35.
Hobi postawił na stole kubek pełen gorącej herbaty.
- Masz coś mocniejszego, żeby do tego dolać, synek? - zapytała Raemi, wpatrując się w napar z liści jak w sok doprawiony cyjankiem.
- Nie mam. Jakaś butelka stoi w lodówce, ale nie wiem czyja i od kiedy tam jest*.
- Dawaj, nie skapną się - kiwnęła na niego, a potem na lodówkę.
- Nie chcę mieć problemów.
- Aleś ty święty Walenty - sama wstała, żeby wyciągnąć z wnętrza lodówki, do połowy opróżnioną butelkę soju i nalała do kubka objętość dwóch zakrętek, bo więcej się nie zmieściło.
- Z herbatą? Obrzydliwe - skrzywił się Hobi.
- Nieważne jak smakuje, byle grzało.
- Gorąca herbata nie grzeje sama z siebie?
- Nie aż tak - uśmiechnęła się - dobra, miejmy to za sobą - otworzyła na laptopie Hoseoka folder z pustym grafikiem. Mieli zabrać się za niego jeszcze w zeszłym tygodniu, ale ciągle któreś z nich miało ważniejsze sprawy na głowie i mijali się z wolnymi terminami. Odgórnie zajmowanie się grafikiem leżało w kompetencjach samej Raemi, ale Hobi wspaniałomyślnie zdecydował się pomóc, kiedy doszło pięciu nowych pracowników i w grafiku z zeszłego miesiąca pomyliła się sześć razy. Dziewczyna sama gubiła się w dyspozycjach, rubrykach i datach. We dwójkę ograniczali liczbę błędów. Najpierw zajęli się wprowadzeniem wszystkich dyspozycji do systemu, żeby potem po równo przydzielić każdemu liczbę godzin i zmian.
- Jak tam twój Mroczny kosiarz?
- Nazywaj go po imieniu, proszę - grzecznie zwrócił jej uwagę.
- Co tam u Min Yoongiego? - poprawiła się, upijając porządny łyk swojej mikstury. Zadowolona odetchnęła pełną piersią, wcześniej wzdrygając się od goryczki. Hobi pokręcił tylko na jej zachowanie głową.
- Tak sobie, może stracić pracę.
- Przekichane - zmarszczyła brwi - jakby co, to jestem do usług.
- Wiem, ale doradziłem mu studia. Chyba lepiej, żeby miał uprawnienia do swojego zawodu niż chwytał się dorywczych prac na prawo i lewo.
- Ała? - złapała się za serce.
- Wybacz. Do niego mi to jakoś nie pasuje. Yoongi lubi stabilizację i bezpieczeństwo. Ty jesteś wolnym ptakiem.
- Grzeczniutki, ale przez to biedny Hobi nie może sobie pewnie pociupciać.
Chłopak wziął kubek i przystawił go do warg. Miał nadzieję zrzucić płomienną czerwień policzków na buchającą ze środka parę. Z początku nic nie zauważyła, więc odstawił herbatę, na nowo rozluźniając mięśnie.
- Hoseok! - wydarła się niespodziewanie, przyprawiając go o palpitację serca - czemu się nie przyznałeś...
- Nie będę ci przecież opowiadał co robię w łóżku! To moja prywatna sprawa - przerwał jej, mówiąc za głośno. Pewnie sąsiad, miłośnik saksofonu z dołu, wszystko słyszał.
- ... przyznałeś, że masz ściągniętą nową serię " Kolacja z idolem"... co jest? - dokończyła, przyglądając się folderowi z nazwą swojego ulubionego reality show - ty nie jesteś już prawiczkiem?
- Już dawno nie jestem. I nie rycz tak na całe mieszkanie.
Dlaczego musi być taki nadpobudliwy? Wydał się sam.
- No to Mroczny kosiarz nie jest, a ty się nie chwalisz?
- Nie mów mu, że wiesz - załamał się - zabije mnie i wypatroszy.
- Spokojnie, Hobiaszku. U mnie twoje tajemnice są bezpieczne, ale...
- Pod warunkiem - dokończyli razem, a Jung popadł w czarną rozpacz.
- Dokładnie słońce ty moje rozpromienione, opowiadaj.
- Mam ci opowiadać jak kochałem się ze swoim chłopakiem? - ściszył głos, chociaż w mieszkaniu nie było nikogo, prócz nich.
- Byle ze szczegółami - nachyliła resztę herbaty.
- Szczegóły są szczególnie nie do twojej wiadomości. Nie ma, tajne łamane przez poufne - oderwał jej od ust kubek, na którym zassała się jak niemowle na piersi - robimy grafik.
- To chociaż powiedz, czy dobrze było - przewróciła oczami.
- Tak, dobrze było - odwrócił wzrok na laptopa. Twarz mało co nie zajęła mu się ogniem.
- I czujesz się "uświęcony wolą boską"? - przytoczyła jego własne słowa sprzed niecałego miesiąca.
- Nawet lepiej.
- Jakoś nie umiem go sobie wyobrazić w łóżku. A wyobrażałam sobie naprawdę wiele osób, z tobą włącznie - Hoseok odsunął krzesło, robiąc między nimi większą przestrzeń - przecież to takie chuchro, że rozpadnie się, jakby coś mu włożyć.
- Chryste, Raemi!
- To się zdecyduj! Osobiście wolę Raemi - zaśmiała się i uciekła przed ręką, która chciała klepnąć ją w tył głowy.
Kłótnię przerwało im otwieranie zamka głównych drzwi mieszkania. Męski głos warknął coś w obcym języku, a Raemi przechyliła się w tył, żeby zobaczyć kto prawie wyrżnął na jej rzuconych w przejściu butach.
- Kto to tu położył? - zapytał łamanym angielskich chłopak o zagranicznej urodzie, w brązowe kurtce i czarnej czapce, nasuniętej na czubek głowy. Zmarszczył nos, poruszając opierającymi się na nim okrągłymi okularami. Wyglądał jakby pokłócił się z maszynką i nie odzywali się przez ostatni tydzień.
- Ja - zgłosiła się bez wahania dziewczyna. Na sekundę odwróciła się do Hobiego, poruszyła porozumiewawczo brwiami i poprawiła dekolt, bardziej eksponując biust.
- Nie łaska położyć je pod ścianą?
- To była pułapka zastawiona na przystojniaków. Działa - uśmiechnęła się.
Ared niewzruszony rzucił jej mokrym trampkiem za plecy i wszedł do kuchni.
- Palisz? - zapytał dziewczyny.
- Częstujesz?
- Pytam, bo skończyły mi się fajki.
- Ale seplenisz, mordo.
Hobi parsknął śmiechem. Nigdy nie powiedział tego na głos Aredowi, bo wydawało mu się to niegrzeczne, a wystarczyło dwadzieścia sekund z Raemi, żeby walnęła mu to prosto z mostu.
- Co poradzisz - jak zwykle oszczędzał w słowach. Nie było go w mieszkaniu od trzech dni i wyglądał jakby waletował na dworcu. Oczy miał przekrwione od braku snu i ostrego picia. Erasmus - chyba do tego został stworzony ten termin - chlanie, brak snu i apka do randkowania.
- Ale się schlałem, Hoseok - powiedział, pocierając twarz.
- On się teraz modli o brak kaca, czy co? - zapytała po koreańsku Raemi. Hobi spojrzał na nią zniesmaczony.
- Że co?
- No muzułmanie chyba tak pocierają twarz, jak się modlą, nie?
- On tylko potarł twarz. Nie wiem jaką religię wyznaje - rozłożył ręce.
- Macie te fajki, czy nie? - wtrącił się Ared.
- Lepiej idź spać zamiast palić - poradził mu Jung.
- Mogę najpierw zapalić, a potem iść spać - zajrzał po kolei do ich kubków, w poszukiwaniu czegokolwiek do zwilżenia gardła.
- Mam - Raemi, wyciągnęła z kieszeni kurtki, zawieszonej na oparciu krzesła, paczkę fajek - Hobiś, możemy w mieszkaniu?
- Nie - powiedział stanowczo i wrócił do wpisywania dyspozycyjności w grafik.
- Otworzymy okno.
- Otwórzcie drzwi i idzie na zewnątrz.
- Dobra, niech będzie - przewróciła oczami i skinęła na Turka.
Gdy został sam wyciągnął telefon. Nie miał zamiaru odwalać czarnej roboty za Raemi, kiedy ona bajerowała mu współlokatora.
Hobi: Koleżanka próbuje zgwałcić mi współlokatora.
Yoongi: jaki gwałt? Czemu nikt mnie nie zaprosił?
Hobi: kto ma telefon Yoona?
Yoongi: a kto pyta?
Hobi: a jak myślisz?
Yoongi: ...
Hobi: <--
Yoongi: A może tylko podajesz się za Hobiego
Hobi: Tak jak ty za Yoongiego?
Yoongi: mógł założyć blokadę
Yoongi: Ma cie zapisanego jako Nadzieja <3
Yoongi: słodkie
Hobi: wiem jak ma mnie zapisanego
Yoongi: dobra, to zgaduj kim jestem. Będę podawał ci wskazówki
Hobi: Tae
Yoongi: ...
Yoongi: masz tu założone kamery?
Yoongi: hyung poszedł do łazienki
Hobi: co robicie?
Yoongi: wyszliśmy na żarełko. A ty hyung?
Hobi:
Yoongi: jakieś tabelki, cyferki. Hakujesz bank narodowy?
Hobi: robię grafik z koleżanką z pracy, ale uciekła na papierosa ze wspólokatorem
Yoongi: biedny, od tylu liczb może przewrócić się w głowie
Tae:
Tae: Proszę, for you na pocieszenie
Hobi uśmiechnął się do telefonu i prawie pisnął. Zdziwił się tylko i trochę zasmucił, że hyung znowu nie założył okularów.
Hobi: mam nadzieję, że nie dla ciebie
Tae: potrzebne mi tylko, żeby przeanalizować odcień skóry hyunga
Hobi: 😑
Hobi: kończę, bo Raemi wróciła
Tae: Kto?!
Miał nie pisać o kogo dokładnie chodzi. Niechcący, ale potem będzie się z tego tłumaczył. Szybko odłożył telefon na blat za plecami. Raemi już z korytarza śmiała się z czegoś, co opowiadał jej Ared. Chyba zdążyli się polubić.
- W weekend jesteśmy umówieni na wspólną imprezę. Bierzemy mrocznego i Namjoona - bardziej stwierdziła niż spytała dziewczyna.
- Yoongi nie lubi imprez.
- To polubi - powiedział Ared - będziemy w kontakcie - zwrócił się do Raemi, która posłała mu całusa, po czym zniknął w pokoju.
- Serio?
- Co? - zrobiła zdziwioną minę - spoko gość.
- Czemu wkręcasz nas na imprezy?
- Bo wasze życie jest nudne i smutne, a królowa seulskich barów pomaluje je kolorkami.
- Z Namjoonem sama będziesz rozmawiać.
- Jasne - wzruszyła ramionami - a teraz praca.
- Nareszcie...
Wolałby być teraz z Yoongim, Jiminem i Tae. Korciło go, żeby wziąć telefon i jeszcze raz popatrzeć na zdjęcie swojego ślicznego chłopaka. Będzie miał na to całą noc.
...
* W absolutnie każdej lodówce studenckiej jest stara flaszka, która niewiadomo do kogo należy i nie uwierzę, że tak nie jest XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top