#7- JiMin, ja już nie mogę...
JungKook pov.
Nadszedł już ten czas, kiedy to miałem się spotkać z JiMin'em. Mimo że minęło już prawie 2 godziny ciągle miałem czerwone i spuchnięte oczy, a przyczyną tego było to, że cały czas przez noc płakałem. Ten sen... On był okropny... Śniło mi się, że ojciec mnie wykorzystał... Czułem się taki brudny i wykorzystany... Dobrze że to tylko sen...
Po ubraniu się w cieplejsze ubrania, zacząłem schodzić na dół i nasłuchując co ojciec robi.
Okazało się, że spał a przyczyną było za duże spożycie alkoholu. Dobrze że w tedy nie wszedł do mojego pokoju, bo by już go nikt nie powstrzymał...
Boję się jutra...
Wychodząc z domu zastanowiłem się co by było gdyby ojciec się teraz obudził... Pewnie bym uciekł lub coś wymyślił, że idę na spacer i obiecuje że wrócę, bo nie mam innego wyjścia...
Idąc do tego parku Bałem się czy JiMin mnie odrzuci, czy może nadal będzie tak jak było... Nie chcę go stracić bo on jest moją najważniejszą osobą którą bardzo lubię...
Widziałem już te sylwetkę JiMin'a idącego w moim kierunku, a raczej biegnącego.
- Boże Kookie co ci się stało? Jak dzwoniłeś to płakałeś... Dlaczego?- Pytał się bardzo ciekawy odpowiedzi, która tak trudno mi przechodziła przez gardło...
- Możemy gdzieś iść? Gdzieś gdzie jest cieplej?- Zapytałem już trzęsąc się z zimna a JiMin kiwnął głową na tak i poszliśmy w nieznanym mi kierunku.
Dopiero przy jednym z domów zoriętowałem się, że to dom JiMin'a...
Kiedy weszliśmy nie było już mamy w kuchni, ale to nawet lepiej. Chcę żeby tylko JiMin o tym wiedział, a dopiero jak będzie potrzeba to wtedy mama JiMin'a. Poszliśmy do jego pokoju, gdzie JiMin zdjął mi kaptur, który miałem na sobie i od razu zobaczył moje czerwone i przepuchnięte oczy.
- Błagam JungKook powiedz co się dzieje!- Krzyknął patrząc w moje oczy. Widać było, że się bardzo tym przejął.
- B-bo widzisz... W m-mojej rodzinie n-nie jest tak miło, j-jak myślałeś... Heh, jej chyba nie można nazwać nawet r-rodziną...- Powiedziałem i pociągnąłem nosem, czując że już mam świeczki w oczach.
- Nie rozumiem... Coś nie tak z twoją rodziną?- Zapytał i mnie pogłaskał po plecach, a ja automatycznie się od niego oddaliłem, bojąc się już nawet JiMin'a, chociaż wiem że jako jedyny on mi raczej nic nie zrobi...
- Kookie... Martwie się o ciebie... Nie wiem co się z tobą dzieje, przecież kilka godzin temu normalnie się zachowywałeś, a teraz zupełnie inny... Powiedz mi o co chodzi proszę...- Był bardzo przejęty moją sytuacją... Chyba mu na mnie zależy...
- N-nobo... W mojej rodzinie b-było normalnie... P-póki była z nami mama... Ojciec zawsze obwiniał mnie, że to m-moja w-wina, że zginęła i się nade mną... Z-znęca... B-bije mnie ciągle ale dzisiaj już nie mogłem wytrzymać... D-dobierał się do mnie, jak powiedziałem mu, że byłem u ciebie... Powiedział, że wolę chłopców, a on jest chłopcem więc żebym go nie o-okłamywał...- Z każdym słowem więcej łez spływało po moich policzkach, a ja czułem się bardzo okropnie, mówiąc o tym JiMin'owi, ale już nie miałem innego wyjścia. JiMin chyba czuł się też nie najlepiej...- Wiem, że teraz nie będziesz chciał mnie znać, bo jestem taki i owaki... Ale musiałem się wygadać... Tylko nikomu nie mów d-dobrze?- Zapytałem z nadzieją w oczach i spojrzałem na JiMin'a... On patrzył gdzieś indziej, ale na mnie... Mam nadzieję, że nie ma złych zamiarów...
- Boże JungKookie... Ja naprawdę nie wiedziałem! C-co on ci z-zrobił?- Zapytał łamiącym głosem JiMin- T-to stąd te wszystkie siniaki?- Dodał.
- N-niestety tak...- Powiedziałem patrząc tylko na dół, bojąc się reakcji JiMin'a...
- M-mogę ci jakoś p-pomóc...?- Zapytał szeptem powoli przysuwając się do mnie.
- Nie wiem...- Powiedziałem patrząc na poczynania JiMin'a, lecz on tylko co zrobił to mnie mocno przytulił. Tak mocno że miał ręce pod moją bluzką, więc się szybko od niego odsunąłem.
- Wiesz co? Ja chyba już będę wracał bo już jest naprawdę późno, a nie chcę wracać po nocy... Zapomnijmy o całej sprawie, jakoś sobie sam poradzę...- Powiedziałem obojętny i wstałem z łóżka, lecz JiMin mi na to nie pozwolił, trzymając mnie za nadgarstek.
- Nie JungKook... Nie zapomniemy... To jest bardzo poważna sytuacja ojciec cie wykorzystuje nie widzisz ani nie czujesz tego?!- Krzyknął już lekko zdenerwowany, a ja poczułem jak mi się robi cieplutko na sercu... Pierwszy raz ktoś się o mnie martwi, od pogrzebu mamy......
- Czuje to JiMin, ale jak mam zareagować, jak chciałem już raz mu wylać alkohol, to mi groził nożem!!!- Krzyknąłem do niego i szybko skierowałem się do drzwi.
- Pogadamy o tym jutro JiMinie... Teraz jestem zmęczony... Do jutra- Pomachałem mu i zamknąłem drzwi wychodząc z mieszkania...
JiMin pov.
Po tym co powiedział Kookie od razu mi się go żal zrobiło, ale też byłem bardzo zły na jego ojca. Przecież to jego syn! Jak można tak z własnym synem postępować? Nie obwiniam za to Jeon'a, bo wiem że nie chciał takiej rodziny i nie mam nic do jego mamy, która z tego co słyszałem go bardzo kochała... Ehh współczuję mu.
Postram się, aby jego piękny uśmiech nie schodził z jego twarzy...Już na zawsze.
-------------------
Już jest troszeczkę późno, ale musiałem się trochę pouczyć itd...
Trochę krótki, wybaczcie na serio very bardzo sorry :)
Dziękuję
Papatki i dobranoc :**
~ Aizos
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top