Koniec.

,,Bajka o księciu, który pokochał"

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami żył w przepięknej, bajkowej krainie książę o imieniu Thomas, który nie potrafił otworzyć serca swego na piękne uczucie, jakim jest miłość. 

Był to urodziwy chłopiec, z pozoru bardzo uczynny, lecz bezduszny, który za karę wiódł nieszczęśliwe życie w osamotnieniu, pomimo, że u swego boku miał jednak prawdziwych przyjaciół.

Pewien potężny, srogi, lecz sprawiedliwy czarodziej, któremu serce niegodziwy książę złamał, zamknął go wraz z jego towarzyszami w magicznym zwierciadle, aby dać księciu nauczkę na całe swoje życie.

Mag chciał w ten sposób nauczyć księcia, że nie wolno za żadne skarby świata igrać z uczuciami drugiej osoby, a zwłaszcza drwić z miłości, która jest najsilniejszym uczuciem, jakie może złączyć ze sobą dwie, zbłąkane dusze. 

Książę początkowo nie zdawał sobie sprawy z tego, w jakie kłopoty wpakował siebie oraz swoich kompanów, bowiem potężny mag zaczarował zwierciadło tak, że pęknąć ono może dopiero wtedy, gdy królewicz pozna siłę prawdziwej, nie wymuszonej miłości.

Piękny zamek księcia zamienił się w zwykły, duży dom ze zniszczonym ogrodem, w którym rosły obumarłe i pozbawione duszy rośliny, takie same, jak pęknięte na milion kawałków serce maga, którego uczucia wydrwił niegodziwy książę.

Przyjaciele początkowo byli wściekli na księcia za to, że zostali z jego winy zamknięci w magicznym lustrze, z którego wydostać się mogą dopiero wtedy, gdy zły królewicz odnajdzie miłość, która pocałunkiem zdejmie z niego zły urok.

Towarzysze księcia niemal od razu stracili wiarę w to, że książę kiedykolwiek kogoś pokocha, bowiem serce jego nie zna takiego uczucia, jakim jest miłość, a więc tym samym muszą pogodzić się ze swym losem i rozpocząć nowe życie, jako baśniowe istoty. 

Królewicz nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji twierdząc, że to pewnie tylko nieśmieszny kaprys maga, zawzięcie brnąć w swoim przekonaniu i uspokajając ich, iż wkrótce opuszczą tą dziwną krainę, aby ponownie zamieszkać w zamku.

Dni mijały, a książę wraz ze swoimi towarzyszami dalej tkwili zamknięci w bajkowej krainie, nie mając możliwości skutecznego wydostania się z niej, bowiem mogą opuścić zamek tylko na pięć godzin w ciągu nocy.

Królewicz jednak przez lata długie był sam, bo serce jego przez wieków tyle zaznać miłości nie potrafiło, a lód z każdym dniem rósł w potęgę, gdyż nie mógł pogodzić się ze swoim losem oraz szczęściem swoim zakochanych przyjaciół. 

Książę nie chciał uwierzyć, że jednorożcowi o srebrnej grzywie udało się poskromić groźną oraz zadziorną bestię, a różowa syrena dzięki urokowi swemu oczarował walecznego i dzielnego samuraja, który oddał mu na wieki duszę swą.

Królewicz zaczynał dostrzegać powagę sytuacji i po wielu latach dotarło do niego, że kluczem do odzyskania wolności jest zakochanie się w kimś, lecz było to zadanie dla niego bardzo trudne, bo w końcu już czterech jego przyjaciół było zajętych.

Książę próbował swoich sił w zdobyciu serca odważnego łucznika, ale jego uczucia nie były wobec niego szczere, zaś on nie zdawał się wykazywać zainteresowania księciem, bowiem jego miłosna strzała amora wolała zdobyć serce pewnego maga na latającym dywanie.

Królewicz był zrozpaczony, ponieważ nie pozostał mu wielki wybór, więc na miłosny podbój wybrał się do dżina o niewybrednych komentarzach, lecz było już dla księcia za późno, bowiem dżin ukojenie znalazł w ramionach rudego, hybrydowego kota.

Książę w głębi duszy był załamany, ponieważ w królestwie został tylko on, jako jedyny bez swojej drugiej połówki, przez co jego serce całkowicie zamknęło się na miłość, a on sam nie mógł pogodzić się ze szczęściem swoich przyjaciół.

Kolejne lata mijały, zaś królewicz z dnia na dzień stawał się coraz gorszy i nieuprzejmy, a rodziny, które wprowadzały się do jego zamku przekształconego w zwyczajny dom długo w nim nie pomieszkiwały za sprawką kaprysów księcia.

On wraz ze swoimi przyjaciółmi pogodzili się z losem, że spędzą wieczność zamknięci w magicznym zwierciadle, więc aby umilić sobie czas postanowili, że płatać figle będą każdemu, kto ośmieli się zamieszkać w starym domu. 

Pewnego jednak razu do domu księcia wprowadził się przystojny młodzieniec, który euforią pałał na samą myśl, jak cudowne może stać się to miejsce, co bardzo nie spodobało się księciu i już pierwszego dnia jego pobytu wiedział, że trzeba się go pozbyć.

Królewicz wraz z przyjaciółmi ukazali się chłopcu, lecz on na poważnie nie wziął ich obecności w swoim domu, co tylko rozjuszyło księcia, lecz w młodzieńcu było coś, co oczarowało złego królewicza, a on sam nie mógł przestać o nim myśleć. 

Dni mijały, a książę chodził zły, że młodzieniec ośmielił się wypowiedzieć mu wojnę, a co gorsza, chciał zniszczyć magiczne zwierciadło, w którym przez wieki zamieszkuje wraz ze swoimi przyjaciółmi.

Nowy właściciel domu okazał się być jedną osobą, która skrupulatnie dąży do celu, nie poddaje się oraz nie tchórzy, co bardzo nie podobało się królewiczowi, bowiem chłopak nie chciał się wyprowadzić z jego domu, tylko poznać samego księcia. 

Jak się okazało, młodzieniec jest oczarowany urodą księcia i za wszelką cenę chce się czegoś o nim dowiedzieć, lecz książę nie ma ochoty na żadne nowe kontakty, co tylko irytuje przyjaciół królewicza, bowiem istnieje szansa na to, że w końcu wydostaną się z lustra.

Młodzieniec zaprosił przystojnego księcia na randkę, lecz on nie chciał dopuścić do siebie myśli, że miłość dopadła i jego, dlatego też zachowywał się bardzo kapryśnie oraz opryskliwie w stosunku do nowego właściciela domu.

Chłopiec jednak nie poddawał się i próbował zdobyć względy księcia, co zadaniem nie łatwym było, bowiem stopić musiał zły lód otaczający jego serce zamknięte na miłość, lecz wiedział, że warto jest próbować i nie poddawać się.

Książę kategorycznie odmawiał wszystkiego, aż w końcu przyjaciele jego stwierdzili, że tak dalej być nie może, a królewicz musi w końcu się zakochać, bowiem nikt nie może bez miłości wiecznie trwać. 

Królewicz pod wpływem swoich towarzyszy zgodził się w końcu porozmawiać z młodzieńcem, a właściwie, to pomilczeć z nim w przepięknym ogrodzie, który zawsze oczarowywał pięknego blondyna, bowiem on kochał ogrody oraz rośliny,

Młodzieniec poczuł się zrezygnowany i po raz pierwszy pojawiły się u niego wątpliwości, czy jednak piękny książę jest wart tego, aby o niego walczyć, dlatego chciał odejść do swojej sypialni, lecz wtem stało się coś nieprawdopodobnego.

Książę zrozumiał, że swoim zachowaniem sprawia przykrość młodzieńcowi, który swoją urodą i wesołym usposobieniem oczarował królewicza, który nie chciał się początkowo przyznać do swoich emocji. 

Książę zatrzymał chłopca prosząc, aby ten towarzyszył mu tej nocy, na co właściciel domu ucieszył się, jak nigdy, ponieważ od początku wiedział i wierzył, że książę nie jest złym człowiekiem, tylko skrzywdzonym oraz zagubionym.

Noce mijały, a oni spędzali ze sobą czas poznając się coraz bardziej, śmiejąc się wspólnie, a przede wszystkim ciesząc się ze swojej wzajemnej obecności w przepięknym, bajkowym ogrodzie w asyście blasku księżyca.

Pewnego razu, chwilę przed tym, jak książę miał wrócić do swojej krainy poprosił młodzieńca o rozmowę, lecz rzekł to takim tonem, że chłopak przestraszył się myśląc, że książę nie chce z nim dalej utrzymywać kontaktu.

Królewicz wykorzystał to, że umie maskować uczucia, ponieważ chciał sprawdzić, jak zareaguje młodzieniec na jego słowa, więc udawał, że będzie to poważna rozmowa, lecz książę nie spodziewał się, że jego serce tak szybko zmięknie.

Uroczy młodzieniec sprawił, że lód obojętności, jaki otaczał serce księcia stopniał, otwierając je na nowe doświadczenia, uczucia, a przede wszystkim na miłość, czego zły królewicz nie spodziewał się w swoim życiu. 

Książę nigdy nie wierzył, że będzie zdolny kiedykolwiek kogoś pokochać, lecz przy chłopcu czuł się zupełnie innym człowiekiem, uwolnił się w końcu z kajdan samotności, a przede wszystkim był szczęśliwy, bowiem dopiero przy nim zrozumiał, czym jest miłość.

Książę Tommy po raz pierwszy w swoim życiu powiedział komuś szczerze dwa najpiękniejsze słowa w życiu, jakimi jest ,,Kocham Cię'', a młodzieniec nie ukrywał swojego wzruszenia i szczęścia, jakie spotkało go, gdy po raz pierwszy ujrzał księcia. 

Bajkowy chłopiec czując, jak jego serce ociepla się, złożył czuły, a przede wszystkim szczery  pocałunek na ustach młodzieńca, który odwzajemnił go i tym samym zdjął zły urok, jaki został na księcia rzucony, dzięki czemu uwolnił go wraz z jego przyjaciółmi. 

Królewicz przecież przez całe swoje życie nie wiedział, czym jest miłość, bowiem nigdy jej nie doświadczył, ani też nie odczuł, bo jego życie od narodzin było smutne, co poskutkowało drwiną i beznamiętnością wobec uczuć innych osób. 

Królewicz dopiero po tak długim czasie, gdy spotkał tą jedyną, właściwą osobę - młodzieńca, zrozumiał, jak wiele krzywd wyrządził inny ludziom swoim zachowaniem, gdy drwił i naśmiewał się z ich uczuć, za co szczerze w duchu ich przepraszał.

Książę był w końcu onieśmielony młodzieńcem, w którym zakochiwał się z dnia na dzień coraz bardziej, zrywając z siebie maskę złości i bezduszności, a ujawniając swoje prawdziwe oblicze i obnażając duszę i ciało swe przed młodzieńcem.

Dopiero teraz dotarło do księcia to, czym tak naprawdę jest miłość, bowiem nie jest to uczucie, jakim można obdarzyć każdego, tylko kogoś, kto szczerze na to zasłużył, bo miłość to nie tylko puste słowa, ale wzajemne wsparcie, zrozumienie i czas.

Młodzieniec w całej tej historii nauczył księcia wiary oraz nieustannego dążenia do celu, realizowania swoich najskrytszych marzeń oraz pragnień niezależnie od tego, ile porażek odniesie.

Książę natomiast nauczył młodzieńca, że człowiek nigdy nie rodzi się ze złym sercem, tylko nieszczęśliwym, lecz szczęście to można przecież odnaleźć, tak samo kochać można zawsze, niezależnie od wieku, płci, rasy czy statusu materialnego.

Książę zamieszkał wraz z młodzieńcem w ich wspólnym, przepięknym pałacu razem ze swoimi przyjaciółmi, o czym od dziecka marzył, bowiem zawsze chciał mieć prawdziwą rodzinę, a potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top