~Jedna noc~



Szłam małą ścieżką wydeptaną przez spacerujących tędy ludzi. Dookoła rozlewały się szerokie pasma pól uprawnych.. Lubiłam tu chodzić na długie spacery z dala od zgiełku miastowego. Można było wsłuchać się w piękny śpiew ptaków, szelest liści przy wietrze czy delikatne chlupanie wody strumyka, który płynął tuż przy ścieżce.

Oddaliłam się od domu z jakieś 5 kilometrów. Wiedziałam gdzie idę. Zawsze, gdy potrzebowałam wyciszenia, to tu przychodziłam. Podeszłam do wielkiego dębu stojącego przy drodze, wyciągnęłam z plecaka kocyk i gdy rozłożyłam go na trawie, usiadłam by móc w cieniu popatrzeć na chmury.

Było piękne lato. Temperatura dzisiejszego dnia sięgała do 30 stopni Celsjusza, ale delikatny wietrzyk sprawiał, że na szczęście mniej się odczuwało upał.

Wyciągnęłam butelkę wody, napiłam się i dalej wpatrywałam się w błękitne niebo.

W końcu mogłam odpocząć. To był mój malutki skrawek raju, gdzie w samotności mogłam sobie wszystko przemyśleć.

Wszystko się w moim życiu poplątało jak taśma z kasety magnetofonu. Nie mogłam uwierzyć, że to właśnie mnie przytrafiło się coś takiego.

Mój kochany chłopak, z którym wiązałam nadzieję, z którym chciałam spędzić resztę mojego życia, zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką. Nie rozumiem jak można było być tak fałszywą i zakłamaną osobą by z jednej strony udawać bratnią duszę a z drugiej pieprzyć się na potęgę z chłopakiem swojej kumpeli. Nie rozumiem jak można udawać, że się kogoś kocha, przytulać, go całować i pieścić, gdy godzinę temu moczyło się kutasa w piździe jakieś kurwy.

Siebie też nie rozumiałam. Jak mogłam być tak naiwna i zaślepiona by nie widzieć ich jak na siebie patrzą. By nie zauważyć wcześniej, że Ino tylko udawała moją przyjaciółkę, że ciągle śliniła się na widok Saia.

- Co za kurwa!- krzyczałam. I tak mnie tu nikt nie usłyszy a ja mogłam przynajmniej pozbyć się tych wszystkich emocji. Mogłam się wykrzyczeć i wypłakać.

- Maiko jaką jesteś idiotką!- wrzeszczałam dalej. Łzy spływały mi po policzkach. W brzuchu czułam silny skurcz a serce dudniło jak szalone. Ból przeszywał moje ciało. Czułam, że jestem nie potrzebna. Że nikomu już na mnie nie zależy. Nawet rodzina się mną nie interesowała. Czasami miałam ochotę się zabić ale nie mogłam. Nie miałam na tyle odwagi. Potrafiłam tylko przejechać kilka razy żyletką po ręce by zrobić małe nacięcia. Sądziłam, że w ten sposób złagodzę ból wewnętrzny. Ale ulgi nie było.

Nie wiem ile czasu spędziłam pod drzewem ale zaczęło mi się robić chłodno. Słońce powoli zachodziło za horyzont. Wstałam, poskładałam kocyk i  ruszyłam w stronę miasta.

Nie poszłam do domu. Udałam się do pierwszego, lepszego baru. Miałam ochotę się upić.

Pub był nie duży.Trzy drewniane stoliki a przy każdym 2 drewniane ławki. Miejsce przypominało Teksański Saloon Bar.

Usiadłam przy ladzie barowej na wysokim krzesełku. Wzięłam do ręki kartę z drinkami i zaczęłam przeglądać.

- Coś podać?- wyrwał mnie zamyślenia męski głos. Spojrzałam na barmana. Wysoki młody brunet z czekoladowymi oczami uśmiechał się do mnie szczerze od ucha do ucha. Na twarzy miał nieprzyjemną bliznę.

- Yyy- zająkałam się- Poproszę drinka o nazwie lazurowe niebo- od razu spuściłam wzrok na dół by nie zauważył jak się na niego lampiłam

- Dobry wybór- odrzekł- Proszę bardzo- podał mi niebieski trunek. Wyciągnęłam portfel by zapłacić ale w tym samym czasie poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.

- Ja stawiam- popatrzyłam na mężczyznę, który to powiedział. Był wysoki i dość dobrze zbudowany. Włosy niezdarnie ułożone do góry w szarym kolorze. Jego twarz była w połowie zasłonięta chustą. Patrzył na mnie przenikliwie. Poczułam ciarki. Może powinnam się bać?

- Dziękuję- powiedziałam nie pewnie i upiłam łyk drinka. Był bardzo delikatny i smaczny.

- Mam na imię Kakashi- wyciągnął do mnie rękę

- Maiko- uścisnęłam mu dłoń.

- Co taka piękna kobieta robi sama w barze?- pytając usiadł na drugim krześle barowym zamawiając sake.

- Pije jak widać.

- To widzę- zmierzył mnie oczami od dołu do góry. Poczułam się dziwnie- Ale dlaczego sama?- dopytywał.

- Proszę nie dobijaj mnie- uderzyłam lekko czołem w blat. Nie miałam ochoty się mu zwierzać.

- Dobrze nie nalegam. Twoje zdrowie- podniósł kieliszek by stuknąć się z moim.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~

POV Kakashi:

-Gdy weszłam do pokoju znalazłam ich w łóżku. Pieprzyli się kurwa rozumiesz to?!- jej głos podniósł się o 4 tony wyżej niż wcześniej. Zapewne było to spowodowane dużą ilością spożytego alkoholu.

Jej oczy szkliły się od łez a policzki miała czerwone zapewne od złości. Nie wiem czemu akurat ona dzisiaj stanęła na moje drodze. Nie zamierzałem z niej rezygnować. Zawsze dostaję to czego chcę. Taką piękną istotkę trzeba pocieszyć a ja znam na to odpowiedni sposób. Nie mogę tylko pozwolić by się za bardzo upiła.

POV Maiko:

Chyba za dużo wypiłam –pomyślałam, że potrzebuję się przewietrzyć. Wstałam z krzesła i zakręciło mi się w głowie. Ku mojemu zaskoczeniu zamiast upaść na podłogę poleciałam tuż w ramiona przystojnego mężczyzny.

- Ostrożnie maleńka- zrobiło mi się gorąco.

- Idę zapalić- pomógł mi postawić się do pionu.

Szaro włosy wyszedł na zewnątrz razem ze mą. Poczęstował mnie papierosem i odpalił zapalniczką. Przyjemny dym wypełnił moje płuca a jego moc sprawiła, że znów lekko zaszumiało mi w głowie. Popatrzyłam na Kakashiego. Pozbył się chusty by móc zapalić. Gdy zobaczyłam jego piękną twarz o mały włos się nie zakrztusiłam dymem. Był taki pociągający. Taki idealny, że aż zaczęłam się zastanawiać czy oby na pewno jest prawdziwy. Skończyliśmy palić i weszliśmy do środka.

- Będę się zbierać- oznajmiłam. Czułam, że jeszcze jeden drink może mnie powalić na kolana.

- Odprowadzę Cię- tylko czy to dobry pomysł?- szybko dodała moja intuicja. Przecież nie należę do tępych lasek żeby nie zrozumieć jakie zamiary ma ten boski mężczyzna.

- Dziękuję, to miło z Twojej strony ale...- nie dane było mi skończyć.

- Przestań, o tej porze kręci się tu dużo gangsterów- Może sam nim jesteś? Moja intuicja nie dawała za wygraną. Przestań myśleć głupia! Upomniałam ją. Co mam do stracenia? Jestem wolna! Myśl, że mogłabym się oddać w ramiona tego przystojniaka i zapomnieć chociażby na chwilę o całym świecie była bardzo kusząca. Zgodziłam się ale...

- Może pójdziemy do Ciebie?- szepnęłam gdy tylko podeszłam bliżej niego. Alkohol zdecydowanie dodawał mi odwagi. Kakashi patrzył na mnie przez chwilę tak jakby chciał mnie dosłownie zjeść po czym bez słowa ruszyliśmy do jego mieszkania.

~~***~~***~~***~~***~~***~~***~

Gdy znajdowaliśmy się w jego sypialni poczułam się skrępowana. Dopiero teraz zaczęłam racjonalnie myśleć. Droga, którą przebyliśmy trochę mnie ocuciła. Mimo tego, że Kakashi co piec minut się zatrzymywał i całował namiętnie. W pewnym momencie myślałam, że rzuci się na mnie i bzyknie w pobliskich krzakach. Na szczęście udało mi się go za każdym razem powstrzymywać. Tylko, że teraz już mu nie ucieknę. Dałam się złapać jak ptaszek w klatkę. Sama tego chciałaś! Znów moja podświadomość mnie karciła. A pieprzyć to wszystko.

- Teraz już jesteś moja maleńka- Kakashi wpił się w moje usta. Odwzajemniłam jego żarliwy pocałunek. Nasze języki tańczyły dziki taniec. Kręciło mi się w głowie od alkoholu, podniecenia i jego zapachu wody kolońskiej. Nigdy wcześniej nie czułam w sobie takiej dzikiej ochoty na seks.

Mężczyzna rzucił mnie na łóżko. Zdjął z siebie koszulkę i spodnie wraz z bokserkami. To co ujrzałam spowodowało we mnie niemalże palpitację serca. Chciałam jak najszybciej dotknąć jego idealnie zbudowanego ciała. Nie wspominając o dużym twardym członku.

By nie być mu nic dłużna ściągnęłam pośpiesznie koszulkę i odpięłam stanik.

- Taka piękna- w jego oczach można było dostrzec żar. Nachylił się na de mną by móc zatopić się w moich ustach. Całował tak nieziemsko namiętnie, że brakowało mi tchu. Czułam, że jestem już gotowa. Pragnęłam go w tej chwili ale wiedziałam, że nie da mi tak szybko zaznać euforii.

Jego dłonie pieściły moje piersi zaciskając co chwilę brodawkę. Ustami bładził po mojej szyi, obojczyku by za chwilę znów wrócić do ust.

- Zaraz zwariuje- wyszeptałam. Nie mogłam się już doczekać. Chciałam poczuć go w sobie.

- Wszystko w swoim czasie maleńka- na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. Jego dłoń z piersi powędrowała do najczulszego miejsca w moim ciele. Gdy poczułam jak delikatnie zataczał kółka na mojej kobiecości wygięłam się w łuk rozkosznie jęcząc.

- Kakashi proszę- w tym momencie poczułam jak wkłada we mnie dwa palce.

- Jesteś taka wilgotna- wyszeptał.

Nie wyciągając palców ze środka przemieścił się na łóżku tak, by móc klęknąć tuż koło mojej twarzy. Poczułam jego twardego członka na moim policzku a za chwilę na ustach. Rozchyliłam wargi i zaczęłam ssać jego delikatną główkę. Kakashi w tym samym czasie doprowadzał mnie do szaleństwa swoimi zwinnymi paluszkami.

Czułam, że odpływam. Mając jednocześnie jego męskość w buzi i palce w środku mnie dostawałam szału. W pewnym momencie szaro włosy odsunął się ode mnie sięgając do szafki nocnej. Wyciągnął prezerwatywę i nałożył ją na członka.

- Na reszcie!- powiedziałam dysząc na co uśmiechnął się zawadiacko.

Złapał mnie za biodra i przysunął mnie do siebie. Musnął jeszcze na chwilę moją kobiecość palcami i wszedł we mnie głęboko i brutalnie. Jęknęłam wypowiadając głośne „taaak!"

Jego pchnięcia z każdą sekundą przybierały na sile. Jęczałam z rozkoszy wbijając mu swoje paznokcie w plecy.

W pewnym momencie obrócił mnie na bok i kontynuował swoje szaleństwa. Doznania stały się intensywniejsze. Chwyciłam małą poduszkę znajdującą się na łóżku i zacisnęłam na niej swoje zęby. Jego silne dłonie trzymały mnie za biodra co pozwalało mu na dominowaniu nad tempem. Od czasu do czasu klepnął mnie w pośladek co powodowało, że krew we mnie dosłownie wrzała.

Czułam, że już dłużej nie jestem wstanie wytrzymać. Moje ciało przestało mnie słuchać a myśli odleciały gdzieś daleko. Miałam wrażenie, że ten orgazm trwa wieki. Poczułam, że Kakashi także doznaje spełnienia. Położył się obok ciężko dysząc.

Jeszcze przez chwilę moim ciałem wzdrygały przyjemne drgawki i po chwilio dleciałam w objęcia Mofreusza.


~~***~~***~~***~~***~~***~~***~

Obudziłam się około piątej nad ranem. Ból głowy spowodowany wczorajszym nadmiarem alkoholu nie dał mi dłużej spać. Na szczęście wszystko co działo się wczoraj zostało w mojej pamięci, co nawet mnie ucieszyło, bo była to najpiękniejsza noc w moim życiu.

Widząc, że mężczyzna jeszcze śpi pozbierałam swoje ubrania i wyszła z sypialni udając się do łazienki. Ubrałam się i przemyłam twarz wodą. Związałam niesforne włosy w kitkę i upewniając się czy Kakashi nadal śpi puściłam jego mieszkanie.

Było mi smutno ale wiedziałam, że była to znajomość na jedną noc.

Nie byłam gotowa na związek.

Ale byłam niesamowicie szczęśliwa, bo zrozumiałam, że jestem piękną i wartościową kobietą i zasługuję na kogoś o wiele lepszego niż Sai...

Oto taki krótki shocik xD

Znalazłam troszkę czasu i napisałam lemonik xD

Dedykuję go moim duszyczkom kochanym VivienneAvery JuriDekashi Hinacia SoraHoshi89 Spavati

Miłego czytania! <3

~Maiko!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top