XVI
- ... się! Jungkook! Hej! Obudź się! - potrząsałaś ramieniem śpiącego chłopaka. Nie wiedziałaś co mu się śniło, ale niesamowicie głośno krzyczał jakieś bzdury i rzucał się na wszystkie strony.
- Gdzie ja jestem? - nieprzytomne spojrzenie powędrowało w Twoją stronę - Y/N? To Ty? - niedowierzanie w jego głosie aż Cię zabolało - Kochanie ja przepraszam. Na prawdę nie chciałem. Nie mam zielonego pojęcia co we mnie wstąpiło.
- Ale o czym ty mówisz? - o ile pamiętałaś chłopak ostatnio niczego złego nie przeskrobał - Przecież nic się nie stało.
- Jak to nie? Przecież rzuciłaś mnie. Przez tą głupią Japonkę.
- No coś ty. Przecież wczoraj Jin przywiózł mnie z hotelu. Jak mogłabym cie rzucić, jak od wczoraj cały czas spałeś. - Twój pobłażliwy uśmiech rozluźnił Kooka.
- Yaaaa, a więc to tak. To wszystko to był sen! Jezu jak ja się cieszę. Niesamowicie mi ulżyło. - odetchnął - Swoją drogą. - złapał Cię za dłoń - Skoro jesteś już w domu, a za pasem w zasadzie święta. To czy masz jakieś plany?
- Nie. Miałam zamiar zostać tutaj. Jeszcze nie stać mnie na to żeby zrobić sobie kurs samolotem do domu i z powrotem tutaj.
- To super. W zasadzi nie super, bo nie zobaczysz się z rodziną, ale super, że zostajesz z nami. - wyszczerzył w uśmiechu swoje królicze ząbki - W takim razie chciałbym żebyś spędziła te święta razem ze mną i chłopakami. Co Ty na to?
- Jasne. Bardzo chętnie. - praktycznie cały czas miałaś banana na buzi. W głowie za to układałaś już chytry plan co pozostali domownicy mogliby od Ciebie dostać.
- Wiesz, chciałbym żeby Twój prezent był w 100% trafiony, więc co chciałabyś dostać? - takiego pytania nie spodziewałaś się. Po dłuższym namyśle doszłaś do wniosku, że chyba już wiesz co byłoby w miarę odpowiednie.
- Chciałabym dostać tą ładną torebkę od Gucciego co Ci ostatnio pokazywałam. - byłaś z siebie zadowolona jak nigdy.
- Nie ma takiej opcji. - kategoryczny zakaz zderzył się z Twoją twarzą, niczym pomidor z twardą podłogą.
- On Ci jej nie da, bo jego mama chce podobną! - Jin przechodząc przez salon wtrącił się do rozmowy.
- Siedź cicho hyung. - najwidoczniej młody nie był zachwycony, że takowa informacja dotarła do Ciebie.
- Jak nie to w takim razie chcę wszystkie wasze albumy. Z autografami całej siódemki.
- Nooo nie wiem czy to taki dobry pomysł. Może chciałabyś coś innego? Jakąś ładną biżuterię, albo już jednak tą torbę od Gucciego albo wycieczkę w tropiki? - czy Kook myślał, że tak banalne rzeczy odwiodą Cię od spełnienia największego marzenia?
- Nie, dzięki. Zdecydowanie nie. Teraz możesz wypchać się tym badziewiem od Srucziego. Jak ich nie dostanę to będę mówiła do ciebie oppa. - wiedziałaś, że ta groźba podziała.
- Okej! Nie ma problemu! Dostaniesz je. - chłopak zerwał się z miejsca i wybiegł z pomieszczenia. Byłaś dumna ze swojego szantażu.
Zanim obejrzałaś się, już były święta. Ubieraliście choinkę, oczywiście nie dało uniknąć się kłótni pomiędzy V i Jiminem, o to kto ma włożyć ozdobny czubek na drzewko. Jimin upierał się, że on chciałby zrobić to chociaż raz, ale za to Tae twierdził, że ten drugi jest zbyt kurduplowaty i nie sięgnie nawet jak wejdzie na drabinę. Skończyło się na tym, że lider zabrał dzieciom zabawkę i sam założył najważniejszą ozdobę.
Przy przygotowywaniu wigilijnych potraw Jin odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy. Za bardzo bał się, że puścicie dorm z dymem. W zasadzie nie dziwiłaś mu się. Dwa dni wcześniej Rap Monster chciał zagrzać sobie mleko do płatków. Po nastawieniu garnka na ogień wyszedł z kuchni i oczywiście o nim zapomniał. O istnieniu naczynia przypomniał sobie gdy wszyscy usłyszeliście głośny huk. Jak się potem okazało, mleko wybuchło i wszystko w około było zasyfione. Łącznie z sufitem.
Byłaś bardzo ciekawa jak BTS zareaguje na Twoje prezenty. Wybierając je starałaś się dopasować to jak najbardziej do ich osobowości i zainteresowań. Oczywiście były również z przysłowiowym jajem.
- To może najpierw Ty Y/N otworzysz prezent. - ojciec zespołu wyciągnął w Twoją stronę spore pudełko.
- Jasne. - otworzyłaś pakunek, a w środku Twoim oczom ukazało się to co dokładnie chciałaś. Wszystkie płyty. Do tego autografowane. Wyjmowałaś każdą po kolei i oglądałaś, przy okazji sprawdzając jakie trafiły Ci się karty - Ojejku! - pisnęłaś - Dziękuję! Nie spodziewałam się wcale takiego prezentu! - grunt to dobrze udawać - A tą torebkę i tak będę miała. - dodałaś w myślach.
- Nie wcale, mała szantażystka. - mruknął do siebie Jungkook, oczywiście na tyle głośno, że go usłyszałaś. Nie omieszkałaś sprawić żeby zarobił kopniaka pod stołem. Chłopak tylko cicho stęknął.
- Teraz wasza kolej! - zakrzyknęłaś entuzjastycznie.
- Twoja radość aż mnie przeraża. - na ustach Jina pojawił się lekko krzywy uśmieszek.
- O widzę, że mamy ochotnika! Trzymaj! - podałaś mu torebkę. Seokjin zanurzył w jej wnętrzu rękę i światu ukazał się komplet sztućców z Krainy Lodu.
- Ojej! Zawsze takie chciałem! I to jeszcze seria limitowana! - jego reakcja wcale Cię nie zaskoczyła.
- Przynajmniej teraz wiem czemu były takie drogie. - bąknęłaś pod nosem, oczywiście Kook usłyszał Twój komentarz i parsknął śmiechem - Nie ciesz się tak oppa. Teraz twoja kolej. - dodałaś ze słodkim uśmieszkiem, obserwując z satysfakcją jak chłopakowi rzednie mina. Twój chłopak z kolei otrzymał książkę pod tytułem "Jak nie być derpem". Bezsprzecznie wywołało to dzikie salwy śmiechu. Już widziałaś tego focha na twarzy, ale mimo wszystko jakoś nie przeszkadzał Ci on.
- Dziadku teraz ty. - Jungkook prawie rzucił prezentem w Yoongiego. Temu z kolei podarowałaś książkę "Trochę szczęścia w życiu".
- Bardzo śmieszne. - sarknął. Wcisnął podarunek pod pachę i podreptał zapewne do swojego pokoju.
- Teraz ja, teraz ja! Jestem ciekawy co od Ciebie dostanę! - V krzyczał jak nienormalny. Z prędkością światła rozerwał papier i odczytał na głos - "Jak być normalnym". O to zapewne przyda się Namjoonowi. Od razu zabiorę się do czytania. Dziękuję za bardzo fajny prezent. - podbiegł do Ciebie i mocno uściskał - Min łap. Zobacz jaki fajny poradnik masz. Też bym taki chciał! - Taehyung wydął usta w małą podkówkę.
- "Jak urosnąć w minutę" - głupia mina Jimina rozbawiła wszystkich do łez - Nie powiem, bardzo praktyczne. - wstał, wetknął sobie przedmiot pod tyłek i usiadł na nim - Minęła minuta, a ja już jestem wyższy o te 400 stron. - puścił do Ciebie oczko - Hyung teraz ty. - lider sięgnął po torbę, ale po drodze zahaczył o szklankę z wodą, która rozlała się na jej zawartość.
- Nie martw się Nam. To coś co można psuć. - uspokoiłaś spanikowanego chłopaka. Po czym Waszym oczom ukazał się bestseller ostatniego roku "Zniszcz ten dziennik".
- O! No i nareszcie coś co może specjalnie ucierpieć i nikt nie będzie o to na mnie zły! - entuzjazm widoczny na jego twarzy napawał Cię zadowoleniem. Cieszyłaś się, że w mniejszym lub większym stopniu udało Ci się trafić w "gusta". Dobrze było znowu słyszeć ich śmiech.
- Oppa, a gdzie Hobi? - szturchnęłaś łokciem Kooka. Ten zmierzył Cię tylko spojrzeniem, ale za moment udzielił oczekiwanej odpowiedzi.
- Pojechał do rodziców. Dawno nie widział się z nimi i wiesz trochę zatęsknił za kuchnią swojej mamy.
- Hmm, rozumiem. W takim razie swój prezent dostanie jak wróci. - Twoje spojrzenie powędrowało w kierunku pakunku ze wzorkiem słodkich, malutkich węży.
°°°°°°°°°°°°°°°°
No hej! 👋🙂
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top