#65- 3 miesiąc ciąży

JungKook pov.
Mój brzuszek jest już troszeczkę duży. Codziennie prawie wymiotuję oraz mam mdłości. Mam różne zachcianki, które spełnia JiMin oraz Tae. Jin czasami przychodzi. Ma też swoje życie, ktore chcę poświęcić na nauce i dobrych stopniach, oczywiscie to rozumiem i wiem, że nie ma zbyt dużo czasu. Czasami przychodzi, ale jak już przychodzi to bardzo, ale to bardzo się o mnie troszczy. Jestem z tego powodu szczęśliwy, bo jak boli mnie brzuszek to JiMin od razu biegnie do mnie z pomocą i robi wszystko co w jego mocy aby brzuszek przestał boleć. Tak bardzo wszystkich lubię, a kocham najbardziej JiMin'a. Był ze mną praktycznie od zawsze, nawet wtedy kiedy się nie znaliśmy. Głos podpowiadał mi abym się nie poddawał, abym dążył do celu i żył dalej i wtedy właśnie poznałem jego, tego kochanego i chamskiego tylko dla złych osób JiMin'a. Jest bardzi kochany i nigdy się to nie zmieni. Wiem, że mnie bardzo kocha, ja też go bardzo kocham, ale sądzę czasami, że to on jeszcze bardziej mnie kocha niż ja. W sumie to nawet dobrze...

- JiMinie...- jęknąłem cicho masując się po lekko obolałym brzuszku, który już powiem szczerze jest dość duży. Ciekawe jaki będzie jak wbije już 9 miesiąc...
- Tak, kochanie?- spytał krojąc owocki do miski. Zachciało mi się sałatki owocowej, a JiMin ją oczywiście teraz robi
- Przyjdzie dzisiaj TaeHyung?- zapytałem patrząc na niego z zaciekawieniem. Nie mogę się doczekać kiedy nareszcie będę mógł zobaczyć na własne oczy tą małą, słodką kuleczkę, którą jest dziecko w moim brzuszku
- Pewnie, że przyjdzie tylko musi odrobić lekcję i poćwiczyć naukę z matematyki- mruknął cicho krojąc dalej, a ja dalej na niego patrzyłem. TaeHyung bardziej spędza czas z nami niż spędza czas na naukę dlatego czasem dostaję złe oceny co mnie bardzo smuci, ale rozumiem go, że chcę ten czas spędzać z nami. Też bym chciał to robić niż uczyć się godzinami na sprawdzian, z którego pewnie i tak dostanę słabą ocenę. Poza tym JiMin juz praktycznie skończył szkołę więc ma wolne, a ja do szkoły jeszcze mogę iść. I tak mnie pewnie z niej już wywalili, bo długo nie chodziłem do tej że tak potem budy

- Rozumiem. Niech się uczy, nie musi dzisiaj przychodzić. Czuję się dzisiaj już lepiej niż wczoraj- zaśmiałem się cicho patrząc na nagi brzuszek. Wczoraj to była masakra. Ból byl nie do wytrzymania, ciągłe wymioty oraz bóle głowy. Prawie nawet zemdlałem i JiMin już myślał o tym, żeby zadzwonić na karetkę...
- TaeHyungie jest bardzo kochany i popieram twoje zdanie z tym, że nie musi przychodzić tak często. Przecież chyba jesteś w dobrych rękach, prawda?- zaśmiał się podajac mi sałatkę oraz widelczyk. Zacząłem jeść i nagle buchnęła we mnie ta soczystość owoców. Zawsze JiMin robi takie dobre jedzonka...
- No pewnie, że jestem w dobrych rękach. W najlepszych- jadłem i mówilem z pełną buzią na co chłopak się zaśmiał. Jak dobrze, że moje życie stało się właśnie takie i wieść o tym, ze będę miał dziecko z JiMin'em nie zrobiła u niego nic innego niż radości. Bałem się jego reakcji. Przecież nagke mógł mnie wyrzucić z domu, przeciez mógł nie chcieć dziecka...

- No to bardzo mnie to cieszy- wziął ode mnie widelczyk, nabił sobie kawałek jakbłka pokrojonego w kostkę po czym wsadził sobie do buzi jedząc ze smakiem. Zaśmiałem się głośno po czym położyłem jego dłoń na swoim brzuchu zadowolony z tego wszystkiego oraz z dobrego jedzonka. Pewnie mały lub mała pewnie też jest zadowolony lub zadowolona z jedzonka, bo JiMin na prawdę jednak bardzo dobrze gotuję
- Nie mogę się doczekać tej malutkiej kuleczki z nami- głaskał mój brzuch przegryzajac kolejne jabłko tylko teraz ja mu włożyłem je do ust
- Wieem, ja też nie mogę się doczekać...- przytuliłem się do niego po czym wziąłem pilot włączając telewizor, może coś ciekawego będzie, ale pewnie jak zwykle nie..
- Ciekawe czy jest to chłopiec czy dziewczynka...- uśmiechnęłam się czule jedząc cały czas sałatkę

- Pewnie chłopczyk- JiMin spojrzał na mnie po czym pocałował mój lekko wystający brzuszek
- Dlaczego tak sądzisz?- spytałem patrząc mu w oczka
- Ponieważ tak myślę... Będzie tak przystojny jak ja- zaśmiał się starszy, a ja spojrzałem na niego z lekkim politowaniem. No błagam, on jest przystojniejszy ode mnie?!- I będzie taki słodki jak ty- uśmiechnął się wyszczerzajac ząbki
- No ja mam nadzieję...- prychnąłem cicho oglądając jakąś denną dramę, która właśnie leciała w telewizji
- JungKookie.. Ale nie możesz się na mnie gniewaaać. Przecież musisz sam przyznać, że jestem strasznie przystojny. W końcu w szkole wszyscy na mnie lecieli- poruszył brwiami na co przewróciłem oczami
- Taak i przeleciałeś całą szkołę- dogryzłem mu pokazując język na co ten lekko zaczerwienił się biorąc poduszkę i chowając tam w nią głowę. No i dobrze, że się zawstydził. Dawno tego nie robił, a gdy sie wtydzi wygląda bardzo, ale to bardzo słodko...

- Nieprawda! Nie robiłem tego z nikim, tylko z tobą!- Pisnął wkurzony rzucając we mnie lekko poduchą
- Aiish tyy... Doigrałeś się... Wojna na poduchy!- wstałem biorąc swoją poduszkę i stając w tak zwanej pozie bojowej na co JiMin się zaśmiał również wstając. Wygram to nawet gdy jestem w ciąży. Okłamię go, że mam skurcz, ten się przejmie, a ja wykorzystam sytuację i wkroczę do akcji po czym wygram! Taak to jest bardzo wspanialy plan...
- Wygram to!- krzyknąłem pełen szczęścja po czym rzuciłem w niego poduchą biorac kolejną. Gdy on mnie uderzył udałem, że zrobił to w brzuch. Skuliłen się udając jeszcze bardziej, że mnie on boli po czym JiMin zaczął przepraszać, nawet chciał mnie do szpitala zawozić! Nagle ja złapałem za poduszkę i mocno walnąłem go nią w głowę na co ten upadł obok mnie patrząc niezrozumiale. Patrzyłem na niego śmiwjąc się i mówiąc mu, że zrobiłem to specjalnie na co się lekko wkurzyl i teraz to byla całkowita wojna, którą przeszkodził nam dzwonek do drzwi...
---------------------------
Przepraszam, buby, że tak dłygo nie było rozdziałów :/

Papatki :****

~ Aizos

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top