Rozdział IV Szczera rozmowa
Prowadzona przez Samurai'a Hime otworzyła drzwi prowadzące do pokoju nastolatki, uprzednio uspokajając siedzącą na jej ramieniu niczym u pirata papugę. Manga najwyraźniej zrozumiała, że Tetsuya nie stanowi zagrożenia według kryteriów Junpei'a i w końcu zaprzestała prób wydłubania chłopakowi oczu, ale nadal miała go na oku...
Weszli do pokoju. Kuroko przyjrzał się pomieszczeniu. Lawendowe ściany, meble z jasnego drewna, radio, podwójne łóżko z baldachimem, trzy półki z książkami i biurko. Nie było tak ani laptopa, ani telewizora. Na ścianach wisiało pełno zdjęć.
- Hime-san?
- Tak, Tetsuya-kun?
- Co to za dwa konie na zdjęciu nad stolikiem?
- Ten biały to Atena, klacz Junpei'a, a ten wyższy w biało brązowe łaty to mój Shinigami. To rodzeństwo, mamy je od źrebaka.
- Ciekawe imię...
- Uzasadnione: tylko przy mnie jest spokojny, prawie kopnął w kolano stajennego i o mały włos by go stratował. Wysłał do szpitala jednego początkującego jeźdźca, kóry się do mnie przystawiał i do teraz chłopak ma traumę, bo zmienił klub jeździecki. Trzymamy je w stadninie niedaleko. A ty jeździsz konno?
- Nie, ale zawsze chciałem spróbować. Na razie nie miałem okazji.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Więc następnym razem zabiorę cię ze sobą.
- Zgoda - odwzajemnił uśmiech.
Czarnowłosa zaczęła zapewne czegoś szukać, podchodząc do wszystkich niskich mebli i sprawdzając co na nich się znajduje.
- Manga!
- Yes!
- Junpei znowu zabrał moją zabawkę?
- Yes, my lady!
- Co za złodziej... Przynieś mi ją, proszę.
- Yes!
Papuga wyfrunęła z pokoju i wróciła ze sporą plastikową tarczą w szponach.
- I've got!
Ara położyła przedmiot na wysuniętych dłoniach dziewczyny.
Hime usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok siebie.
- Chodź tu, Tetsuya-kun.
Chłopak posłusznie usiadł. Hyuuga podała mu urządzenie.
- Co to?
- Zabawka do nauki Brail'a, mój pomysł. Niedługo powinni mi dostarczyć jeszcze taką do nauki Mors'a.
- Jak to działa?
Czarnowłosa wymacała włącznik i urządzenie zaczęło wydawać polecenia.
- Znajdź A!
- Spróbuj, Tetsuya-kun.
Niebieskooki niepewnie nacisnął przypadkowy przycisk z wypukłymi kropkami. I odkrył, że ta zabawka jest bardzo wredna...
- Źle, idioto! Znajdź A! To było C, głupolu!
Hime prychnęła. Smukłą dłonią po kolei przesuwając po przyciskach znalazła właściwy i kliknęła go.
- Dobrze! Ułóż wyraz: oko.
Nacisnęła na trzy przyciski.
- Dobrze! Ułóż zdanie: Ala ma kota.
Bawili się tak przez około godzinę. Kuroko mimo wielu błędów polubił tą grę i naukę pisma niewidomych.
- Często się tak uczysz?
- Ja? Nie. Opanowałam Brail'a do perfekcji. Junpei zazwyczaj ma to u siebie.
- Uczy się Brail'a?
- Tak, choć nie wiem po co. Stwierdził, że powinien umieć się posługiwać tym alfabetem. Pokarzę ci coś... Manga! Pokarz mi gdzie są książki "Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej Pioruna"!
- Wrraaa!!!
Papuga zastukała dziobem w odpowiedni regał.
- Good night!!!- ara po wykonaniu zadania wyfrunęła z pokoju, zapewne na drzemkę w klatce znajdującej się w sypialni jej pana.
- Mógłbyś mi je podać, Tetsuya-kun?
Zrobił jak mu kazała.
- Czy to nie czasem ta sama część? Po co ci dwie?
Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Otwórz to się przekonasz.
Wrócił na swoje miejsce na łóżku i otworzył oba egzemplarze amerykańskiego bestseller'a. Jedna była normalnie zapisana, druga Brail'em.
- Często ja i Junpei czytamy sobie nawzajem, siedząc tutaj oparci o poduszki. Jeden rozdział on, jeden ja. Ale zazwyczaj to brat mi czyta, bo trudno dostać książki dla nastolatków zapisane Brail'em. Musimy je zamawiać lub prosić o pomoc Beautiful Live.
- Ciekawe. Hyuuga-senpai jest dla ciebie bardzo ważny, prawda?
- Tak... Od zawsze był dla mnie podporą. Rówieśnicy nie akceptowali mnie, dlatego stałam się zamknięta w sobie. Nauka w zwykłej szkole była dla mnie niewygodna i moi rodzice załatwili dla mnie prywatnego nauczyciela, więc poza bratem straciłam kontakt z dziećmi w moim wieku. Pomagał mi i długo był moim jedynym przyjacielem, moim obrońcą, dzięki niemu nie dokuczała mi samotność lub odmienność. Nigdy nie współczuł mi mojego losu, ale wspierał i podziwiał. Do gimnazjum rzadko wychodził z domu, a jak już to ze mną. Jestem dla niego najcenniejsza, wiele dla mnie zrobił. Nazywa mnie swoją księżniczką.
- To widać. W takim razie, dlaczego uciekłaś z domu?
Westchnęła.
- To było może... Jakiś rok temu... Dostałam właśnie mój GPS z pracy i mając ze sobą jeszcze Samurai'a oraz laskę mogłabym sama poruszać się po mieście, ale...
- Nie pozwolili ci?
- Dokładnie. Wtedy po raz pierwszy pokłóciłam się z bratem. Zwykle mamy tylko jakieś dziecinne sprzeczki... Chciałam poczuć się wolna i samodzielna, sama pójść na spacer do parku, poszwędać się bez celu. No i... uciekłam. Wyszłam z domu, kiedy moi rodzice pracowali w ogrodzie, a brat był na treningu.
- I jak się wtedy czułaś?
- Na początku... Miałam wrażenie, że nigdy jeszcze nie czułam się tak dobrze. Jestem bardzo samodzielna, ale to było coś innego, nareszcie byłam sama, zdana tylko na siebie. Szybo zdałam sobie sprawę, że popełniłam błąd. Kiedy wróciłam do domu...
- Twoja rodzina się wściekła?
- Nie, wręcz przeciwnie... Tata uścisnął mnie tak mocno, jakby chciał mnie udusić, mama płakała, a Junpei... POdeszłam do niego, dotknęłam opuszkami palców. Poczułam, że cały się trząsł. Najbardziej się o mnie martwił i od razu po treningu pobiegł mnie szukać. "Nigdy więcej mi tego nie rób, proszę cię Hime!", powiedział do mnie wtedy. Poczułam się najgorszy przestępca.
- Jednak to ci było potrzebne.
- Prawda... Tetsuya-kun?
- Tak?
- Czy mogę... Znowu cię dotknąć?
- Jasne.
Przyłożyła dłoń do jego twarzy. Chłopak wyczuł, że czarnowłosa lekko się trzęsie.
- Powiedz... - zaczęła łamiącym się głosem.- Jakiego koloru są twoje włosy?
-Jasno niebieskie.
Pogładziła czuprynę Kuroko po czym znowu skupiła się na twarzy koszykarza.
-A twoje oczy?
-Też jasne, prawie tak jak twoje. Masz piękne oczy... Takie niepowtarzalne...
Bez pytania pogładził policzek dziewczyny- nie sprzeciwiała się.
-Ja... chciałabym je zobaczyć... twoje oczy... Chciałabym...- oparła głowę o jego ramię.- Chciałabym... ciebie zobaczyć!
Zaczęła płakać. Kuroko wiedział, że potrzebuje wsparcia. Wachał się, ale w końcu objął ją delikatnie ramionami i pogładził po plecach.
-Cii... Spokojnie...
-Po raz pierwszy w życiu... Żałuję tego, że nie widzę. Przedtem zawsze byłam dumna z mojej odmienności...
-Czemu akurat mnie chciałabyś zobaczyć? Nie rozumiem...
-Bo...- podniosła głowę, by Kuroko mógł spojrzeć w jej piękne oczy pełne łez.- Czuję, że jesteś dla mnie ważny, Tetsuya...
Niebieskowłosy na chwilę otworzył szeroko oczy po czym uśmiechnął się ledwo zauważalnie mocniej obejmując dziewczynę.
-Ja też tak czuję, Hime. Nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ty. Jesteś silna, inteligentna, czuła i wyjątkowa. Nie płacz, nie masz powodu do płaczu.
Otarła słone łzy rękawem szarej sukienki.
-Dziękuję...
-Chodź!- pociągnął czarnowłosą za rękę.
-Gdzie?
-Na spacer. Niech to będzie prawdziwa randka.
Nareszcie się uśmiechnęła.
-Zgoda!
Powiedzieli rodzicom dziewczyny, że wychodzą. Zgodzili się z nieukrywaną radością i ulgą. W końcu ich córka pierwszy raz wychodziła z kimś z poza rodziny, prawda?
To nie było nic wyjątkowego- zwykły spacer po parku zimą. Hime trzymała czerwonego Kuroko pod ramię uśmiechnięta. Drugą ręką mocno trzymała specjalną smycz Samuraia. Później Tetsuya zabrał ją do kawiarni na gorącą czekoladę. Oboje byli szczęśliwi, oboje zadowoleni z tego dnia, oboje... zakochani...
_________________
Piękna liczba słów: 1111! 👍
Wiecie co? Rozdziały będą w piątki, w soboty jestem zbyt zapominalska.
Zezwalam na wszelakie zachwyty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top