▪160▪
⇝spotkanie po latach⇜
_________
- Jisoo, zostaw to!
Podbiegłaś do córeczki, która właśnie sięgała do doniczki ze sporym kaktusem i zabrałaś przedmiot zanim doszłoby do nieszczęścia. Dziewczynka mruknęła coś pod nosem wyciągnęła rączkę do rośliny, na co westchnęłaś i ukucnęłaś przed dwulatką.
- Pobawisz się misiem, dobrze?
Dziewczynka jedynie przytaknęła od razu zapominając o chwilowym obiekcie zainteresowania i pobiegła w stronę kanapy, na którą niezdarnie się wdrapała, po czym przytuliła do siebie różowego pluszaka. Prezent od Jina. I jak Tae był ulubionym wujkiem Jungsu, to jeśli chodziło o Jisoo – Jin zdecydowanie górował w rankingach.
Obejrzałaś się za córeczką z uśmiechem i wstałaś na równe nogi rozglądając po zasypanym w kartonach pomieszczeniu. Jak tylko Jungkook poinformował cię o kupnie nowego domu szybko wzięliście się za przeprowadzkę, którą za kilka dni mieliście skończyć i wreszcie odetchnąć w nowym miejscu. Chociaż kiedy sięgnęłaś pamięcią do wszystkich wspomnień z waszego dotychczasowego mieszkania, to robiło ci się trochę przykro, w końcu tyle w nim przeszliście...
Kiedy sięgałaś po książki z regału, żeby ułożyć je w pudle w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka, a potem krzyk Jungsu oznajmiający, że otworzy. Odłożyłaś przedmioty z powrotem na półkę i ówcześnie biorąc Jisoo na ręce podeszłaś do drzwi przed którymi stał Jungsu. Pięciolatek stanął na palcach i otworzył wejście, w czym mu pomogłaś i już po chwili mogłaś poczuć jak twoje serce bije niczym oszalałe.
- Mama? Tata?
Ze zdziwienia twoje oczy wielkością przypominały pięciozłotówki, jeśli tylko. Czując, że zaraz upuścisz Jisoo odstawiłaś ją na podłogę i wciąż zaszokowana wpatrywałaś się w stojących przed tobą rodziców.
- Baliśmy się, że zabłądziliśmy, ale jednak dobrze zapamiętaliśmy adres – twoja mama lekko się uśmiechnęła, czego nie potrafiłaś odwzajemnić - Straszny macie tłok przed budynkiem, ledwo udało nam się wejść do środka - zaśmiała się cicho.
- Kto to? – Jungsu pociągnął cię za sweter, żebyś zwróciła na niego uwagę.
Spojrzałaś na niego nie widząc co powiedzieć. Wspominałaś mu, że ma dziadków w Polsce, ale z wiadomych przyczyn nie przybliżałaś mu ich postaci. Na dobrą sprawę widział ich pierwszy raz w życiu i już zdążyłaś zauważyć, że z lekką obawą przyjął to spotkanie, bo skrył się za twoimi nogami.
- Moi rodzice, a twoi dziadkowie – powiedziałaś cicho.
- Z Polski?! – pisnął już ożywiony.
Przytaknęłaś z lekkim uśmiechem i odwróciłaś głowę w stronę gości. Dopiero wtedy zdałaś sobie sprawę, że stoicie w progu. Zaprosiłaś ich do środka i razem skierowaliście się do salonu. Widziałaś jak z delikatnymi uśmiechami przypatrują się maluchom. Nie dziwiłaś się im. Ze względu na wasze stosunki zdjęcia wnuków mogli oglądać jedynie w Internecie, a i tak nie było ich dużo.
- Dzień dobry – powiedział niepewnie Jungsu uśmiechając się do twoich rodziców, którzy po usłyszeniu tego szeroko się uśmiechnęli.
- Umie mówić po polsku? – zapytał mężczyzna podając dłoń Jisoo.
- Trochę go uczę, a Jisoo jeszcze w ogóle nie mówi – powiedziałaś siadając w fotelu – Ale właściwie, to co wy tu robicie?
Małżeństwo spojrzało po sobie i usiadło na kanapie.
- Chcieliśmy przeprosić i wreszcie się pogodzić – powiedziała spokojnie kobieta.
Spojrzałaś na nich nie dowierzając własnym uszom. Wiedząc, że czeka was długa rozmowa poprosiłaś Jungsu, żeby zabrał Jisoo do ich pokoju, co zrobił, dzięki czemu mogliście rozmawiać w miarę spokojnie. Wiedziałaś, że i tak mało co by zrozumieli, a dziewczynka nawet nic, jednak nie chciałaś przeprowadzać tej rozmowy w ich towarzystwie.
- Co tak nagle? – odezwałaś się po chwili ciszy.
- Po prostu zrozumieliśmy jak bar...
- Nie uważacie, że za późno?! – warknęłaś – Nie było was w takich chwilach, kiedy naprawdę potrzebowałam chociaż rozmowy z wami!
- Chcemy cię za to przeprosić – kobieta wstała z kanapy i ukucnęła przed fotelem, na którym siedziałaś – Nie chcemy już więcej kłótni.
Niepewnie wzięła twoją dłoń w swoje i pogładziła jej wierzch. Odwróciłaś wzrok na sufit, po czym westchnęłaś przeciągle. Też nie chciałaś już kłótni i pragnęłaś, żeby twoje dzieci miały kontakt z nimi, ale wciąż czułaś do nich żal o tamte słowa, niezaakceptowanie twojego związku i niechętny stosunek do Jungkooka.
- Daj nam ostatnią szansę – usłyszałaś cichy głos taty, na co przeniosłaś wzrok na niego.
Przeskakiwałaś spojrzeniem po rodzicach, by ostatecznie kiwnąć twierdząco głową. W końcu minęło już tyle lat...
- A nie będziecie już obrażać Jungkooka?
Widziałaś jak mama odwraca się do taty ze skwaszoną miną, ale w końcu przytaknęła wzdychając przeciągle. Może nie była to wymarzona forma odpowiedzi, a właściwie obietnicy, lecz uwierzyłaś w nią. Przecież nie fatygowaliby się 8000 kilometrów, by się pogodzić i znowu nawrzucać twojemu mężowi. Wstałaś z wygodnego fotela i delikatnie przytuliłaś rodzicielkę, która zaskoczona odwzajemniała pieszczotę szepcząc ci do ucha ciche przeprosiny. W głębi tęskniłaś za nimi i brakowało ci ich. Po krótkiej chwili odsunęłaś się, a kobieta przeniosła się na kanapę.
- Zrobiłabym wam kawę albo herbatę, ale kuchnia jest całkiem pusta.
- Właśnie widzimy, przeprowadzacie się? – zapytał mężczyzna, na co skinęłaś głową.
- A gdzie ten Jungkook?
- W wytwórni – powiedziałaś spokojnie.
- Zostawił cię samą z dziećmi i tymi wszystkimi pudłami? Wiedziałam, że będzie...
- Od rana wnosił meble do nowego domu, a teraz załatwia jakieś dokumenty związane ze zmianą adresu – westchnęłaś posyłać im karcące spojrzenie - Zresztą, zaraz powinien wrócić.
- Przepraszam – mruknęła kobieta – Możemy iść do dzieci?
- Trzecie drzwi na prawo.
Małżeństwo wyraźnie ucieszone uśmiechnęło się do ciebie i skierowało się do pokoju dziecięcego. Przez moment siedziałaś wgapiając się w pustą ścianę myśląc nad tą sytuacją, aż w końcu wstałaś i sama chciałaś iść do pomieszczenia, gdzie aktualnie znajdowały się twoje dzieci i rodzice. Jednak nim zdążyłaś przestąpić próg salonu z przedpokoju dobiegł cię dźwięk otwieranych drzwi, na który natychmiast zboczyłaś z kursu. Kiedy zobaczyłaś swojego męża od razu wtuliłaś się w jego ciało, na co zaskoczony objął cię ramieniem.
- Cześć skarbie, coś się stało?
Lekko zaniepokojony oczekiwał na odpowiedź. w międzyczasie kątem oka dostrzegł dwie pary obcych butów, już miał zadać kolejne pytanie, ale odezwałaś się pierwsza.
- Moi rodzice przyjechali – powiedziałaś cicho odrywając się od niego – Przeprosili – dodałaś kiedy zobaczyłaś jego minę.
- Gdzie teraz są?
- Z Jungsu i Jisoo w ich pokoju.
Kook złapał cię za dłoń i skierował się w stronę pokoju dzieci. Na miejscu uchylił delikatnie drzwi i oparł się o framugę obejmując cię wokół talii ramieniem. Widok, który zastał nawet mimo jego niechęci do małżeństwa, rozczulił go. Widzieliście jak wasze dzieci zaangażowane są w zabawę klockami z dziadkami i aż żal było wam im przerywać, dlatego po cichu chcieliście się wycofać. Jednak Jungsu zdążył was zauważyć. Zerwał się na równe nogi podbiegając do Kooka, by się z nim przywitać, a zaraz za nim Jisoo.
Twoi rodzice spojrzeli po sobie z lekkimi uśmiechami i również wstali, żeby do was podejść. Chyba nie tylko tobie należały się przeprosiny.
___________
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top