+16#4

Narrator:

Pałac z oddali robił duże wrażenie ,ale z bliska wyglądał jeszcze wspanialej .Piękne białe ściany dokończone złotymi drobiazgami ,Gdzie nigdzie widać odcienie różu :)

Tom nie zdążył na początek balu .Książę Tord był bardzo tym zaniepokojonym .Przez cały czas stał przy tronach swoich ojców i witał nowych gości .Rozglądał się po całej sali w poszukiwaniu tej jednej pięknej twarzy ,której nie umiał znaleźć.
Książę po woli tracił nadzieję że w ogóle przyjdzie .

W pewnej chwili drzwi od wielkiej sali się otworzyły .Wszystkie oczy skierowały się do tego miejsca .
Do środka sali wszedł piękny  ,drobny młodzieniec .Jego włosy postawione do góry dawały mu parę dodatkowych centymetrów wzrostu A jego całe czarne oczy idealnie się komponowały z jego drobną twarzą .
Cała płeć żeńska i zarazem męska była oczarowana nieznajomym przybyszem .

Tom po woli wszedł do sali .Nie obchodziło go ,że wszystkie pary oczu są skierowane w jego stronę .Z wielką fascynacją oglądał wszystko co miał w zasięgu oczu .

Książę kiedy tylko go ujrzał nie mógł   oderwać od niego wzroku .Umiał tylko stać i na niego patrzeć .
Królom to się nie spodobało .
-Patrick nasz syn się zaciął -szepcze do męża Paul .
-No właśnie widzę że się zjebał -odpowiada cicho mężowi.
-To co teraz ,zaraz ktoś mu go zabierze -
-Wiem -Paul wstał z tronu i podszedł do syna .
-Tord Ty idioto idź do niego -szepcze do syna .
-Cc..o ?-Tord się tak jakby wybudził z transu .
-Idź.Do.Niego.-Mówi już trochę poirytowany 

-Tak tak już -Tord odchodzi od ojca i idzie w stronę Toma.
Paul zadowolony z siebie wrócił do męża i razem patrzyli jak ich syn próbuję coś zrobić (Wierzę w to że mu się nie uda ).

Tom był wystraszony tą całą sytuacją .Nigdy wcześniej w takiej nie był .Kiedy był przy stole z napojami .Tord podszedł do niego (Od tyłu XD ) .
-Czyli jednak się znowu spotkaliśmy -Zagadał do niego .
Tom się wystraszył na początku ,ale po chwili się uspokoił .
-Na to wygląda -odpowiedział Tom i lekko się uśmiechną .Dla Torda ten uśmiech był taki słodki .
-Może w końcu zdradzisz mi swoje imię ??-zapytał Tord.
-Będziesz musiał trochę poczekać na odpowiedź -Powiedział Tom z zamiarem odejścia .Tord na jego zamiary się lekko wkurzył (był wkurwiony po całości !!) Złapał go za rękę przez co  nie mógł iść dalej .Tom na jego poczynanie się cały zarumienił .Dla Torda był słodszy jeszcze bardziej w takim stanie niż wcześniej .
-Gdzie się wybierasz ??Nie ładnie tak odchodzić -powiedział i przyciągną go do siebie .
-J..aa-Tom się jąkał .
-Ty idziesz ze mną zatańczyć -mówi Tord i ciągnie Toma na środek sali .
-Ja nie wiem czy to dobry pomysł -Tom próbuję się wyrwać.
-Ale za to ja wiem .To świetny pomysł -Tord z Tomem stoją na środku sali .Tom cały czerwony A Tord z miną zjeba.

Paul i Patrick którzy oglądali całe te widowisko .Kazali włączyć muzykę .

Tord i Tom stali na przeciwko siebie .Jedna ręka księcia była w uścisku ręki czarno-okiego  A druga wylądowała na jego talii .Tom się wystraszył kiedy ręka Tord dotknęła jego ciała.Muzyka leciała  mężczyźni zaczęli tańczyć .Wszystkie oczy teraz były skierowane na nich .Tord patrzył na niego jak na siódmy cud świata .Tom był spięty przez uczucie że wszyscy na niego patrzą.
-Ej wszyscy się na nas  patrzą -cicho mówi do Torda.
-Uwierz mi wszyscy patrzą tylko na Ciebie.-wyszeptał do jego ucha .
Na co Tom się jeszcze bardziej się zarumienił .

Muzyka leciała i leciała mężczyźni tańczyli ze sobą dosyć  długo. Inni ludzie się dołączyli i na całej sali powstał ogromny ruch.

Kiedy muzyka w końcu przestała grać .Tom z Tordem (bo nie pozwala mu nigdzie bez niego iść) poszli się czegoś napić .

Byli przy stole z napojami w oczy rzuciła się Tordowi butelka którą przyniósł Tom .
-Co jest w tej dziwnej butelce -zapytał.
Tom nie wiedział co odpowiedzieć .
-Coś wspaniałego-odpowiedział po chwili .
-To może ją otworzymy ??-Tord zabrał butelkę i chciał ją otworzyć ,ale nie mógł .
-Tego się nie da otworzyć -mówi po chwilowej walce z korkiem .
-daj JA to zrobię -Tom zabiera butelkę ,otwiera ją otwieraczem od Matta.
-No A to ciekawe -mówi książę i zabiera dwie puste szklanki .Nalewa sobie i Tomowi .Po czym obaj się napili .Mocny smak wypełnił ich usta.
-Mocne .co to jest ???-zapytał Tord.
-Eeee .. to -Tom szybko rozgląda się po sali (Sufit,podłoga,fotele,ludzie)-to Sm..irno...ff -coś tam gadał .
-Smirnoff ??-
-Tak to rodzaj alkoholu która pochodzi z bardzo daleka -tłumaczy Tom.
-Ciekawe -Tord bierze kolejnego łyka .
-Tak ...-
Mężczyźni pili aż butelce zostało tylko połowa .Tom nie był pijany ,za to Tord troszkę tak.Tom zamknął butelkę .
-Może się przejdziemy ??-zapytał .
-Dobrze-Tord z Tomem wyszli z sali głównej i skierowali się do ogrodu .Przechadzali się między alejkami kwiatów .Tord zabrał Toma za rękę i poszedł z nim w stronę altany która wstała na środku ogrodu .Kiedy byli w środku altany Tom podszedł do jednej ze ścian gdzie były powieszone kwiaty .Spoglądał na ścianę .W pewnej chwili poczuł oddech na swojej szyi .Odwrócił się .Przed nim bardzo blisko stał Tord .Tom chciał się odsunąć ,ale Tord był szybszy .Popchnął Toma na ścianę za nim .Ręce dał po obu stronach jego twarzy
Tom patrzył w jego szare oczy z strachem .
-Cc..o ty robisz ??-zapytał ze strachem .
-To co chce  -Odpowiedział i delikatnie go pocałował w usta .Tom szeroko otworzył oczy ze zdziwienia .Tord chciał pogłębić pocałunek ,ale Tom nie pozwalał na to .Książę przesunął się jeszcze bardziej to niego przez co ich ciała się stykały .Jedną rękę dał na jego policzek .Delikatnie próbował wbić się w jego usta .Kiedy mu się to nie udało ,przy pomocy kciuka udało mu się .Tom na to cicho jęknął .Drugą rękom zjechał na jego biodro .Tom próbował się wyrwać ,ale kiedy do pieszczot dołączył się język rogacza uległ mu .
Tord odkleił się od Czarno-okiego .
Od jego ust skierował się do szyi .Całował ją i robił malinki .Przegryzł jego skórę na co Tom jęknął z bólu i rozkoszy .Teraz Tord liże to miejsce .Ręka z jego policzka powędrowała na plecy Toma .Chłopak poczuł przyjemne dreszcze .
Ręka wylądowała trochę niżej .Tord złapał go za uda , trochę go podniósł do góry .Tom zarzucił swoje ręce na jego szyję i bawił się jego włosami.Tord polizał szyję chłopaka zostawiając na nim ślad silny .Zjechał na jego ramię językiem robił kółka .Tom był cały czerwony .Lekko otworzył oczy .Widział altanę,piękny ogród ,zegar który pokazuje 10 min do północy ,dwa rogi księcia.(CHWILA !!wróć !!!)10 min do północy !!
-O nie -powiedział cicho do siebie ,ale Tord go usłyszał .
-Co się stało kochanie ??-zapytał i postawił go na ziemi trzymając z biodra .
-Muszę już iść -odepchnął od siebie Torda i pobiegł do wyjścia z ogrodu .Tord lekko poleciał do tyłu ,ale od razu  zaczął biec za nim .
-CZEKAJ !!!!-krzyczał ale on nie słuchaj.
ZATRZYMAJ Się !!!-cały czas za nim biegł.

-Przepraszam ale muszę już iść-krzyknął i biegł do limuzyny .
-TOM SZYBKO MAMY 6min -krzyczał Edd i otworzył drzwi .Tom skoczył do auta .Edd odpalił i szybko wyjechał po za mury zamku .
Tord patrzył za autem .
-ZA TYM POJAZDEM !!!-wykrzyczał do jakiegoś strażnika.Za limuzyną biegły paręnaście koni .
-Edd gonią nas !-mówi wystraszony Tom .
-TRZYMAJ SIĘ ZGUBIĘ ICH -mówi I skręca w jakieś krzaki .
Nie było już słychać koni .Po woli jechali w pewnej chwili limuzyna zaczeła się kurczyć A Edd zamieniał się  W mysz .Z Toma znikł piękny garnitur a on sam miał już mysz na ramieniu i szedł w stronę domu .Mimo bólu nóg był szczęśliwy .Wsadził rękę do kieszeni .Poczuł coś metalowego .Wyciągną rękę z kieszeni z otwieraczem  (JAKIM KURWA CUDEM WSZYSTKO MIAŁO ZNIKNĄĆ PO PÓŁNOCY!!!!!!) Tom nie mógł uwierzyć że  miał to przy sobie .Cieszył się że będzie miał chociaż jedną pamiątkę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top