VIII
Siedziałaś na podłodze u siebie w pokoju i uśmiechałaś się sama do swoich własnych przemyśleń. Dziś miała odbyć się firmowa impreza. Stroje dla nowego zespołu wybrałaś bez najmniejszego problemu. O dziwo nawet nie zmieniałaś milion razy zdania. Tej decyzji byłaś pewna jak niczego innego.
Na pierwsze spotkanie z Twoim zespołem udałaś się na dwa dni po tym jak zaczęłaś pracę w Big Hicie. Papierkowa robota prawie zabiła Cię, ale jednak ostatecznie jakoś dałaś jej radę. Miałaś pewne problemy, aby dotrzeć na salę treningową, ale z pomocą przyszedł Ci Jimin, który swoją drogą trochę martwił się czy poradzisz sobie w swojej nowej pracy.
Weszłaś do pomieszczenia i Twoim oczom ukazało się czterech, wysokich, pięknie uśmiechniętych i przystojnych chłopaków. Z tego co wyczytałaś z akt, zespół nazywał się Rectangle. Szatyn stojący najbliżej Ciebie nazywał się Minjun. Miał 16 lat, maknae, raper, chodzi do SOPA, zawsze wesoły i uśmiechnięty. Kawałek dalej stał siwowłosy albo bardziej szarowłosy chłopak o imieniu Minwoo. Lat 23, lider, wokal, miły, zabawny. Natomiast na podłodze po turecku siedział blondynek Inha. 22 lata, podrywacz jakich mało, czaruś, ale jednocześnie niesamowicie utalentowany tancerz. Na samym końcu, na lustrze w glonojada bawił się Jinsoo. 21 lat, czarne włosy, wokal, visual, gra na gitarze, przyjacielski.
- Dzień dobry. Nazywam się Y/N Y/S i od dziś będę waszą stylistką. - powiedziawszy to ukłoniłaś się.
- Cześć, miło nam Cię poznać. - odpowiedź Minjuna zawierała w sobie tyle ciepła, że momentalnie zrobiło Ci się miło.
- Mamy nadzieję na dobrą współpracę. - Minwoo wyciągnął do Ciebie dłoń, a Ty natychmiastowo ją uścisnęłaś.
- Widzę, że nieźle trafiliśmy. - z podłogi Inha rzucał Ci całkowicie jednoznaczne spojrzenia. Zignorowałaś go.
- Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie będziemy sprawiać Ci za dużych kłopotów. - Jinsoo na chwilę odkleił się od lustra.
- Nie przeszkadzajcie sobie i ćwiczcie dalej. Ja tu sobie postoję, popatrzę i może uda mi się ubrać Was w miarę przyzwoicie na przyjęcie. - chłopcy lekko skinęli głowami i zabrali się za wcześniej przerwaną aktywność.
Stałaś i nie wierzyłaś własnym oczom i uszom. Oni mieli niezwykle wielki potencjał. Utalentowani prawie tak bardzo jak samo BTS, kto wie może nawet bardziej. Teraz miałaś stracha, że nie podołasz swojemu zadaniu i przy debiucie spartolisz robotę. Jednak szybko odepchnęłaś od siebie tę myśl. Mieli zadebiutować dopiero w styczniu. Tymczasem był środek listopada. Było jeszcze sporo czasu.
- Y/N! - usłyszałaś wrzask Jimina, który wyrwał Cię z przemyśleń - Gdzie są moje majty z batmanem?
- A skąd mam to wiedzieć! - odwrzasnęłaś mu - To nie moje gacie!
- Ale to Ty robiłaś porządek w dormie!
- Czekaj!
- Mordy w kubeł i nie bulgotać! Chcę jeszcze pospać! - tym razem po dormie rozniósł się wrzask Yoongiego.
- Zbieraj się, a nie! Za godzinę wychodzimy! - odwrzasnęłaś mu.
- Jimin, druga szuflada od góry! - chwila ciszy - Masz je?! - nie wiedziałaś czy ten dzieciak w końcu je znajdzie czy nie.
- Mam je. - chłopak wsadził uśmiechniętą twarz przez szparę w drzwiach - Wyglądasz naprawdę... - aż zaniemówił z wrażenia - Po prostu wow. - i już go nie było. Miałaś na sobie szyfonową suknię wieczorową w kolorze burgundowym. Dekolt kształtem przypominał serce, natomiast odcinek od dekoltu do szyi zakrywała tego samego koloru koronka, dając wrażenie, że suknia jednak nie jest bez ramiączek, tylko ma krótki rękawek, tym samym z dekoltu pozostawiając romb. Umalowałaś się do końca i zeszłaś do salonu. Czekając na pozostałych zobaczyłaś Kooka schodzącego po schodach. Biała koszula i czarne spodnie z dziurami. No tak. Klasyka.
- Kochanie wyglądasz prześlicznie. - skomplementował Cię.
- Przepraszam ty to do mnie mówisz? - nadal udawałaś, że się nie znacie. W końcu nadal Cię nie przeprosił.
- Tak, do Ciebie. Przepraszam Cię za moje wcześniejsze zachowanie. Powinienem powiedzieć Ci od razu, że mamy trasę i w ogóle. Przepraszam Cię jeszcze raz. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
- W sumie chyba już dawno mi przeszło. Wybaczę Ci, ale nie do końca.
- Co? Ale czemu nie całkowicie?
- A moja praca? Czemu ich okłamałeś? Widziałeś mój kontrakt? I co teraz?
- Zrobiłem to, bo wiem, że świetnie sprawdzisz się w tej pracy. O tym podpunkcie wiedziałem od samego początku, ale w końcu czego nie robi się dla swojej ukochanej. Teraz niestety będziemy musieli ukrywać się. Jak będziesz chciała przedłużyć kontrakt, to za te dwa lata będziesz mogła renegocjować warunki i wtedy zmienisz ten podpunkt. - przerwał na chwilę i przyciągnął Cię do siebie delikatnie całując w czoło i następnie oplatając ramionami - Będzie dobrze. Damy radę. - chyba sam nie wierzył w te zapewnienia.
- Chodźcie gołąbeczki, bo zaraz się spóźnimy. - Namjoon przechodząc koło Was szturchnął Jungkooka w ramię.
- Zaraz się porzygam. - usłyszeliście jakże wylewny komentarz Sugi.
- To trzeba było spać dłużej. - rzuciłaś do niego, a dosłownie chwilę później przed Twoim nosem śmignął Jin przebrany za dzwoneczka, a za nim skakał Jimin w stroju tygryska - A wam co?
- Y/N wiesz, że Jin eomma sprzedał mi newsa, że to ma być bal przebierańców! - zapiszczał szczęśliwy chłopak i pokicał dalej.
Wsiedliście wszyscy do vana i pojechaliście pod budynek wytwórni. Wysiedliście i skierowaliście się do głównego wejścia. Cała impreza była zorganizowana w jednej z dwóch ogromnych sal bankietowych w głównej siedzibie.
- Wy już idźcie. - lekko popchnęłaś swojego chłopaka w stronę zespołu - Ja muszę poczekać jeszcze na moich podopiecznych. - Kook nic nie mówiąc obrócił się na pięcie i wszedł do pomieszczenia. Teraz dopiero zaczęłaś stresować się czy jednak wszystko będzie dobrze i czy Twój pomysł zostanie dobrze przyjęty, ale w momencie, w którym zobaczyłaś chłopaków, nie miałaś już żadnych wątpliwości.
Minjun był ubrany w bordową koszulę, czarne spodnie, tego samego koloru płaszcz i eleganckie buty. Przez ten strój wydawał się być starszy niż w rzeczywistości był. Minwoo kroczył za nim dumny niczym paw, wystrojony w białą koszulę, czarną muszkę i burgundowy garnitur. Inha jednak nie marudził tak bardzo jak myślałaś na początku i w końcu ubrał się w białą koszulę, czarny krawat, szarą marynarkę w bordową kratę i bordowe spodnie. Za to Jinsoo był ubrany dokładnie tak samo jak Jungkook, ale jego stroju dopełniała marynarka w kolorze Twojej sukienki. Wielkie wejście macie w kieszeni. Ty byłaś ich podpisem, a oni Twoją wizytówką. Było to widoczne jak na dłoni.
- Ślicznie wyglądasz. - pochwalili chórem Twój wygląd.
- Wy również wyglądacie niesamowicie. - no nie mogłabyś nie skomplementować swojej pracy.
- Pani pozwoli. - zobaczyłaś Jinsoo z wyciągniętym w Twoją stronę ramieniem. Niewiele myśląc wzięłaś go pod nie i weszliście do sali.
Gdy tylko przekroczyliście próg, wszystkie rozmowy ucichły, a oczy dziesiątek osób spoczęły na Waszej piątce. Nagle Twoją uwagę przykuł ktoś kto przeciskał się przez tłum. Po chwili okazało się, że był to dyrektor Yang.
- Y/N jesteś genialna!
Po tych słowach wszyscy zaczęli schodzić się i gratulować Ci niesamowicie sprytnego planu, który miałaś, gdy myślałaś o Waszych stylizacjach. Przez Twoje ręce przewinęło się wiele osób, ale jednej, tej najważniejszej wśród nich zabrakło. Jeon Jeongguk siedział przy stole i obdarzał Ciebie i Jinsoo dziwnymi spojrzeniami. Następnie zobaczyłaś jak gestem ręki przywołuje do siebie ich stylistkę i warcząc pod nosem karze jej coś zrobić. Dziewczyna potakiwała, po tym chwyciła dół sukni w rękę i wyszła bardzo szybkim krokiem.
Byłaś zajęta rozmową ze swoimi podopiecznymi gdy nagle Soo, który stał zaraz obok Ciebie został przez kogoś mocno szturchnięty. Kiedy zobaczyłaś kto to myślałaś, że wyjdziesz z siebie i staniesz obok. Szanowny pan Jeon postanowił chyba zwrócić Twoją uwagę na niego.
- Cześć bracie prastryjeczny, co tam? Jak przyjęcie? - za odpowiedź posłużyło Ci jedynie gardzące spojrzenie posłane w stronę Twojego towarzysza. Twojej uwadze nie uszło również to, że Twój chłopak był inaczej ubrany. Domyśliłaś się, że po to wysłał biedną Jisoo. Przecież nie wyglądał źle. Kiedy Was minął, Minjun zadał Ci pytanie.
- To Wy się znacie?
- Jasne Minnie. Jesteśmy rodziną. Nawet mieszkam z nimi. - uśmiechnęłaś się od ucha do ucha.
- A... - urwał na sekundę, a resztę wypowiedzi powiedział tak szybko, że ledwo go zrozumiałaś - Czy mogłabyś proszę, błagam nam powiedzieć czy mają jakieś triki na bycie takim zarąbistym zespołem? - zaśmiałaś się krótko na jego słowa.
- Jeśli dam radę i mnie nie zjedzą, to mogę Wam co nieco podpowiedzieć. - młody tak bardzo ucieszył się, że aż rzucił się na Ciebie i wyściskał.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
- Może chciałabyś pójść się czegoś napić? - zaproponował Ci Jin i ponownie podał ramię.
- Chętnie, to bardzo dobry pomysł. - w przeciągu paru chwil ponownie uśmiechnęłaś się. Byłaś naprawdę zadowolona, że Twoje relacje z Rectangle tak dobrze rozwijają się. Po chwili usłyszałaś dźwięk przychodzącego sms'a.
Brat prastryjeczny: Na schodach ewakuacyjnych za 5 minut!
- Wiesz ja za chwilę przyjdę. Muszę tylko iść przypudrować nosek. - chłopak skinął lekko głową na znak zrozumienia, a Ty oddaliłaś się powoli żeby nie wzbudzić niczyich podejrzeń.
Kiedy cichaczem wymknęłaś się na te nieszczęsne schody od razu zostałaś szarpnięta za ramię przez Kooka.
- Co Ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz?! - krzyczał po cichu żeby nikt Was nie usłyszał - Czemu on Cię non stop tyka w ramię i stoi tak blisko Ciebie i w ogóle jest obok! Już nawet ten dzieciak byłby lepszy! - gwałtownie gestykulował rękami.
- Przepraszam, że co ja wyprawiam?! Przecież to ty udajesz jakbyś był nie wiadomo o co zazdrosny. Przecież to tylko moi podopieczni. Wiadome jest, że musimy mieć relacje na jakimś poziomie.
- A może właśnie jestem. - mówiąc to nie patrzył Ci się w oczy.
- No co ty. Weź przestań. Może mi powiesz, że jak byłeś w tej Japonii to Ci się żadna ładna dziewczyna nie napatoczyła, o którą mogłabym być zazdrosna?
- Tak była taka... yyyy nie, to znaczy nie, nie było takiej. - chłopak zmieszał się lekko.
- To była czy nie?
- Nie było niczego o co mogłabyś być zazdrosna lub niepokoić się. - przyznał w końcu.
- No widzisz. Tak samo jest w tym przypadku. Nie masz się o co martwić głuptasku. - po tych słowach przytuliłaś się do niego, a on nachylił się do Ciebie i delikatnie pocałował Cię. Staliście tak jeszcze chwilę, a potem Kook powiedział coś czego w tym momencie nie chciałaś słuchać.
- Musimy wracać, zanim ktoś coś zacznie podejrzewać. - po tych słowach pocałował Cię jeszcze raz i wyszedł jako pierwszy.
°°°°°°°°°°°
Witam, witam!
Dawno nie odzywałam się do Was w notce. W imagine robi się coraz ciekawiej (przynajmniej mam taką nadzieję 😅), a tymczasem wybił nam kolejny tysiaczek wyświetleń ❤ Z tej okazji postanowiłam powstawiać dwa albo trzy rozdziały, a nie przetrzymywać je przez cały tydzień 😊
Suuugarrr
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top