Rozdział Piętnasty
Dzień dobry/Dobry wieczór!
Piętnastka jest zboczona, Marli tylko uprzedza!
[+18] GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy tracisz z nim dziewictwo!
Akashi
Byłaś strasznie zdenerwowana, choć wiedziałaś co nadciąga i zgodziłaś się na to wszystko. Sprawy i tak zaszły już dalej niż powinny i Akashi uprzedził cię, że oboje przekroczyliście już tę ostateczną granicę. Tylko dlaczego właśnie teraz zaczynałaś mieć wątpliwości?
— [Imię]... Czego właściwie się boisz? — zapytał cię, przerywając wasz mokry pocałunek. Oboje byliście już tylko w bieliźnie, otoczeni puchatą kołdrą z zimnego, śliskiego materiału i chyba setką poduszek dekoracyjnych. — Jeżeli martwisz się samym zbliżeniem, mogę z tego miejsca przysiąc, że będę traktował cię jak chińską porcelanę.
— N-nie. Nie o to chodzi.
Jego dłoń sunęła od twojej szczęki w dół, aż dotarła na twój biust. Serce przyspieszyło swój niespokojny rytm w twojej klatce piersiowej, Akashi ściągnął brwi.
— A więc co cię martwi?
Przełknęłaś ślinę i zamruczałaś cicho z przyjemności, gdy dłoń twojego chłopaka wsunęła się powoli pod twój stanik. Akashi w bardzo skuteczny sposób próbował cię rozluźnić, albo po prostu rozpalić i sprawić byś zapomniała o swoich wątpliwościach.
— [Imię] — gdy szepnął ci miękko do ucha i polizał jego płatek, poczułaś jak dostajesz przyjemnych ciarek na całym ciele. Twój dół pulsował tajemniczym ciepłem. Byłaś na niego gotowa, wiedział o tym, ale najwyraźniej postanowił dać ci więcej czasu. Objęłaś go ramionami i powróciliście do pocałunku. — Zacznę powoli.
— S-Sei..! Aaach.
Kiedy poczułaś jak gładko wsuwa w ciebie swój palec, przymknęłaś oczy i rozchyliłaś usta, skupiając się na tym, co w tej chwili odczuwałaś. Cieszyłaś się, że cię nie pospieszał. Był idealnym partnerem do pierwszego razu.
Aomine
— ZACZEKAJ! Daiki do jasnej... T-to boli ty głąbie kapuściany!
— Wybacz... Cholera, nawet nie wiesz jak ciężko jest się kontrolować w takiej chwili!
— A więc to moja wina, tak? — parsknęłaś i opadłaś na poduszki, starając się nie myśleć o bólu, który przed chwilą przeszył cię w twoich dolnych partiach ciała. — To chyba ty obiecywałeś, że nic nawet nie poczuję! Że będziesz delikatny, Aho!
— Tsk, skarbie staram się jak mogę — syknął do twojego ucha podpierając się łokciami, by utrzymać się trochę wyżej nad twoim ciałem. Powoli zaczął męczyć swoim językiem twoją rozpaloną skórę dekoltu, równocześnie dotykając twoich piersi. Mimo, że był już niemal w środku ciebie, nie poruszał biodrami, prawdopodobnie bojąc się, że znów cię skrzywdzi.
Odetchnęłaś z ulgą, że postanowił zwolnić. Doprawdy, twój chłopak jak już się zapędził, naprawdę nie potrafił znaleźć hamulców!
Kise
— Ryouta... Naprawdę nie ułatwiasz mi tego gdy tak pożerasz mnie swoim wzrokiem — wydukałaś, automatycznie zakrywając dłońmi swoje piersi i przyciskając nogi do siebie. Kise zamruczał coś niewyraźnie pod nosem i nadął policzki jak obrażone dziecko.
— [Imię]cchi, nic nie poradzę, jesteś taka piękna! — rzucił, pochylając się ku tobie i przyłożył swoje lekko wilgotne już od potu czoło do twojego. Z chwilą gdy zajrzał głęboko swoimi hipnotyzującymi oczami w twoje, poczułaś jeszcze większe zawstydzenie i mocniej się zarumieniłaś. — Proszę, nie zakrywaj się [Imię]cchi. Naprawdę kocham każdy skrawek twojego ciała, przecież o tym wiesz.
— Ł-łatwo ci mówić, ty jesteś modelem i masz idealne ciało! — odparłaś, ale nie oponowałaś, gdy Kise złapał twoje dłonie i zaczął powoli odsuwać na bok, układając je na miękkiej pościeli. Kise pochylił się ku twojej klatce piersiowej i pocałował chyba każdy kawałek jej skóry, za każdym razem powtarzając słowo "moje".
Kuroko
To było cudowne uczucie, gdy chłopak, którego kochasz w taki sposób dotykał twojego ciała. Jakby za każdym zetknięciem waszej skóry, zostawiał na tobie niewidoczny znak - jesteś tylko jego. Zadrżałaś gdy swoje dłonie przeniósł na twoje niższe rejony, ale rozluźniłaś się szybko, gdy tylko wasze spojrzenia się spotkały.
Nie trzeba było wielu słów – ufałaś mu.
— [Imię]chan...
— T-Tetsuya... — Przymknęłaś oczy i niemal wstrzymałaś oddech, gdy wsunął w ciebie palec i zaczął delikatnie, z czasem z coraz większą pewnością siebie poruszać nim. Jęknęłaś kilka razy i mocniej rozszerzyłaś nogi, chcąc jeszcze bardziej go w sobie poczuć. Nagle Kuroko schylił się ku tobie i zaczął całować twoje usta tak, jak chyba jeszcze nigdy. Naprawdę musiał być bardzo podniecony. Zresztą to nie tak, że nie mogłaś tego wyczuć.
— Tak dobrze? W ten sposób?
— Umm... Po prostu już to z-zrób. Przestań się droczyć i już we mnie wejdź, proszę!
No kto by pomyślał, że Kuroko doprowadzi cię do takiego stanu, że zaczniesz go błagać.
Midorima
— Czy... Czy możesz p-przestać zakrywać swoją twarz, nanodayo? D-dla mnie to też nie jest proste, a w ten sposób jest... Jest jeszcze gorzej.
— P-przepraszam — odparłaś i zabrałaś dłonie z twarzy, ukazując policzki czerwone jak płatki róż. Midorima westchnął i schował momentalnie twarz w zagłębieniu twojej szyi. Jeszcze nawet dobrze nie zaczęliście, a już pojawiały się schody w postaci przełamania nieśmiałości.
Mieliście nastrój, byliście sami, grę wstępną można było uznać za zaliczoną, jego członek wbijał ci się w udo, a twój dół pulsował przyjemnym ciepłem. Byłaś wilgotna.
— S-Shin? — szepnęłaś i delikatnie wsunęłaś dłonie w jego czuprynę. Poczułaś jak drgnął pod twoim dotykiem, ale nic nie powiedział. — Kocham cię, wiesz? Denerwuję się troszkę, ale jeżeli robię to z tobą... To wiem, że to jest dobra decyzja.
Kiedy wciąż się nie odzywał, zaczęłaś się martwić czy go nie spłoszyłaś, ale nagle poczułaś jak zaczął namiętnie całować twoją szyję, prawie zasysając miejscami skórę. Z pewnością znajdziesz tam jutro malinki. Midorima wrócił do gry.
Murasakibara
Twój chłopak całował cię dość niechlujnie, jakbyś była jakimś kawałkiem czekolady, który próbował właśnie zjeść. Z jakiegoś powodu strasznie cię to nakręciło i szybko zapomniałaś o uprzednim wstydzie i strachu przed bólem związanym z utratą dziewictwa. Bynajmniej do momentu, gdy z twoich ust, zaczął sunąć ku biuście, potem do brzuszka, aż do twojej...
— A-ATSUSHI! CZ-CZEKAJ..!
— Spokojnie [Imię]chin, dopiero zaczynam się rozkręcać — odparł i rozsunął twoje nogi, układając swoje ręce tak, byś nie mogła ich zacisnąć. Poczułaś jak w podbrzuszu zaczęły latać ci motylki. —Zrobię ci dobrze, spodoba ci się. Poza tym zawsze chciałem cię tutaj spróbować...
— B-Boże, Atsushi... Mówisz takie zawstydzające rzeczy... Aaach!
Kagami
Był nadzwyczaj ostrożny i delikatny. Cóż było trochę różnicy między twoją budową ciała, a jego, nie dało się zaprzeczyć. Poza tym, Taiga spisywał się fantastycznie. Może dlatego, że kierował się instynktem, bo nie miał zielonego pojęcia jak się za to wszystko zabrać.
Ale ty zbyt wiele nie potrzebowałaś by się podniecić. Już sama myśl, że za chwilę odbędziecie pełny stosunek, rozpalała cię od wewnątrz. Kagami też stał już na baczność.
— Mmm... O matko, jesteś cudowny! — mruknęłaś, zaciskając kurczowo palce na jego czuprynie, gdy ssał twoje sutki. — Masz magiczny język, wiesz o tym? Jezu... Chyba się od tego uzależnię.
— [I-Imię]..! Nie ciągnij mnie za włosy! — wysapał, gdy oderwał się od ciebie na sekundę. Tsyknęłaś i naparłaś na jego głowę by zmusić go, aby wrócił do robienia ci dobrze.
— Jezu, nie przerywaj w takim momencie, baka!
Hanamiya
Byłaś zdenerwowana jeszcze zanim znaleźliście się w łóżku, mimo tego, że chwilę wcześniej wyrażałaś jak najszczerszą aprobatę wobec propozycji rzuconej przez twojego chłopaka. To miał być twój pierwszy raz – normalne, że złapał cię stres! A Hanamiya mógł po prostu być odrobinę bardziej wyrozumiały i tyle.
— M-Makoto, zaczekaj!
— Tsk, to chcesz tego czy nie?! — Chłopak niechętnie zabrał dłonie z zapięcia twojego stanika i przyglądając się tobie z mieszaniną złości i zniecierpliwienia, usiadł naprzeciwko na miękkim materacu łóżka. Przełknęłaś powoli ślinę i nieporadnie objęłaś rękami w pasie.
Skąd brało się te całe skrępowanie?
— Oi? — Dopiero po paru sekundach odważyłaś się podnieść na niego wzrok. Czułaś, że na twoje policzki wdziera się gorący rumieniec. To było dla ciebie takie nierealne! — [Imię], przed chwilą błagałaś mnie abyśmy to zrobili. Serio, nie potrafię czytać twoich myśli, mów do mnie kobieto!
— Przepraszam — odparłaś pospiesznie, spuszczając zawstydzony wzrok na fałdy kołdry. — Nie wiem czemu się... Eeto... Umm.
Drgnęłaś, gdy poczułaś dotyk jego palców przemieszczający się od nadgarstka lewej ręki, aż po samo ramię. Natychmiast wywołało to gęsią skórkę na twoim ciele i sprawiło, że się wzdrygnęłaś.
— Widzisz, nie wiedziałem, że masz aż tak poważny problem z zaufaniem mi, [Imię]. — Miał znacznie spokojniejszy głos i przynajmniej nie robił ci już dłużej wyrzutów, ale jakoś tak wydawał się być zawiedziony. — Nie mogę obiecać, że cię nie zaboli, ale na pewno postaram się zapobiec wszelkim rozlewom krwi, okej?
Takao
Nawet gdybyś chciała się wycofać, nie miałabyś szans. Takao trzymał cię w swoim żelaznym uścisku i między różnymi, strasznie zbereźnymi podszeptami, męczył twoją szyję i dekolt. Było ci tak dobrze, że chciałaś już go w sobie poczuć. Razem podjęliście decyzję na ten pierwszy raz i twój chłopak obiecał, że się tobą zaopiekuje.
—Mmm, [Imię]chan... Jesteś fantastyczna — wymruczał ci Takao, a jego słowa wsiąkły w rozgrzaną, wilgotną skórę twojej szyi. Mocniej zacisnęłaś palce na jego rozpalonym karku i jęknęłaś miękko, gdy jego prawa dłoń umyślnie otarła się o twoje krocze. Mogłaś poczuć na sobie formujący się szeroki uśmiech Takao. — Jesteś tam zupełnie mokra. Chyba dobrze cię przygotowałem, skarbie!
— Umm... B-Bądź delikatny. Proszę.
— Wierz mi, nie ma innej opcji — powiedział i mrugnął do ciebie porozumiewawczo okiem, po czym bez żadnego ostrzeżenia zaczął dotykać twojej kobiecości. Gdy wsunął w ciebie jeden palec i uzyskał reakcję taką, jakiej się spodziewał, nie mógł się powstrzymać by nie przyspieszyć i zaczął wkładać go i wyciągać dość energicznie. Dźwięki, które w ten sposób wydobył były przesycone erotyzmem i nakręciły was na siebie jeszcze bardziej. Po prostu się na niego rzuciłaś.
Kasamatsu
Jeżeli spodziewałaś się, że w łóżku kapitan Kasamatsu będzie zawstydzoną dziewicą, która nakrywa się kocem i piszczy gdy się do niej zbliżysz, to spotkała cię miła niespodzianka.
Owszem, na samym początku potrzebował trochę czasu by się przełamać, ale w miarę długiej gry wstępnej, zaczął zyskiwać coraz więcej odwagi i pewności siebie. Kiedy udało mu się wywołać u ciebie głośny jęk, niemal wypełniający całą sypialnię, nie było już żadnych granic czy barier.
— Yuu... Yukio! ACH! — krzyknęłaś, gdy twój chłopak w ciebie wszedł, podpierając się rękoma o poduszkę tuż obok twojej głowy. Nie wiedział, że to będzie takie trudne, by się powstrzymać. Zawsze uważał się za osobę odpowiedzialną, potrafiącą panować nad swoimi pragnieniami wszelkiego rodzaju.
Ale dopiero teraz poznał smak tego pożądania, doprawionego twoimi słodkimi jękami, udowadniającymi mu, że to dzięki niemu, jest ci tak dobrze. Niemal od razu doszedł. O słodki Jezu.
[+18] GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy spełniasz jego największą fantazję erotyczną!
< Ponieważ ten scenariusz byłby zbyt długi, gdybym do każdej postaci załączyła jeszcze jak się dowiedziałaś o jego fantazji erotycznej wobec tego opiszę to w skrócie poniżej. >
Kto powiedziałby ci wprost: Aomine, Kise, Takao
Kto powiedziałby ci, jeżeli byś go zapytała: Akashi, Kuroko, Hanamiya
Kto powiedziałby ci pod wpływem procentów/przez sen: Midorima, Kasamatsu
Kto powiedziałby ci nawet o tym nie wiedząc: Murasakibara
Akashi
Chciałaś po prostu naprawdę zaskoczyć Akashiego. A jak nie trudno się domyśleć to niezłe wyzwanie. Wtedy przypomniałaś sobie o tym, jak zapytałaś go kiedyś o jego skrytą, największą fantazję erotyczną. Trochę bałaś się odpowiedzi. Akashi wyglądał ci na kogoś o zapędach Sado-maso, ale na szczęście myliłaś się.
— Sei?
— [Imię] — Akashi odłożył na chwilę dokumenty, które przyglądał przy świetle nocnej lampki i ogarnął całą twoją sylwetkę swoim wzrokiem. Nagle uśmiechnął się. — No proszę. Muszę przyznać, że zupełnie się tego nie spodziewałem.
— Zwiążesz mnie, Seijuro...? — wyszeptałaś i w kuszący sposób oblizałaś swoje wargi, jednocześnie mocniej zaciskając na swoich nadgarstkach czerwone, satynowe wstęgi. Miałaś na sobie jedynie czerwoną, prześwitującą haleczkę i mocno wymalowane oczy. Byłaś niezwykle pewna siebie – taka jaka powinnaś teraz być.
— Oj, zwiążę cię, [Imię]. Zwiążę. — Poczułaś lekkie ukłucie niepewności, gdy posłał ci takie groźne, wygłodniałe spojrzenie, ale nie miałaś zamiaru się wycofywać. Jego ramiona były takie silne gdy cię oplotły. Przerzucił cię sobie przez ramię, powtarzając, że jeszcze pewnie pożałujesz swojej decyzji, ale nie możesz się już wycofać. Z jakiegoś powodu strasznie cię to nakręciło, nie wspominając o tym jak rzucił tobą na wasze łóżko, przywiązał nadgarstki do żeliwnej ramy i zakrył oczy.
Z pewnością ofiarujesz mu dzisiaj noc taką, jakiej nigdy nie zapomni.
Aomine
— Tak... Tak, właśnie w ten sposób, maleńka. Woah, ale mnie kręcisz, kochanie.
Powoli, z chwilą gdy zrzuciłaś z siebie podkoszulkę i zostałaś już tylko w bieliźnie, przeniosłaś swoje dłonie na dolne partie ciała i odsunęłaś materiał koronkowych majtek, by zrobić sobie palcówkę. Aomine leżał na plecach na łóżku i z głową wspartą o poduszkę, by mieć na ciebie lepszy widok. Ty klęczałaś, mając nogi po obu stronach dołu jego brzucha.
Najpierw musiałaś oczywiście zatańczyć dość prowokacyjny taniec, równocześnie zrzucając z siebie ubranie, a potem przeszłaś do zupełnych konkretów.
— Och, Daiki. Byłeś taki niegrzeczny. Będę musiała Cię za to ukarać, kochanie — jęknęłaś i wsunęłaś w siebie jeszcze jeden palec, odsuwając głowę w tył, by spotęgować wizualnie uczucie przyjemności, którą właśnie odczuwałaś. Pod sobą poczułaś jak Aomine napina wszystkie mięśnie.
— Cholera, maleńka. Jesteś taka gorąca. Chcę już cię wziąć i to tak mocno, że sąsiedzi będą wychodzić z domów i walić w nasze okna!
Kise
Od kiedy dowiedziałaś się, czego najbardziej pragnął w łóżku twój mężczyzna, nie mogłaś wyrzucić tego z głowy. Naprawdę chciałaś zrobić mu przyjemność i spełnić jego największą fantazję erotyczną. Zwłaszcza, że wiedziałaś jaki zmęczony wróci tego wieczoru z pracy.
— [Imię]cchi? J-jesteś w domu? — Usłyszałaś od frontu i zamaskowałaś chichot, byleby nie zepsuć elementu zaskoczenia. Przygotowywałaś się od samego rana. Jedynym oświetleniem w waszej sypialni były czerwone lampki zawieszone pod sufitem i na podłodze, tworzące swego rodzaju ''ścieżkę'' do łóżka. Wszystko miało przypominać czerwony dywan, podczas gdy ty, czekałaś na niego w szpilkach, koronkowej bieliźnie, z włosami upiętymi w kok, który miał w odpowiedniej chwili zniszczyć.
— [Imię]cchi... Czy to jest sen? — wdusił z siebie Kise, gdy stanął w drzwiach waszej sypialni i dosłownie opadła mu szczęka. Posłałaś mu piękny uśmiech i zgrabnym krokiem zbliżyłaś się do niego, by złożyć mu czuły, długi pocałunek na ustach. Chyba jeszcze trwał w szoku.
— Jeżeli to sen, to będzie niezwykle realistyczny — wyszeptałaś i zatrzepotałaś rzęsami, po czym złapałaś go za krawat i przyciągnęłaś go do siebie. Jego dłonie automatycznie znalazły sobie oparcie na dole twoich pleców. Nawet nie zauważyłaś, że upuścił teczkę z dokumentami, które rozsypały się na panelach. — Chcesz mnie, skarbie?
— Jak nigdy przedtem [Imię]cchi — odparł, a ty zauważyłaś, że szok minął mu zupełnie i ustąpił miejsca pożądaniu. Poczułaś jak mocno ścisnął twoje pośladki.
Kuroko
Planowałaś tę noc dużo wcześniej, ale musiałaś trochę zmienić swoje plany i przyspieszyć tę wyjątkową chwilę. Kiedy zobaczyłaś swojego męża wyczerpanego z całego dnia pracy, uznałaś, że to jest najodpowiedniejszy moment. W końcu o swoich fantazjach erotycznych, Kuroko na pewno nie zmyślał.
Gdy tylko zniknął w toalecie, wspominając coś o długim prysznicu, ty zapaliłaś świeczki w waszej sypialni, ubrałaś białą bieliznę i złapałaś włosy w luźny warkocz, po czym zapaliłaś... Świeczkę do masażu o zapachu wanilii.
Gdy tylko Kuroko wszedł do pokoju, stanął po środku wpatrując się w ciebie pytająco. Mogłaś dostrzec delikatne rumieńce na jego policzkach i to dodało ci odwagi.
— Tetsuya... Kotku, pozwól oddać się dziś w... — uśmiechnęłaś się delikatnie i złapałaś go za dłonie, przyciągając go w stronę łóżka — ... W moje ręce.
— [Imię]chan... Nie wiem co powiedzie-
— Ćśśś. — Przyłożyłaś palec do jego ust, skutecznie go uciszając, po czym zaczęłaś rozpinać jego koszulę. — Nic nie mów. Zajmę się tobą, a potem... Potem będziemy się kochać tak długo, aż nie wypalą się wszystkie świeczki.
Midorima
Wciąż ciężko było ci przełknąć myśl, że twój mąż może mieć takie... Fantazje. Chcąc jednak zrobić mu niespodziankę w dniu (a raczej nocy) waszej rocznicy, postanowiłaś wcielić jego małe, wielkie marzenie w życie.
— Doktorze?
Midorima tsyknął pod nosem, gdy usłyszał gdzieś za plecami twój głos. Właśnie kończył wypisywać dokumenty i był naprawdę zmęczony, podczas gdy ty, chyba tego nie rozumiałaś. Naprawdę chciałaś się teraz bawić i z niego nabijać?
— [Imię], nie mam teraz czasu na twoje wygłupy, nanodayo — odkrzyknął, nie przestając pisać. – I nie nazywaj mnie tak kiedy jestem w domu, już ci to-
— Doktorze Midorima Shin–ta-rou!
— ...
Momentalnie odstawił długopis i obejrzał się za siebie, w kierunku drzwi, gdzie stałaś i spoglądałaś na niego z jakimś tajemniczym błyskiem w oku. Miałaś na sobie... Bardzo kusy strój pielęgniarki połączony z białymi pończochami samonośnymi i czerwonymi szpilkami.
— C-CO TO MA ZNACZYĆ, NANODAYO?!
— Doktorze, chyba coś mi dolega... — Poskarżyłaś się, przybierając nagle zmartwiony wyraz twarzy i podeszłaś do niego, pewnym krokiem. Midorima wstał gwałtownie na równe nogi, aż przewrócił krzesło i złapał się kurczowo krawędzi biurka, jakby miał zaraz upaść. — Czuję ciągłe podniecenie... Kumuluje się w tym miejscu, o tutaj.
— [I-IMIĘ]?!
— Pan doktor ma taką pewną dłoń. Tylko pan może mi pomóc. Od tego zależy moje życie, doktorze — oznajmiłaś i mocniej ścisnęłaś palcami jego dłoń, którą ulokowałaś pod sukienką, na swoich koronkowych majtkach. Mogłaś przysiąc, że nigdy nie widziałaś go jeszcze w takim stanie... To była długa noc.
Murasakibara
Chciałaś, żeby to była wyjątkowa chwila. Chciałaś spełnić pragnienie swojego mężczyzny nawet jeżeli... Jeżeli było trochę dziwne. I uważałaś, że najpewniej nie starczy ci odwagi by to zrobić.
— [Imię]chin, weź go jeszcze głębiej...
Czułaś, że masz całą twarz klejącą się od bitej śmietany i karmelu, ale nie śmiałaś narzekać, gdy widziałaś Murasakibarę w takim stanie. Zabawa z słodyczami, którymi oblałaś dolne partie ciała swojego faceta, sprawiła, że twoje ślinianki ruszyły do pracy. Gdy zerkałaś na jego twarz, miałaś ochotę uszczypnąć się w ramię.
W całym swoim życiu nie wyobrażałaś sobie tej chwil. Murasakibara chyba po prostu odpłynął. A najlepsze było to, że za chwilę role miały się odwrócić.
Kagami
Miałaś opory przed wcieleniem jego seksualnych marzeń w realny świat, ale pewnego dnia postanowiłaś to zrobić. Tak po prostu. Być może dlatego, by udowodnić sobie, że możesz się przełamać dla swojego faceta.
— Cholera... O cholera, [Imię]... Jak ja cię kocham... S-słowa tego nie opiszą!
— Och..! Och! Mocniej! Szybciej! Taiga! — jęczałaś starając się wpaść w rytm, który narzucił twój chłopak, nabijający się na ciebie jeszcze mocniej. Woda obmywała wasze ciała wraz z kolejnymi przypływami, a ty czułaś jak piasek nieprzyjemnie łaskocze twój policzek.
— [IMIĘ]!
— TAIGA!
Z pewnością krzyczenie w miejscu publicznym w czasie przeżywania orgazmu, nie zwróci na was uwagi ludzi z pobliskiego promu, który nagle wypłynął zza skał. Zresztą teraz to już wam wszystko jedno.
Hanamiya
O mój Boże, to się nie działo naprawdę.
Przecież podpisałaś na siebie jawny wyrok śmierci! Nawet jeżeli fantazja Hanamiyi na pierwszy rzut oka nie wydawała się być według ciebie czymś nadzwyczajnym, to domyślałaś się, że nawet najprostsze czynności seksualne mogą być różnie interpretowane przez twojego chłopaka.
— No dalej [Imię], wiem, że możesz zrobić to lepiej — powiedział ciemnowłosy, unosząc biodra i wykonując przy tym kilka nerwowych ruchów, aby udowodnić ci, że to co robisz jest dla niego niewystarczająco sycące. — Czy nie wspominałaś pięć minut temu coś w stylu, że dasz z siebie wszystko?
— Ynmhmm..!
— Kłamczucha. — Zamarłaś, gdy poczułaś, jak Hanamiya wplątuje swoją dłoń w twoje włosy i zaczyna narzucać ci własne tempo. Nie śmiałaś protestować. — No dalej, nie opieraj się i weź go głębiej.
Przymknęłaś oczy i wytężyłaś wszystkie swoje siły, aby przypadkiem nie zacząć się dławić, a nie było to proste. Hanamiya nie dawał ci tym razem żadnej taryfy ulgowej w łóżku, a to był największy haczyk jego fantazji, którą był seks oralny.
Makoto był jak okrutny dyktator – wymagający, narzucający własne zasady i nieznoszący sprzeciwu. A co najgorsze... Zgodziłaś się na wszyściutkie jego warunki, w pełni rozumiejąc na co się porywasz.
— Lepiej... Lepiej, le... Właśnie tak. — Zapaliła ci się lampka, gdy dotarło do ciebie jak zmieniła się barwa jego głosu. Był już bardzo blisko. — Nie zapominaj, że nie wolno uronić ci ani jednej kropli, [Imię].
Takao
Kiedy tylko usłyszałaś jaka jest największa fantazja erotyczna twojego Takao, zrobiłaś dobrą minę do złej gry i powiedziałaś, że to nic dziwacznego. Ale tak naprawdę to było bardzo dziwaczne. Tak bardzo, bardzo. Obiecałaś sobie, że kiedyś spełnisz te jego marzenie, ale uprzednio będziesz musiała się albo nieźle zjarać, albo wychylić butelkę spirytu.
Tylko, że dlaczego stałaś właśnie przed łóżkiem swojego chłopaka w skąpej, skórzanej bieliźnie, w kowbojskich butach, z kowbojskim kapeluszu i z grubym, skórzanym pasem z gwiazdką szeryfa zapiętym na biodrach zupełnie trzeźwa na umyśle? Z prawej strony wisiała ci jeszcze kabura na rewolwer.
— [I-Imię]-chan..? T-ty tak na serio? — wydusił z siebie zupełnie zszokowany Takao, którego zbudziłaś trzaśnięciem z bicza w pobliski stolik nocny( jprdl xD). Uśmiechnęłaś się do niego cwanie i podparłaś się rękoma po bokach.
— Zwracaj się do mnie szeryfie, albo będę musiała cię aresztować.
— Cholera. Coraz bardziej mi się to podoba! — Ucieszył się nagle Takao i wystawił ochoczo w twoją stronę ręce. — W takim razie zakuj mnie w kajdany, moja ty niegrzeczna kowbojko!
— Najpierw... Muszę sprawdzić czy nie masz przy sobie broni, bandyto.
— Tylko jeden duży, twardy rewolwer, który tylko czeka, żeby go odbezpieczyć, [Imię]chan.
Kasamatsu
Twój ukochany jeszcze nie wiedział, jaka wspaniała noc go czeka, gdy wrócił z pracy do domu. Na początku miałaś tyle planów na zrealizowanie jego fantazji erotycznych, aż w końcu zdecydowałaś się na najprostszą drogę. Kiedy zniknął w łazience, by wziąć długą relaksującą kąpiel, zabrałaś się do pracy. Wyczesałaś swoje włosy, które wcześniej specjalnie zaplotłaś w warkocze, aby się pofalowały, po czym rozebrałaś się do naga (pozostawiłaś jedynie szpilki i granatowe pończochy) i usiadłaś na krześle po środku pokoju, z jego gitarą w rękach.
— [IMIĘ]? C-C-CO TY ROBISZ?!
O mały włos, a nie przywalił głową w drzwi, gdy je otworzył aby wejść do waszej sypialni. Nie zwracając na niego uwagi zaczęłaś grać, uśmiechając się w jego kierunku czarująco. Kasamatsu był bliski omdlenia.
Nie miał pojęcia skąd wiedziałaś o jego ukrytej fantazji, ale nie miał zamiaru się teraz wycofywać. W końcu był mężczyzną!
— Cholera, nie będę mógł nazwać siebie mężczyzną jeżeli teraz stąd wyjdę! — parsknął do siebie, po czym pospiesznie zdjął z siebie podkoszulkę i podbiegł do ciebie, by chwycić cię w ramiona i oprzeć o pobliską ścianę. Szybko oplotłaś go nogami w pasie, czując jak jego erekcja napiera idealnie na twoje wejście. Wystarczyło tylko pozbawić go tych bokserek...
— Pragnę cię, Yukio — wyszeptałaś między mokrymi, nieco niechlujnymi pocałunkami, po czym jęknęłaś, gdy zaczął się mocniej na ciebie nabijać.
— Tch, sama tego chciałaś!
Hejo, Marli jest tutaj!
Zboczona piętnastka, wykreślona z listy i mam szczerą nadzieję, że się podoba. Przyznaję, że sprawiła mi trochę kłopotu ( Choćby z takiego powodu, że nie wiedziałam jak daleko mogę się z tym wszystkim posunąć).
Tradycyjnie dziękuję za pomysły. Ostatni scenariusz podsunęła mi @Sleepy-senpai, dziękuję!
Za wszelkie błędy przepraszam, pozdrawiam~
TEMATY SZESNASTEGO ROZDZIAŁU:
GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy pociesza cię po kłótni z twoją najlepszą przyjaciółką!
GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy poznaje cię z jego drużyną!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top