1.8. policja
//Jin//
- Kolejne zaginięcie! Para, którą podejrzewaliśmy o morderstwa zaginęła kilka godzin temu. – krzyczał komisarz biegnąc do tablicy i przypinając tam zdjęcia. - Musimy ich kurwa znaleźć! - wrzeszczał i zaczął pisać po tablicy markerem, więc po prostu podszedłem tam wraz z Namem i stanęliśmy pod ścianą... Czeka mnie dużo papierkowej roboty...
- Ostatnio wdziano ich jak wracali z restauracji o 22:30. Jeszcze kilka porwań a nie będzie już jak powstrzymać pijawek i wszystko wycieknie do Internetu - wrzeszczał wściekły i wydawał nam rozkazy. Zawsze tak się Pielki, kiedy w sprawę miesza się też telewizja. Kiedy po trzydziestu minutach skończył się drzeć, poszedłem wraz z Namem do naszych gabinetów. Zasiedliśmy oboje i zaczęliśmy pracować. Po kilku godzinach poszedłem do mojego ukochanego z paczkami i kawa siadając na biurku.
- Zapierdziel? - zapytałem ze słabym uśmiechem pokazując mu donata z wizerunkiem minionka, wiem, że je lubi.
- Yhym - mruknął i zatopił zęby w jedzeniu. Widząc uśmiech na jego twarzy podałem mu kawę i patrzyłem jak powoli je sam jedząc różową słodkość. Popiłem wszystko kawą i popatrzyłem na niego z troską.
- Jeszcze tylko kilka godzin i idziemy do domu a tam zrobię nam przyjemną kąpiel. - Uśmiechnąłem sie słodko i zacząłem układać jego porozwalane włosy. Martwiło mnie to, że co raz więcej siedzimy w pracy, jednak nie mieliśmy na to wpływu. Przez zbyt dużo porwań często pracowaliśmy nawet w domu po nocach. Kiedy już wróciliśmy do domu, z uśmiechem zapaliłem świece i ustawiłem kadzidełka. Do tego jego ulubiona muzyka i usiadłem z uśmiechem w ciepłej wodzie, a po chwili i Nam dołączył do mnie wraz z winem. Wtuliłem się w niego i przymknąłem oczy.
- Mimo, że jest prawie druga w nocy a ja jestem zmęczony, cieszę się z tej kąpieli - mruczałem cicho czując jak masuje mi skronie i głowę. Naprawdę było to przyjemnie, w zamian zacząłem masować jego uda, aby i on się odprężył, bo wiem, że naprawdę dziś miał okropny czas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top