nocny patrol i miękka sofa
Piotr zrobił sobie kolejną kawę próbując oderwać się od komentarzy mundurowych z bufetu. Dzień pracy dobiegł końca i większość już wróciła do domu ale stary tak się wkurzył że kazał obu jechać na nocny patrol. Przez resztę dnia nie obyło się bez docinek, śmiechów i komentarzy że jako wielcy profesjonaliści następnym razem będą bawić się w drogówke lub odmalowywać pasy na przejściach. Piotra wyprowadziło to z równowagi i gdyby nie szybka reakcja Gucia i Lucyny wyleciał by za sprawą dyscyplinarki. Wolał tego uniknąć bo miał inne problemy na głowie. Wrócił z kawą i usiadł za biurkiem gdzie musiał jeszcze chwilę poczekać. Pił spokojnie kawę kiedy do środka wpadł Gutek niczym huragan mamrotając coś pod nosem.
- Co jest Guciu? Zapytał dopijając kawę.
- Mundurowi i te ich gadki mnie wykąńczą. Powiedział.
Piotr uśmiechnął się lekko.
- Niech ten dzień już się skączy. Mruknął Gutek i spakował do torby rzeczy.
- Chyba będziemy się zbierać. Powiedział Piotr wstając.
Gutek zrobił to samo i po kilku minutach wyszli. Przed komendą kilku innych funkcjonariuszy zaczęło podśmiewywać się że idą odpracowywać za patrolówkę lub przysłowiowo mówiąc idą sobie dorobić. Nie obyło się bez głośnego śmiechu. Piotr mruknął tylko że następnym razem z chęcią im przywali nawet jeśli potem wyleci i postawią go przed sądem. Patrol zaczęli od kilku głównych ulic, następnie skręcili koło sklepów jubilerskich i z biżuterią. Guciowi rzuciła się w oczy jakaś nowa strzelnica. Po 20 minutach jazdy młodszy zaczął przysypiać.
Piotr jadąc skupiał się na drodze jednak nie umokło jego uwadze że Gutek jest coraz bardziej zmęczony. Po kilku minutach chłopak już spał.
- Nie śpimy Guciu. Jeszcze trochę mamy do sprawdzenia.
Powiedział Piotr tym samym starając się obudzić chłopaka. Ten jednak dalej spał.
- Nie śpię. Powiedział Gucio po kilku minutach, jednak zaraz potem położył się zpowrotem.
Piotr westchnoł. Nie było sensu budzić go narazie. Skupił się więc na drodze. W okolicy było cicho i spokojnie co jakiś czas byli słychać silny wiatr za szybą. Piotr wiedział że jeżeli pogoda się zmieni na deszczową to będą mieli utrudnioną widoczność.
Pov.Piotr
Ziewnąłem i przetarłem oczy. Kawa przestała działać ale naszczęscie dojezdzalismy już do domu. Nic się nie działo w okolicy więc patrol był strasznie nudny. Westchnąłem i po cichu wyszedłem z auta. Następnie ostrożnie odpiołem Gucia z pasów i wziąłem na ręce. Było już strasznie późno a ja przez zmęczenie ledwo widziałem na oczy. Położyłem chłopaka na sofie i wróciłem po nasze rzeczy. Potem przykryłem go.
- Dobranoc Guciu. Powiedziałem cicho.
- Dobranoc szefie. Usłyszałem szept gdy byłem przy sypialni. Mimowolnie się uśmiechnąłem i poszedłem spać do łóżka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top