TO JA

GOOD MORNING, VIETNAM! Muszę się z Wami czymś podzielić. Czymś, co się działo dzisiaj w mojej szkole.

Po pierwsze, omawiamy teraz pierwszą część "Opowieści z Narnii" - "Lew, Czarownica i Stara Szafa".

I tam jest coś takiego, że Biała Czarownica uważa się za córkę Adama i Lilith, która uważała się za pierwszą żonę Adama. (Lol, nnowe shipy XD Adaś z klatki x Lilith) a tak naprawdę jest ona dzieckiem Dżina i Olbrzyma. (Nie wiem, o co chodzi z Olbrzymem, ale DŻIN. No dżin... No)

Dżin.

Jak zaczęliśmy to omawiać, to dostałam na lekcji ataku fangirlizmu. A że pod ręką był akurat mój kolega z ławki, to zaczęłam go katować gadaniem o dżinach z Supernatural. Bo tak.

I tu zaczyna się ta druga, ważniejsza część mojej przemowy.

Mój kolega spytał:

- Ok, jak ja bym był tym dżinem, to co byś zrobiła?

- Teoretycznie na 100% byłabym łowcą, więc zabiłabym cię. Kołkiem umoczonym w krwi owieczki.

- A jakbym był duchem? Bo duchy też w tym twoim serialu, nie?

- Najpierw spowolniłabym cię trochę solą i żelazem (tak, imitacją łomu w moim plecaku, którą widziałeś) i zaczęłabym szukać twoich kości, żeby je następnie spalić.

- Co tam masz jeszcze w tym serialu?

- Wszystko! Demony, wamp...

- Dobra. Jakbym był demonem?

- Woda święcona, sól i egzorcyzmy.

- Lol. A jakbym był... No nie wiem... Dostawcą pizzy?

- *ksztuszę się śliną i powietrzzem* C-co ty powiedziałeś??

- No... Dostawcą pizzy...

- (◎_◎) Dostawcą pizzy? *zamurowało mnie*

- A co? W tym twoim serialu dostawcy pizzy też krwiożerczymi bestiami? Albo "łowcami"? w jakichś konspiracjach, czy coś? Jezu, nie ma tam normalnych ludzi?

- Nie... Wiesz... W Supernatural dostawca pizzy pełni trochę inną rolę... *znów się ksztuszę*

- Jaką?

- Myślę, że w cale nie chcesz o to pytać.

- Ym... Ok.

-... W ogóle... Z kąd ci, do cholery, przyszedł do głowy ten dostawca pizzy??

- Nie wiem. Był pierwszą osobą o której pomyślałem. Tak jakoś.

- Aha... Ok. Nie no, spoko. *przypominam sobie te sceny z Casem i "dostawcą pizzy" i zaczynam się śmiać*

To koniec. No lol. LOOOOOL. Nie wiem, jak Wy, ale ja kocham moich znajomych. I w ogóle z kąd mu się wziął akurat dostawca pizzy? DOSTAWCA PIZZY? (To nie za dobrze, bo mój inny kolega uznał mnie za swoją nianię... Ale to nie ważne...) Poprostu ci ludzie mnie czasem rozwalają. Najlepsze jest to, że nie mają pojęcia o co mi chodzi... No ale cóż. Bywa...

Jak byście chcieli się podzielić swoimi podobnymi przeżyciami, to piszcie. Gdziekolwiek - w komentarzach, na privie, gdzie chcecie.

A, no i jeśli ktoś nie uważnie śledził SPN, i nie pamiętał Cas'a, który 'uczył się od dostawcy pizzy, to momenty z nim w mediach (ja osobiście to poprostu kocham 😍)↑↑↑

Arivederchi, bitches!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top