RECENZJA PRZENIESIONA I ROZWINIĘTA Z WYRÓŻNIONEJ RELACJI 'W JEDNYM ZDANIU' NA INSTAGRAMIE.

Dziewczyna rozpoczyna naukę na uniwersytecie. Dwóch studentów postanawia żartobliwie ochrzcić ją na studentkę. Z czasem rozwija się między nimi przyjaźń, a ich paczka się powiększa.

Podobał mi się koncept, że każdy odcinek to historia bohatera w formie playlisty muzycznej. To dramka o wszystkim i o niczym. Jest życiowa, naturalna (jak na przykład scenga gdy chłopak lezy pisząc na telefonie i nagle ten telefon spada mu na twarz) i odprężająca z ciekawym motywem opowiadania historii. Nie oczekiwałam od niej tak wiele. Dużo osób pisało, że kolejne sezony były niepotrzebne, osobiście każdy kolejny coraz bardziej mnie wciągał. Owszem może się wydawać nudna, ale ma swój klimat.

Z recenzją Love Playlist czekałam, ponieważ chciałam ją udostępnić jako post i podsumować wszystkie sezony. Jednak wiedziałam, że Dear M. jest w pewnym sensie kontynuacją więc i to chciałam zawrzeć. Jednak premiera tej dramy została przesunięta na niewiadomo kiedy ze względu na kontrowersję więc jest, jak jest.