27
Yoongi podziękował za spędzony razem czas, zupełnie niepotrzebnie przeprosił za wczorajsze najście i poszedł do pracy. Ciężko przyszło Hobiemu się pożegnać. Jakby mieli nie widzieć się conajmniej przez kolejny rok.
Ale zapowiedział się jako gość w bibliotece, kiedy tylko w pełni wyzdrowieje i pokazał telefon na znak, że będą w kontakcie. Bibliotekarz zgodził się migotliwym, szybko rozwianym uśmiechem. Na zewnątrz przywdziewał maskę i Hoseok praktycznie skakałby ze szczęścia, że udało mu się tę maskę uchylić, gdyby nie to, że od przeziębienia i spania na kanapie strasznie szarpały go mięśnie.
Wszystko w mieszkaniu wydawało się takie nowe. Patrzył na to ze świeżej perspektywy. Yoongi bardzo wpasował się do jego otoczenia. Jeszcze niedawno spał z nim na kanapie, nawet unosił się delikatny, specyficzny zapach. Czyżby to arbuz?
To takie słodkie, że mimo swojego oporu do słodyczy wybrał akurat tak wesoły i słodki zapach. To jakby sama śmierć pachniała watą cukrową. Właśnie te odległe sprzeczności tak bardzo określały charakter Yoongiego. Nie był taki jak wydawało się nią pierwszy rzut oka, a on z zachwytem obserwował każdy przejaw odsłonięcia ukrytych dawek szczęścia. Chciał myśleć, że to jego zasługa i że może przyczynić się opadnięcia wszelkich zasłon, które pokryły wzrok starszego i oddzieliły go od ludzkiej przyjaźni, zaufania, radości...miłości?
Brunet musiał kogoś kochać. Każdy ma choć jedną osobę, do której żywi silniejsze uczucie. Może to jego siostra. A może ktoś, kogo jeszcze nie odnalazł w skrytym na wszystko i wszystkich Yoongim.
Jin: jak się czujesz?
Hoseok: jak najjaśniejsza gwiazdka, nieobarczona bólem tego świata, której pierś rozpiera euforia i wieczna ekstaza
Jin: Pytałem o przeziębienie, ale skoro wróciło do niedojebanie na główce to znaczy, że już wszystko w porządku
Hoseok: Jestem tylko szczęśliwy hyung!
Jin: bez wykrzykników. Boli mnie głowa
Hoseok: życie jest piękne!
Jin: ja pierdziele, czy ty w dzieciństwie wpadłeś do kociołka z ekstazy czy co?
Hoseok: zakochałem się
*Nie wysłano
Hoseok: Znałem nowego przyjaciela hyung :)
Jin: ile razy mam ci mówić, że nie każdy menel pod twoim blokiem to od razu twój przyjaciel... Oni każdego proszą o drobne, nie jesteś wyjątkiem
Hoseok: nie hyung! Poza tym, pan Mietek naprawdę mnie lubi.
Jin: Mietek?
Hoseok: nie wiem co to znaczy, tak się przedstawił. W każdym razie chodzi o Yoongiego :D
Jin: ten blady, dziwny chłopak z twoich urodzin?
Hoseok: wcale nie jest blady i dziwny! Tylko małomówny, nieufny, a karnację ma śliczną i mu zazdrościsz!
Jin: dziecko, mówisz do worldwide handsome. Ja nikomu nie zazdroszczę niczego. To on powinien zazdrościć mi
Hoseok: niby czego? Może tych krzywych palców?
Hoseok: hmmm?
Hoseok: hej hyung!
Hoseok: no i się obraził
Jin: no już jestem. Namjoon mnie wołał. Zaspamiłeś mi i nie wiem gdzie skończyłem!
Hoseok: jesteś z Namjoonem? Jest 9 rano
Jin: uczymy się chemii i biologii
Hoseok: przecież Nam skończył liceum, a ty od dwóch lat pracujesz
Jin: Ta, nie drąż
Hoseok: OMG. Powiem chłopakom
Jin: co powiesz?
Hoseok: że gotujecie metę!
Jin: jesteś głupszy niż ustawa przewiduje. A wracając do tego bladego samotnika to co cię tak z rana wzięło na tą radoche?
Hoseok: każdy kolejny przyjaciel to powód do radości co nie?
Jin: tylko dla takiego naćpanego szczęściem konia jak ty
Hoseok: musicie go poznać bliżej. Jest bardzo zamknięty, a kiedy już dam radę do niego dotrzeć to będziecie mogli go naprawdę poznać i przekonacie się jaki to super facet :D
Jin: życzę powodzenia w otwieraniu tej puszki pandory
Hoseok: dziękuję hyung ♥️♥️♥️ a teraz jest sprawa
Hoseok: hyuuuuung...wracaj tu
Hoseok: zostaw tego biednego Namjoona i posłuchaj mojej prośby
Hoseok: raz dwa trzy foch
Jin: no mów tylko szybko
Hoseok: to taka moja ostatnia prośba być może, testament. Forma pożegnania. Podarowanie szansy na spełnienie ostatatniego życzenia na tym łez padole
Jin: Streszczaj się
Hoseok: hyung
Hoseok: zrobisz mi rosołku?
Jin: spierdalaj
Hoseok: teraz mi smutno 😢😢😢😢
Jin: ja tu nie jestem tylko od gotowania, a ty nie jesteś umierający. Rusz dupe
Hoseok: jesteś moim najmniej ulubieńszym hyungiem!
Hoseok: przeczytałeś to?
Hoseok: no i znowu poszedł
Hoseok: nie zapomnę ci tego hyung
Hoseok: 🤕🤒😷💔💔
No nic. Trzeba zakasać rękawy i zalać to przeklęte Ramen. Plan na domowy rosołek poszedł w odstawkę.
W połowie dnia zrobiło mu się jakoś smutno i samotnie. Niepozmywane naczynia z rana nadal leżały w zlewie, ale nie miał siły się za nie zabrać. W telewizji leciały same powtórki, internet mulił, a Mickey od samego rana tylko spał i jadł.
Hoseok: Taeś, nudzi mi się
Tae: Tae śpi. Co tam?
Hoseok: Jimin, jak ty się czułeś jak Taeś wyznał ci uczucia?
Tae: a co cię tak wzięło na romantyzm hyung?
Hoseok: tak jakoś. Opowiesz mi?
Tae: ach Hobi, to była najpiękniejsza chwila mojego życia. Czekaj, zadzwonię i ci opowiem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top