz kolejny Marek .
-Tak wiem pamiętam .Miłej pracy życzę -
-Taaa bo jakakolwiek praca jest miła .
-Papa Tord -
-Papa-
-PAPA-
-Papa Słodki -
-Papapa przyjaciele -Oni wyszli śpiewając tą swoją piosenkę .Ja za bardzo nie wiedziałem co mam zrobić .Może rozejrzę się po domu albo coś zrobię .Wiem ugotuję coś .(Jak dom zacznie się palić to będziesz miał wymówkę by wyjść z domu )
Poszedłem do kuchni i zacząłem gotować obiad .Może nie szło mi to najlepiej ale chyba się nie strujemy .W czasie kiedy miałem już nakrywać do stołu ,usłyszałem pukanie do drzwi (Ooo Matt się znalazł )Podszedłem do nich i spojrzałem przez okienko w drzwiach .Na zewnątrz stał staruszek w nie najlepszym stanie .Można było zobaczyć że ledwo co stoi na nogach .
-Przepraszam ale zabroniono mi otwierać drzwi -
-Proszę tylko o odrobinę wody .Proszę synku bo nie wiem czy uda mi się dożyć do jutra -
Wróciłem do kuchni nalałem wody do szklanki i mimo wielokrotnemu mówieniu mi bym nie otwierał nikomu drzwi .To tak jakby je otworzyłem .Podałem staruszkowi szklankę z wodą .On ją szybko wypił .
-Och dziękuję ci chłopcze bardzo ci dziękuję za twoją dobroć mam dla ciebie małą prośbę .Zapalił byś z starym człowiekiem cygaro .Od wielu dni chodzę sam po tym lesie i nawet nie mam z kim zapalić .-Wyciągnął spod swojego płaszcza dwa cygara .
-Oczywiście z miłą chęcią -Odpowiedziałem i zabrałem jedno cygaro do rąk .Staruszek zapalił mi pierwszemu .Po pierwszym wdechu poczułem dziwny posmak .Staruszek to zauważył .
-Wdychaj wdychaj to inny rodzaj cygara -
Posłuchałem się i pociągnąłem znowu .Posmak wrócił a wraz z nim ogromny ból głowy .
Wypuściłem cygaro z rąk a ja sam upadłem na podłogę .Obraz mi się rozmazał przed oczami .Ostatnie co usłyszałem to śmiech tego staruszka .
Perspektywa Narratora :
Staruszek pochylił się nad księciem .Z uśmiechem dotknął jego szyi sprawdzając puls ,którego nie wyczuł .
-Noo i kto tu teraz jest najpiękniejszy .-Odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w stronę zamku .Po drodze zamieniał się z powrotem w swoją pierworodną postać .
Kiedy postać zniknęła wśród drzew .Do domu wracały krasnoludki .Śpiewając swoją piosenkę .Po woli szli w stronę domu .Kiedy byli przed domem zobaczyli że drzwi są otwarte .
-MÓWIŁEM GÓWNIARZOWI BY ICH NIE OTWIERAŁ -Krzyknął Kazik .
-Ty mówiłeś -
-No może nie ja ale ty tak -
Jak stali już przed drzwiami nie mogli uwierzyć w to co widzą .
Ciało księcia leżało bezwładnie na podłodze .A on sam nie oddycha .
No wyobraźcie sobie reakcję ich wszystkich :
Filipek zaczął płakać ,Ciumoczek cały zbladł i zaczął też płakać z Filipem ,Marek miał oczy jak pięć złoty ,Zbigniew padł na kolana krzycząc czemu ci ładni zawszę muszę umrzeć a Kazik miał to w dupie .Jednak można było zobaczyć tą jedną jedyną łezkę do której za chiny ludowe się nie przyzna .
Kiedy krasnoludki się już trochę uspokoiły .Kazik wraz z Markiem zbudowali mały ołtarzyk na którym położyli Torda .Tord wśród kwiatków i liści wyglądał jak aniołek .Wszyscy ustawili się dokoła i z smutnymi minami patrzyli na twarz księcia .
A w tym samym czasie w zameczku na może trochę wcześniej :
Książę Tom nie opuścił swojej komnaty od czasu aż się dowiedział o śmierci Torda .Króla Matt próbował go do siebie jakoś przekonać ale na marne .Dzisiaj Tom przez cały czas patrzył przez okno .Nie słyszał jeszcze głośnego walnie w drzwi ,które znaczyło że król znowu chce go zmusić do spędzania z nim czasu .O słychać walnie czyli o wilku mowa .
-Odejdź Matt -Krzyknął w stronę drzwi .
-To ja Edd otwórz mi !!-
Zdziwiony książę podszedł do drzwi i je lekko uchylił .Zobaczył przed sobą bruneta w zielonym płaszczu .
-Kim ty jesteś ?-Zapytał zdziwiony czarnooki .
-Jestem Edd .Królewski myśliwy przyjaciel Torda -
-I czego tu szukasz ?-
-Musisz mnie wysłuchać -Popchnął drzwi ,przez co Tom się o mały włos nie wywrucił .
-No słucham -
-Książę Tord żyję ,no przynajmniej mam taką nadzieję .-Po tych słowach .Tom rzucił się na Edda.Złapał go za górną część płaszcza i przyciągnął go do siebie tak blisko że prawie stykali się nosami .
-Nie kłam Tord nie żyję !!!-
-To nie prawda książę żyje jest w lesie tam musiał uciekać .Król zażądał jego serca -Tom puścił myśliwego .Odwrócił się w stronę okna i spojrzał na las .
-Jedziemy go szukać -
-Co ?-
-JEDZIEMY GO SZUKAĆ !!!!-Tom wybiegł z swojej komaty wprost do stajni po swojego konia .Skołowany Edd biegł cały czas za nim po paru minutach byli już gotowi i wyruszyli z zamku prosto do lasu .
Po długiej drodze konie były zmęczone .
-Tom !!! CHODZIMY PO TYM LEsiE JUŻ PARĘ GODZIN !!-
-Bez Torda nie wrócę rozumiesz .Chodź bym miał w ogóle nie wrócić do zamku to i tak się nie poddam -Jechali dalej .W pewnej chwili usłyszeli cichutki szloch .
Pojechali w tamtą stronę .Ujrzeli małych ludzików w czapeczkach .Którzy klęczeli dookoła ołtarza .
-Przepraszam że przeszkadzam ale czemu tak klęczycie -Zapytał Tom (Serio lepszego pytania nie było )
-Jeden z krasnoludków odwrócił się w ich stronę
-Nasz przyjaciel nie żyję ,nawet nie wiem jakim cudem -Powiedział cichutkim głosem .
Książę Tom siadł z konia i po woli podszedł do ołtarza .Kiedy zobaczył kto leży na ołtarzu z jego czarnych oczu poleciały łzy smutku .
-Tt..Tord ...-Powiedział sam do siebie a potem uklęknął przy nim i złapał jego rękę .
-Tord nie to nie może być prawda .Niee -Powtarzał w kółko .
Edd ,Filip i Ciumoczek .Przytuleni do siebie płakali (Edd ich nie zna a się przytula ).
Marek po woli wstał .Podszedł do Toma i powiedział
-Chłopcze to czas -
-Na co niby -
-Żeby się z nim pożegnać -
Tom spojrzał na karła a potem na Torda .
-Jaa ...jaa nie wiem co powiedzieć .Nawet cię dobrze nie poznałem .Chciałem byś był mój ale się spóźniłem i cię nie obroniłem .Tak bardzo cię przepraszam Tord .Tak bardzo mi przykro już nigdy nie zobaczę twoich pięknych oczu,nigdy nie dotknę twoich karmelowych włosów,nigdy nie będę mógł się do ciebie przytulić i już nigdy nie będę mógł ci powiedzieć że pokochałem cię od pierwszego spotkania.Kocham cię .-Książę nachylił się nad ciałem księcia i delikatnie pocałował go w usta .
(Stop Stop stop czy tylko ja nie rozumiem tej sceny .Czy na prawdę jest to konieczne by uratować śnieżkę .Całować zwłoki .Ludzi dla mnie to niepokojące .Ale co ja tam wiem )
Po krótkim pocałunku.Książę się wyprostował i spojrzał na twarz ukochanego .Jego oczy były zamknięte .Jego cera tak biała .A usta tak czerwone jak krew się poruszyły i.....(Wróć )
Poruszyły się .Książę Tord po woli otworzył oczy .Zobaczył nad sobą twarz Toma w szoku .
-T..Tom ?-Zapytał słabym głosem .
-Tord .Tord?TORD!!-Krzyknął i przytulił go do siebie .Krasnoludki i Edd słysząc to szybko podbiegli do nich i wręcz rzucili się na nich w grupowym uścisku .
Kiedy wszyscy się już przestali przytulać .No prawie wszyscy .Tom nie puścił Torda .Podniósł jego podbródek w swoją stronę .I złożył na ustach księcia istny królewski pocałunek .Skołowany Tord oddał go po chwili .Kiedy się od siebie oderwali Tom oparł swoje czoło o czoło Torda i powiedział mu prosto w oczy
-Kocham cię -
-Ja ciebie też kocham -Po czym Tord pocałował Toma .Co prawda musiał stać na palcach i by dosięgnąć do jego ust .Ale to tylko dodawało temu pocałunkowi uroku .
Kiedy w lesie odbywała się ta piękna scena w zamku był istny horror .Król marchewka pewny siebie stał przed lustrem i zadał jak zwykle to samo pytanie do lustra ,kiedy nie otrzymał odpowiedzi której tak pragnął .Tak się zezłościł że zbił swoje magiczne lustro .Lustro pękło na milion kawałków.Matt po chwili zorientował się co zrobił .Upadł na kolana i spojrzał na swoje ręce ,które się całe pomarszczyły .Stały się brzydkie ,wychudzone i stare .W większym kawałku lustra zobaczył swoją twarz .Była w marszczkach a na głowię nie było już żadnych włosów.Jego kwadratowa szczęka się zdeformowała a jego niebieskie oczy straciły blask .Zmieniał się tak długo aż nie został tylko nic nie znaczącą kupką piasku .
Nasi kochani księża wrócili do zamku gdzie Tord został Królem .Wraz z jego koronacją odbyło się ich wesele ,dzięki któremu ich królestwa się połączyły .Poddani znowu tańczyli i śpiewali przez całe dnie i noce .A Tom z Tordem szczęśliwi panowali nad królestwem .
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie
Koniec
.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*
I tak o to skończyła się piękna opowieść o Królewnie Tordzie .
Mam nadzieję że wam się podobało .Polecam przeczytać inne książki na moim koncie
Do zobaczenia moje gwiazdeczki :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top