II

Po krótkiej podróży autem, Jungkook zaparkował pod dużym domem jednorodzinnym. W zasadzie nie byłaś zdziwiona tym. W końcu należał do sławnego zespołu i mieszkał z resztą członków.

Ciekawe czy spotkasz ich już teraz. Jak zareagują na Ciebie? Czy Twój ukochany już coś im o Tobie wspominał? A może będziesz całkowitą niespodzianką. Chłopak jakby przeczuwając Twoje obawy wypowiedział kilka słów, które całkiem Cię uspokoiły.

- Y/N, spokojnie. Chłopcy wiedzą o Tobie. Wszystko im powiedziałem. Przecież nie zgodziliby się żeby zamieszkała z nami całkiem obca osoba. - puścił Ci oczko.

- Całe szczęście. Martwiłam się jak mnie przyjmą. - wygięłaś usta w lekką podkówkę.

- Są mili. Naprawdę. Jeszcze nie ma ich w domu, bo ponoć każdy miał coś do załatwienia, ale na kolacje powinni wrócić. - mówiąc to złapał Cię za rękę i jak na prawdziwego gentelmana przystało zaniósł Twoją walizkę pod same drzwi, które następnie otworzył i również przepuścił Cię jako pierwszą.

W przedpokoju zdjęłaś buty i kurtkę. Następnie powędrowałaś za swoim chłopakiem na piętro domu. Od długiego korytarza odchodziło kilkanaście par drzwi. Kook skręcił w lewo i szedł do samego końca, po czym otworzył te po prawej stronie.

- To będzie Twój pokój. Mój jest na przeciwko. - wskazał kciukiem przeciwny kierunek - Rozpakuj się, a ja przygotuję w tym czasie obiad. - w odpowiedzi kiwnęłaś tylko głową.

Weszłaś do pomieszczenia i zamknęłaś za sobą drzwi. Wnętrze było utrzymane w jasnych, pastelowych kolorach. Najwięcej było tu akcentów pomarańczu i błękitu. Całości dopełniały piękne, białe meble. Byłaś szczęśliwa, że w końcu udało Ci się przyjechać do Korei. Na prawdę tego pragnęłaś. Teraz wystarczy, że znajdziesz pracę i wszystko powinno się dobrze ułożyć.

Nie chcąc tracić ani chwili więcej, przeszłaś do rozlokowywania swojego dobytku po pokoju. Wbrew pozorom nie zajęło Ci to dużo czasu. Po szybkim uwinięciu się z walizką upchnęłaś ją za szafą i uznałaś, że czas najwyższy zejść na dół i pomóc Jungkookowi w przygotowaniu posiłku.

Wyszłaś na korytarz i schodami skierowałaś się za przyjemnym zapachem. Był Ci bardzo dobrze znany. Nie byłaś pewna, czy to na pewno było to o czym myślałaś, ale byłaś pewna, że za chwilę wszystkiego się dowiesz.

Zamiast gotowego obiadu zobaczyłaś chłopaka siedzącego na krześle. W zasadzie nie tyle siedzącego, co drzemiącego. Pokręciłaś głową z dezaprobatą i na wyczucie skierowałaś się do kuchni.

Na kuchence ujrzałaś patelnię ze skwierczącym czymś. Tym czymś okazały się pierogi. Aha, czyli Twój nos ani trochę nie pomylił się. Stwierdziłaś, że to urocze, iż Twój ukochany chciał przygotować Ci coś do jedzenia z Twojej rodzinnej kuchni. Dokończyłaś danie i wyłożyłaś je na dwa talerze. Zabrałaś sztućce i poszłaś z nimi do jadalni gdzie drzemał Jeon.

- Jungkookie, wstawaj obiad. - zawołałaś. Zero reakcji - Jungkookie~ - ponowiłaś próbę. Efekt był ten sam. Postanowiłaś zagrać odrobinę nieczysto. Wiedziałaś bowiem, że chłopak ma łaskotki. Podeszłaś więc do niego i delikatnie zaczęłaś smyrać go palcami pod brodą. Rezultat był prawie natychmiastowy.

- Yaaa Y/N, przestań. To łaskocze. - odparł ze śmiechem młody. Pacnęłaś go jeszcze delikatnie palcem w czubek nosa, po czym obydwoje zabraliście się za pałaszowanie obiadu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top