Rozdział Czternasty

[PapaAU!]GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy wasze dziecko powie, że chce mieć rodzeństwo!

Akashi

Chyba po raz pierwszy nie wiedział co odpowiedzieć swojej córeczce. Zwłaszcza, że spoglądała na niego tymi wielkimi oczętami, tak jak zawsze gdy o coś go prosiła. Wiedziała wtedy, że dostanie wszystko. Tym razem jednak jej prośba nie dotyczyła nowego ubranka dla lalki czy kucyka. Dziewczynka chciała mieć rodzeństwo, bo czuła się bardzo samotna w tej wielkiej, pustej posiadłości i nie miała się z kim bawić. Akashi po krótkiej chwili, odpowiedział jej, że porozmawia o tym z tobą, bo sam nie może podjąć takiej decyzji. Jeszcze tego samego wieczora, prowadziliście ze sobą gorącą, łóżkową dyskusję.

 To chyba najwyższy czas, [Imię], aby postarać się o drugi skarb, prawda?

Aomine

Był odrobinę zaskoczony, bo zupełnie nie takiego pytania od strony kilkuletniego synka się spodziewał. Patrzył na niego z lekko rozchylonymi ustami i uśmiechał głupio, zastanawiając się czemu tak nagle wyjechał z chęcią posiadania rodzeństwa. Cóż... Aomine już wcześniej rozmawiał z tobą o chęci posiadania kolejnego dziecka. Dlatego też dość poważnie potraktował słowa swojego synka i tego samego wieczora powtórzył ci jego maleńką prośbę.

 Oi, [Imię], mały nas popiera. Powinniśmy wcielić nasz plan w życie i postarać się o rodzeństwo dla [ImięSyna]. Co ty na to?

Kise

Nie mógł przestać się uśmiechać, zupełnie rozbawiony tym o co poprosiła go przed chwilą córeczka. W dodatku miała przy tym taką słodką minkę, że odruchowo chwytał za telefon, aby zrobić jej zdjęcie. Kiedy nie dał jej odpowiedzi zaczęła na niego naciskać, powtarzając w kółko z coraz większym zdenerwowaniem, że chce mieć siostrzyczkę. Kise zaczął ją nagrywać.

 Powiedz to do kamery, [ImięCórki]cchi! Pokażemy to mamusi jak wróci z pracy! Jestem pewny, że ty ją przekonasz, skoro mnie ciągle ignoruje.

Kuroko

Poczuł tajemnicze ciepło rozlewające się wewnątrz jego klatki piersiowej. Uśmiechnął się do swojego synka, wziął go na kolana i zapytał czy wolałby siostrzyczkę czy braciszka. Prawdę mówiąc [ImięSyna] nie wiedział, że z miejsca po prostu kupił swojego ojca. To nie tak, że Kuroko spełniał każdą jego zachciankę, tylko... On po prostu kochał dzieci. A wizja powiększenia waszej rodzinki wzbudziła w nim jakby na nowo uczucie ogromnej miłości zarówno do ciebie jak i synka.

— [Imię]chan? Możemy chwilę porozmawiać? Zastanawiałaś się może nad kwestią posiadania jeszcze jednego dziecka?

Midorima

To nie było takie proste! Jedno dziecko to już duży obowiązek! Posiadanie kolejnych powiększa tylko problemy. Midorima wiedział o tym i próbował w jasny sposób przedstawić to swojej córeczce. Dziewczynka była jednak zbyt mała, aby zrozumieć jego punkt widzenia, a poza tym - niezły był z niej uparciuch, więc pobiegła z płaczem do ciebie, przez łzy tłumacząc co się stało. Midorima dołączył do was, poprawiając nerwowo okulary na nosie, aby zakryć rumieniec na policzku. Popatrzyłaś wymownie w jego stronę, gdy [ImięCórki] zaczęła płakać jeszcze mocniej.

 Co ma znaczyć ten wzrok, nanodayo? To nie tak, że nie chciałbym drugiego dziecka, tylko... To nie jest decyzja do podjęcia w jedną chwilę!

Murasakibara

Kiedy wyobraził sobie, że będzie musiał przechodzisz przez to wszystko raz jeszcze to... Szczerze? Dostawał ciarek na całym ciele. Okres niemowlęcy był najgorszym momentem jego życia. Nie tak, że nie kochał swojej córki, czy uważał ją za winną ku temu, ale... Bardziej chodziło o jego lenistwo i to, że musiał wtedy wykrzesać z siebie dużo sił, aby wstawać w środku nocy, znosić ciągły płacz, robić zakupy częściej niż ty i jeszcze to wszystko godzić z swoją pracą.

 Nie podoba mi się to, [ImięCórki]chin. Ne, są przecież inne dzieci w przedszkolu, po co ci rodzeństwo jak masz mnóstwo koleżanek?

Kagami

Rodzeństwo? Czy jego synek chce mieć braciszka? Czy on dobrze usłyszał? Raany, ojcostwo stawiało mu coraz trudniejsze wyzwania na swojej drodze. Miał mu obiecać, że się postara, czy może powinien powiedzieć, że to zależy jedynie od niego i ciebie? Zmieszał się i zaczął kręcić coś niewyraźnie pod nosem, aż w końcu chłopiec zarzucił mu, że po prostu nie wie jak spełnić jego życzenie. Manipulacja pierwsza klasa, mały prawdopodobnie podpatrzył to od ciebie.

— [Imię]? Seksownie wyglądasz w tej koszuli nocnej. Mały już śpi, przed chwilą sprawdzałem. Mamy całą noc dla siebie i może... Pokochajmy się dzisiaj bez zabezpieczenia. Co ty na to?

Hanamiya

Jak cholera, że się na to zgodzi! Pomijając fakt, że jego córka i tak nie miała prawa głosu w żadnych rodzinnych i tym podobnych sprawach, to nie miał zamiaru kopać sobie grobu we własnym domu! Nawet jeżeli ty zamierzasz stanąć po stronie waszego dziecka – drugi raz nie pójdzie ci na rękę. Wystarczyło mu to, przez co musiał przejść przez te kilka ostatnich lat.

— Nie ma mowy. Napisz list na gwiazdkę, to może święty Mikołaj w prezencie ci młodszego brata sprawi.

— Ale mówiłeś, że Mikołaj nie istnieje!

— No właśnie.       

Takao

Zaczął się przeraźliwie śmiać na cały głos. Jego synek zamrugał oczętami i naburmuszył się, bo przecież mówił zupełnie poważnie. Chociaż może byłoby to dla Takao mniej zabawne, gdyby nie fakt, że właśnie się pytał chłopca co chciałby dostać od Mikołaja pod choinkę. Jezu, nawet się poryczał z tego śmiechu.

— [I-Imię]chan! Pfft, wiesz co mały chce dostać w prezencie na Święta? Braciszka! Hej, ale to nie jest taki głupi pomysł! Przemyślałem to sobie dobrze i w sumie mały czytał mi trochę jakby w myślach. Podoba mi się taki pomysł na prezent dla [ImięSyna] i mówię to całkiem serio.

Kasamatsu

Zaczerwienił się jak pomidor i zaczął się jąkać bez ładu i składu próbując wytłumaczyć córeczce, że to nie jest taka prosta sprawa. Na razie ty i [ImięCórki] byłyście jego całą rodziną i nawet nie zastanawiał się nad tym, aby ją powiększyć o jeszcze jednego członka. Kiedy dziewczynka podrzuciła mu tą myśl do jego głowy, długo nie mógł jej z siebie wyrzucić. W końcu postanowił cię z tym skonfrontować.

— Wiesz, bo ja... Tak sobie myślałem co by było gdyby... A-ale tylko w teorii! Gdyby się okazało, że znów jesteś w ciąży..? Ucieszyłabyś się?


[PapaAU!]GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy  pierwszy raz będziecie odprowadzać wasze dziecko do przedszkola!

Akashi

— Mamo, a co jak będę chciała coś zjeść? Czemu [ImięPokojówki]san nie może być tam ze mną?

—Słonko, [ImięPokojówki] nie może pilnować cię cały czas. Opiekowała się tobą w domu. Spodoba ci się w przedszkolu kochanie, będzie tam dużo dzieci, pani przedszkolanka, która was będzie pilnować... — Nie zdążyłaś dokończyć, gdy twój mąż ukląkł na jedno kolano przed waszą nieco przestraszoną córką i położył swoje dłonie na jej ramionach. Uśmiechał się.

Znajdź w sobie tą odwagę, [ImięCórki]. Nosisz moje nazwisko. Jesteś z rodu Akashi. Nie boisz się niczego i zawsze idziesz prosto z podniesioną wysoko głową. Teraz zaczynasz się tego uczyć, ale wkrótce zrozumiesz, że masz to zapisane w genach. Dlatego nie warto zastanawiać się co będzie i jak będzie. Bo zawsze będzie dobrze dopóki w siebie wierzysz.

Aomine

 A potem przyleciał taki duży ptak, a potem zobaczyłem, że ma w dziobie mały klucz, a potem mu powiedziałem, że jestem zamknięty w piwnicy, a potem mi powiedział..

 [ImięSyna], spójrz, jesteśmy już na miejscu. Tutaj będziesz chodził do przedszkola! 

Twój syn odwrócił wzrok na kolorowy budynek z małym placykiem zabaw w ogrodzie obok i wykrzywił się, wystawiając język na brodę. Cmoknęłaś z niezadowoleniem.

 Wszystkie dzieci w twoim wieku chodzą do przedszkola, więc nie rób takiej miny! I masz być grzeczny!

— NIE CHCĘ! Wolę zostać w domu!

— Nie, nie zostaniesz, bo nie będzie miał cię kto pilnować! Daiki, wytłumacz mu, bo już nie mam siły...

— Oi, nie marudź. — Aomine uśmiechnął się pod nosem i pochylił się ku swojemu synkowi. —  Przedszkole to najlepszy czas w życiu, kolego. Możesz robić wszystko co ci się podoba, a wszyscy i tak będą uważać, że po prostu jesteś jeszcze gówniarzem, który dopiero uczy się życia, więc... OI, [IMIĘ]! Przestań mnie chociaż lać przy młodym !

— To nie dawaj mu złego przykładu!

Kise

Wasza córka długo szykowała się na ten dzień. Wybierała sobie sukienki, plecaczek, przybory szkolne o najmodniejszych wśród dzieciach wzorach... Chciała mieć wszystko co najlepsze, a twój mąż nie potrafił jej odmówić. W końcu czy nie zasługiwała na to?

 Mamusiu, tatusiu, a czy muszę być tutaj tak długo? Wolę bawić się w domu, tu jest za dużo dzieci...

— [ImięCórki]chan, spójrz ile możesz mieć tylko przyjaciół. Przecież to wspaniałe kochanie! —  Dziewczynka wydęła policzki i taksowała swoim krytycznym spojrzeniem placyk zabaw pełen dzieci, dopóki jej tata nie kucnął obok niej i pogłaskał po policzku.

 [ImięCórki]cchi, wiesz, że zawsze będziesz dla tatusia najśliczniejszą księżniczką na świecie, prawda? Idź tam i miej dużo przyjaciół, tak jak tatuś i mamusia!

— Wujek Kasa-chan i Mori-chan są twoimi przyjaciółmi od przedszkola?

— No... No nie. Właściwie to poznaliśmy się w liceum.

— ... Jesteś beznadziejny, Ryouta.

Kuroko

Zapisaliście swojego synka do przedszkola gdzie Kuroko akurat pracował, pewnie dlatego nie było to takie trudne dla niego by się przystosować do nowego środowiska. Z reguły był bardzo nieśmiały i z trudem nawiązywał nowe kontakty. Kuroko uspokoił cię, gdy zaczęłaś się o niego niepokoić.

— Spokojnie, [Imię]chan. Porozmawiam z nim.

— Ach, tak się o niego martwię, Tetsuya.

Kiedy nadszedł ten dzień, z samego rana Kuroko wziął waszego synka na stronę i kucnął przed nim, delikatnie się uśmiechając.

— Wiesz, bardzo fajnie jest w przedszkolu. Wszystkie dzieci są dla siebie takie miłe i koleżeńskie. To będą twoje najwspanialsze chwile, [ImięSyna]kun.

— ... Obiecujesz tatusiu?

— Obiecuję.

Midorima

 Na pewno masz wszystko, nanodayo?

— Tak! Moim szczęśliwym przedmiotem jest dzisiaj kolorowa gumka do włosów. 

Patrzyłaś na swoją córeczkę, która przybrała bardzo poważny wyraz twarzy, jakby właśnie wybierała się na rozmowę o pracę, albo ważny egzamin, ale nie do przedszkola. Byłaś z niej taka dumna, bo wiedziałaś, że maleńka nie mogła się doczekać aby tutaj pójść. A zdawała się być taka pewna siebie, tylko z jednego powodu - (bo tak naprawdę wczoraj wieczorem długo ją uspokajałaś) chciała dać swojemu tacie prawdziwy powód do dumy!

 No to... Jeszcze jeden raz chodź tu do mnie. T-to na szczęście i dobry początek, [ImięCórki].

 Uśmiechnęłaś się ciepło, gdy Midorima kucnął i rozłożył ramiona, a wasza córeczka skoczyła w jego kierunku, ostatkiem sił powstrzymując się przed płaczem tęsknoty. Jej mama i tata to najważniejsze osoby w jej życiu. Ale właśnie dlatego tak bardzo starała się trzymać fason. Będzie odważna tak jak oni.

Murasakibara

 Mamooo, tata zjadł moje drugie śniadanie!

— Nieprawda.

— No nie wierzę, Atsushi! Naprawdę?

Od samego ranka w waszym domu panował istny chaos. W pewnej chwili złapałaś się na myśleniu, że nie możesz się już doczekać gdy [ImięCórki] pójdzie już do tego przedszkola, a twój mąż do pracy. W końcu gdy wzięłaś kilka głębszych wdechów, poczułaś jak coś ciągnie cię za spódnicę. Popatrzyłaś na córkę, która dosłownie przywarła do twojej nogi.

— Mamusiu... Muszę tam iść?

— Tak kochanie. Wszystkie dzieci idą, ty też. Ale spodoba ci się tam. Będziesz się bawić z innymi dziećmi, śpiewać, tańczyć...

— Brzmi strasznie męcząco i kłopotliwie.

— ATSUSHI!

— No co? Każdy wie, że najlepsze są poobiednie drzemki. Ne, [ImięCórki]chin polubisz to miejsce. Fajnie się śpi z innymi w dużej grupie. No i dostajecie jeszcze takie fajne, smakowe mleczko.

Kagami

 Tato, a będę mógł tam grać w koszykówkę?

— No cóż... Eee, w sumie to nie wiem. [Imię]?

— Boże, czy naprawdę wszystko co was obu cię interesuje, to kosz i jedzenie?

— [Imię], nie mów tak! Łamiesz nam serce! — Pokręciłaś głową z niedowierzaniem na słowa swojego męża. Doprawdy posiadanie dwóch wiecznie głodnych, zapalonych koszykarzy pod dachem, było dla ciebie wielkim, życiowym wyzwaniem. Nagle twój syn zatrzymał się i popatrzył na ciebie z nadzieją.

 Nie boję się iść do przedszkola! Tylko... Czy ktoś mnie tam polubi? — Spojrzałaś na Kagamiego, prosząc go by z nim porozmawiał jak ojciec z synem. To ty wczoraj uspokajałaś go przez cały wieczór, bo z tych nerwów długo nie mógł  zasnąć. Czas na twojego męża. Ten podrapał się po odsłoniętym karku, po czym zrównał się z synem, kucając.

 Wiesz, kiedy byłem dzieciakiem i siedziałem w Ameryce, nie mogłem się z nikim zaprzyjaźnić. Ktoś wtedy mi powiedział, że wystarczy znaleźć coś w czym jest się dobrym i pokazać innym swoją pasję. Masz koszykówkę, więc nie masz się o co martwić! 

 Och, doprawdy koszykówkowe świry - jeden z drugim!

Hanamiya 

— Żadnych przepychanek, żadnego podstawiania nogi i przede wszystkim żadnego walenia w nos, [ImięCórki]chan, rozumiemy się?

— Należało się jej — wykrzyknęła buntowniczo dziewczynka i zmarszczyła gniewnie czoło. —  Nabijała się z moich brwi!

Sama nie wiedziałaś jakimi słowami operować, aby twoje dziecko zrozumiało, że agresją żadnego problemu nie rozwiąże. Chociaż właściwie idealnego przykładu przed sobą nie miała... W końcu mówimy tutaj o dziecku wychowanym pod okiem Hanamiyi Makoto.

— Hej, wyjątkowo muszę zgodzić się z dzieciakiem. Kto normalny pozwala dawać po sobie jeździć, [Imię]? — Nagle do dyskusji włączył się Hanamiya i zaparkował samochód na wolnym miejscu parkingowym przed budynkiem przedszkola. Popatrzyłaś na niego z pełnym niedowierzaniem w oczach.

— I znów nie dajesz jej dobrego przykładu, Makoto.

— Tch, tutaj nie chodzi o mnie. Chodzi o ciebie! Masz do tego złe podejście.

Uniosłaś wysoko brwi i skrzyżowałaś ręce na piersi.

— No proszę, po tylu latach mojego samotnego wychowywania córki, nagle raczyłeś wyrazić swoje zdanie i stwierdzić, że jestem w tym beznadziejna? — syknęłaś i wskazałaś palcem na tylne siedzenie, gdzie znajdowała się naburmuszona na policzkach dziewczynka. — To nie ty musiałeś się tłumaczyć i przepraszać rodziców tych wszystkich biednych, pobitych przez nią dzieciaków!

— Tsk, mówimy tutaj o drobnym uszczerbku na zdrowiu. — Poprawił cię Hanamiya, przewracając wymownie oczami jakby naprawdę było to coś przesadnie poważnego. — Zasłużonym zresztą. Ludzie są zwyczajnie głupi, a dzieciaki tym bardziej.

— Świetnie — odparłaś z jadem, jednocześnie dość agresywnie otwierając drzwi samochodu. — Ale jeżeli i do tego przedszkola jej nie przyjmą, to TY będziesz ją brał ze sobą do pracy, a nie ja, panie "idealny wychowawco"! 

Takao

Twój synek był tego dnia pełen energii. Co chwilę widziałaś jak biegał po korytarzu mieszkania i powtarzał, że zgubił gdzieś swoją temperówkę, albo blok rysunkowy. Takao uśmiechał się do ciebie ciepło, gdy powoli zaczynałaś tracić cierpliwość. [ImięSyna] jeszcze nie był nawet ubrany w mundurek, nie mówiąc o śniadaniu, które czekało na niego piętnaście minut na stole w kuchni.

— Spokojnie, jest podekscytowany pierwszym dniem. Z czasem to minie, [Imię]chan. — Uspokoił cię twój mąż i pocałował czule w skroń. Wzięłaś głęboki oddech i pokiwałaś głową ze zrozumieniem. Tak, Takao na pewno ma rację.

— Mamusiu, a w przedszkolu są jakieś zwierzątka? — zapytał nagle wasz mały skarb, gdy zatrzymał się przed wami z czerwonymi policzkami.

— Raczej nie... I nie biegaj tak po całym domu, spójrz już się cały zgrzałeś!

— A mogę zabrać ze sobą mojego chomika! Chcę go wszystkim pokazać!

— Nie ma mowy, masz być grzeczny! — Upomniałaś go i wzniosłaś oczy ku górze. — Żywe srebro i tysiąc pomysłów na sekundę. Boże, żeby twoja przedszkolanka miała anielską cierpliwość.

Kasamatsu

Zajrzałaś do pokoiku twojej córki, gdy tylko skończyłaś robić śniadanie. Na widok Yukio, który właśnie pomagał uporać się jej z zakładaniem rajstopek uśmiechnęłaś się.

— No proszę, jeszcze walczymy z mundurkiem tatusiu?

Kasamatsu odwrócił się w twoją stronę wyraźnie zaskoczony i zaczerwienił się jak wiśnia.

— Tsk... T-to trudniejsze niż się wydaje! — parsknął, na co maleńka zachichotała pod nosem razem z tobą. — O-Oi! To nie jest zabawne! Poza tym jesteś już chyba wystarczająco duża aby ubierać się samej!

— Ale tato... To ostatnie chwile gdy mnie możesz ubrać! Potem będę na to za dorosła! — odparła z zupełną powagą i zmarszczyła czółko. Zakryłaś dłonią usta, by powstrzymać się przed parsknięciem śmiechem. Twoje dziecko wiedziało jakich słów dobierać, by całkowicie podporządkować sobie swojego tatusia.


[PapaAU!]GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy opowiadał dziecku bajki na dobranoc!

Z dedykacją dla flightless007  PS. Dziękuję za piękny pomysł!

Akashi

Poświęcenie czasu swojej malutkiej córeczce było dla niego bardzo ważne i nawet napięty plan każdego dnia, nie był w stanie  pozbawić go tej przyjemności. Wieczór to był ten czas gdy oboje mogliście wreszcie odetchnąć i skupić swoją uwagę na dziecku. Kiedy twój mąż został poproszony przez [ImięCórki] o opowiedzenie jej bajki na dobranoc, Akashi uśmiechnął się do niej ciepło, schylił się aby pocałować jej czółko, po czym powiedział, żeby zakopała się pod ciepłą kołderkę i na niego poczekała.

— I co? Jesteś gotowy na opowiadanie bajeczki, Sei? — zapytałaś z wrednym uśmieszkiem na twarzy, bo to zazwyczaj ty byłaś proszona o takie rzeczy przez córeczkę. Akashi uniósł jedną brew w górę i przysunął cię do siebie dość gwałtownym ruchem.

— Jestem przekonany, że nie zawiodę naszej córki, [Imię] — wyszeptał ci do ucha i złożył kilka namiętnych pocałunków na twojej szyi. — A potem wrócę do ciebie, skarbie.

Opowieść Akashiego:

— W pięknym, odległym królestwie żyła sobie śliczna księżniczka, która miała poślubić pewnego, dzielnego księcia. Książę ten ofiarował jej wszystkie kwiaty kraju i wieczne szczęście przy jego boku...

— Chciał zdobyć księżniczkę... Mówiąc, że ją poślubi? I ona się zgodziła?

— Nie przerywaj mi, [ImięCórki]. Jeszcze nie skończyłem opowiadać.

— Powinien jej dać więcej!

— ... No dobrze. Czym w takim razie przystojny książę mógłby przekonać piękną księżniczkę by go poślubiła?

— Mógłby jej kupić jednorożca! A-albo chociaż kucyka! Chcę białego kucyka z długą, lśniącą grzywą żebym mogła mu robić warkocze! Ale może być też jednorożec...

— Jesteś bardzo sprytna jak przystało na kogoś kto nosi moje nazwisko.

Aomine

Zwykle wracał bardzo późno z pracy, a czasami miewał nocne dyżury na komendzie. Kiedy jednak był w domu, bawił się z synem zanim ten szedł lulu i często pomagał mu w kąpieli. Rzecz jasna musiałaś potem myć całą łazienkę, bo jak chłopcy bawili się w wannie w bitwę morską to mogłaś dosłownie pływać po kafelkach.

Kiedy [ImięSyna] zażyczył sobie opowiedzenie bajki na dobranoc, Aomine trochę się zestresował. Nie był dobry w te klocki i oczywiście tłumaczył chłopcu, że mamusia jest w tym od niego lepsza. Synek zaczął jednak nalegać i tak na niego naciskać, że Aomine uniósł białą flagę i zgodził się na wszystko. Kiedy szedł do dziecięcego pokoju pomachałaś mu na pożegnanie, wystawiłaś okejke mówiąc, że sobie poradzi i wysłałaś całusa. Aomine tsyknął i szepnął, że policzy się z tobą później. 

Opowieść Aomine:

— No więc... Eee... O-o czym ma być ta bajka? O, a może przeczytam ci jakąś książkę, co?

— Nie! Tato, musisz mi opowiedzieć bajkę! Wszystkim dzieciom w przedszkolu mama i tata opowiadają bajki, ja też chcę!

— ... Zawsze jakiś argument. No dobra, mój syn nie będzie gorszy od innych dzieciaków! Ale lepiej dobrze słuchaj, bo nie powtórzę tego drugi raz, dobra?!

— Tak!

— Yyyy.... No to tak. Był sobie pewien chłopiec. Był zwykłym dzieciakiem i lubił grać w koszykówkę.

— Był najlepszy?

— No pewnie! Najlepszy w całym mieście! Wszyscy go podziwiali i chcieli z nim zawsze grać i tworzyć z nim drużynę! Nikt nie mógł mu dorównać na boisku. Nikt! Tylko... Tylko on sam, mógłby siebie pokonać. Dlatego strasznie się nudził, bo zawsze wygrywał... I... I kiedyś przyszedł do niego duch.

— D-duch?

— Ale nie... Hehe, to był dobry duszek. To był duszek, który dał mu nadzieję, [ImięSyna]. 

Kise

Kiedy wracał z pracy był zmęczony i jedyne czego pragnął to położyć się z tobą do łóżka, wtulić, przytulić, przyssać i tak zasnąć. Ale teraz było was troje i od kiedy maleńka zaczęła chodzić do przedszkola, życzyła sobie coraz więcej zabaw z tatusiem, którego przecież rzadko widywała. Czasem Kise nie było kilka dni, gdy jeden lot miał połączony z kilkoma krajami.

Tego wieczora życzeniem [ImięCórki] była bajka na dobranoc. Kise spojrzał na ciebie i uśmiechnął się, pytając się czy to był twój pomysł. Wzruszyłaś ramionami i z cwanym uśmieszkiem oznajmiłaś, że będzie musiał jeszcze trochę poczekać by rozpakować swój nocny, koronkowy prezent. Córeczka chciała usłyszeć bajkę od tatusia, tatuś nie miał serca aby jej odmówić.

Opowieść Kise:

— Hmm, to może opowiem ci o królewnie Śnieżce, skarbie?

— Ale tatooo! To ma być twoja wymyślona bajeczka!

— No dobrze, już dobrze. Daj się tatusiowi zastanowić, [ImięCórki]cchi! Może opowiem ci o pewnej dziewczynce, która była najpiękniejszym skarb... T-to znaczy, która była najpiękniejsza na całym świecie?

— Woah, tak! Chcę posłuchać o tym!

— No więc dziewczynka była tak piękna, że wszystkie inne dziewczynki były o nią zazdrosne i często ją zaczepiały, a wszyscy chłopcy chcieli ją mieć tylko dla siebie. Ale pojawił się dzielny rycerz w srebrnej zbroi, który przysiągł, że będzie ją chronił! Nigdy nie opuszczał więc jej boku, gotów zawsze wyciągnąć miecz, a nawet osło-

— Tatusiu?

— T-tak słońce?

— ...Mogę się do ciebie przytulić i zasnąć? Bardzo się za tobą stęskniłam.

— Oczywiście! Chodź do mnie skarbie.

Kuroko

Nigdy nie potrafił odmówić drobnym zabawom z swoim synkiem. Zawsze miał dla niego czas, niemal w każdej chwili. Kochałaś patrzeć na to jak zajmował się waszym dzieckiem. Robił to zawsze z taką miłością na twarzy, że czasem zostawiałaś zmywanie naczyń na później, byleby tylko dołączyć do nich, albo ich poobserwować.

Gdy [ImięSyna] poprosił tatę o opowiedzenie bajeczki, Kuroko od razu się zgodził i wziął chłopca na ręce, mówiąc ci, że wróci do sypialni tak szybko jak zdąży ululać chłopca do poduszki. Uśmiechnęłaś się do niego i kiwnęłaś głową. Chciałaś żebyście na zawsze pozostali już taką szczęśliwą rodziną.

Opowieść Kuroko:

— Zaczekaj, nie zacznę opowiadać [ImięSyna]kun, dopóki się dokładnie nie przykryjesz. O, właśnie tak.

— O czym będzie bajka, tato?

— A masz jakieś specjalne życzenie?

— Pamiętasz jak w wczoraj w przedszkolu czytałeś nam tę książkę o dwóch tygryskach? Jeden był biały, a drugi czerwony i nie mogły się zaprzyjaźnić!

— Och. Chcesz żebym ci ją przeczytał jeszcze raz?

— Nie! Tatoo nie słuchasz mnie. Chcę usłyszeć co się stało potem! Czy tygryski były cały czas razem?

— Um, tak. Biały tygrysek nie potrafił długo wytrzymać bez czerwonego tygryska. Nawet jeżeli był niezłym rozrabiaką i ciągle wpadali razem w kłopoty i tak nie potrafił go nie lubić. Jeżeli mieli kłopoty, mieli je razem. I razem z nich wychodzili.

— Tato... Czy taki jest właśnie prawdziwy przyjaciel?

— Tak. On nigdy cię nie zostawi samego, [ImięSyna]kun.

— A więc jesteś moim przyjacielem, tatusiu! A ja jestem twoim!

Midorima

Gdy Midorima wracał do domu z pracy, zawsze narzekał na to co akurat w tej pracy go zirytowało. Ale kiedy pojawiała się wasza córeczka, milknął i zawsze słuchał jej opowieści o jej przygodach w przedszkolu. Często sadzał ją na swoich kolanach, gdy wypoczywał w salonie, bo leciał z nóg. Dziewczynka lubiła zabierać mu okulary z nosa i chować je gdzie popadnie, gdy tylko przysypiał. Była waszą małą perełką.

Na początku nie chciał się zgodzić, tłumacząc się, że nie ma siły na wymyślanie bajek, ale gdy mała uruchomiła swoją największą broń przeciw tacie - a mianowicie zaczęła mówić, że jest jej smutno z tego powodu, Midorima zgodził się, jeżeli będzie to krótka opowieść. Odprowadziłaś ich do pokoju i delikatnie ścisnęłaś jego ramiona, szepcząc mu do ucha, jaki jest spięty i że ofiarujesz mu dzisiaj jeden z swoich popisowych masażów, jeżeli się spisze z tą bajeczką na dobranoc. Midorima podniósł rękawicę.

Opowieść Midorimy:

— Tato jest mi wygodnie i ciepło, czy możesz już zacząć opowiadać?

— No dobrze. Ale nie powiedziałaś magicznego słowa, nanodayo.

— Abra Kadabra!

— [ImięCórki]...

— Nie ma bardziej magicznego słowa niż abra Kadabra! No może hokus pokus i czary mary!

— ...

— Bardzo ładnie proszę, opowiedz mi bajkę tatusiu!

— J-już lepiej. Ekhem! Był sobie kiedyś... Mały... Mały...

— Kotek? Jestem pewna, że to miał być kotek!

— Ymm... No dobrze, był sobie mały kotek! I ten kotek nie potrafił wspinać się na drzewa i płoty jak inne koty. Cały czas próbował, ale zawsze się przewracał i upadał.

— Na cztery łapy! Bo koty zawsze spadają na cztery łapy!

— Tak, masz rację [ImięCórki]. Ale mały kotek przestał w końcu wierzyć w siebie, nanodayo. Pomyślał, że nie uda mu się nigdy wspiąć na żaden płot. I był bliski poddania się gdy spotkał innego kota. Kota, który potrafił naprawdę dobrze wspinać się po drzewach...

— I ten kotek go tego nauczył?

— Nauczył go czegoś więcej. Pokazał mu, że nie powinien się nigdy poddawać . Nie musiał się niczego wstydzić, dopóki nasz kotek próbował dalej i zawsze podnosił się kiedy upadł.

Murasakibara

Mimo, że było wiele bardziej wyczerpujących zawodów niż kucharz (czy cukiernik co kto woli), Murasakibara każdego dnia wracał z pracy prawie na czworaka. Wasza mała córeczka uwielbiała się wspinać na kanapę, a potem na plecy swojego taty, kiedy ten odpoczywał. Opowiadała mu co akurat jadła dobrego na obiad w przedszkolu, co skutkowało tym, że oboje robili się zaraz głodni i musiałaś ich ratować.

Zdziwił się gdy córeczka poprosiła go o opowiedzenie bajki na dobranoc. Powiedział, że to strasznie kłopotliwie brzmi, ale dziewczynka już ciągnęła go za nogawkę spodni w kierunku swojego pokoju. Popatrzyłaś na męża i pchnęłaś go lekko obiema dłońmi, obiecując mu później słodką niespodziankę. Nie było nic bardziej przekonującego.

Opowieść Murasakibary:

— Musisz zapalić lampkę, tato!

— No dobrze... Ara, gdzie twoja przytulanka? Będziesz jej potrzebować, bo masz zasnąć jak tylko skończę Ci opowiadać [ImięCórki]chin.

— Jest tutaj!

— Słyszałaś bajkę o żelkach?

— Tato... Mamusia nam nie pozwoli jeść słodyczy o tej godzinie.

— No wieeeem. Ne, to może bajka o dziewczynce, która chciała zjeść wszystkie słodycze jakie są na świecie?

— Wooow, a to możliwe tatusiu? J-Ja bym bardzo chciała!

— Ona też chciała i napisała list, który wysłała do wszystkich ludzi na świecie. Jeden taki sam z adresem jej domu. I każda osoba musiała jej wysłać coś innego.

— Zróbmy tak samo jak ta dziewczynka, tato! Chcę spróbować jedzenia z innych krajów!

— Meh, nie. Za dużo z tym pracy. Ale możemy poprosić mamę.

Kagami

Gdy twój mąż wracał do domu, w domu rozpoczynało się prawdziwe życie. Wasz synek odżywał i bardzo energicznie przedstawiał wam wszelkie relacje z przedszkola, jednocześnie jeszcze jedząc swoją kolację. Kagami często sadzał go sobie na ramiona i w ten sposób spożywał swój posiłek, podczas gdy synek bujał się na boki wciąż opowiadając co takiego ciekawego robił dzisiaj na zajęciach plastycznych.

Podobnie jak Aomine, z początku Kagami próbował się ratować tobą, ale chłopiec nalegał. W końcu Kagami zgodził się, uprzedzając go jednak, że nie jest w tym najlepszy. Powiedziałaś, że trzymasz za niego kciuki i czekasz na niego w sypialni. To wystarczyło by przestał się tak ociągać.

Opowieść Kagamiego:

— Yyyy... O-o czym ma być ta bajka, [ImięSyna]?

— Chcę bajkę o czymś fajnym! O dwóch najlepszych kumplach! Takich jak ty i ja, tato!

— ... No to... D-dwaj przyjaciele byli przyjaciółmi...

— Tato pani z przedszkola mówi na to masło maślane.

— Ugh..! Jestem strażakiem, nie nauczycielem!

— To powiedz mi o gaszeniu pożaru!

— Nie ma mowy. Lepiej wróćmy do historii o tych dwóch kumplach... B-był sobie kiedyś chłopiec co się zgubił. Tak, zgubił się i nie mógł się znaleźć! No dobra... Wszyscy byli obcy, nikogo nie znał i nikt nie umiał mu pomóc! Wtedy wpadł na jakiegoś chłopca, który też się zgubił i postanowił, że mu pomoże.

— Skoro obaj się zgubili, to jak znaleźli drogę do domu?

— Domu? No więc... Jak tak ze sobą byli... Poczuli się jakby właśnie znaleźli dom. A nawet zaczęli nazywać się braćmi.

Hanamiya 

Gdyby tylko mógł się zupełnie odciąć – nawet na głupią godzinę! Godzina spokoju po ciężkim dniu pracy... Tego mu było trzeba. Jednakże nie było tak pięknie, kiedy cały dom tętnił życiem. Wasza mała rozrabiaka już osobiście zadbała o to, aby doprowadzić swojego ojca do skrajnego załamania nerwowego. Kiedy mówił ci, że wychowałaś własne dziecko na diabła, odpowiadałaś, że w takim wypadku mogą sobie podać rękę.

Oi, opowiadać bajki? I co może jeszcze?! Kołysankę jej zanucić?! Hanamiya rzucił córce, że nie po to wydaje pieniądze na audiobooki, aby ona zawracała mu głowę w takich momentach. Jednakże wasz mały demon potrafił być niezwykle przekonujący, a ból głowy Hanamiyi zaczął powoli przeistaczać się w prawdziwą migrenę. W jednej sekundzie zgodził się na wszystko, byleby mała przestała wrzeszczeć i gryźć jego łydkę.

Opowieść Hanamiyi

— Tylko bez fruwających flaków i wodospadów krwi, tato!

— Tch, nie wybrzydzaj, dzieciaku. Myślisz, że co ja jestem? Niańka?

— No na pewno nienajlepsza.

— Mądrala. Układaj się szybciej, zamykaj oczy i śpij wreszcie!

— BAJKĘ!

—DOBRA! Tylko nie wrzeszcz więcej... Chryste. Przeklęte geny twojej matki.

[ostatecznie zanim Hanamiya zdążył dobrze skończyć z marudzeniem i zacząć coś opowiadać, ty musiałaś zainterweniować, aby przypadkiem się nie pozabijali]

Takao

Podobnie jak Kuroko, Takao zawsze znajdował czas dla swojego synka. Nie było wieczora, podczas którego razem by czegoś w domu nie zdemolowali. Ale nie potrafiłaś się na nich długo gniewać. Uśmiechnięta buźka twojego synka to pełnia szczęścia. Więcej nie było wam obojgu potrzeba.

Takao rozłożył ręce na boki i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, mówiąc, że bajki to jego specjalność. Wziął więc chłopca na ręce i ruszył w kierunku jego pokoiku, rzucając ci tylko, że przyjdzie do sypialni za dwadzieścia minut i bardzo chciałby, żebyś poczekała do tego czasu na swoją bajkę na dobranoc, którą dla ciebie przygotował.

Opowieść Takao:

— Lubisz historie o niebezpiecznych wyprawach i dalekich podróżach? Bo twój tatuś ma dla ciebie świetną opowieść o piratach i skarbach z czterech stron świata!

— Waah, brzmi ekstra!

— Bo jest ekstra!

— Tak jak ty tato!

— Był sobie raz pewien odważny pirat, który był gotowy przepłynąć cały świat, byleby tylko odnaleźć kobietę swojego życia!

— Łeee, to on szukał dziewczyny? Ja myślałem, że będzie szukał jakiegoś skarbu.

— Ale ona była dla niego największym skarbem! Była bezcenna! Była... Naprawdę niesamowita.

— A miała chociaż jakieś moce?

— O tak! Sprzątała bałagan jak burza! Nie zdążyłbyś mrugnąć okiem, [ImięSyna]chan!

— Och, mama by ją polubiła. Mama lubi jak jest czysto.

— Tak. Myślę, że dogadałyby się doskonale.

Kasamatsu

Gdy wracał z pracy, wasza córeczka od razu rzucała się mu w ramiona, ciesząc się, że wreszcie ma go dla siebie. Nie byłaś pewna czy dobrze to wszystko odczytałaś z boku, ale twój mąż był czymś w rodzaju wzoru do naśladowania dla [ImięCórki]. Czasem nawet miałaś wrażenie jakby go kopiowała. Marszczyła nos i brwi, gdy tylko była zła, albo coś jej nie pasowało. Kasamatsu zdawał się jednak tego nie zauważać. Nosił ją na rękach nawet jeżeli był wyczerpany całym dniem w pracy, tylko dlatego, że sprawiało jej to radość.

Kasamatsu poczochrał włosy córki i kucnął tuż przed nią, pytając się jaką bajkę chce, żeby jej przeczytał. Trochę stracił pewności siebie, gdy dziewczynka wyprowadziła go z błędu i powiedziała, że musi pobudzić swoją wyobraźnię i samemu coś wymyślić. Mrugnęłaś do niego zachęcająco okiem i powiedziałaś, że wierzysz w jego inwencję twórczą, na co ten westchnął ciężko i ofiarował ci szybki pocałunek na policzku.

Opowieść Kasamatsu:

— Jesteś dobrze przykryta? Masz pana Guziczka? No to przytul się do niego i słuchaj.

— Tatusiu?

— Hmm?

— A ta bajka będzie miała dobre zakończenie?

— Musisz poczekać aż opowiem! N-no więc... Był duży piesek i mały piesek.

— Och, już lubię tą bajkę!

— Ten mały piesek ciągle rozrabiał, był strasznie irytujący, szczekał i szczekał. A gdy szczekał to szczekał bardzo głośno. I duży piesek ciągle musiał go pilnować by nie zrobił czegoś głupiego. Też lubił szczekać, ale zazwyczaj szczekał tylko na tego mniejszego, żeby się w końcu zam... Yyyy... Że-żeby był już cicho.

— Hihihi tatuś prawie brzydko powiedział!

— [ImięCórki], bo nie skończę opowiadać bajki!

— Będę grzeczna, obiecuję!

— Większy piesek był od niego starszy i ten mniejszy i tak musiał się go słuchać. Ale ten większy był smutny, bo nie był dobrym przywódcą stada. Był słaby... I uważał, że lepiej by było bez niego.

— Ten duży piesek nie był chyba zbyt mądry, prawda?

— Nie. Wtedy jeszcze nie, kochanie.


Hejo, Marli jest tutaj!

Omfg dosłownie umarłam. Dawno nie pisałam PapaAU!, albo może to zadziałało na mnie tak mocno, przez ten ostatni angst, kto wie? Tak czy siak rozdział czternasty uważam za skończony!

Co do ostatniego scenariusza, gdyby nie pomysł flightless007, nie wpadłabym na taki uroczy scenariusz. Bardzo ci dziękuję kochana!

Mam nadzieję, że scenariusze się podobały! Ten ostatni, który jest podzielony jeszcze na podrozdzialiki, zajął mi najwięcej czasu, ale i też najbardziej jestem z niego zadowolona. Napiszcie czyja opowieść się wam najbardziej podobała, jestem tego ciekawa!

Za wszelkie błędy przepraszam, pozdrawiam~


TEMATY PIĘTNASTEGO ROZDZIAŁU:

[+18] GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy tracisz z nim dziewictwo!

[+18] GoM + Kagami + Hanamiya + Takao + Kasamatsu, gdy spełniasz jego największą fantazję erotyczną!

PS. Zdecydowałam się napisać ten pierwszy raz (tylko przypominam, że nie bez powodu ta książka jest oznaczona jako dla dorosłych), ponieważ zorientowałam się, że skoro jeszcze tego nie napisałam, to jest to najodpowiedniejsza chwila. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top