Rozdział II Śmielsza strona Hime
Po treningu zdecydowali pójść razem do Maiji Burgera. Przed szkołą czekał na nich...
- Aaaaa!!!!! To pies!!!!!!
Kiedy Hime usłyszała szczekanie, zaczęła biegać dookoła, próbując bezskutecznie oddalić się od zwierzęcia.
- Zabierzcie go! Zabierzcie!
- Spokój, Dwójka! - Kiyoushi wziął szczeniaka na ręce.
- Wybacz, zapomniałem o nim... - tłumaczył się Junpei.
- Nie szkodzi... Ważne, że już mnie nie goni... Tylko trzymajcie go!
- Witaj w klubie, też nie cierpię tych bestii! Czyli nie macie psa przewodnika? - spytał Kagami.
- Nie... - uśmiechnęła się. - Ale mamy kogoś lepszego.
- Hę?
- Dowiesz się w swoim czasie - prychnął okularnik klepiąc swoją siostrę w ramię.- Chodźmy!
***
Drużynie było bardzo wesoło. Hime całą sobą ich zainteresowała, a ona sama odpowiadała na wszystkie zadane jej pytania. Nie była smutna z powodu swojej wady, ponieważ uważała ją za niezwykłą zaletę.
- Moja siostrzyczka jest sławna, raz nawet występowała w telewizji - powiedział z dumą Kapitan. - Od tego czasu współpracuje z firmą Beautiful Live, która pomaga...
- Ludziom inaczej patrzącym na świat - dokończyła.
- Nie mówiłaś nam o tym - wtrącił się Kyoushi. - Skromna jak zawsze! Dobrze, że Junpei tu jest, pan komleks młodszej siostry. - Okularnik zgromił go spojrzeniem. - Na czym polega twoja praca?
- Testuję udogodnienia dla niewidomych oraz sama proponuję co byłoby odpowiednie - wyciągnęła z kieszeni telefon - na przykład, to był mój pomysł.
Koszykarze przyglądali się urządzeniu, które z pozoru wyglądało na zwykły smartfon z turkusową obudową.
- Hę? - zdziwił się Taiga. - Nie rozumiem o co chodzi, przecież to normalna komórka!
- Niezupełnie - odpowiadała uśmiechając się. - Ale żeby z tego korzystać trzeba oprócz Braila nauczyć się też alfabetu Morsa. Pokarzę wam. Nii - chan, napisz do mnie SMSa.
- Hai, hai - odpowiedział czarnowłosy wyciągając swój telefon.
Po kilkunastu sekundach usłyszeli dźwięk przychodzącej wiadomości. Jasnooka podniosła telefon i zastukała dwa razy w monitor. Smartfon zaczął dziwnie wibrować w dłoni nastolatki.
- Od braciszek: moja zdolna siostrzyczka.
- Ooo...... - licealiści uśmiechnęli się do Junpei'a.
- Hej! Musiałaś czytać to na głos!?
- Odczytywanie wiadomości za pomocą alfabetu Mors'a... Pomysłowe.
-Ła! Kuroko!
- Wybaczcie... Jak na to wpadłaś, Hyuuga - san?
-Wymyśliłam to, kiedy mój sensei wytłumaczył mi jak działa telegraf. Postanowiłam przedstawić mój projekt szefowi i przyjął się! Coraz więcej niewidomych uczy się Morsa.
- A jak ty wysyłasz SMS'y?
- O tak - przejechała palcem po ekranie robiąc zygzaka i rozsunęła telefon ukazując schowaną w obudowie klawiaturę. - I tu wchodzi Brail... - przejechała po kilku przyciskach z wystającymi kropkami po czym kliknęła trzy razy w monitor.
Tym razem odezwał się telefon jej brata. Odczytał wiadomość i poczochrał młodszą po włosach.
- Też cię kocham, siostra.
- Nieźle - prychnął Izuki.
- A jak dzwonisz z tego telefonu?
- To proste, Kuroko - kun. Stukam raz o ekran, później mówię do kogo z moich kontaktów chcę zadzwonić, stukam jeszcze raz i czekam aż druga osoba odbierze.
- A jak odbierasz połączenie?
- Stukam raz jeśli przyjmuję, przesuwam po monitorze jeśli odrzucam lub rozłączam się. Stuknięcie trzy razy to wezwanie pomocy. To na razie chyba wszystkie opcje, to tylko prototyp.
- Sprytne urządzenie.
- Dzięki.
- Hime - chan, dostajesz jakieś wynagrodzenie za pracę?
- Tak, Riko - chan. Inaczej nie byłoby nas stać na mojego przewodnika i moje zachcianki...
- Ile?! - oczy Koganei'a zamieniły się w pięciozłotówki.
- Tajemnica! - odpowiedziało rodzeństwo jednocześnie.
- Ej! No powiedzcie!!!
- Nie.
- Przestańcie - prychnął Kiyoshi - ciary mnie przechodzą jak zaczynacie gadać jednocześnie.
- Oni tak często? - zapytał Taiga.
- Nie! - zaśmiali się, znów mówiąc jednym głosem.
- Tak! I przestańcie wreszcie!
- Nie!
- Ech...
***
- Hime, często będziesz wpadać na nasze treningi? - zapytał Kiyoshi w drodze powrotnej.
Czarnowłosa szła trzymając brata za jedną rękę, a Riko za drugą.
- Mój nauczyciel wyjechał na jakiś czas, więc puki co zawsze. Jak wróci to się okaże - odpowiedziała odwracając się. Sama nie widziała rozmówcy, ale czasem przypominała sobie, że wypada stanąć twarzą w twarz z osobą, z którą się rozmawia.
- A twoja praca? - wtrącił Taiga.
-To jest trochę jak praca dorywcza, Kagami-kun. Dwa razy w miesiącu spotykam się z szefem i tyle. Głównie przysyłają mi prototypy do domu lub kontaktują się ze mną telefonicznie.
- Kasa i mało zajmująca praca... Marzenie...
- Mam ci załatwić fuchę w mojej firmie, Izuki?
- Serio!? Możesz!?
- Jasne, możesz czyścić kible albo przynosić mi kawę.
Wszyscy oprócz Shina wybuchnęli głośnych śmiechem.
- Masz niezłe poczucie humoru, Hyuuga - san - powiedział Kuroko.
- Jeszcze jej nie znasz - prychnął Junpei. - To zło wcielone...
- Ale i tak mnie kochasz, braciszku! Poza tym ty też jesteś upierdliwy!
- Ach tak!? Niby czemu!?
- Bo jesteś zbyt nadopiekuńczy!
Nim skończyli się kłócić grupa bardzo się przerzedziła. Teraz zostali tylko Tetsuya, Riko, Taiga, Teppei i rodzeństwo.
- Pssst... Teppi... - szepnęła jasnooka.
- Gotowa, Hime - chan?
Kiwnęła głową.
- No to na trzy. Raz... Dwa...
- Trzy! - czarnowłosa, która do tej pory nadal szły trzymając za jedną rękę Aidę, a za drugą brata błyskawicznie odchyliła się do tyłu łącząc dłonie towarzyszy. Czmychnęła do tyłu i wpadła na chwilę w ramiona Kiyoshiego, który zrobił zdjęcie "parze" przed sobą.
- Hej! Siostra! Znowu masz głupawkę!?
- A żebyś wiedział! - powiedziała między napadami śmiechu.
Teppei też nie mógł powstrzymać rozbawienia. Objął ramieniem jasnooką.
- NIE PRZYMILAJ SIĘ DO MOJEJ SIOSTRZYCZKI!!!!!!
- Dobra, dobra! Uspokój się Junpei! - Teppei odsunął się na bezpieczną odległość z rękami w górze.
- Nii - san! Nie waż się puścić Riko - chan!
- Bo co!?
- Bo znowu ucieknę z domu!
- Hę!? - Kagami wytrzeszczył czerwone oczy. - Uciekłaś z domu!?
- Po prostu wyszłam sama... Bez pozwolenia... Zostawiłam im wiadomość, że wrócę wieczorem.
- Nie waż się znowu tak zrobić, błagam! Prawie wyłysiałem ze strachu!
- Pff... Szukał mnie cały dzień po mieście...
- Jeszcze raz tak zrobisz, a wszczepię ci mikro chip! Przysięgam!
- Hyuuga - san - wtrącił się Tetsuya. - Nie powinnaś martwić swoich krewnych.
- Dzięki ci Kuroko... Jedyny po mojej stronie...
- Ech... Nie rozumiesz mnie... A tak z innej beczki mów mi po imieniu, tak jak reszta. Ciebie też się to tyczy, Kagami.
- W takim razie do nas też mów po imieniu, Hime - wyszczerzył się czerwonowłosy i położył rękę na głowie Kuroko.
Niebieskowłosy wtedy cieszył się, że czarnowłosa tego nie widzi. Strącił dłoń przyjaciela i znowu zwrócił się do siostry Kapitana.
- Hime - san... Czy masz w domu jeszcze więcej urządzeń od Beautiful Live?
- Zainteresowany?
- Bardzo! - uśmiechnął się lekko.
- W takim razie wpadnij do mnie w sobotę to wszystko ci pokarzę.
- N-naprawdę mogę?
- Hej! Siora, przecież wiesz, że w sobotę nie ma mnie w domu, prawda?
- Tak, wiem o tym... Właśnie dlatego chcę mieć gościa w sobotę.
- Ale... - Kapitan wydawał się nie pewny.
Wyraz twarzy jego siostry na chwilę znów zmienił się na poważny. Podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu dając mu znak, by się schylił. Wyszeptała mu coś do ucha po czym podeszła do Kuroko.
Junpei westchnął.
- Rozumiem, Himciu... Zgoda...
Uśmiechnęła się do niebieskowłosego.
- Czyli widzimy się w sobotę, Tetsuya - kun.
- Zaraz... - przerwał im Kyoshi. - A zauważyliście, że Riko coś długo się nie odzywa?
Momentalnie wszyscy spojrzeli w jej stronę. Nadal ściskała rękę Hyuugi będąc bardziej czerwoną niż chłopak. Wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.
- A - Aida!
- Pff... Niezły chwyt... - skomentował Teppei widząc jak okularnik chwyta brązowooką, która straciła kontakt z rzeczywistością.
- TO NIE JEST ŚMIESZNE!!!
__________________
1117 słów... Jestem mistrzem. Rozdział dodaję dzisiaj w podzękowaniu _Bloody_Arisa_ za zrobienie mi nowej okładki.
Jutro jadę do Poznania na zawody pływackie - kto mnie wspiera daje gwiadkę i pisze kom!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top