8

*Dawid*

W końcu wyszedłem z tej przeklętej uczelni, doprawdy jak jeszcze jeden wykład będę musiał słuchać o prawie w krajach nierozwiniętych to się rozchoruje. Szedłem do kancelarii z nadzieją na nudny dzień i możliwością pisania z moją córeczką. Spisała się rano dostałem od  niej wiadomość. Doprawdy słodka istotka.

- Część tato jest coś do zrobienia dla mnie?- spytałem na wejściu

- Najpierw załóż garnitur, bardzo bym cię prosił byś obsłużył jedną z klientek tylko synu to delikatna sprawa więc daję ją tobie. Zapiszesz wszystko co powie i dasz papiery Adamowi stoi w korku i się spóźni. Ja już muszę iść. - powiedział wychodząc. Od razu wykonałem jego polecenie. Wszedłem do "pokoju przesłuchań", z drugiej strony biurka siedziała kobieta na oko z dziesięć lat młodsza od mojego ojca. Dość ładna ubrana w elegancką sukienkę, szpilki. Włosy związane w kok i lekki makijaż.

- Dobrze, a więc proszę się przedstawić i powiedzieć co panią do nas sprowadza.- zacząłem standardowo uśmiechając się lekko.
Kobieta tylko podała mi dowód tożsamości i od razu zaczęła mówić.

- Dobrze a więc mam problem z ojcem mojej córki. Właściwie mam męża, ale nie jest on biologicznym ojcem o czym młoda nie wie, a biologiczny ubiega się o prawa rodzicielskie. Rozstałam się z nim bo był niebezpiecznym człowiekiem, ale potrzebuje adwokata, żeby wygrać prawa. Nie chodzi o alimenty tylko o opiekę. - powiedziała drżącym głosem.

- Czy ten mężczyzna pani grozi?- spytałem by mieć zestaw informacji

- Nie, znaczy się powiedział, że ją znajdzie i ona się o nim dowie. Powiedział, że nie zostawi tego tak. Ma prawa bo ich mu nie odebrałam. Już dawno powinnam to zrobić- kobieta zaczęła płakać. Podałem jej chusteczkę.

- Droga pani proszę się opanować. Po pierwsze o groźbach musi pani powiedzieć policji. Po drugie powiedzieć córce prawdę, żeby na siebie uważała. A po trzecie nie wzbudzać paniki to nic nie da. Zajmiemy się pani sprawą obiecuję, że dostanie pani te prawa. - kobieta podziękowała. Gdy tylko przyszedł Adam przekazałem mu sprawę. Dziwiłem się jak aktualny mąż kobiety może o tym wiedzieć i nie reagować, ale to nie moja sprawa. Szkoda mi jej. Wtedy przypomniałem sobie o Lidi i od razu do niej napisałem.

DaddyD- Hej księżniczko, bardzo się cieszę, że napisałaś z samego rana. Jak tam już w domku?

Littlegirl- Tak tatusiu, niestety jeszcze sama. Mama musiała coś załatwić a tata pracuję. Przynajmniej nie wracałam sama.

DaddyD- Tak? A z kim?

Littlegirl- Z przyjacielem, odprowadził mnie pod drzwi. Spokojnie nie musisz być zazdrosny.

DaddyD- Skąd wiesz, że jestem?

Littlegirl- Przeczucie. O dzwoni mama czekaj.

Wtedy zobaczyłem, że kobieta wychodzącą z pokoju rozmawia przez telefon udało mi się uchwycić takie informacje jak: "zaraz wrócę", "zjedz coś" i "pamiętaj o karmniku". Coś mnie tknęło w tym momencie.

DaddyD- Mama? Już wraca?

Littlegirl- Tak jakim cudem się domyśliłeś. Dobrze że mi przypomniała muszę wbić kilka gwoździ do karmnika, bo wiatr go ostatnio zniszczył. Poczekasz?

DaddyD- Tak.... poczekam. Uważaj na siebie.

Odłożyłem na chwilę telefon i od razu wróciłem do Adama. Musiałem od niego wyciągnąć wszystkie informacje jakie ma o tej kobiecie i ojcu jej córki. To nie może być przypadek. To na bank była matka Lidi.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top