Rozdział 9

Julka była dosyć późno jak na nią.Dotarła tu o 11:30. Musi bardzo martwić się Andy'ego :( . Wzieła i wyczyściła mnie oraz osiodłała. Podczas wyprowadzania mnie na halę spotkała Pani Monikę :
- Jak tam Julka? - Zapytała Monika
- A co ma być? - Odpowiedziała Julka
- Widzę, że nie jesteś w humorze. Chodż na ćwieczenia bo za półtora tygonia mamy konkurs
- Eh... Idę - odpowiedziała Julka
Podczas gdy szliśmy słyszałem jak Julka szeptała :
- Oh Andy dlaczego???
Zarżałem aby jej poprawić humor
- Dziękuje Zefirku ^^, chodź szybko na trening bo muszę skończyć bo mam wizytę u Andy'ego wieczorem
Ćwieczenia szły bardzo dobrze i Pani Monika była bardzo zadowolna
- Świetnie wam idzie, tylko musicie jeszcze trochę poduczyć ale to szkopół - Pochwaliła nas Pani Monika
Po treningu Julka pośpiesznie zaprowadziła mnie do stajni i wyczyściła. Gdy odprowadziła mnie do boksu, zacząłem rozmowę z White :
- Jak terning? - Spytał White
- Całkiem dobrze, a co?
- Pytam się bo ja się nudziłem... wiesz dlaczego prawda?
- Eh....prawda - dodałem smutno wiedząc, że kodzi mu o Andy'ego
Podczas rozmowy kątem oka zauważyłem, że julka ubirająca bluzę na lewą stronę wybiega z stajni. W końcu była 16:30 a Ona jechała do Andy'ego do szpitala. Ja zarżałem a Ona krzykneła :
- A tak,tak... Pa Zefir!
Pokiwałem łbem i uśmiechnąłem się ( po końskiemu ;) )

TJ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top