Rozdział 26: Jak cię Malfoy zakaz pi*dne to zobaczysz gwiazdozbiór od dupy

- Pocałujecie się w końcu?

Zgryzłam wargę wyklinając w duchu gryfonki. Co jak co, ale umiały się zgrać aby teraz na moich policzkach zawitał soczysty rumieniec.

Spojrzałam nie pewnie na Malfoy'a, który był równie zmieszany pytaniem ze strony mieszkanek domu lwa.

- No dalej gołąbeczki nie mamy wieczności.- mruknęła z uśmiechem White opierając się łokciami o stół.

- Do słubu też ich będziesz aniołku popędzać?- zapytał rozbawiony Kriss, na co usłyszał odpowiedź z ust Sashy.

- Ktoś musi.

- No dalej! Bo mnie starość tu zastanie - jęknęła w naszym kierunku Angel przekręcając oczami.

Scorpius podobnie jak ja chciał już aby jęki gryfonki stały się przeszłością, więc pochylił się w moim kierunku łącząc nasze usta w pocałunku.

Co prawda to nie był nasz pierwszy pocałunek, ale zdecydowanie moje serce przyspieszyło bicia jak z resztą zawsze kiedy Malfoy mnie całował. Uwielbiałam to uczucie I za każdym razem czułam się jakby świat stawał w miejscu, a inni wyparowywali pozostawiając nas samych.

Odsunęliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza jednak nie powróciliśmy do wcześniejszej czynności.

- Zadowolona?- zapytał rozbawiony Scorpius spoglądając na młodą gryfonkę.

- To chyba bardziej pytanie do Ciebie panie Malfoy.- głos wchodzącego do kuchni profesora Blake'a sprawił iż wszyscy w ciszy obserwowaliśmy nauczyciela czując strach.

Podsłuchiwał nas?
Scorpius nie wiedział co powiedzieć, zaś ja chwyciłam szklankę z sokiem pomarańczowym I upiłam jego spory łyk.

- Jesteście tak cicho jak nigdy na lekcjach- odpowiedział z spokojem Blake skanując nas wszystkim wzrokiem aż w końcu spojrzał na mnie.

- Miałaś jakiś sen tej nocy?

Zgryzłam wargę kiwając twierdząco głową. W końcu I tak miałam mu to powiedzieć.

- Byłam znowu w lesie w trakcie krwawej pełni. Caterina mówiła że wie gdzie jestem...to możliwe?- zapytałam syna Merlina, na co nauczyciel zgryzł wargę.

- To możliwe, ale nie przybędzie tu. Z tego co udało mi się dowiedzieć do ostatecznej konrontacji musi dojść w trakcie pełni krwawego księżyca. W Hogwarcie tylko was obserwowała. Upewaniała się na jakim jesteście poziomie wiedzy oraz pokazywała znaki swojej obecności na terenie Hogwartu. Rozwalenie ściany, inicjały to wszystko miało nam pokazać że faktycznie Scarlett jest tą która jej zagraża.

-W takim razie co mamy robić? Czekać na pełnie z transparentem z napisem "Tutaj jest potomek Merlina"?- zapytał Albus mężczyznę.

- Otóż nie. Caterina jest pewna że jesteście w pełni świadomi zagrożenia dlatego możemy to wykorzystać. Chodźcie.- machnął Blake kierując się w stronę wyjścia z kuchni.

Spojrzeliśmy się na siebie przez chwilę, a potem ruszyliśmy szybko w ślad z profesorem Blake'iem. Przez chwilę nawet nie byłam pewna gdzie mój krewny nas prowadzi aż w końcu schodząc w dół po schodach Blake nie otworzył drzwi do piwnicy.

- Użyjemy jednego z zapomnianych przez czas zaklęcia, które stworzył Merlin. Połączy wasze dusze dzięki czemu będziecie wiedzieć kiedy któremuś z was będzie potrzebna pomoc. Ponieważ jest was sześcioro, a nie chcemy żebyście się szukali nie będąc w pełni pewni, które z was ma kłopoty połączymy was w pary. - powiedział Blake zamykając drzwi piwnicy za Kriss'em.

- Jakiś jest haczyk? - zapytał Albus stojąc obok Angel przez co miałam przeczucie że Potter już wybrał sobie partnerkę do zaklęcia.

- Na waszych obojczykach może pojawi się tatuaż, który będzie dopełniał tatuaż osoby z wami połączonej. Dobierzcie się w pary i stańcie naprzeciw siebie.- rozkazał profesor podwijając rękawy swojej czarnej koszuli.

Szybkim krokiem Scorpius stanął przede mną, co jego śladem uczynił młody Potter przed młodą gryfonką pozostawiając biedną Sashę bez zbytniego wyboru z Kriss'em.

- Zróbcie dwa duże kroki w tył i wyciągnijcie różdżki naprzeciwko siebie kierując je w miejsce gdzie osoba naprzeciwko ma serce.

Blake wydawał polecenie z stoickim spokojem rysując białą kredą symbol ying-yang, a my w tym czasie jes wykonywaliśmy obserwując nauczyciela bez zadawania pytań.

- Powiem wam słowa zaklęcia. Są one w łacinie i znaczą żywioły. Podobnie jak domy Hogwartu symbolizują żywioły tak my je wymówimy. Jednak dodamy piąty żywioł. Ducha.- dokończył nauczyciel rysując ostatni symbol przy mnie I młodym Malfoy'u, dodając.

- Mówiąc dany żywioł wykonujecie jej symbol, które ma zakończyć się w miejscu gdzie są teraz wasze różdżki. Symbolem ducha jest spirala.
- Nasi rodzice wyrażają zgodę żebyśmy się łączyli duszami?- pytanie z ust Albusa sprawiło iż delikatny uśmiech rozbawienia pojawił się na twarzy profesora.

- Nie mają zbytnio wyboru w końcu wasze życie jest zagrożone. Ale na szczęście dyrektor McGonagall wyjaśniła waszym rodzicom osobiście sytuacje I jesli w ten sposob bedziemy mogli wam zapewnić bezpieczeństwo to nie ma sprzeciwów.

Stłumiłam westchnięcie zdając sobie sprawe że nawet bez informowania rodziców Blake był gotów na zaklęcie zwłaszcza że ceną tego miało być pokonanie Catariny.

- Aqua.Terra. Ignis. Air. Spiritus*. Zaczynajcie - rozkazał, a my od razu przystąpiliśmy do zaklęcia.

Trójkąt do góry nogami symbolizujący wodę był najłatwiejszy, trudniej było zrobić jeszcze poziomą kreskę symbolizującą ziemie. Stworzenie symbolu ognia jakim był zwykły trójkąt było żadną przeszkodą, jednak podobnie jak symbol ziemi symbol powietrza był trudniejszy. Wymawiając w łacinie ducha I wykonując spirale poczułam jak obraz przed moimi oczami zanika.

Czy ja teraz naprawdę umarłam?

~•~•~

•Aqua - woda
• Terra - ziemia
• Ignis - ogień
• Air - powietrze
• Spiritus - Duch

4/6





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top