Czy Kabuto jest aż taki zły?
POV. Neji
Na początku tego listu muszę cię przeprosić. Za to że przestałam się do ciebie oddzywać mimo twoich licznych listów, że zdradziłam wioskę, za to że odebrałam życie tylu niewinnym ludziom. No i przez to, że nie dawałam znaku życia przez 1,5 roku. Bardzo ci dziękuję że pamiętasz o mnie i mimo to dostałam kartkę urodzinową. Niestety nie wiem co się teraz ze mną stanie ponieważ już nie jestem w korzeniu. Gdy to czytasz ja już prawdopodobnie jestem w kryjówce Orochimaru. Bardzo bym chciała wrócić do domu, do ciebie. Doszły mnie informacje że znów jesteś tą samą osobą którą ja poznałam tą którą mi pomagała stawiać pierwsze kroki w świecie ninja. Mam nadzieję że spotkamy się wkrótce.
Ilma Uchiha
Czytał ten list z łzami w oczach. Nie rozumiał dlaczego akurat teraz, teraz gdy trzeci Hokage został zamordowany, gdy sasuke leży w szpitalu, jak ten nieudacznik Lee niewiadomo czy kiedykolwiek jeszcze zawalczy. Teraz i ona odeszła na stałe, nie wiadomo czy przeżyje czy kiedykolwiek ją jeszcze spotka. Siedział tak jeszcze dobre 15 min aby otrząsnąć się z tej informacji by wrócić do dalszego treningu.
POV. Ilma
Gdy weszłam do kryjówki przeszły mnie ciarki po plecach nic nie pokazałam szłam z obojętnością na twarzy. Przez kilka korytarzy ciągle były klatki wypełnione ludźmi. Weszliśmy do jakiegoś laboratorium gdy mój właściciel postanowił w końcu coś do mnie powiedzieć.
- Ciałko masz fajne... Ale znalazłem kogoś lepszego na twoje miejsce.
- Więc co się ze mną stanie. - nagle zza regału wyszedł jakiś chłopak w okularkach.
- Proszę nie przerywać czcigodnemu. Proszę kontynuować. - po zwróceniu mi uwagi pozwolił albinosowi kontynuować.
- A więc kończąc za dwa dni wy ruszysz z czwórką posłańców po nowy pojemnik, to będzie dla ciebie test. Masz tak iść aby zabezpieczyć ich drogę by pojemnik dotarł do mnie nie naruszony.
- Mam pilnować każdego z posłańców?
- Masz pilnować tylko młodego Uchihe, a teraz, Kabuto pokaże ci pokój w którym przenocujesz.
Siedziałam na łóżku, które z resztą do najwygodniejszych nie należało. Myślami byłam przy moim teście. Tyle co opuściłam konohe i znów tam wracam. Co prawda tylko na chwilę ale będę tam. Sasuke ciekawe co go skłoniło do tego aby myśleć o zdradzie no i dlaczego kolejny test. Na lojalność? A może umiejętności?
Miałam dosyć siedzenia bezczynnie i myślenia o tym więc postanowiłam się przejść i poszukać jakiejś biblioteki. W końcó w korzeniu moim rytuałem było czytanie po nocy i ćwiczenie tyle co poznanych technik. Z tymi myślami krążyłam po korytarzach.
Stanęłam jak w murowana gdy po korytarzu rozniósł się przeraźliwy krzyk. Zaczęłam iść w kierunku z którego on pochodził. Szłam bezszelestnie tak aby nikt się nie skapł. Gdy w pewnym momencie ktoś położył na moim ramieniu rękę. Przeszedł mnie dreszcz ale od razu wyciągłam z kabiny kanui i z sharinganem w oczach gwałtownie się odwróciłam.
To znów ten okularnik, stałam tam przez około 5 uderzeń serca. Nie ruszyłam się. Gdy on rozluźnił się ja schowałam kanui.
- Co młoda spać nie możesz? - powodział z drwiącym uśmiechem.
- Tak się składa że szukam jakiś materiałów o leczniczych jutsu.
- Masz wogóle na czym ćwiczyć?
- Jasne że nie, w tej dziurze nie ma niczego...
- Nie przeszkadzajmy czcigodnemu w badaniach. Choć do mojego gabinetu pokaże ci kilka podstaw.
- Coś ty taki dobroduszny?
- Lepiej nie marudź tylko chodź, lepiej aby Orochimaru cię tu nie spotkał
I w ten sposób ten zrozumiały dupek prowadził mnie na drugą stronę kryjówki aby do 6 rano uczyć mnie podstaw. Ustaliłam z nim że pomogę mu zdobywać materiały nawet z najtrudniej dostępnych miejsc a on w zamian będzie mi podpowiadał w szkoleniach.
Rano nie byłam zbyt wyspana, wstałam o 8 wzięłam prysznic i ogarnęłam sobie coś do jedzenia. Kabuto bo okazało się że tak brzmi jego imię wytłumaczył mi gdzie mogę czego szukać w kryjówce oraz gdzie nie zaglądać jeżeli chce tu przeżyć. Połowę dnia spędziłam nad treningiem pod okiem Orochimaru, nie da się ukryć że ledwo stoje na nogach. Teraz szłam z kabuto na jakieś badania. Po tym co mi wytłumaczył to mają to być badania pod kątem tego w jaki sposób jestem wstanie używać tej dziwnej formy Sharingana.
- Dobra młoda siadaj na krześle ja pobiore krew do zbadania ciebie a następnie sprawdzę twoją reakcje na przesyłanie do ciebie czary hyuga.
- Długo to potrwa?
- No ciężko stwierdzić, jak moja teoria się spełni czeka cię mały sparing.
- No weź nie mogę tego na jutro przełożyć?
- Jutro będziesz regenerować chakre na misję więc lepiej dziś.
Dobra to rób co musisz a ja się w tym czasie drzemkę utne pasi?
- Jak musisz.
W ten sposób po około 1h drzemki obudziło mnie silne pochłanianie czary przez mój organizm. Nie wiedziałam co się dzieje, gdy otworzyłam oczy obok mnie siedział hyuga który z trudem przekazywał coraz więcej chakry.
Gdy gwałtownie siadłam hyuga ewidentnie się mnie przestraszył ale nie przestał dawać mi tej czakry, w pewnym momencie poczułam ogromny ból w okolicach oczu. Wzięłam lusterko które leżało na szafce obok, z przerażeniem oglądałam moje odbicie. W oczach na przemian walczyły moje dwa odmiany Sharingananie nie wiedziałam jak mam reagować. Gdy ból głowy ustał i znów zerkłam na lusterko zauważyłam ze w moich oczach jest biały mangekyou Sharingan. Nie byłam w stanie powstrzymać płaczu w tym momencie po prostu wybuchłam.
- Ilma co się stało dlaczego płaczesz? - rozpoznałem ten głos, w moim kierunku szedł kabuto.
- I ty sie jeszcze pytasz? Patrz na moje oczy... Nie wiem co się ze mną dzieje i dlaczego tylko ja mam takie umiejętności w Klanie? - przez wszystkie emocje krzyczałam w jego kierunku.
- Podejrzewam że możesz tak robić dzięki twoim umiejętnością absorbowania chakry. Dzięki temu twój organizm wykształca kolejne rodzaje.
- Nie za bardzo rozumiem.
- Teraz twoje oczy są jak lepsza wersja bakugana, można powiedzieć że stworzyłaś kombinacje idealną ponieważ połączyłaś dwa najlepsze dōjutsu, pod twoją zgodą można zrobić eksperymen i stworzyć jeszcze jedno justu z jakiego kolwiek klanu.
- Nie zgadzam się, ten chłopak przezemnie cierpi.
- W ten sposób go ratujesz, zamiast pan Orochimaru się na nim uczyć ty go wykorzystujesz.
- Jestem zmęczona idę się położyć.
Kabuto życzył mi tylko miłej nocy i znów schował się w swoim laboratorium po drodze marudząc że jeszcze miał być sparing, ja natomiast ruszyłam prosto do łóżka i od razu poszłam spać.
Myślę że rozdział się spodoba.
Miłego czytania życzę :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top