Epilog

   Początek lutego, język angielski - pierwsza lekcja drugiej klasy, do której chodzili Kuroko i Kagami. Czekali na nauczyciela...
   Kilka minut po dzwonku do klasy wszedł nauczyciel angielskiego, a wraz z nim wychowawczyni klasy.
- Powstań! Ukłon! - zaczął psor od angola.
- Mam dla was dobre wieści! Mimo zbliżającego się wielkimi krokami zakończenia roku, mamy nową uczennicę! Bądźcie dla niej mili - powiedziała wychowawczyni po przywitaniu się. - Chodź tutaj, nie wstydź się.
Tetsuya powstrzymywał się, żeby nie wstać i wykrzyczeć: "że co!?", gdy nowa uczennica w mundurku liceum Seirin otworzyła przesuwane drzwi i wkroczyła do klasy.
- Nazywam się Hyuuga Hime, miło mi was poznać! - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i ukłoniła się.
- Jaka kawaii... - szeptali między sobą chłopacy.
Taiga odwrócił się do niebiesko-włosego z wrednym uśmieszkiem i zrobił telefon zdjęcie jego bezcennej miny.
- Dobrze! - Tetsuya wzdrygnął się, ponownie słysząc głos nauczyciela. -Masz wolne miejsce obok Kuroko, Hyuuga-kun!

***

   Na przerwie obiadowej para wymknęła się na dach.
- Ale zrobiłaś mi niespodziankę...
- Czyżbyś się na mnie obraził, Tetsuya? - prychnął. - Oj no weź! Musiałam zobaczyć twój wyraz twarzy!
- Zobaczyć... - uśmiechnął się lekko, gładząc włosy ukochanej.
- Właśnie, zobaczyć! - cmoknęła swojego chłopaka w usta. - Wiesz... Myślałam ostatnio o wielu rzeczach...
- Na przykład? - zapytał, obejmując czarnowłosą ramieniem.
- Spodobało mi się patrzenie na świat jak ty. I chcę zobaczyć jeszcze więcej rzeczy! Kiedy skończymy szkołę... Wyjedźmy razem! Jedźmy zwiedzać świat!
- Co chcesz zobaczyć?
-Zrobimy listę! Zaczniemy od Japonii: Kioto... Izumo... Później pojedziemy do Stanów! New York, Boston, Los Angeles, San Francisco, Waszyngton, Chicago... Potem Europa! Wielka Brytania! Francja! Grecja! Włochy!... Wyjedźmy razem zobaczyć świat... Tylko ty i ja... Zaraz po zakończeniu szkoły...
- Zaraz po ślubie...
Otworzyła na chwilę szeroko oczy zaskoczona po czym przytuliła Kuroko.
-Tak!

- Zaraz... Skąd na to weźmiemy pieniądze, Hime?

Nastolatka uśmiechnęła się zagadkowo.

- Oj, Tetsu... Nie masz pojęcia, jak bardzo opłacalna jest praca w Beautiful Life.

***

- Hime! Hime-chan! - krzyczeli koszykarze widząc jak siostra ich Kapitana wchodzi na salę.
   Niezauważywszy Kuroko, który stał obok dziewczyny, okrążyli ją uśmiechnięci.
- Himuś! Jeszcze nigdy nie widziałem cię tak radosnej!
- Teppi!? To ty!?
- A któż by inny! - odpowiedział, śmiejąc się i czochrając młodszą po włosach.
- Shin... Taiga... Rinnosuke...Shinji... Wszyscy! Cieszę się, że wreszcie was widzę!

Niecałe trzy lata później...

- Czyli New York zaliczony... - powiedział Tetsuya do swojej żony, kiedy wieczorem w hotelu pakowali paczkę z pamiątkami, którą mieli zamiar wysłać do Japonii. Wyciągnął mały notes, w którym odhaczył nazwę miejscowości.
- Tak... - westchnęła.
   Przerwał pakowanue walizki i odwrócił się w stronę Hime. Dziewiętnastolatka siedziała na łóżku oparta o zagłówek i z pomocą wielkiej lupy czytała książkę. Jej wzrok pozwalał już na czytanie, jednak słabo widziała niewielkie literki.
   Kuroko usiadł obok niej i spojrzał na okładkę. Uśmiechnął się - "Zmierzch".
Oparł głowę na ramieniu ukochanej i spojrzał jej w oczy.
- "Przynieś kajdany, o pani."- Pocałował czarnowłosą w policzek.- "Jam jest więźniem twego serca".
   Uśmiechnęła się szeroko i pocałowała namiętnie męża.

- Nie powiedziałeś czasem kiedyś mi czegoś podobnego?

- Niemożliiiwe... - cmoknął ukochaną w policzek.

- Niedługo wylatujemy ze Stanów... W Madrycie zatrzymamy się u przyjaciół mojej rodziny - wstała, ciągnąc niebiesko-włosego za rękę. - Chodźmy się wykąpać.

   Tetsuya długo nie mógł zasnąć. Leżał z Hime zamkniętą w swoich objęciach i podbłódkiem opartym o jej głowę. Wtedy usłuszał jak czarnowłosa podnosi głowę.
- Widzę cię... - powiedziała.
   Kuroko słyszał to co rano. Codziennie jego żona otwierała swoje piękne oczy mówiąc: "widzę cię".
- Wiem. Będziesz budzić się u mego boku już zawsze, a ja będę patrzeć na twój uśmiech- pocałował ją namiętnie. -  To twoja kara,

- Podoba mi się ta kara - wymruczała. - masochistka.

   Szybko odwzajemniła pocałunek, wpijając się gwałtownie w usta męża.
Ich pocałunki stawały się coraz namiętniejsze i bardziej chciwe...
On ją pragnął...
Ona go pragnęła...

Cztery miesiące później...

- Paryż jest piękny, prawda Tetsuya?
- Tak... Już niedługo powinniśmy wrócić, co? - powiedział, gładząc brzuch żony.
- Wyszaleliśmy się, czas się osiedlić. Podejmę się pracy biurowej w Beautiful Live po studiach zaocznych.
- Ja dołączę do waszego rodzinnego salonu i zostanę fryzjerem.
- Ta... Może i Junpei umie czesać i podcinać włosy, ale na fryzjera to on się nie nadaje. Ile jeszcze miejsc na naszej liście?
- Londyn, Rzym, Wenecja, Spoletto, Warszawa, Kraków...
- Powiedzmy, że wrócimy za trzy miesiące, noworodek w takiej podróży to nie najlepszy pomysł...
-Kiedy im powiemy?
- Nie powiemy. Chcę zobaczyć ich miny... - zatrzymała się. - Zobaczyć...
- Co się stało!?
- Nic, po prostu... Jeszcze to do mnie nie dotarło. Nadal mam wrażenie, że to tylko chwilowe... Próbuję to jakoś przyjąć i powtarzam sobie: "już do końca moich dni będę na ciebie patrzeć".
- Nie. Ja po wieki będę oglądał twój uśmiech, nawet gdy umrę - złączył ich czoła. - Wracajmy, trzeba wysłać pamiątki i uzupełnić album.
   Rodzice dziewczyny w prezencie ślubnym, dzień przed ich wyjazdem dali młodej parze wielki album na zdjęcia. Pierwsze strony już były zapełnione wydarzeniami z wesela. Podwójnie szalona impreza to była, ponieważ podwójny ślub - w tym samym czasie Hime i Riko włożyły białe suknie.

Pięknaście lat później...

- Piękna historia, mamusiu! - powiedziała czternastolatka o ciemno szarych oczach i jasno niebieskich oczach, związanych w dwa kucyki. - Ale serio tata tak się zachowywał? To takie urocze!
- Przestań, Hitomi! Bo jeszcze tata się zarumieni!
- Baby... Miłostki, fuj! - prychnął dwunastolatek.
- Zamknij się, głupku! Nieczuły dureń!
- Hitomi! Manami! Uspokójcie się i do łóżek!
- Tak, tato...
   Siostra i brat wyszli, zostawiając rodziców samych.
- "Morze miłości", co? - zwrócił się niebiesko-włosy do swojej żony. - Nigdy więcej nie pozwolę teściowej wybierać imienia, nasz Manami nie ma nic z miłością wspólnego.
- Za to ty wybrałeś idealne imię... "Hitomi"... "piękna źrenica"... - Hime przytuliła się do męża.
- Stwierdziłem, że moja córka odziedziczy urodę po matce... A od naszego pierwszego spotkania, Hime w głowie miałem jedną myśl... "Ona ma piękne oczy"...
- A ty zawsze mnie wspierałeś... - pocałowała go przelotnie w usta i zaśmiała się. - Pamiętasz jak zareagował mój brat, kiedy wróciliśmy?
- Spojrzał na twój brzuch. Był w szoku. Zemdlał. Jak się obudził próbował mnie zabić... Teraz jest prze szczęśliwy, kiedy słyszy od Hitomi "wujek Junpei!".
   Czarnowłosa oparła głowę na klatce piersiowej Tetsuyi. Wtuliła się w jego tors.
- Widzę cię...
- Wiem. I już zawsze będziemy na siebie spoglądać.

__________________

Zdecydowałam, że jednak dzisiaj zakończę to książkę. Wiecie dlaczego? Ponieważ dzisiaj mija dokładnie rok, odkąd zaczęłam publikować swoje prace. Z tej okazji ogłaszam, że moja pierwsza książka z KNB powróci! Nie wiem dokładnie kiedy, prawdopodobnie zacznę pisać w ferie zimowe (w tym roku jako ostatnia mam wolne), ale na pewno się doczekacie!
Jakie wrażenia po zakończeniu tej opowieści? Chcę poznać wasze opinie.
Muszę was zawieść... Następna książka będzie dopiero w przyszłym roku... (Dowcip stulecia, wiem).
Pojawi się może nawet w styczniu, zależy czy ktoś zrobi mi okładkę.
Pozdrawiam ktosia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top