#3

Za Tomem na ławce siedział staruszek .Na oko miał z 94 lata .Na sobie miał stary płaszcz .Na jego łysej głowie można było zobaczyć pojedyncze rude włoski .

-Przepraszam młodzieńcze ,czy mógłbym prosić o odrobinę jedzenia albo o kuferek mleka -zapytał słabym głosem .

Tom przez chwilę patrzył na staruszka .

-Tak oczywiście już -Tom przetarł łzy i szybko pobiegł do kuchni po jedzenie i mleko .
Kiedy wrócił podał je staruszkowi .

-Dziękuje ci ,ale dlaczego płaczesz ??-zapytał i zabrał duży łyk mleka .

-A nic się nie stało proszę Pana ,chce pan jeszcze coś do picia a może chce pan coś jeszcze ??-zapytał chłopak .

-Nie dziękuję ,ale teraz nie mamy czasu ,Ty się na bal spóźnisz !!-krzyknął i po woli wstał z ławki .

-Ale co pan mówi ???Ja nie idę na bal -powiedział smutny Tom (I w ogóle się nie zdziwił że obcy koleś wiedział że chce iść na bal ).

-Jak to nie idziesz ??Idziesz !idziesz A ja Ci pomogę -Staruszek odszedł od ławki

-Ale jak pan chce to zrobić -(Staruszek oszalał )

-A tak ,,Magicznie " -pomachał optymistycznie rękami przed ryjem .

-Magicznie ??-

-No mówię przecież ,ale najpierw się trochę ogarnę -Staruszek nie wiadomo z skąd wyciągnął laskę .

Staruszek walną laską O podłogę .Rozbłysło światło i zerwał się wiatr .Tom przez  chwilę nic nie widział .Kiedy poczuł że wiatr się uspokaja spojrzał z powrotem w stronę staruszka .Ale  zamiast ujrzeć starą i pomarszczoną twarz zobaczył młodego mężczyznę .Miał gęste rude włosy stojące do góry i kwadratową szczękę .Na sobie miał piękną fioletową koszulę i zielony płaszcz .W ręce trzymał laskę

-No od razu lepiej ,znowu jestem taki piękny -powiedział szczęśliwy.

Tom patrzył na mężczyznę wielkimi oczami .

-A właśnie gdzie moje maniery jestem Matt  twoim dobrym stróżem -

-Z całym szacunkiem .ALE KIM JESTEŚ!!!?-

-Twoim stróżem ,ale lepiej nie zadawaj pytań bo masz mało czasu .Przecież chcesz iść na bal -

-Tak bardzo chcę -

-no widzisz ,dobra najpierw .Czym pojedziesz .mmhyyy masz może  jakiegoś kabaczka ?-

-Ka..baczka ? Nie -

-Nie wiem arbuzy ,bakłażan ,ogórki CZŁOWIEKU JAKIEŚ WARZYWO -

-Mamy dynię -

-No w końcu ,dawaj dynię - Matt poszedł za Tomem który pokazał gdzie rosną warzywa .(Dynia jest warzywem ??)

-No mamy dynię - Matt stukną laską o warzywo .

-I Co teraz ??-zapytał Tom.

-poczekaj - przez chwilę patrzyli na dynię .

-Chyba nic się nie dzieje -powiedział Tom .
Po tych słowach dynia zaczęła rosnąć .Rosła i rosła .Jej kształt przypominał karocę .Pomarańczowy kolor zamieniał się w złoty .Po chwili dynia przestała się zmieniać i wyglądała jak prawdziwa piękna karoca .

-Wiesz co ... Karce są nie modne -powiedział Matt.

-Jak to są nie modne ??-

-No ,trzeba zmienić -Walną znowu swoją laską i z pięknej karocy zamieniła się w wielką białą limuzynę .

-co to jest ??-zapytał zdziwiony Tom .

-Nie mam bladego pojęcia te urządzenie nie jest z naszego wieku -

-A jak się to obsługuje ?-

-JA TU TYLKO CZARUJE !!!!!NIE WIEM TAKICH RZECZY !!!-

-Spokojnie ,przepraszam -

-no teraz gdzie jest ta twoja mysz ??-

-Co chcesz zrobić z Eddem ??-

-Nic ......-

Edd kiedy usłyszał swoje imię .Podszedł do Toma .

-Aha tu jest !!-krzyknął Matt i wycelował w jego stronę laską .

Edd dostał jakimś promieniem i zamienił się w człowieka .Miał brązowe włosy i zielone ubranie .

-no mamy kierowcę !!-Ucieszył się Matt.

-Witajcie przyjaciele-ukłonił się Edd i wszedł do auta .

-No skoro wszystko mamy to do auta już szybko !!-Matt popchał Toma w stronę auta .

-Ale chwila nie mogę tak iść -Tom się zatrzymał .

-Jak to nie możesz -Matt patrzy na Toma -A no nie możesz tak iść .

-No widzisz -

-No to nic się nie martw już ci pomagam -Matt dotyka Toma laską .

Na ciele chłopka pojawiają się dreszcze .CZARY MARY CHOKUS POKOSU Miał taki sam trój jak Matt .

-No teraz to jesteś przepiękny !!!-Krzyczy zadowolony stróż .

-Wiesz... to chyba nie mój styl -Odpowiada Tom .

-No w sumie racja tylko mi jest w tym tak świetnie -Matt uśmiecha się i znowu dotyka laską Toma .

Na ciele chłopaka pojawiają się dreszcze a po chwili stare ubranie zamienia się w piękny nowy granatowy  garnitur z krawatem w  szachownicę 

-No pięknie - mówi z siebie zadowolony Matt

-Jest wspaniały-

-I jeszcze jakiś podarek ?Tylko jaki -Matt przez chwilę myślał .Następnie uderzył laską w podłogę a w ręku Toma znalazła się jakaś butelka z przezroczystą cieczą zamykaną na jakiś dziwny korek z zamkiem  .

-Co to jest .??-zapytał Tom.

-coś wspaniałego a i do tego jeszcze otwieracz -Mówi i wyczarowuję otwieracz .

-Dlaczego ma taki dziwny korek ??-Pyta się Tom .

-Zobaczysz ,na razie nie dawaj otwieracza nikomu -

-Dobrze -

-No A TERAZ NA BAL !!!!!!-

Tom wchodzi do limuzyny .Edd odpala auto (NIE MAM BLADEGO POJĘCIA JAK ???)

Matt patrzy za odjeżdżającym autem ,ale chwila coś sobie przypomniał.

-STAĆ !!!!!!!!-Krzyczy i biegnie za autem .

Tom patrzy na okno w aucie i widzi Matta który biegnie za nimi .

-Edd zatrzymaj się .Matt nas goni .-mówi do przyjaciele .

-Jasne tylko jest mały problem .NIE WIEM JAK :(  -Odpowiada .

-Spróbuj czegokolwiek -

-Okej -Edd naciska hamulec .Auto zatrzymuję się natychmiast przez co Tom wylatuje na przód i uderza się w głowę .

-Dzięki Edd-mówi do niego i próbuje się pozbierać .

-Ups.... TO ZA TO ŻE MNIE BUDZISZ !!-

Matt dobiega do auta i otwiera drzwi .

-Przepraszam ,ale nie zdążyłem ci powiedzieć .Masz czas do północy -

-Dobrze -Mówi i siada na fotelu -

-I TYLKO PO TO NAS GONIŁEŚ???!!-Krzyczy Edd .

-Tak ....PAPAPA-Matt uderza laską o ziemię i znika .(MAGICZNIE )

-No koleś ma niezłe wyjścia -mówi Tom .

-Racja .JEDZIEMY ZNOWU -Edd odpala silnik i jedzie w stronę zamku .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top