To była pierwsza drama jaką kiedykolwiek obejrzałam. Oglądałam to z 4/5 lat temu i dalej pałam do niej miłością.

Fabuła jest bardzo ciężka do wytłumaczenia. Jest bardzo rozbudowana i wciągająca. Po krótce: nasza bohaterka za dziecka trafia do pałacu jako sierota. Wychowuje się tam jako chłopak by być boisko cesarza chcąc się na nim zemścić. Gdy sekret, że jest kobietą wychodzi na jaw zostaje służącą, konkubiną, a potem nałożnicą i czasową. W tle pojawią się problemy z testamentem zmarłego cesarza. Pamiętam, że momentami nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego. Ale nie powstrzymało mnie to przed jej ukończeniem. Po niej oglądałam kilka innych historycznych dram jednak żadna nie przebiła jej pod względem kostiumów i scenerii. Momentami wręcz oglądałam to tylko dla kostiumów bo było to tak przyjemne dla oka.

Nazwałam to kiedyś dla żartów azjatycką 'Grą o Tron'. Dlaczego? Nie przyzwyczajajcie się do postaci.