Rozdział 9: Szukamy książki kucharskiej, która nauczy Albusa gotować

- Czyli chcesz mi powiedzieć że miałaś zły sen i dlatego Scorpius spał z Tobą a jednym łóżku, tak?- zapytała się Angel po tym jak opowiedziałam jej o zdarzeniach z nocy.

Resztę nocy spałam z Scorpiusem i na szczęście obyło się bez problemów. Albus po upewnieniu się że Malfoy i ja damy sobie radę wrócił do swojego pokoju zostawiając nas samych.

Ale to co wydawałoby się dobre było zapowiedzią niespodzianki jakim była młoda White. Z samego rana gryfonka "włamała" do mojego dormitorium robiąc mi pobudkę i zostając mnie śpiąca z Scorpiusem.

Oczywiście po pobudce, dziewczyna zadawała pytania jak jakaś opętana, ale udało nam się ją ogarnąć.

Obecnie siedzę w towarzystwie Malfoy'a, Potter'a no i pięknej przedstawicielki domu lwa w bibliotece i czekam wspólnie z nimi na Chriss'a, który zniknął niczym z powierzchni ziemi.

Na pytanie Angel kiwnęłam nie pewnie głową. Przez chwilę było cicho.

Niekomfortowo cicho.

Angel milczała, a ja modliłam się w duchu oto, aby dziewczyna nie snuła żadnych teorii spiskowej, która na końcu skończy się tym że gryfonka zaplanuje nam ślub i imiona naszych dzieci.

- XD* - powiedziała gryfonka, po chwili zaczynając się chichrać jak naćpana.

- Poważnie?- zapytał Scorpius równo z Albusem, a w ich oczach był widoczny szok i niedowierzenie.

- Poważnie.- powiedziała śmiejąc się moja rówieśniczka.

Wraz z chłopakami spojrzeliśmy na siebie nie rozumiejąc toku myślenia przyjaciółki.

Ale w sumie zrozumienie wariata nigdy nie jest łatwe.

Zwłaszcza jeśli sam nim jesteś.

- No, dobra wszystko super, ale gdzie jest Chriss?- zapytała Angel z rozbawieniem widząc nasze spojrzenia.

- Pewnie znów ćwiczy teksty na podryw na mandagorach. - mruknął Albus, na co Scorpius pokiwał przecząco głową.

- To niemożliwe. Byłoby słuchać.

- W takim razie gdzie on jest?

Na moje pytanie od razu niczym jak na zawołanie ujrzeliśmy młodego Gryfona.

Nawet nie wiecie jaki szok pojawił się na naszym twarzach kiedy zorientowaliśmy się iż chłopak nie idzie sam.

Była z nim dziewczyna z domu lwa... ta sama na, którą uczepiła się Angel w przedziale.

Ta sama, która doprowadziła "córkę" bliźniaków Weasley do zawału.

Tak, Sasha zmierzała w naszym kierunku wraz z młodym DarkFullem. Niestety po jej minie nie mogłam stwierdzić czy robi to dlatego iż lubi chłopaka czy jest jej go po prostu żal.

Ale obstawiam to drugie.

- Cześć. Wybaczcie spoź...

- Chrzanić spóźnienie! Chriss jakim cudem Ty...au! Angel przestań kochanie mnie bić!

Spojrzałam na Angel słysząc słowa Potter'a.

Moja rowiesniczka uśmiechała się niewinnie, chodź w jej oczach było widać iż od teraz bawi się w shiperkę.

Chriss i Sasha usiedli na krzesełkach naprzeciw nas. Nie wiem czemu, ale wyglądało mi to wszystko normalnie jakbyśmy byli na potrójnej randce i szczerze?... to jest pokichrane!

- To co nas ominęło?

- Nic wielkiego. Po prostu Scorp i Scar ze sobą sypiają i trzeba hajs na ślub zbierać.- powiedziała White machając delikatnie ręką na co ja i wymieniony ślizgon spojrzeliśmy na dziewczynę z miną " Co ty bierzesz?".

Albus na słowa dziewczyny jedynie zaczął się macać po kieszeniach jakby czegoś szukając.

- Obecnie jestem spłukany, ale spokojnie zwróci mi się to wszystko jak zacznę handel ściągawkami dla pierszorocznych.

- Pamiętaj że największy popyt od dwóch lat jest na ściągawki z eliksirów.- mruknęła White, na co młodszy syn wybrana przekręcił oczami mrucząc ciche " No wiem kochanie nie jestem idiotą".

- Ej, a tak na poważnie to analizujemy sen jaki przyśnił się, pannie Dragon.- powiedział Malfoy widząc iż Chriss i Sasha patrzą się na nas jak na jakiś dilerów cukru pudru.

- Aż tak to poważny sen że aniołek mówi że niedługo ślub?- zapytał Chriss, na co ja pokręciłam przecząco głową.

- Nasza wariatka fantazjuję o tematach nie mających możliwości istnienia... Ale kreatywności możemy jej pogratulować.- powiedziałam spokojnie na co gryfonka pokazała mi język.

Widząc minę nie dawno przybyłych gryfonów znów opowiedziałam im swój sen. Co prawda nie byłam zbytnio do tego chętna, ale przecież jakoś muszą zrozumieć to czemu White fantazjuję.

- Dobra wszystko piknie i ciekawe, ale o co chodzi z tym czerwonym księżycem? No i kim były te postacie?- zadawał pytania jedyny przy naszym stole gryfon, po chwili dodając.

- A po za tym "Krew to życia"? O co na Merlina tutaj chodzi? To nie ma żadnego sensu.

- Tak samo sensu to że rozwalono ścianę i ktoś wrabia w to Malfoy'a oraz Scar.- prychnęła Angel, po chwili dodając.

- Tym staruszkiem musiał być zmarły dyrektor Albus Dumbledore.

- To nie on.- powiedziała cicho Sasha, która ani razu nie odezwała się siedząc obok nas.

- O Merlinie ona gada.- powiedział zaskoczony Albus jednak widząc mordujące spojrzenie Chriss'a ucichł natychmiast.

- W takim razie kto to był?- zapytałam nie pewnie gryfonki.

Dziewczyna nie odpowiedziała. Wstała z krzesła i udała się w stronę półek z książkami.

Pomimo iż milczała nie mówiąc byśmy wstali ja i Scorpius zrobiliśmy to i udaliśmy się za gryfonką. Chwilę później za nami udała się reszta naszych towarzyszy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top