Prolog

Otworzyłam oczy, moją uwagęc natychmiast zwróciła szafka nocna. Coś na niej leżało,błękitna koperta pokryta pochyłym pismem mojej mamy. Zerwałam się z łóżka i szybko rozdarłam papier. W środku były trzy kartki. Jedna z życzeniami urodzinowymi.
Uniosłam brew - To już dziś?! Jak mogłam zapomnieć o WŁASNYCH URODZINACH? Przecież czekałam na ten dzień,  co się ze mną dzieje? - Westchnęłam i odczytałam krótki wierszyk który mama z pewnością napisała sama,jak co roku. Wzruszenie ścisnęło mi gardło, starała się. Złożyłam kartkę wpół i schowałam pod poduszkę. Druga kartka to był bilet na pociąg do Warszawy.
Po jaką cholerę mi bilet do Warszawy?-pomyślałam i wtedy zobaczyłam trzeci "papier".
Serce załomotało mi szybciej - To jest BILET NA KONCERT ALANA WALKERA!!!
Zrobiło mi się słabo,  musiałam koniecznie usiąść zanim się przewrócę.
O boże,O boże jadę na JEGO koncert!!!
Klapłam na podłogę,ranyyy na prawdę zobaczę go na żywo!
Odkąd usłyszałam Faded na esce totalnie zakochałam się w jego muzyce,  później gdy ukazało się Sing Me Too Slep słuchałam muzyki wszędzie,  nawet na lekcjach, ukrywając jedną słuchawkę pod rozpuszczonymi włosami . Natomiast Alone sprawiło że nie myślałam o niczym innym TYLKO o Alanie i jego piosenkach. A teraz na prawdę go spotkam...

Mam nadzieję że się podoba,  zamierzam się wziąć za napisanie pierwszego rozdziału dziś wieczorem :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: