|Rozdział 13|

Po wyjściu z sali blondyna, Misaki skierowała się w stronę szpitalnego barku. Chciała przeanalizować wszystko, co dotychczas zaszło między nią, a Usui'm. Po pierwsze powiedziała Takumiemu, że oboje nawzajem siebie niszczą i jest to toksyczna znajomość, a zielonooki zaczął zaprzeczać. Następnie wyszła ze swojego domu, zostawiając chłopaka samego, teraz dobrze wiedząc, że to był wielki błąd. Po jakimś dystansie cofnęła się przeczuwając, że stało się coś niedobrego... i miała rację. Zastała go próbującego się zabić. Wszystkie uczucia, które próbowała sama przed sobą ukryć, wyszły na wierzch. Ściągnęła z jego szyi sznur i próbowała dobudzić, jednak on nadal nie otwierał oczu. Potem pamiętała tylko moment, kiedy przyjechało pogotowie, a karetka zabrała nastolatka do szpitala, a po kilku minutach i ona sama była na miejscu, zdenerwowana pytając recepcjonistki, gdzie leży zielonooki. Dowiadując się, w jakiej sali leży jej ukochany, nie przejmując się dziwnym wzrokiem innych ludzi, pobiegła przed siebie, a szloch niespodziewanie wydostał się z jej ust. Była przerażona i jednocześnie wściekła na Usui'ego. Dlaczego postanowił się zabić? Co go do tego skusiło? Cholerny zboczony kosmita. Mój zboczony kosmita.  - myślała.

Kiedy nadszedł moment wejścia do sali, ogarnął ją strach. Co jeśli on już nie żyje? Będzie musiała patrzeć na jego nieruchome i sztywne ciało. Gdy delikatnie przejedzie dłonią po jego policzku, poczuje chłód, a jeżeli spojrzy na jego zamknięte powieki... uświadomi sobie, że już nigdy go nie przytuli, a on nigdy więcej nie powie jakiegoś zbereźnego tekstu w jej stronę, na który ona mogłaby go uderzyć w ramię, aby potem musnąć go delikatnie w usta. Gdyby Usui umarł, Misaki umarłaby od środka. Nie wybaczyłaby sobie, że blondyn nie weźmie już nigdy oddechu z jej powodu. Nie odpuściłaby i przez całe swoje życie wypominałaby sobie, że przez jej głupotę zginął ktoś, kto był dla niej ważny. Dziewczyna jednak przełamała lęk i weszła do sali, a jej oczom ukazał się przytomny Usui. Jego wzrok błądził po całej sali, aż natrafił na brązowowłosą. Misaki odetchnęła z ulgą i zaczęła szczerze rozmawiać z Takumim. 

Siedząc  w szpitalnym barku i myśląc o tych wszystkich wydarzeniach, Ayuzawa poczuła się jak potwór. Zbyt dużo poświęciła czasu na zrozumienie tego, że naprawdę kocha Usui'ego i nie wyobraża sobie bez niego dalszego życia. Godząc się na związek z chłopakiem powinna była poprosić go o radę. Poprosić go o to, aby pokazał jej, jak wygląda świat wypełniony miłością. Co dotychczas zrobiła? Dosłownie nic. Mimo ich statusu, traktowała go jak przyjaciela, którego mogła całować i któremu mogła dokuczać w każdej chwili. Niby z tyłu głowy miała przeczucie, że źle robi, ale uważała, że Usui'emu nie sprawia to problemu, a dla niej samej było to wygodniejsze, niż okazywanie wachlarza uczuć. Brązowooka zaczęła karcić się w myślach za wszystko, co wyczyniła blondynowi. Nie była odpowiednia dla niego, tego była pewna. Jednak... jeśli on ją kochał, a ona go... to czemu nie mogłaby dać temu szansy? Każdy przecież zasługuje na szansę. Nawet związek Usui'ego i Misaki..., prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top