12
Wiem że postacie o których pisze się tak nie zachowują ale na potrzebę książki to zmieniłam
Pov. Erwin
-Carbo do Erwina braciszku odezwij się proszę - usłyszałem na radiu łamiący się głos Carbo.
-Radio czek? - powiedziałem niepewnie obserwując reakcję osób siedzących w salonie, większość była zdziwiona lecz kilku wyglądało jakbym ich zdradził.
-ERWIN! Jezu jak my się o ciebie martwiliśmy. Gdzie ty jesteś? - spytał zmartwiony.
- Jakby to powiedzieć zostałam przeniesiony do innego świata więc nie martwcie się - odpowiedziałam stając się go uspokoić wciąż niepewnie patrzeć na chłopaków.
-A wiesz może kiedy wrócisz do nas? - dopytywał lekko załamany.
-Mam nadzieję że jak najszybciej do nas wrócisz bo chłopaki już odwalają A policja nadała na ciebie list gończy - na ostatnie słowa zaśmiałem się.
-Też mam taką nadzieję braciszku przekaż chłopakom by uważali bo ja ja chcę ich jeszcze żywych spotkać - Powiedziałem po chwili ciszy - dobra brat ja muszę już wyłączyć radio, bo osoby z którymi siedzę wyglądają jakby nie mieli zabić - dodaję po chwili.
-Do zobaczenia braciszku, kocham cię i mam nadzieję że się niedługo spotkamy - odparł po chwili namysłu.
-Do zobaczenia bracie, kocham cię, pamiętaj hwdp, nie dajcie policji sobą pomiatać i rozjebcie ich -odparłem wyłączając radio.
Położyłem szafkę na radio i wróciłem na kanapę. Oparłem głowę o ramię Maskiego i przymknąłem oczy.
- z kim ty kurwa gadałeś?!? - spytał chyba zirytowany Jason na co zaśmiałem się nerwowo.
-Zzzz moim bratem, inaczej moją prawą ręką - odparłem otwierając oczy.
- twoją prawą ręką? -spytał zdziwiony.
-Aaa bo ty nie wiesz, no jestem szefem zorganizowanej grupie przestępczej ale traktujemy się jak rodzina - odparłem znowu zamykają z oczy.
Jason już nic nie powiedział jakby go wmurowało. Poczułem jak ktoś głaszcze mnie po głowie. Zdziwiony otworzyłem oczy i ujrzałem Maskiego, który nie robiąc sobie nic z mojego wzroku dalej mnie głaskał. Nie chciałam tego przerywać bo było to bardzo miłe. Po kilku minutach zacząłem zasypiać przestał on bawić się moimi włosami przez co spojrzałam na niego z pretensjami.
- No i czemu przestałeś - warknąłem zirytowane ale gdy ujrzałem Slendera stojącego koło nas uspokoiłem się - dzień dobry - dodałem stronę mężczyzn bez twarzy.
-Dzień dobry Erwinie, bardzo ładnie wyglądasz - odpowiedział.
-Dziękuje - uśmiechnąłem się w jego stronę.
-Czy jest jakiś powód, dla którego tu jesteś? - spytał Masky.
-Jest a więc....
==================================
Rozdziały będą się rzadziej pojawiać ponieważ mam aktualnie trochę nauki i trudno jest mi to opanować
Przepraszam za błędy
Mam nadzieję że się podobało
Miłego dnia/wieczoru/nocy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top