Czyżby znowu??
Z racji tego że sprawa z wybuchem została wstrzymana na komendzie nic się nie działo. Piotr wypełniał papierologię, Lucyna poszła sprawdzić co dzisiaj w bufecie, Marta czytała książka a Gutek kręcił się na krześle. Komendant był u siebie i odbierał telefony prawdopodobnie kolejne ze skargami lub zapytaniami o śledztwo. Dzień mijał im spokojnie nic nie zapowiadało się na jakiekolwiek zlecenia. Nawet mundurowi przystopowali z komentarzami na temat ich nocnego patrolu, jednak w bufecie przy stoliku Zyty dalej było głośno. Dzień minął im głównie na rozmowie i wypełnianiu raportów. Pod koniec służby stało się jednak coś nieoczekiwanego. Gutek wyłączył komputer i zaczął pakować wszystko kiedy dostał wiadomość.
Ze strachem wypisanym na twarzy czytał wiadomość.
Szkoda że przez ciebie zginą twoi przyjaciele.
Opadł na krzesło i przeczesał włosy. Czuł jak oblewa go zimny pot a serce boleśnie kolacze się w piersi i chce z niej wyskoczyć. Przeczytał wiadomość jeszcze raz i tępo wpatrywał się w litery. Z otępienia wyrwał go dopiero głos Piotra.
- Gutek a ty nie idziesz?? Zapytał Górski
Gutek spojrzał na starszego z niezrozumieniem.
- Gdzie? Zapytał
- No do domu.
- Wiesz, wrócę trochę później. Jedź sam ją jeszcze muszę coś załatwić. Wybełkotał szybko i nie tracąc czasu zaczął namieżać osobę która mu to wysłała. Piotr najwyraźniej zmartwił się zachowaniem młodszego bo podszedł do chłopaka i zaglądnął mu przez ramię. Alex wyczuł że coś jest nie tak i położył łeb na kolanach chłopaka i delikatnie skomlał.
- Cholera sygnał się urwał. Powiedział Gutek załamany.
- Jaki sygnał? Gutek co ty robisz?
Gdy usłyszał Piotra za sobą aż podskoczył, myślał że wyszedł.
- Ehh ja... Znowu do mnie napisali. Chciałem ich namierzyć ale sygnał mi się urwał. Powiedział i spuścił wzrok.
Piotr przeczytał wiadomość z telefonu i widząc zawiedzionego chłopaka westchnoł.
- Chodź pojedziemy do domu. Coś wymyślimy. Powiedział i wziął torbę chłopaka. Alex zaszczekał. Gutek wstał i wyszli z Komendy. Jechali w ciszy. Piotr co jakiś czas zerkał w stronę Gucia. Młodszy był bardzo zdenerwowany. Gdy dojechali Piotr kazał młodszemu zostać.
- Zostań w domu, niedługo przyjadę. Powiedział
- Gdzie jedziesz? Zapytał chłopak
- Coś załatwić. Powiedział
Widząc smutne i przestraszone oczy chłopaka
- Wszystko będzie dobrze, nie martw się o mnie. Zapewnił go ciepło i z troską.
- Uważaj na siebie proszę. Odpowiedział Gutek.
Następnie poszedł do domu.
Piotr z piskiem opon odjechał w stronę domu komendanta, musiał z nim porozmawiać.
********
Gutek nerwowo chodził po domu. Złapał się za głowę i pociągnął za włosy
- Zaatakują teraz?? Za godzinę? Co zrobią? Mówił do siebie krążąc po domu. Alex przyglądał się wszystkiemu i skomlał cicho.
Gutek szybko wziął telefon i wykręcił pośpiesznie numer. Piotra nie było już pół godziny i młodszy zaczynał poważnie się martwić.
Piotr odebrał po dwóch sygnałach.
- Guciu??
- Nic Ci nie jest?? Wszystko dobrze?
Zapytał od razu Gutek.
- Tak wszystko dobrze. Będę za pięć minut. Odpowiedział mu
- Gdzie jesteś? Zapytał chłopak
- Wracam od komendanta. Już dojeżdzam do domu Guciu.
- Okej czekamy z Alexem. Powiedział i rozłączył się.
Chłopak musiał czymś się zająć i zaczął przygotowywać kolacje.
Po 20 minutach młodszy usłyszał przekręcanie kluczy. Szybko złapał za broń, nie był pewien co robi ale ostrożnie zaczął iść w stronę dżwi. Alex warknął cicho. Chłopak spojrzał na psa a następnie odbezpieczył broń. Piotr wszedł do przedpokoju a następnie skierował się powoli do salonu.
- zawołaj go.
- Zrobię to ale obiecaj że go nie skrzywdzisz. Odpowiedział Piotr.
Poczuł lufę pistoletu napierającą na tył głowy.
- Guciu!?! Gutek wróciłem!! Krzyknął.
Jednak chłopak nie przyszedł.
- Pewnie śpi. Mruknął
- Więc pójdziemy go obudzić. Warknął męszczyzna.
- No już rusz się. Dodał
Piotr niechętnie poszedł w kierunku salonu. Dziwiło go że nie było ani Gucia ani Alexa. Kątem oka zobaczył kolacje na stole. Po chwili usłyszał znajomy głos
- rzuć broń i odsuń się od niego. Powiedział Gutek przykładając broń do napastnika.
- RZUĆ BROŃ I ODSUŃ SIĘ OD NIEGO!!! Krzyknął chłopak
Alex zaczął szczekać i warczeć.
Męszczyzna powoli opuścił broń
- Łapa...... Druga. Chłopak skuł go.
Piotr pogłaskał Alexa który skoczył by go przywitać. Uśmiechnął się do młodszego chłopaka.
- Nic Ci nie jest szefie? Zapytał zmartwiony.
- Nie. Dziękuję Gutek
Piotr przytulił młodszego.
- Co się stało?? Zapytał chłopak
- Wracałem od komendanta kiedy ktoś przestrzelił mi oponę i skączyło się na tym że prawie dostałem kulkę w łeb. Powiedział
Po chwili zadzwonił po mundurowych by zabrali owego męszczyzne. Po kilkunastu minutach obaj poszli jeść kolacje. Piotr chciał się położyć jednak nie mógł spać. Gutek nerwowo chodził po domu.
Zadzwońił do Lucyny i Marty by upewnić się że wszystko jest dobrze. U dziewczyn było wszystko okej więc ulżyło mu. Jednak dalej bał się o ich życie.
- U Lucy i Marty wszystko jest dobrze. Powiedział gdy zobaczył Piotra w kuchni.
- Też dzwoniłem do nich wcześniej. Powiedział i upił łyk wody.
- O czym rozmawiałeś z komendantem? Dopytał młodszy
- O tej wiadomości.
- powiedział że skoro sprawa jest wstrzymana to nic nie można zbytnio zrobić. Kazał mieć się na baczności. Powiedział Piotr.
- Tylko tyle?? zdenerwował się Gutek
- Możecie zginąć a on każą mieć się na baczności?? Niedowierzał młodszy
- Uspokój się, niedługo popełnią jakiś błąd i wtedy ich dorwiemy. Powiedział spokojnie Piotr.
- Nie nie!! Jak mam się uspokoić?!! Możecie zginąć!! TY możesz?!! Nawet Alex!!! Marta, Lucyna!! Jesteście dla mnie jak rodzina. Po za tym tyle dla mnie zrobiłeś!!! Gutek nerwowo zaczął chodzić po domu. Co chwilę zaciskał oczy i ręce.
- Nie mogę was stracić! W oczach młodszego zaszkliły się łzy. Piotr podszedł bliżej do niego i czule przytulił.
- Nie stracisz nikogo z nas. Przecież ci to obiecałem.
- Dzisiaj prawie straciłbym Ciebie. Powiedział drżącym głosem.
- Ale nie straciłeś. Piotr zaczął głaskać włosy chłopaka by tamten się uspokoił.
- Ale mogłem, gdyby Alex nie warknął i nie dał mi znać że coś jest nie tak. Zabiłby was. Powiedział cicho wtulając się w Piotra. Górski wzmocnił uścisk.
- Spokojnie Guciu, przecież jestem i nic mi nie jest.
Piotr z całych sił starał się dodać młodszemu otuchy. Za wszelką cenę chciał by młodszy czuł się bezpiecznie.
- Może lepiej jak odpoczniesz. Powiedział.
Chłopak pokiwał głową.
Piotr wrócił by zamknąć dżwi a następnie gdy upewnił się że młodszy śpi usiadł na skraju jego łóżka i siedział przy nim. Alex położył się obok Gucia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top