7-Amnezja
POV Viviante
Zaczynałam otwierać oczy gdy na mojej drodze napotkały jasny biały pokój. Po chwili otworzyłam powieka, mrugając kilka razy po chwili rozejrzałam się po pokoju i ujrzałam na łóżku obok siwowłosego. Co on tu robi?! Co ja tu robię? Rozglądałam się dalej po pomieszczeniu. Wzrok zatrzymał mi się na białowłosym, który stał przy łóżku mojego brata. Obok niebieskooki stał brunet. Kim oni są i czemu stoją obok mojego brata?! Poprawiłam się lekko na łóżku co wywołało ciche skrzypnięcie wszyscy w pokoju momentalnie spojrzeli w moją stronę.
- Kim jesteście?- Spytałam lekko zachrypniętym głosem a oni zrobili zdziwioną minę.
- Rodziną nie pamiętasz nas?- Powiedział białowłosy.
- Idę po lekarza.- rzekł heterochromyk.
Odłożyłam głowę na poduszkę patrząc na sufit. Po paru minutach wszedł chyba lekarz, a przynajmniej tak wyglądał i podszedł do mnie.
- Co ostatniego pamiętasz?- Spytał mnie.
- Lotnisko? Samolot? Tłumy Ludzi?- Bardziej się pytałam niż stwierdzałam.
- Mhm. Kiedy Przyleciała?- Spytał się białowłosego.
- Jakiś tydzień temu może dwa.- Rzekł mężczyzna.
- W takim razie musi mieć amnezję. Możecie pomóc jej szybciej wszystko przypomnieć pokazując jej miejsca, które z wami się kojarzą.- Powiedział wychodząc z pomieszczenia.
- Too, kim jesteście i czemu stoicie obok mojego brata?- Spytałam cicho, ciężko, było mi ciężko powiedzieć słowo a tym bardziej zdanie.
- Ja jestem Nicollo i jestem „bratem" Erwina. Współpracujemy razem od około 3 lat. - Powiedział pokazując cudzysłów w powietrzu.
- To jest David, inaczej zjeb.- Zrobił chwilę, aby zobaczyć reakcje drugie, ale ten jedynie wyszedł z pokoju. Chyba nie lubiliśmy się.
- Tak jak ja współpracuje z twoim bratem, tylko że od 1,5 roku. Jest jeszcze reszta ekipy typu Kui, Labo, Speedo, Bart, Lucas, Summer, Heidi a no i jeszcze Vasquez.- Skończył wypowiedź. Nie wiadomo z jakichś przyczyn kojarzyłam tego ostatniego. Tylko nie mogłam przypomnieć sobie skąd.
- A co z Erwinem?- Dopytałam.
- Porwała go inna mafia i znaleźliśmy go w stanie ciężkim, a teraz jest pod wpływem śpiączki nie wiemy ile jeszcze tak będzie.- Zrobił przerwę, aby usiąść na krześle. - Ale znając Knucklesa obudzi się za jakiś dzień.-Dokończył wyciągając telefon i dzwoniąc do kogoś.
- Halo Kui? (...) Potrzebujemy kogoś, kto przypomni Vivi pamięć (...) Może być widzimy się potem.- Rzekł do urządzenia.
- Ja muszę iść jak coś się będzie kliknij ten przycisk a wejdą tu nasze osoby więc nie musisz się ich bać.- Wstał i podał mi przycisk.
- Okej. - Odpowiedziałam wchodząc pod kołdrę, aby nie było widać urządzenia i zasnęłam.
POV Carbonara
- Czy ty się o nią martwisz?- Spytał mnie Gilkenly kiedy wsiedliśmy do auta.
- Nie. - Nie wiem, czy powiedziałem prawdę, czy nie.
Gdy stanęliśmy na czerwonym świetle, gdyż policja była obok wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Montanhy.
- Co jest Carbonara?- Odezwał się po dwóch sygnałach.
- Grzechu jak coś znaleźliśmy Erwina możesz powiedzieć na radiu, że znaleziony w szpital czy jakoś tak.- Powiedziałem ruszając spod świateł.
- Okej dzi- nie zdążył dokończyć gdy usłyszałem rozłączenie.
- To było trochę dziwne.- Mruknąłem po nosem.
- To jak kochasz się w Viviante ? - Dalej drążył ten temat, ale nie chciałem go słuchać więc skupiłem się na drodze.
Po około 20 minutach byliśmy na obserwatorium zakon tak jak prosił nas Chak.
- O co chodzi?- Wypalił od razu Gilkenly.
- David spokojnie już tłumaczę. Chodzi o to, że Knuckles'y leżą w tej samej sali więc musimy podnieść poziom chronienia ich. Carbo dałeś Viviante przycisk?- Pytanie skierował do mnie, na co ja kiwnąłem głową na tak.
- Okej zróbmy tak niech na zewnątrz szpitala będzie Michaś i Simba na 2-gą zmianę będzie David i Carbo, a na 3-cią niech pójdzie Dia i labo. Wszystkim pasuje?- Spytał, na co wszyscy przytaknęliśmy.
Poszliśmy z brunetem do auta. Mieliśmy w planach zrobić sportową Fleece na GOH.
- Ej a czemu nie było Vasqueza na spotkaniu?- Spytał.
- Vasqi ma przypomnieć Vivi pamięć przez to, że spędzał z nią najwięcej czasu.- Rzekłem podjeżdżając pod magazyn Dii.
David poszedł po rzeczy do robienia napadów, a ja spokojnie czekałem na niego w pojeździe.
- A może ja naprawdę ją kocham? A może tylko tak sobie wmawiam przez to co mówił Gilknely?- Pytałem się sam siebie nawet nie zauważając kiedy heterochromyk wszedł do auta.
- Daj jej kwiaty i czekoladki na pewno się ucieszy.- Zaproponował A ja zrobiłem facepalm'a.
- Kiedy ty tu wszedłeś?- Wypaliłem od razu ruszając.
- Jakieś 5 minut temu.- Stwierdził patrząc na zegarek.
- Carbonara się zakochał!- Wykrzyczał.
- Nie zakochałem się wmawiasz sobie!- Zaprzeczyłem.
- Dobra, ale mnie nie oszukasz.- Rzekł spoglądając za okno.
- Kurwa jeszcze ich brakowało.- Mruknąłem pod nosem gdy zobaczyłem niebiesko czerwone światła w lusterku.
- A jesteś poszukiwań?- Spytał.
- No w sumie to nie.- Stwierdziłem zjeżdżając na pobocze. To samo uczyniło auta za nami. A policjant wyszedł z auta i podszedł do mojego.
- Dzień dobry Dante Capela numer odznaki 103 zna Pan powód zatrzymania?- Wypowiedział formułkę.
- Tak szczerze to nie.- Powiedziałem wyciągając dokumenty.
- Brawurowa jazda, przejazd na czerwonym świetle oraz przekroczenie prędkości o 30 km/h. Poproszę o dokument tożsamości, prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny. - Wręcz wyrecytował. Podałem mu wszystkie potrzebne rzeczy i czekałem aż raczy tu przyjść. Po chwili to nastąpiło.
- Dobrze dziś będzie mandat w wysokości 1500 dolarów przyjmuje Pan?- Spytał Dante.
- Tak przyjmuję.- Powiedziałem dając mu pieniądze a on mi dowody.
- Do widzenia!- Krzyknąłem odjeżdżając w stronę Banku.
Po około 10 minutach byliśmy na miejscu, z których zakładnikami ogarnął Kui. Ja zacząłem celować a David Hackował. Czekaliśmy na policję strasznie krótko, bo po około 5 minut jak na nich to był to wyczyn i zacząłem negocjacje.
- Dzień dobry. Gregory Montanha 105 dzisiaj będę waszym negocjatorem. Ile mamy napastników i zakładników?- Zapytał.
- Dwóch napastników 5 zakładników.- Wypowiedziałem w międzyczasie Gilkenly Skończył hackować i zaczął celować.
- Okej co chcecie za ich życie?- Zapytał wcześniej przekazując informacje na radiu.
- Wolny odjazd, brak kolczatek oprócz metra i Wenecji oraz coś z tą helką.- Rzekłem.
- Okej dam znać i zaraz przyjdę.- Powiedział odchodząc.
- Co mamy?- Spytałem zaczynając celować.
- Złotą kartę i 200k.- Rzekł.
- No to co kasynko z siwym?- Zaproponowałem.
- Oczywiście, że tak.- Powiedział uśmiechnięty.
Podszedłem do drzwi widząc, że negocjator wrócił.
- I jak Grzesiu?- Spytałem.
- Wolny, kolczatki ok. Helka Max 5 minut.- Rzekł.
- My w 5 minut ledwo do miasta dojedziemy.- Powiedziałem lekko wkurwiony.
- No trochę prawda. Carbo?- Spytał ciszej.
- No co?- Odpowiedziałem pytając.
- Co z Erwinem?- Spytał zmartwiony.
- Jest dobrze leży w szpitalu potem ci napiszę, jaka sala.- Powiedziałem.
- Dzięki. To pasuje 5 minut?- Podpytał.
- jak nie dacie więcej to Okej.- Mruknąłem wracając do banku.
--------------------------------------------------------------
1033 słowa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top