ROZDZIAŁ XXV
Niesprawdzony
Mocno wtuliłam się w jego plecy. Nie chciałam go wypuszczać z uścisku. Czułam, że Seunghyun wstrzymał oddech, po czym wypuścił powietrze bardzo powoli i zaraz chwycił za moje ręce.
Pod swoimi rękoma czułam jego tors. Był lekko umięśniony. Czułam bijące od niego gorąco.
Przylgnęłam do niego mocniej i zaciągnęłam się jego boskim zapachem. Do moich nozdrzy dotarła nieziemska woń, która bardzo mnie podnieciła. Staliśmy tak kilka sekund, zanim Choi w końcu się odwrócił i mnie pocałował.
Najpierw delikatnie, tak jakby badał moje usta, bardzo powoli. Zaczął od lewego kącika ust, poprzez środek, aż dotarł do prawego. Czule je pieścił. Oderwał się i spojrzał na mnie, pytając wzrokiem, czy może więcej. Oczywiście oboje ciężko oddychaliśmy z pragnienia. Dałam mu niemy znak, gdyż potrzebowałam więcej.
Chwycił mnie mocniej obiema rękami w talii i przysunął bliżej do siebie, a następnie wpił się łapczywie ponownie. Moja prawa ręka powędrowała na jego szyje, potem na tył głowy i chwyciła za włosy. Prawa zaś powędrowała pod jego koszulę, badając jego tors. Seunghyun otworzył moje usta, po czym wysunął język do środka, głęboko badał zakamarki. Następnie wycofał go i lekko ugryzł mnie w wargę, przez co poczułam eksplozję w dole. Przestaliśmy się całować i patrzyliśmy w swoje oczy by złapać oddech, przez co lekko się od niego odsunęłam.
Choi czując, że się oddalam, przycisnął mnie bardziej do siebie. Moje piersi rozpłaszczyły się na jego torsie, czułam go całą sobą. Następnie zamruczał mi do ucha:
— Wypowiedz moje imię.
Nie miałam innego wyjścia jak tylko czule wyszeptać jego imię.
— Seunghyun — wymamrotałam. Jego usta ponownie zmiażdżyły moje wargi. Były ciepłe i wilgotne oraz rozpraszające całą moją uwagę.
— Jeszcze raz! — zażądał, ściskając moją głowę obiema rękami, jakby się bał, że mu ucieknę.
— Seunghyun! — wyjąkałam w pragnieniu, a on zaczął głaskać mój kark palcami, schodząc leniwie w dół przez obojczyk i ramiona, dotykając lekko moje piersi, po czym schodząc po talii, chwycił mnie za pośladki i gwałtownie podniósł.
— Chrzanić śniadanie, idziemy do łóżka!
Gdy to powiedział, zaniósł mnie z powrotem do swojej sypialni.
***
— Gratulacje! — wykrzyczała BoRa.
— Oficjalnie mogę powiedzieć, że chodzę z Choiem — powiedziałam mojej przyjaciółce. Nie mogłam wytrzymać. Ostatnia noc i dzień naprawdę były upojne. Nie chciałam tego trzymać dla siebie. Tym bardziej że i tak prędzej czy później by się dowiedziała.
Wiedziałam, że mnie poprze. Tym bardziej że mi kibicowała. Naprawdę się cieszyłam, że w końcu kogoś sobie znalazłam. Tyle lat w samotności, teraz to doceniam. Nie wiem, jak mogłam tak żyć. Ostatnio nawet się wypalałam, nie czułam się na siłach prowadzić naszą działalność.
— Chcemy ukrywać nasz związek. Wiesz, fani Seunghyuna nie są zbytnio wyrozumiali.
Tak, fani. To będzie problem umawiać się w sekrecie...
— Wiesz, że nie tylko fani? - odparła ze zmartwieniem BoRa — Są jeszcze takie hieny jak paparazzi. Wiesz dobrze, że na długo nie wytrzymacie?
— Spokojnie BoRa, coś się wymyśli. Z tego, co wiem, to i tak jego ostatni comeback z grupą.
— Co? ! Jak to? — wykrzyczała.
— Nie denerwuj się, już ci tłumaczę. — Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam: — Chodzi o to, że Seunghyun musi odbyć służbę wojskową zaraz po Nowym Roku. Myślę, że wtedy fani będą spać.
BoRa podrapała się po brodzie i chwile się zastanowiła.
— W sumie to masz trochę racji. Będzie cisza wokół jego postaci.
Nie wiedziałam, czy tak będzie, lecz miałam nadzieję, że przetrwamy wszystko.
Cóż, myliłam się...
********
Hej, Hej! Jest tu kto?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top