Witamy w konoha ga kure
Poranek w wiosce liscia był spokojny.
O Wschodzie słońca większość ludzi jeszcze spokojnie spało.
- I to ma być warta? - przecież oni samym chrapanie odstraszą przybyszy
- Oni chyba się nigdy nie zmienią. Chodźmy odrazu do Hokage kore.
Idąc ulicami starała się nikomu nie pokazać w jakim wielkim szoku jest. Ostatni raz jak była tutaj to miała zaledwie 10 lat. Od tamtego czasu praktycznie wszystko się zmieniło.
- Jesteśmy przed budynkiem Hokage. Wejdę z tobą ponieważ muszę zdać raport z misji. Kore.
- Więc chodźmy. - Z tego co usłyszałam to teraz Hokage jest ten sakryfikant dziewięcioogoniastego.
---------------------------------------------------------
Gdy już mieliśmy zapukać w drzwi od gabinetu Hokage. Usłyszeliśmy głośny krzyk jakiegoś dziecka.
- Dałbyś nam jakieś ciekawsze misję!
- Nie mogę, bo dopiero jesteście świerzo upieczonymi geninami.
Konohamaru jakiś spięty w tym momencie wszedł do gabinetu i przepraszał czcigodnego.
Przeglądałam się tej całej scenie z wielkim rozbawieniem. Sama pamiętam jak obecny Kage robił podobne awantury.
- Masz się zachowywac z należytym szacunkiem do czcigodnego. Kore.
- Mam już dość łapania kotów niech da nam coś ciekawego do roboty.
- Jesteś dopiero geninem czego ty oczekujesz - odparłam znudzona krzykami tego blądyna.
- A ty to że niby kto jesteś że mnie upominasz?
Ominęłam tego dzieciaka i wchodząc do gabinetu dostałam nie małego szoku. Wszędzie walały się opakowania po ramenie oraz stosy papierów. Zupełna odwrotność trzeciego. Ukłoniłam się i po czekałam aż dołączy do mnie Konohamaru.
- Witaj czcigodny. Kore.
- Cześć Konohamaru, mógłbyś mi wyjaśnić kim jest ta osoba?
W tym momencie dziewczyna odsłoniła płaszcz i można było zauważyć przyczepiony przy biodrze ochraniacz wioski liścia. Był dość mocno zniszczony co wskazywało że jest dość stary.
- Po ochraniaczu mogę zauważyć że jesteś naszą kunaihi tylko nie rozumiem dlaczego nigdy cię nie widziałem - Odparł zdezorientowany lecz poważny Naruto.
- Dobrze to przedstaw nam sytuację dlaczego tutaj trafiłaś - odparł Shikamaru.
- To może ja po krótce przedstawię sytuację - odparł ninja stojący obok mnie - w trakcie drogi powrotnej do osady natknąłem się na czakre Sasuke, gdy zbliżyłam się mogłem zauważyć że ma dość ciężką walkę. Na moje szczęście ta oto kunoihi nie zauważyła mnie i na dodatek teleportować się tuż pod moje nogi. Gdy ją złapałem od razu się wyrwała i chciała odejść jakby nic się nie stało. Sasuke wyjaśnił mi że spotkał ja w pobliskim ruinach klanu ototsuki. Po dość długim sporze udała się ze mną tutaj aby wyjaśnić całą sytuację.
- Mogę ci dać mieszkanie na tę noc a jutro staw się w moim biurze przed 10. - odparł Naruto.
Widać było jego przemęczenie na twarzy. Musiał naprawdę ciężko pracować.
Podziękowała wzięłam klucze i udała się do tymczasowego lokum. Muszę się psychicznie przygotować do wyjawnienia prawdy o sobie. Co nie będzie takie proste.
Chciałam odrazu zaznaczyć że historia jest wymyślana z minuty na minutę. I tak szczerze to nawet nie wiem czy nie zmienić tytułu na oc x Neji bo nie mam pomysłu jak ich połączyć. (Ogólnie taki był pierwszy pomyśł ale w ostatniej chwili zmieniłam na konohamaru)
Więc zobaczymy co z tego wyjdzie 😂
Do następnego : 3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top